Temat: Sex
http://familie.pl/profil/mama_tymka/842,Seksualnosc-ma...
Seksualność maluchów
Według polskiego seksuologa Wiesława Sokoluka w rozwoju seksualnym człowieka można wyróżnić dwa ważne momenty: pierwszy, gdy dowiaduje się on, że robią to jego rodzice, i drugi, gdy dowiaduje się, że robią to jego dzieci. To żartobliwe ujęcie całej przestrzeni, jaką mamy do dyspozycji, edukując seksualnie swoje potomstwo.
Większość z nas na hasło „uświadamianie seksualne” reaguje strachem, lękiem, może nawet lekką alergią. Pytamy „kiedy?” i dodajemy, że jeszcze nie teraz, że nasze dziecko jest na to za małe. Wprowadzanie dziecka w tajniki seksualności kojarzymy z poważną rozmową, którą wydaje nam się powinniśmy przeprowadzić kiedy nasza pociecha jest nastolatkiem. A tak naprawdę zaczyna się ono znacznie wcześniej. Praktycznie od samego początku kiedy w naszym już seksualnym świecie pojawia się dziecko. I często robimy to nieświadomie. Po prostu będąc sobą.
Świadomość seksualna kształtuje się w małym człowieku bardzo wcześniej. Wiedza o tym, jak jest zbudowane nasze ciało, do czego nam ono służy, i że niektóre jego części mogą być źródłem przyjemności pojawia się już około pierwszego roku życia. Oczywiście wiedza ta nie bierze się znikąd. Dziecko chce odpowiedzi na wiele pytań. Dlaczego ciało jednego z rodziców różni się od ciała drugiego? Jak siusiają panie kiedy nie mają siusiaka? Dlaczego ciało kobiety może być gniazdem dla rozwijającego się dziecka i skąd to dziecko się tam wzięło? Jak przychodzi ono na świat i czy to boli? Co to znaczy być kobietą lub mężczyzną? Jak to jest, że mama i tata się kochają, że chcą spać (bez dzieci) w jednym łóżku? Co znaczą słowa: intymność, namiętność, erotyka?
Wyjaśniając już takie kwestie wprowadzamy nasze pociechy w świat świadomości seksualnej i dajemy podłoże do dalszej nauki. Warto dodać, że rodzice mogą przekazać dzieciom nie tylko czystą wiedzę odpowiadając na pojawiające się pytania czy wątpliwości, ale – co istotniejsze – kształtują postawę swoich wychowanków wobec całej seksualnej sfery życia. To od nich przede wszystkim zależy, czy dziecko będzie kojarzyło seks z czymś brzydkim, nieczystym, groźnym, czy też pójdzie w świat z przekonaniem, że jest on jedną z form okazywania miłości, źródłem radości, siły i wewnętrznej harmonii.
Często rozmowę z dzieckiem utrudnia poczucie, że brak nam odpowiedniego języka. W polszczyźnie mamy do dyspozycji albo wulgaryzmy, albo terminy wzięte żywcem z podręczników anatomii i fizjologii. Każda rodzina może jednak wypracować sobie na własny użytek odpowiednie sformułowania. Mogą to być słowa nieco infantylne, ale za to pełne czułości, lub też suche, ale precyzyjniejsze, bardziej naukowe. Nie ma tu jedynie słusznych recept. Każdy powinien po prostu używać takiego języka, jaki jest dla niego najbardziej naturalny.
Ale od początku. Kiedy dziecko przychodzi na świat i matka tuli je do swojego ciepłego, nagiego ciała, wytwarza się między nimi szczególna więź. Jednym z jej elementów jest brak skrępowania. Dla mamy jest naturalne, że karmi dziecko piersią, choć jeszcze niedawno ta pierś była jedynie atrybutem jej kobiecości. Ta swoboda w kontakcie z dzieckiem tworzy podstawę do akceptacji ciała – dziecko zapamiętuje, że kontakt z nagą skórą, z jej ciepłem, jest czymś bardzo przyjemnym, kojącym, błogim.
Gdzieś pomiędzy pierwszymi a drugimi urodzinami dzieci zaczynają dokonywać „wielkich” odkryć. Mały chłopiec zauważa, że ma z przodu bardzo interesującą część ciała. Ciekawskie dziewczynki domagają się wyjaśnień dlaczego tata sika na stojąco. Kiedy kąpią się z którymś z rodziców odkrywają różnice pomiędzy swoim ciałem a ciałem mamy czy taty. Nierzadko okres ten jest również okresem „zabaw” tymi nowymi ciekawymi częściami ciała. Zwłaszcza, że okazji ku temu jest bardzo dużo. „Odpieluszkowywane” maluchy spędzają sporo czasu na nocniku, biegają w samych majteczkach a czasami nawet bez niczego. A nawet dla pieluszkowego ale i dość sprawnego dwulatka schowanie „intymności” pod jednorazową pieluchą nie jest przeszkodą nie do pokonania. Jeżeli uświadomimy sobie, że tak bawi się większość dzieci i że to minie, łatwiej nam będzie zachować spokój. Przy okazji możemy zacząć dziecku wpajać pewne normy odnośnie nagości: ludzie rozbierają się tylko w obecności najbliższych albo w sytuacjach szczególnych - u lekarza, na plaży, w saunie.
