Temat: Nadopiekuńczość
Agnieszka S.:
jak możesz napisz o tym trochę więcej
jak twoim zdaniem nadwrażliwość na dotyk wpływa na to co się dzieje z człowiekiem
mój syn ma 5 lat, wiem że ma specyficzną wrażliwość na dotyk
twoje doświadczenie może być bardzo cenne :)
Nie jestem fachowcem w sprawie nadwrażliwości m.in. na dotyk ale spróbuję trochę wyjaśnić.
Pracuję jako doradca laktacyjny. Często spotykam się z maluchami, które za skarby świata nie chcą ssać piersi albo łapią ją i na tym poprzestają. Trudno jest w takich przypadkach coś poradzić, jeśli dziecko po prostu nie robi tego, co powinno (bo ssanie jest odruchem). Szukałam więc głębszego wyjaśnienia niż proste "to przez podanie butelki". Wiele dzieci dostaje butelkę a mimo to radzą sobie przy piersi. I w końcu znalazłam osobę, która mi ten problem wyjaśniła.
W momencie porodu jest koniec neurorozwoju a zaczyna się rozwój psychomotoryczny. Jeżeli podczas porodu lub w trakcie ciąży były jakieś czynniki zakłócające to ten rozwój nie został osiągnięty, dzieciątko może urodzić z jakąś niedojrzałością neurofizjologiczną.
Nie zrozumcie mnie źle - dziecko jest zdrowe. Te niedojrzałości ujawniają się w pracy narządów zmysłu. Jako pierwszy "odpowiada" właśnie dotyk. Dzieciątka takie zwykle bardzo dużo płaczą, zwykle z sytuacji, gdy są dotykane czyli podczas przewijania, ubierania, rozbierania, kąpieli, noszenia. Często występuje tzw. prężenie czyli maluch usztywnia całe ciało i wygina je w łuk. Zwykle diagnozowana jest kola lub/i alergia. Może wystąpić też reakcja z "przeciwnego bieguna" : dzieciątko jest niespotykanie spokojne, nawet apatyczne, może mieć niskie napięcie mięśniowe. Zwykle rodzice są zachwyceni, że mają taki super grzeczne dziecko.
W obydwu tych przypadkach dziecko cierpi z powodu zwykłego dotyku, który dla niego jest nieprzyjemny, nawet bolesny. po kilku miesiącach od porodu zwykle organizm uczy się z tym żyć i maluch już nie płacze. Ale nadwrażliwość trwa w dalszym ciągu. To tak, jakbyśmy chodzili wciąż w bardzo drapiącym, wełnianym swetrze ale świadomie tego nie odczuwamy. Nasz organizm jednak to odczuwa.
U starszych dzieci i osób dorosłych może to przejawiać się jako nadpobudliwość lub, w drugą stronę, nadmierne wycofanie. Mogą być problemy z nauką (różne dysleksje), oczywiście problemy w kontaktach z innymi. Taka osoba może podświadomie unikać spotkań z innymi, czyli samotnicy z wyboru. Generalnie osoby, które wymagają pomocy psychologiczne czy dzieci sprawiające problemy to zwykle nadwrażliwcy na dotyk.
Nie piszę o innych nadrażliwościach, to może dotyczyć wszystkich zmysłów ale to bardzo szeroki temat.
Acha, u niektórych może wystąpić zablokowanie prawidłowego odczuwania dotyku. Mój syn np. mówi, że nie czuje zastrzyku. To też forma obrony organizmu. Osoby takie, w ekstremalnych przypadkach, to chętni do ustawek czyli bicia się bez powodu, innych uszkodzeń ciała. Potrzebujemy dotyku do życia, tak jak wody i powietrza a oni nie czują normalnie. Drobne sprawy to trzaskanie drzwiami: nie czują siły własnych mięśni albo przyjacielskie poklepanie, po którym mamy 2 tygodnie siniaka.
To wszystko, co opisałam powyżej jest, jak dla mnie, fascynujące.
Fizjologiczne podstawy problemów psychologicznych. Niestety, nie ma na ten temat książek. Ja kontaktuję mamy dzidzusiów, które są "kłopotliwe" z terapeutką rozwoju psychomotorycznego (jest z Warszawy), która takimi przypadkami się zajmuje. Robi się wtedy odwrażliwianie (odczulanie) i sytuacja się poprawia. Im wcześniej to się zrobi tym mniej problemów na przyszłość.
Fachowcy od integracji sensorycznej też mogą trochę pomóc.
Magda Słomkowska edytował(a) ten post dnia 05.07.09 o godzinie 20:28