konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

http://www.alice-miller.com/flyers_en.php?page=7

Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

Mózg wprowadzony w błąd i zakazane emocje

Fakty:

1. To, jak rozwija się mózg, zależy od tego, jak jest on używany. Struktury mózgu kształtują się w pierwszych czterech latach życia w zależności od doświadczeń jakie środowisko oferuje dziecku. Mózg dziecka, które doświadczało przeważnie miłości, rozwinie się inaczej od mózgu dziecka, które traktowano srogo.

2. Niemal wszystkie dzieci na naszej planecie bite są w pierwszych czterech latach swojego życia. Od samego początku uczą się przemocy, a lekcja ta zostaje zakodowana w ich kształtującym się mózgu. Żadne dziecko nie rodzi się z tendencją do przemocy. Przemoc NIE jest genetyczna; istnieje, ponieważ bite dzieci w dorosłym życiu korzystają z lekcji, której nauczył się ich mózg.

3. Ponieważ bite dzieci nie mogą się bronić, tłumią swoją złość oraz wściekłość wobec rodziców, którzy upokorzyli ich, zniszczyli przyrodzoną zdolność empatii i znieważyli ich godność. Tą wściekłość odreagują później, jako dorośli, na kozłach ofiarnych, przeważnie na własnych dzieciach. Pozbawione empatii, niektóre z tych dzieci, całą swoją złość skierują przeciwko sobie (zaburzenia jedzenia, uzależnienie od narkotyków, depresja itp.) lub przeciwko innym dorosłym (wojny, terroryzm, przestępczość itp.).

Pytania i odpowiedzi:

P.: Rodzice biją swoje dzieci bez zastanawiania się, zmuszając je do posłuszeństwa. Nikt, za wyjątkiem nielicznej mniejszości, sprzeciwia się temu niebezpiecznemu zwyczajowi. Dlaczego ta logiczna kolejność zdarzeń (od bycia ofiarą wprowadzoną w błąd do sprawcy, który sam wprowadza w błąd) jest ignorowana na całym świecie? Dlaczego nawet Papieże, odpowiedzialni za postawy moralne milionów wiernych, do dzisiaj nie mówią im, że bicie dzieci to przestępstwo?

O.: Ponieważ prawie WSZYSCY byliśmy bici i bardzo wcześnie musieliśmy nauczyć się, że te okrutne czyny były czymś normalnym i nieszkodliwym, a nawet dobrym dla nas. Nikt nam nigdy nie powiedział, że były to przestępstwa przeciwko człowieczeństwu. Ta zła, niemoralna i absurdalna lekcja została zakodowana w naszych kształtujących się mózgach i to wyjaśnia tą emocjonalną ślepotę, która rządzi światem.

P.: Czy możemy wyzwolić się z tej emocjonalnej ślepoty, która wykształciła się w dzieciństwie?

O.: Możemy – przynajmniej w pewnym stopniu – wyzwolić się od tej ślepoty, jeżeli odważymy się aby poczuć tłumione w nas emocje, łącznie ze strachem i zakazaną wściekłością na naszych rodziców, których baliśmy się śmiertelnie przez wiele lat, w okresie naszego życia który powinien być tym najpiękniejszymi okresem naszego życia.
Te lata już nie wrócą. Ale dzięki spojrzeniu prawdzie w oczy, możemy zmienić się z dzieci, które nadal żyją w nas, pełne strachu i zaprzeczenia, w odpowiedzialnych i świadomych dorosłych, którzy odzyskali zdolność empatii, tak wcześnie im skradzioną. Stając się osobą czującą nie możemy dłużej zaprzeczać, że bicie dzieci jest przestępstwem, które powinno być zabronione na całej planecie.

Wniosek:

Troska o potrzeby emocjonalne dzieci to znaczy coś więcej niż zapewnienie szczęśliwego dzieciństwa. To znaczy umożliwić mózgom przyszłych dorosłych aby funkcjonowały w sposób zdrowy, racjonalny wolny od perwersji i obłędu. Być zmuszanym w dzieciństwie do uczenia się, że bicie dzieci jest dla nich błogosławieństwem jest największym absurdem , dezorientacjyjną lekcją, jedną z najbardziej groźnymi konsekwencjami.

