konto usunięte

Temat: Nie tylko Alice Miller była tego zdania ....

że przemoc przekazywana jest z pokolenia na pokolenie

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7539656...

"Urodziłaś mnie do kochania". Gdynia walczy z przemocą w rodzinie

"Urodziłaś mnie do kochania a nie do bicia..." - pod takim hasłem rozpoczął się w Gdyni program przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Przemoc pojawia się w rodzinach niezależnie od jej pozycję społecznej czy finansowej.

Socjologowie przebadali grupę 600 gdyńskich maturzystów - mówi wiceprezydent Michał Guć - 60 % z nich doświadczało w dzieciństwie przemocy i nie było to używanie "karcących klapsów" - 40 % przyznało, że byli bici pasem...

Przemoc pojawia się w rodzinach niezależnie od jej pozycję społecznej czy finansowej. Najłatwiej przyjąć, że zdarza się w tzw. rodzinach patologicznych, z problemami alkoholowymi. Znam takie sprawy, gdzie sprawcami przemocy byli profesorowie, lekarze - opowiada prokurator Zbigniew Owsiany - w ostatnim czasie pojawiła się sprawa, w której doktor psychologii znęca się nad żoną i dzieckiem.

- Takie przypadki trudniej udowodnić - przyznaje posłanka Iwona Guzowska - jeśli w ogóle wyjdą na światło dzienne to przed sądem taka osoba o nieposzlakowanej opinii jest bardziej wiarygodnym świadkiem niż ofiara przestępstwa. Trzeba zrobić wszystko, żeby sprawcy ponosili pełną konsekwencję swoich czynów, pełną karę - dodaje - a z drugiej strony trzeba też działać by do takich zdarzeń w ogóle nie dochodziło.

- Bardzo trudno wytłumaczyć ludziom, że słowo znaczy więcej niż pas - tłumaczy psycholog Ewa Szczypior - jest to głęboko zakorzenione myślenie, ze kary są szybsze, szybciej widać efekt. Przemoc w rodzinie przechodzi z pokolenia na pokolenie - tłumaczy lekarz psychiatra Grażyna Rymaszewska - jeżeli ktoś dostawał lanie w dzieciństwie i to go dyscyplinowało to swoje dzieci również bije.

Ten łańcuch dziedziczenia przemocy każdy może przerwać sam - przekonują specjaliści - być może wystarczy przypomnieć co czuliśmy do osoby, która okładała nas pasem i zastanowić się czy chcemy by to samo - wobec nas - czuły nasze dzieci.Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 08.05.10 o godzinie 10:15

konto usunięte

Temat: Nie tylko Alice Miller była tego zdania ....

Ci sprawcy przemocy, co sa swietnie wyksztalceni lub pochodzacy z elit finansowych, kulturalnych, naukowych itd., stosuja bardzo wyrafinowane metody przemocy. Potrafia bic bez pozostawiania sladow, znecac sie psychicznie, udowadniac nizszosc swoich ofiar, osmieszac je, izolowac, uzalezniac, znecac sie ekonomicznie. Bardzo trudno udowodnic takie czyny, bo w opinii publicznej, jak nie ma siniakow to i nie ma co mowic o przemocy. Nie pije, nie bije i nie wloczy sie..

Nawet i siniaki mozna podciagnac pod 'wewnetrze sprawy rodziny' i zanichac 'prania cudzych brudow'.

konto usunięte

Temat: Nie tylko Alice Miller była tego zdania ....

Książka Jean Liedloff "The Continuum Concept" ukazała się w Polsce pod dwom różnymi tytułami:
- „W głębi kontinuum” oraz
- „W poszukiwaniu straconego szczęścia”.
Tytuł "The continuum Concept" pochodzi od przedstawianej w książce koncepcji ciągłości, jako rozwojowej teorii człowieka.

Jean Liedloff jest Amerykanką z USA, która jako młoda osoba wyjechała najpierw do Europy, a zaraz potem do dżungli południowoamerykańskiej. Następnie wróciła do Kaliforni i jest aktywną terapeutką.

Książka ukazała się w roku 1975 i nie była pomyślana jako podręcznik dla matek, a jednak stała się początkiem stylu zwanego Continuum Concept.

