Temat: śmierć
Co do tego, co może być ze mną po śmierci: Śmierć jeszcze mnie nie przeraża. Coraz bardziej skłaniam się do reinkarnacji. Coraz bardziej wierzę, że będzie to tylko śmierć ciała. Że życie, które mam teraz (i w ogóle każde z moich żyć), jest próbą i zadaniem, z którego muszę się wywiązać. Jeżeli zrobię to dobrze, to nie powtórzę tej "klasy".
Jest mi coraz trudniej, bo niestety, niepełnosprawne ciało degraduje się szybciej. Coraz bardziej jestem świadoma tego, co mnie ominęło.
Podobno - w myśl nauki o reinkarnacji - wybieramy sobie miejsce i czas przychodzenia na świat. ("Przyjście na świat" to pojęcie, które nabiera innego znaczenia w świetle nauki o reinkarnacji.) Wybieramy sobie też nasz los. A może ktoś, np. jakieś "nadrzędny duch", nam go wyznacza? Przychodzimy wiele razy, w końcu przestajemy. Czasem chciałabym wiedzieć, kim byłam w innym wcieleniu oraz kim byli dla mnie ludzie, których znam dzisiaj. Bo podobno w kolejnych inkarnacjach spotyka się te same osoby. Chciałabym wiedzieć, co jestem im winna, że ich spotykam, a co oni są winni mnie. Nieraz snuję sobie na ten temat różne fantazje.
Niektórzy mówią też, że Bóg nie wystawi człowieka na większą i cięższą próbę, niż jest on w stanie znieść. Człowiek ma dostatecznie dużo siły, aby się ze swoim losem zmierzyć.
Podobno trudny los przypada w udziale duszom starym, doświadczonym...
Tak że, Anito, następna inkarnacja prawdopodobnie nie będzie przyjemniejsza i łatwiejsza niż ta obecna, bo to by było tak, jakbyśmy wracali do poprzedniej "klasy", a przecież celem jest rozwój i osiągnięcie doskonałości ;)
Kurczę, na jakie wyżyny ja się dzisiaj wspinam ;)