Ta właśnie lekcja, wraz z brakiem kontaktu z prawdziwymi emocjami, tworzy korzenie przemocy.Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 23.11.08 o godzinie 12:48

konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

żródło: http://www.biblionetka.pl/art.asp?kom=tak&oid=0&aid=12725

Czytając tę książkę cieszyłam się, że mieliśmy Korczaka i jego "Jak kochać dziecko", które było żywym zaprzeczeniem zasad czarnej pedagogiki, a wyrazem prawdziwej miłości do dziecka - czyli ofiarowaniem mu wsparcia i prowadzenia za rękę w obliczu tego, co dobre i tego, co przeraża. To dobrze, że był ktoś, kto kochał i nie traktował dzieci jak opornej gliny, z której w trudzie i znoju trzeba dopiero mozolnie lepić człowieka.

Świat jest coraz bardziej świadom zła, jakie wyrządza samemu sobie, pozwalając na przemoc wobec najmłodszych. I dobrze. Miejmy nadzieję, że wiedza ta będzie się rozszerzać, zapewniając nam lepszą pogodę na jutro!

konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

http://www.alice-miller.com/video.php
Joanna Sokołowska

Joanna Sokołowska Pracownik biurowy

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

Nie wiem jak to napisać?

Dopiero książki Alice Miller uratowały moją duszę.
Ciało cierpiało do urodzenia.

Wszystko sie działo w domu w którym istniał kult mamy i jej poświęcenia się dla nas (mnie i siostry) po rozwodzie który miał miejsce zaraz po moim urodzeniu. Mama była wielka, najmądrzejsza, po prostu nikt nie miał lepszej.

Nie wiem tylko dlczego później nie radziłam sobie ze swoimi dziećmi i z codziennym bólem głowy.
Odpowiedź była jedna, a dotarcie do niej zajeło mi 5 lat (badań, reznonansów, łykania mnóstwa różych lekarstw, szukania pocieszenia w alkoholu i w pracoholiźmie)

Moja mama nie była ideałem, nigdy mnie nie kochała, nigdy nie miała przyjemności z przebywania ze mną, nigdy się razem nie bawiłyśmy i nie żartowałyśmy, nigdy nie poczułam co to znaczy miłość bezwarunkowa - byłam starszną kaleką emocjonalną.

To jest tak długa droga że rozumiem wszystkie osoby które buntują się przeciwko tej teorii.
Osobiście wolałam się rozwieść z mężem, zostawić mu dzieci, zrobić sobie coś w efekcie niż dopuścić myśl że wszystko co robiła i robi ze mną mama to była i jest manipulacja.

Nie wiem jak to się stało że znalazłam siły na skonfrontowanie prawdy z majestatem mojej matki.

To było potwornie trudne, wszystko się zmieniło. Ale ja żyję i paradokslanie zaczynam cieszyć sie życiem, dziećmi, mężem.

Nie boję się powiedzieć że nienawidzę mojej mamy za to co zrobiła mi a potem ja robiłam swoim dzieciom.

Teraz wiem że "wychowanie" to krzywdzenie.
Wszystko się u mnie zmieniło a dzieci są grzeczniejsze jak nigdy dotąd. Nie potrzebują moich krzyków, zrzędzenia i jeszcze kilku metod żeby rosnąć na dobrych ludzi.

Od kilku miesięcy modlę się tylko o to żeby wybaczyły mi to kim byłam jeszcze tak niedawno.

konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

Joanna Sokołowska:

Teraz wiem że "wychowanie" to krzywdzenie.
Wszystko się u mnie zmieniło a dzieci są grzeczniejsze jak nigdy dotąd. Nie potrzebują moich krzyków, zrzędzenia i jeszcze kilku metod żeby rosnąć na dobrych ludzi.

Od kilku miesięcy modlę się tylko o to żeby wybaczyły mi to kim byłam jeszcze tak niedawno.