Książka ta zawiera kilka wątków, prowadzonych naprzemiennie lub równolegle:

- Relacje z kilku wypraw do dżungli, a w szczególności do plemion tam żyjących, ze szczególnym uwzględnieniem ich podejścia do dzieci.

- Teoretyczne próby wyjaśnienia sytuacji plemion oraz sytuacji w cywilizacjach technicznych, w oparciu o teorie ewolucyjne oraz rozważania porównujące różne kultury na całym świecie.

- Propozycje wykorzystania niektórych elementów plemiennej pedagogiki w naszej cywilizacji przy wychowywaniu dzieci, zwłaszcza niemowląt, oraz w życiu dorosłych.

Etnologowie przekonali się, że plemiona żyjące w dżungli są bardzo różnorodne. Sąsiedzi mogą się tam między sobą różnić bardziej niż Hiszpanie od Czechów. Plemiona te bowiem pielęgnują tradycyjne wątki rozwojowe (każde własne), natomiast w kręgach cywilizacji nowoczesnych dokonała się unifikacja i cechy własne spycha się na margines, jako rodzaj folkloru. Niektóre z plemion są wojownicze, a niektóre nastawione pokojowo; codzienna obyczajowość bywa wyrafinowana i bardzo zindywidualizowana.

Jean Liedloff ma talent pisarski i ciekawie opisuje różne wydarzenia. Ma też zmysł badawczy i stara się o wyjaśnienie opisywanych obserwacji.

Być może ta relacja nie odpowiada współczesnym standardom metodologicznym antropologii i etnologii. Jest jednak wyjątkową okazją do szerszych refleksji autorki, które okazały się inspirujące dla wielu rodzin na całym świecie. Pozytywny oddźwięk ze strony osób, które podchwyciły przekaz J. Liedloff i zastosowały go w praktyce, każe tę książkę traktować poważnie. Wyniki przekonują.

Dzieci z plemienia są od urodzenia cały czas (non stop) z matkami lub innymi osobami. Ciągle są w kontakcie cielesnym. Zabierane są i noszone dosłownie wszędzie i w ten sposób od pierwszych dni zapoznają się z całym światem plemienia, okolicami, narzędziami i czynnościami (oczywiście najpierw biernie). W efekcie takiego podejścia dzieci są spokojne – nie marudzą i w zasadzie nie płaczą (płaczą niewiele, nie „ryczą”, nie „wpadają w szał”).

Jean Liedloff stawia tezę, że ten nadzwyczaj miły i niespotykany gdzie indziej efekt pedagogiczny jest skutkiem tego, że w świecie plemion życie jest prowadzone powoli, bez przeskakiwania faz rozwojowych.

Jean Liedloff jest realistką i nie namawia nikogo do przeniesienia się do dżungli, ani do technicznego uprymitywniania naszych domów czy w ogóle życia.

Podstawowy postulat, który da się wdrożyć w zachodnim życiu rodzinnym to ciągły, cielesny kontakt z niemowlęciem.

Ciekawą wskazówką terapeutyczną jest to, aby pozwolić nawet starszym dzieciom na spanie z rodzicami, aby nadrobiły braki z okresu niemowlęcego. Inna wskazówka mówi np., żeby raczkować, nawet jako osoba dorosła, po to aby zaktywizować w mózgu połączenia, które słabo się rozwinęły, jeżeli dziecko nie raczkowało lub raczkowało mało.

Książka zawiera wiele ciekawostek oraz mądrości. Ci, którym przypada do gustu, czytają ją wiele razy.

Zachęcam, aby tę książkę przeczytali oboje rodzice planujący mieć dzieci, a także rodzice już mający dzieci małe i duże, a wreszcie rodzice, którzy mieli dzieci już kiedyś dawno. W zasadzie powinni przeczytać ją wszyscy, również ci bezdzietni. I trzeba ją przeczytać w całości, nawet jeżeli miejscami jest dość trudna. Nie została bowiem napisana jako poradnik, lecz traktuje o wielu różnych sprawach. Wszystkie one jednak rzucają światło na sprawy wychowania.

http://www.swiatopoglad.kaluski.biz/dziecko.php?id=50

Następna dyskusja:

z FORUM Alice Miller - Przy...




Wyślij zaproszenie do