Dorota W.

Dorota W. Kropla drąży skałę

Temat: śmierć

Gośka J.:
No tak, ale wyniki badań nigdy nie będą obiektywne, gdyż relacje o tych, co odeszli dostaniemy od ich bliskich. Ci, co umierali, nigdy nam nie powiedzą, jak umierali wewnątrz siebie. Co innego jest widzieć i opisywać kogoś, kto umiera z mojego punktu widzenia, a co innego są uczucia tych, co już odeszli kiedy odchodzili. Czy czuli, że tak, jak zyli, taką mieli śmierć? Nie sądzę. Najpiękniejsza wg nas żyjących śmierć, mogła być przekleństwem dla umierającego.

Jakiś rok temu dość niespodziewanie umarł mój Tata. Tzn. od jakiegoś czasu źle się czuł, męczył się, nie mógł się schylać. Był kilka lat po zawale, brał leki. Miał też kłopoty z płucami. W przeddzień odejścia mama zaciągnęła go do lekarza, który stwierdził: "Ma pan nową chorobę, migotanie przedsionków, a to leczy się w szpitalu." Tata zamierzał pójść do szpitala następnego dnia, a nie od razu, jak zalecał lekarz. Od lekarza rodzice przyjechali do mnie. Ani przez chwilę nie pomyślałam, że widzę Tatę ostatni raz. Pomyślałam, że to dobrze, że idzie do szpitala. Odnosiłam nawet wrażenie, że jakby trochę lepiej się czuje. Telefon od mamy powalił mnie z nóg. Do dzisiaj nie mogę uwierzyć w realność tamtej chwili, bo do jego nieobecności tutaj jakoś się przyzwyczajam. Ot, tak, jakby wyjechał... Choć czasem brakuje mi np. jego męskiej pomocy. Na niego zawsze mogłam liczyć. Niczego mi nie odmawiał.
Nieraz sobie myślę, próbuję wyobrazić, co Tata czuł w tamtym momencie. Czy się spodziewał? Był przygotowany? Czy przyjechał do mnie po to, by się pożegnać? Czy w tamtym momencie był przerażony, żal było mu odchodzić, czy przeciwnie - poczuł ulgę, że opuszcza ten padół? Czy poszedł w nicość czy jednak gdzieś jest? Czy coś go bolało? Mama mówiła, że na jego twarzy nie było znać cierpienia, wyglądał, jakby spał.
Tym bardziej trudno mi uwierzyć, że jeszcze będąc u mnie chciał posłuchać muzyki z youtube. Ostatnio lubił słuchać Joe Dassin - nieżyjącego już od dawna piosenkarza francuskiego; mówił, że będzie duży rachunek za komórkę, bo będzie dzwonił ze szpitala. Z jaką pewnością to mówił!
Jakieś dwa miesiące po nim umarła jego siostra - ostatnia z rodzeństwa. Tak nieraz się zastanawiam, czy ich spotkał - swojego brata i siostry. Czy ja go kiedyś spotkam?
Od tamtej pory lubię mawiać, że narodziny są cudem, a śmierć - tajemnicą.Dorota Wieczorek edytował(a) ten post dnia 26.01.11 o godzinie 23:18

konto usunięte

Temat: śmierć

Dorota Wieczorek:
Nieraz sobie myślę, próbuję wyobrazić, co Tata czuł w tamtym momencie. Czy ................ - poczuł ulgę, że opuszcza ten padół?

ktoś wrażliwy nie może nic innego poczuć jak tylko ulgę widzą za życia ten cały syf na świecie.
Anna P.

Anna P. Wszelkie pochwały
mojej osoby są
szczerą prawdą.
Wszelkie...

Temat: śmierć

...Bolesław Leśmian - "Ludzie"

"Szli tędy ludzie biedni, prości -
Bez przeznaczenia, bez przyszłości.
Widziałem ich, słyszałem ich!...

Szli niepotrzebni, nieprzytomni -
Kto ich zobaczy - ten zapomni.
Widziałem ich, słyszałem ich!...

Szli ubogiego brzegiem cienia -
I nikt nie stwierdził ich istnienia.
Widziałem ich, słyszałem ich!...

Śpiewali skargę byle jaką
I umierali jako tako...
Widziałem ich, słyszałem ich!...

Już ich nie widzę i nie słyszę -
Lubię trwającą po nich ciszę.
Widziałem ją, słyszałem ją!..."

http://greg142.wrzuta.pl/audio/3Sn9Ix7O6Mu/grzegorz_tu...Anna P. edytował(a) ten post dnia 16.02.11 o godzinie 22:46



Wyślij zaproszenie do