Dziekuję Tobie bardzo za tego posta i GRATULUJE !!!!

konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

Sabina Gatti:
(...) Być zmuszanym w dzieciństwie do uczenia się, że bicie dzieci jest dla nich błogosławieństwem jest największym absurdem ...
Myślę, że nie poczujesz się urażona (jako że traktuję Cię już jako BLISKĄ znajomą) jeśli na razie tylko sobie westchnę:

Wygląda na to, że zarówno Alice Miller, jak i Ty, Szanowna Sabino jesteście lekko nawiedzone ...

ale podoba mi się - zwłaszcza, że i o mnie tak czasem mówiono ;)

ps. właśnie czytam "Dramat udanego dziecka" ... i choćby tylko za to (że mi się chce) dziękuję

Po skończeniu odezwę się NA PEWNO - jestem Ci to winien ;)

konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

Janusz Andrzej K.:
Sabina Gatti:
(...) Być zmuszanym w dzieciństwie do uczenia się, że bicie dzieci jest dla nich błogosławieństwem jest największym absurdem ...
Myślę, że nie poczujesz się urażona (jako że traktuję Cię już jako BLISKĄ znajomą) jeśli na razie tylko sobie westchnę:

Wygląda na to, że zarówno Alice Miller, jak i Ty, Szanowna Sabino jesteście lekko nawiedzone ...

nie lekko ale na MAKSA !!! -:)))) i cieszę się z tego bardzo bo dzięki temu "nawiedzeniu" moim jedynym problemem w życiu jaki mam to w co się ubrać następnego dnia !!!!!!!!! -:)))))

nie wiem, co to okres dojrzewania i inne dziwne problemy z dorastającymi dziećmi pomimo, że mojego syna wychowywałam praktycznie mozna powiedzieć sama - NIE WIEM CO TO ZNACZY MIEĆ PROBLEM Z DZICKIEM (a jak kilka razy przez chwilę go miałam to go sobie szybko zawsze rozwiązałam rozwiązałam ) więc jak widzisz to to "nawiedzenie" mi i mojemu synowi na dobre tylko wyszło -:))))))))))))

A TYM "NIENAWIEDZONYM" JAKOŚ TRUDNO W TYM ZYCIU I SAMYM ZE SOBĄ I Z DZIEĆMI.


ale podoba mi się - zwłaszcza, że i o mnie tak czasem mówiono ;)

to jest już nas 2 -:))

ps. właśnie czytam "Dramat udanego dziecka" ... i choćby tylko za to (że mi się chce) dziękuję

Po skończeniu odezwę się NA PEWNO - jestem Ci to winien ;)

liczę na to bardzo -:))Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 03.03.10 o godzinie 01:10

konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

http://www.youtube.com/watch?v=FvkaYJAIZJk

konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

Janusz Andrzej K.:
Po skończeniu odezwę się NA PEWNO - jestem Ci to winien ;)

widzę, że coś nie możesz skończyć tej książki -:) albo to co napisąłeś powyżej to było "kłamstwo" -:)))))))))))))))))))))))))))))

konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

Sabina Gatti:
Janusz Andrzej K.:

Po skończeniu odezwę się NA PEWNO - jestem Ci to winien ;)
widzę, że coś nie możesz skończyć tej książki -:)
nie mogę ... tzn uczciwie z całej siły zacząłem, (miałem nawet wersję na mp3 w telefonie), ale ugrzązłem, ... bieżące sprawy rodzinne (a i trochę polityczne też - np. Ziemkiewicza "Czas Wrzeszczących Staruszków") mnie całkowicie "zalały"

przepraszam, spróbuję się ogarnąć
albo to co napisałeś powyżej to było "kłamstwo" -:)))))))))))))))))))))))))))))
nie, nie, to prawda, że "jestem Ci to winien", daj mi jeszcze chwilkę ... (to się teraz "chwilka" nazywa - kilkanaście dni ;)Janusz Andrzej K. edytował(a) ten post dnia 13.08.10 o godzinie 10:10

konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

Janusz Andrzej K.:
to czekamSabina Gatti edytował(a) ten post dnia 13.08.10 o godzinie 11:16

konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

Sabina Gatti:
hmmmm to ciekawe,...
priv
Dorota W.

Dorota W. Kropla drąży skałę

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

Janusz Andrzej K.:
(...) daj mi jeszcze chwilkę ... (to się teraz "chwilka" nazywa - kilkanaście dni
;)

To chyba są tego typu książki, których się nie "połyka". Trzeba je dobrze "przetrawić". Pozdrawiam :)

konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

Alice Miller odpowiada na pytanie - Skąd wyrasta przemoc?
Od paru lat mamy już dowody na to, że niszczące skutki traumatycznych przeżyć z dzieciństwa wiążą się z kosztami, których nie można uniknąć, a które musi płacić społeczeństwo. Wciąż jednak nie wolno nam przyznać się, jaka jest skala tego zjawiska.