Gdy maluszkowi ma urodzić się brat lub siostra, jest to bardzo dobra okazja, żeby porozmawiać na temat płodności. Podczas takich rozmów należy odpowiadać jak najprościej, stosownie do wieku i możliwości intelektualnych dziecka. Nie ma sensu zadręczać trzylatka opowieściami o moruli i blastuli, ale siedmiolatkowi może nie wystarczyć informacja, że dzieci biorą się z nasionka. Z początku dziecko zadowala się najczęściej wyjaśnieniem, że wzięło się z brzucha mamy. Później chce wiedzieć, jak się stamtąd wydostało (najlepiej powiedzieć, zgodnie z prawdą, że przez specjalną dziurkę do rodzenia, którą mama ma między nogami), i wreszcie, jak się tam znalazło. Dziecku cztero-, pięcio-, może i sześcioletniemu wystarczy odpowiedź, że z jajeczka mamy i nasionka taty, siedmiolatek zechce już pewnie wiedzieć, w jaki sposób nasionko spotyka się z jajeczkiem. Najważniejsze, by dać się prowadzić pytaniom dziecka i podkreślać miłość łączącą rodziców. Pomocne na pewno będą książki ale przede wszystkim nasza otwartość i chęć podzielenia się radością. Warto pamiętać, że niewiedza, niedomówienia mogą budować nieporozumienia i blokady. Dzieci mają bardzo wybujałą wyobraźnię. I jeżeli nie będziemy z nimi chcieli na jakiś temat rozmawiać to albo zasięgną opinii u innych źródeł, albo sobie same coś dopowiedzą. Niechęć do rozmów o ciąży i w ogóle seksualności ze strony rodziców mogą odczuć również jako alienację i odrzucenie. Bo będzie się im wydawało, że jest to coś w czym już nie uczestniczą tak jak kiedyś cała rodziną. A stąd już prosta droga do wniosku, że są niepotrzebni.
Oczywiście dużo zależy od reakcji i podejścia rodzica. Jeżeli dorośli dziecko skarcą to nabierze ono przekonania, że zrobiło coś złego. Skwitowanie pytania sformułowaniem „jesteś na to za mały” lub „to dla dorosłych” nie sprawi, że dziecko przestanie szukać odpowiedzi lecz to, że przestanie jej szukać u rodziców. Nasza gwałtowana reakcja wynika z przekonania, że dziecko w ogóle nie powinno się interesować pewnymi okolicami ciała. A musimy pamiętać, że dla malucha każda część ciała jest równie ciekawa i ważna. Karanie, obwinianie i zawstydzanie sprawią, że dziecko poczuje się napiętnowane, a "te sprawy" nabiorą dla niego jakiegoś złowieszczego charakteru. Nie możemy wychodzić z założenia że seksualności w życiu naszych pociech nie ma. Bo to tak jakby założyć, że się nie żyje. Seksualności istnieje zarówno w strefie emocjonalnej jak i fizjologicznej – nie da się jej oddzielić, zamknąć, przełożyć na później. Dorośli często reagują gwałtownie na rodzącą się seksualność dziecka, na jego pierwsze pytania i eksperymenty, ponieważ przypisują mu dorosłe motywy. Tymczasem dobrze jest sobie uświadomić, że dziecko bada tę sferę życia jak każdą inną i że warto mu na to pozwolić, by w przyszłości po prostu mogło czerpać radość z seksu.
I jeszcze jedno. W edukacji seksualnej ogromne znaczenie ma przykład, jaki dajemy naszym dzieciom. Większość informacji rodzice przekazują dzieciom bez słów. Jedna z najważniejszych lekcji odbywa się w małżeńskiej sypialni. Dziecko, które rano wbiega do pokoju rodziców, przygląda się im i notuje w pamięci to, co widzi. Czy się przytulają, czy są dla siebie czuli, czy widać, że im ze sobą dobrze. A może śpią osobno, narasta między nimi napięcie, a tata na ulicy ogląda się za młodymi dziewczynami i rzuca uwagi, które wyraźnie sprawiają mamie przykrość. Dziecko nie musi rozumieć tego, co dzieje się między rodzicami, a jednak nasiąka tą szczególną atmosferą, która panuje między nimi, także w sferze erotyki.
Skleciła Kaśka K. (mama Tymka)
Na podstawie
http://edziecko.pl