Ta wiedza dotyczy dosłownie każdego z nas i - gdyby była rozpowszechniana dostatecznie szeroko - musiałaby prowadzić do fundamentalnych zmian społecznych, przede wszystkim do zatrzymania ślepej eskalacji przemocy. Dalej rozwijam tę myśl w dwunastu punktach.

1. Wszystkie dzieci rodzą się po to, aby rosnąć i rozwijać się, aby żyć i kochać, wyrażać swoje myśli i uczucia oraz chronić siebie.

2. Do swego rozwoju dzieci potrzebują szacunku i ochrony dorosłych, traktujących ich serio, kochających i gotowych do rzetelnej pomocy - aby mogły stać się zdolne do poruszania się w świecie.

3. Kiedy te żywotne potrzeby pozostaną niezaspokojone, a zamiast tego dzieci służą dorosłym do zaspokajania ich potrzeb - są wykorzystywane, bite, karane, nadużywa się ich i manipuluje nimi, są zaniedbywane i oszukiwane - i żaden świadek się temu nie przeciwstawi, to taka sytuacja trwale narusza ich integralność.

4. Normalną reakcją na krzywdę powinny być złość i cierpienie, ponieważ jednak dzieciom w tak raniącym środowisku nie wolno wyrażać swojej złości, a nie da się znieść takiego bólu w pełnej samotności, są one zmuszone tłumić swoje uczucia, wypierać wszystkie bolesne wspomnienia i idealizować krzywdzicieli. Później nie będą pamiętały krzywd, jakie im wyrządzono.

5. Oddzielone od swojej pierwotnej przyczyny, przeżywane przez dzieci uczucia złości, beznadziejności, rozpaczy, tęsknoty, lęku i bólu znajdą w przyszłości ujście w destrukcyjnych działaniach wymierzonych w innych ludzi (przestępstwa, masowe morderstwa) lub w siebie samych (narkomania, alkoholizm, prostytucja, zaburzenia psychiczne, samobójstwa).

6. Jeżeli taki człowiek zostanie rodzicem, będzie często akty zemsty za złe traktowanie w dzieciństwie kierował przeciwko własnym dzieciom, z których zrobi kozły ofiarne. Nadal w naszym społeczeństwie krzywdzenie dzieci- jeśli się je uważa za wychowywanie - jest akceptowane, a nawet poważane. Tragedia polega na tym, że rodzice biją swoje dzieci, aby uniknąć uczuć, których źródłem jest to, jak sami byli traktowani przez swoich rodziców.

7. Jeśli krzywdzone dziecko ma nie zostać przestępcą albo pacjentem psychiatrycznym, najważniejsze jest, aby przynajmniej raz w życiu zetknęło się z kimś, kto wie i nie ma żadnych wątpliwości, że to otoczenie jest winne, a nie bezradne bite dziecko. W tym sensie od poziomu wiedzy lub ignorancji w społeczeństwie zależy to, czy jego życie zostanie uratowane, czy zniszczone. To wielka szansa dla krewnych, pracowników socjalnych, terapeutów, nauczycieli, lekarzy, psychiatrów, urzędników i pielęgniarek - wspierać dziecko i wierzyć mu.

8. Dotychczas społeczeństwo chroniło dorosłych i obwiniało ofiarę. Było współwinne w swojej ślepocie, usprawiedliwianej przez różne teorie, wciąż trzymając się zasad pedagogicznych pradziadków, zgodnie z którymi dzieci są postrzegane jako przebiegłe i złośliwe istoty, opanowane przez złe skłonności, które wymyślają kłamstwa i atakują swoich niewinnych rodziców albo pożądają ich seksualnie. Tymczasem w rzeczywistości dzie ci mają skłonność do obwiniania siebie za okrucieństwo rodziców i rozgrzeszania tych, których mimo wszystko kochają i całkowicie zwalniają od odpowiedzialności.

9. Od jakiegoś czasu można już dzięki nowym metodom terapii udowodnić, że wyparte traumatyczne przeżycia z dzieciństwa zapisują się w ciele i poprzez nieświadomą część naszej psychiki wywierają wpływ w dorosłym życiu. Wiemy już, że nawet niemowlę od pierwszych chwil swego życia reaguje zarówno na czułość, jak i na okrucieństwo, i że się ich uczy od samego początku.

10. W świetle naszej najnowszej wiedzy, kiedy urazy z dzieciństwa już nie muszą pozostawać pod osłoną ciemności, nawet najbardziej absurdalne zachowania odsłaniają swoją dotąd ukrytą logikę.

11. Nasze uwrażliwienie na okrucieństwo, z jakim traktuje się dzieci - okrucieństwo, któremu dotychczas powszechnie zaprzeczano - i na jego skutki już niedługo doprowadzi do tego, że przekazywanie przemocy z pokolenia na pokolenie zostanie przerwane.

12. Osoby, których integralność nie została naruszona w dzieciństwie, które były chronione, szanowane przez rodziców i z którymi postępowali oni uczciwie, będą - zarówno w młodości, jak i w dorosłości - inteligentne, wrażliwe, współczujące, otwarte. Będą cieszyć się życiem i nie będą mieć żadnej potrzeby zabijania czy choćby krzywdzenia innych ani siebie. Tacy ludzie będą korzystać ze swojej siły, żeby się bronić, a nie żeby atakować. Nie będą w stanie robić nic innego, jak szanować i chronić słabszych od siebie, również dzieci, ponieważ tego nauczyli się z własnego doświadczenia i ponieważ taka wiedza (a nie doznane okrucieństwa) gromadziła się w nich od początku. Dla nich będzie czymś niepojętym, że poprzednie pokolenia musiały zbudować gigantyczny przemysł wojenny, aby poczuć się wygodnie i bezpiecznie na tym świecie. A ponieważ nie będzie nimi podświadomie kierował impuls bronienia się przed zastraszeniem, którego doświadczyli bardzo wcześnie, będą radzić sobie z obawami i zagrożeniami w dorosłym życiu bardziej racjonalnie i twórczo.

[na podstawie alice-miller.com]
Źródło: swiatproblemow.pl

konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

znamy jeszcze jakieś inne przyczyny przemocy?

konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

Sabina Gatti:
znamy jeszcze jakieś inne przyczyny przemocy?
nieśmiało szepnę, że w cywilizacji białego człowieka przemoc jest wszechobecna!

A poza domem rodzinnym jest tego jakby więcej, czyż nie?

Chyba jednak rzadziej w rodzinnym domu wpaja się młodym ludziom na przemocy oparte "normy" niż np. w placówkach "wychowawczych -> gdzie zazwyczaj w oderwaniu od rodziny próbuje się resocjalizować niedostosowaną, aspołeczną jednostkę.

Jakoś wszelakie sierocińce, domy dziecka mają zdecydowanie gorsze "wyniki"
jeśli chodzi o procent np. noblistów, czy choćby po prostu wybitnych twórców

Spora część naszych młodzieńców po raz pierwszy doświadczyła prawdziwej przemocy sensu stricte dopiero w wojsku, dla niektórych tzw "fala" była wręcz zabójcza. Można by powiedzieć, że ich też dosięgnął "dramat udanego dziecka" - tyle że zupełnie nie przystający do tez A.Miller.

ps. offtopowo, na razie tyle, sorry - ale odgrażam się, że jeszcze wrócę ;)

konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

Sabina Gatti:
Janusz Andrzej K.:
Po skończeniu odezwę się NA PEWNO - jestem Ci to winien ;)
widzę, że coś nie możesz skończyć tej książki -:) albo to co napisąłeś powyżej to było "kłamstwo" -:)))))))))))))))))))))))))))))

Uff, ... skończyłem ... od dawna mi bardzo niewiele brakowało, ale postanowiłem odezwać się "uczciwie" - po przeczytaniu końcowych akapitów - podziękowań jak się okazało.

Ale tuż przedtem odnotowałem coś doskonale znanego mi (na szczęście) z autopsji:

"Istnieją ludzie, którym dane było stworzyć szczęśliwy związek z partnerem i którzy dzięki niemu odzyskali zdrowie lub też znaleźli w tym związku siłę, umożliwiającą im świadomą konfrontację z brakami okresu dzieciństwa i doświadczenie żalu i smutku z tego powodu."

TAK JEST - NA PEWNO!!

I nawet jeśli taki związek nie przetrwa, ba ... nawet jeśli to jest/był tylko jakby epizod, to jego sprawcza moc, ożywcza siła promieniuje na całe życie - pojawia się poziom odniesienia -> że przecież "BYWA I TAK, jest to możliwe, to nie baśnie tylko najprawdziwszy real jest/był ...

A co do przyczyn przemocy (jak w temacie) ... no cóż, mam w dalszym ciągu sygnalizowany już wcześniej pesymizm, "nasza" szanowna A.Miller tylko odrobinę tutaj się przydała ... ale to już (jak mawiał mój całkiem sympatyczny kolega z prowincji) opowiem inną razą ;) [*]

ps. nie przypuszczałem, że mnie ta lektura tak "zmęczy" (w sensie - da do myślenia, mimo niekoniecznie super strawnej formy) ... parokrotnie musiałem wracać, bo np. po paru dniach nie byłem w stanie solidnie kojarzyć przerwanej myśli (np. arcyciekawy wątek o Hesse - do tej pory znałem, umówmy się, jego "Wilka Stepowego" i z nim kojarzyłem jeden z najważniejszych dla mnie aforyzmów: "Jedynie miłość nadaje sens życiu. Dlatego im bardziej zdolni będziemy do miłości i dawania siebie innym, tym bardziej sensowne będzie nasze życie."
Przy tej okazji poszperałem i znalazłem coś, co znałem "od zawsze" ale absolutnie nie kojarzyłem z Hermanem Hesse: "Wiara, podobnie jak miłość, nigdy nie opiera się na rozumie" - proste, piękne!

ps2. teraz już nie pamiętam skąd się tu (w tej grupie) wziąłem, ale warto było - dziękuję Sabina :)

[*] - może to nie będzie jakaś szczególna megalomania jeśli szepnę, że na temat przemocy mam duuuużo do powiedzenia - od przedszkola/sąsiedztwa, poprzez kolejne "fale" od podstawówki poczynając, aż do całkiem dorosłego "skracania o głowę", "dożynania watahy" itp, itd.

konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

Sabina Gatti:
3. Ponieważ bite dzieci nie mogą się bronić, tłumią swoją złość oraz wściekłość wobec rodziców, którzy upokorzyli ich, zniszczyli przyrodzoną zdolność empatii i znieważyli ich godność. Tą wściekłość odreagują później, jako dorośli, na kozłach ofiarnych, przeważnie na własnych dzieciach. Pozbawione empatii, niektóre z tych dzieci, całą swoją złość skierują przeciwko sobie (zaburzenia jedzenia, uzależnienie od narkotyków, depresja itp.) lub przeciwko innym dorosłym (wojny, terroryzm, przestępczość itp.).

Punkt 3 to ja :))). Zaburzenia jedzenia i depresja. No moze tylko zadnych nalogow nie mam. Trzymam sie prosto i usmiecham, mowie same pozytywy i nikogo nieobwiniam, ale w srodku sie gotuje.
Cale swoje zycie spedzam na doskonaleniu siebie: przez nauke, czytanie wszystkiego, co sie da, nauce jezykow... Aby tylko odciagnac uwage. Zawodowo, jednak, nie chce zwiazac sie z kierunkami humanistycznymi. To wyciskacze lez lub wirusy radosci, a ja nie potrafie sie wyposrodkowac. Celowo, zamiast upragnionej filologii czy medycyny, wybralam kierunek matematyczno-ekonomiczny, dzieki temu nie musze zmagac sie z uczuciami, a robic konkretna robote - czesto w ciszy i w samotnosci.

Ktos mi powiedzial, ze bite dzieci albo sie staja skrajnymi humanistami (lekarzami i obroncami praw ludzi/zwierzat), albo uciekaja w kierunki scisle. Nic po srodku. Cala moja rodzina to lekarze i personel medyczny... ;).

W doroslym zyciu wszystko wraca. Jestem nadwrazliwa na wszelka niesprawiedliwosc, naduzycia, wszystko mocno przezywam, choc z kamienna twarza lub z przylepionym usmiechem. No i brak mi spontanicznosci... Ustalony porzadek gwarantuje mi ten komfort, ze choc do jednej rzeczy nie musze sie dostosowywac. Bo zycie bitego dziecka to ciagle dostosowywanie sie, zgadywanie zyczen rodzica, plaszczenie sie lub unikanie kontaktu. Wycofanie to moja glowna umiejetnosc :))). To pozostaje w czlowieku bardzo dlugo i rzutuje na jego pozniejsze zwiazki i relacje.

Wybaczylam mojej matce, ale powiedzialam jej, ze wyrzadzila mi emocjonalna krzywde i ze do dzis sie z tym zmagam. Mamy teraz lepszy kontakt. Moje zle dni mnie czesto nie nawiedzaja, ale sa pewne sytuacje, ktore czasem powalaja mnie na lopatki.

Siniaki tak nie bola, jak pozniej emocje.
Nie jest mi wstyd, ze o tym pisze. Tabu rodzinne boli jeszcze bardziej. Bicie jest wyrazem braku pedagogicznych kompetencji u rodzicow i srodkiem zamanifestowania przewagi. Nie jest to zadna metoda wychowawcza. Na ludzi mozna wyrosnac i bez pasa.

Polecam ksiazke J.M. Coetze Boyhood: Scenes from Provincial Life (1998; polskie wydanie: Chłopięce lata. Sceny z prowincjonalnego życia, Znak 2007).
Sam autor wyrosl na czlowieka mimo,ze nie dostawal lania od rodzicow, a zyl w kraju RPA, gdzie przemoc jest srodkiem wychowawczym i edukacyjnym. Bito dzieci w szkole i bito w domu.Magdalena C. edytował(a) ten post dnia 22.09.10 o godzinie 15:50
Dorota W.

Dorota W. Kropla drąży skałę

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

Magdalena C.:
Bo zycie bitego dziecka to ciagle dostosowywanie sie, zgadywanie zyczen rodzica, plaszczenie sie lub unikanie kontaktu.

O, to, to, to właśnie!!! Ja w pewnym okresie nie wiedziałam, czego sama chcę. Na psychoterapii zwrócono mi uwagę, że dokładnie w każdej sytuacji zastanawiam się, co powiedzą, jak zareagują rodzice. Będąc dzieckiem/panienką w głowę zachodziłam, co robić i jak robić, aby nie wzbudzić złości i gniewu mojej matki. Z mizernym skutkiem, bo powód zawsze się znalazł. Naginałam się, jak tylko mogłam i dopóki mogłam, bo w końcu zaczęłam "pękać". "Refrenem", który ciągle brzmiał w mojej głowie, były słowa: "Chciałabym, aby ze mną liczono się tak, jak ja się liczę z innymi." Płaszczyć, to raczej się nie płaszczyłam, raczej robiłam uniki...
Wycofanie to moja glowna umiejetnosc :))).

Mogę to samo powiedzieć o sobie. Nie potrafię walczyć o swoje, bronić swojego zdania...
To pozostaje w czlowieku bardzo dlugo i rzutuje na jego pozniejsze zwiazki i relacje.

Święta prawda!!!
Wybaczylam mojej matce,

ja chyba nie do końca...
ale powiedzialam jej, ze wyrzadzila mi emocjonalna krzywde i ze do dzis sie z tym zmagam.

Ja jej powiedziałam, że bez powodu na psychoterapię nie jeździłam. Ona nie pamięta tego, że ciągle się złościła... Nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego ona nie widzi związku między swoim zachowaniem, a reakcjami innych osób. Ja ten typ zachowania nazywam na swój użytek "kompleksem więźnia", albo "kompleksem recydywisty". Tzn. wszyscy są winni: sędzia, policjant, prokurator, świadek... tylko nie on. Więźniowie zawsze siedzą niewinnie. Oczywiście, w swoim własnym mniemaniu.

konto usunięte

Temat: z FORUM Alice Miller - Przyczyny przemocy NIE są NIEznane

Dorota Wieczorek:
>> O, to, to, to właśnie!!! Ja w pewnym okresie nie wiedziałam,
czego sama chcę. Na psychoterapii zwrócono mi uwagę, że dokładnie w każdej sytuacji zastanawiam się, co powiedzą, jak zareagują rodzice. Będąc dzieckiem/panienką w głowę zachodziłam, co robić i jak robić, aby nie wzbudzić złości i gniewu mojej matki. Z mizernym skutkiem, bo powód zawsze się znalazł. Naginałam się, jak tylko mogłam i dopóki mogłam, bo w końcu zaczęłam "pękać".

Ja tez sie zastanawiam i analizuje. Czasami nawet wole przemilczec sprawy, bo nie chce mi sie z nikim konfrontowac. Nie chce mi sie nikomu czegokolwiek udowadniac ani stawac w defensywie.
Ale to dostosowywanie... Jestem idelanym customized product, jak to sie mowi w mojej branzy. Produkt dostosowany i wspolpracujacy.

"Refrenem", który ciągle brzmiał
w mojej głowie, były słowa: "Chciałabym, aby ze mną liczono się tak, jak ja się liczę z innymi." Płaszczyć, to raczej się nie płaszczyłam, raczej robiłam uniki...

Ja, wlasciwie sie nie plaszcze i bylo to dla mnie raczej niegodne, raczej czesciej sie wycofuje. Poczucie wartosci mam jakos odbudowane, ale dlugie lata z zacisnieta szczeka pozostawily ryse na moich emocjach. Teraz to wybucha.
Seria w tylek czy czym popadnie... wcale mnie tak nie bolala, jak poczucie niesprawiedliwosci.
Mogę to samo powiedzieć o sobie. Nie potrafię walczyć o swoje, bronić swojego zdania...

Ja czesto pewne rzeczy sobie odpuszczam, ale czasem wstepuje we mnie diabel i jestem gotowa do ekstremum. Jak mnie dwoch straznikow w Galerii Centrum potraktowalo jak zlodziejke, darlam sie na cale pietro, ze caly budynek sie trzasl. Zadalam policji natychmiast i az moja bardziej asertywna siostra pobladla, bo nigdy nie widziala mnie w takiej akcji. (Goscie chcieli mi zrobic rewizje osobista po mojej wizycie w przymierzalni stanikow... skurczybyki ogladali sobie moje gole cialo przez kamerki, a potem chcieli mnie ponizyc zarzucajac mi nieprawde.... i pomacac na zapleczu). Moglam na tym sporo ugrac... ale sobie odpuscilam...
Raz walcze o swoje, ze az piesci bola, a czesciej sie przeslizguje.


Ja jej powiedziałam, że bez powodu na psychoterapię nie jeździłam. Ona nie pamięta tego, że ciągle się złościła... Nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego ona nie widzi związku między swoim zachowaniem, a reakcjami innych osób. Ja ten typ zachowania nazywam na swój użytek "kompleksem więźnia", albo "kompleksem recydywisty". Tzn. wszyscy są winni: sędzia, policjant, prokurator, świadek... tylko nie on. Więźniowie zawsze siedzą niewinnie. Oczywiście, w swoim własnym mniemaniu.

Rodzice nie chca slyszec, ze nie sa nieomylni. Z tym syndromem wieznia tez sie zgodze. Gdy podnosilam racjonalny argument dotyczacy czegokolwiek, gdy matka zawiodla moje zaufanie lub nie dotrzymala obietnicy, zaraz skladala wine na caly swiat. Winny jest maz, problemy w rodzinie, choroba tesciowej, nadmiar pracy, problemy finansowe albo ze ona haruje jak wol.. czy cokolwiek. Albo pada kontrargument, ze 'wszyscy ak mieli', albo mieli gorzej.... i 'ze nie powinnam narzekac, bo Marta Kaczynska ma gorzej bo stracila oboje rodzicow'. Odpowiedzialam, ze M. Kaczynska przynajmniej ich miala....

Bardzo mnie cieszy fakt, ze przeszla ustawa o zakazie stosowania kar fizycznych wobec dzieci. Zapewniam, klaps nie jest konieczny. Moj maz wychowywal sie w rodzinie, w ktorej bicia nie bylo, a rodzice wspierali dzieci. I mimo, ze jego rodzice sie rozwiedli, ma bardzo dobre relacje z obojgiem. Wyrosl na czlowieka i to bez bata.

Następna dyskusja:

Z forum Alice Miller




Wyślij zaproszenie do