Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: mit romantycznej miłości

chodzi mi o to, że jeśli ktoś kochając nie czuje ekstazy
jego seks nie jest za każdym razem nieziemskim przeżyciem
macierzyństwo/ojcostwo nie jest pasmem bezustannych sukcesów...
i tak dalej

to nie znaczy, że coś z nim jest nie tak

tak po prostu wygląda życie

można się rozwijać, sięgać po więcej - jestem za

ale ludzie wpadają w depresję dlatego, że myślą, że ich życie jest beznadziejne ponieważ nie jest takie jak napisałam wyżej

kobiety wpadają w depresję ponieważ czują się złymi matkami, kiedy nie kochają dziecka nad życie w pięć minut po porodzie, albo kiedy czasem chciałyby trochę odpocząć

to jest rzeczywiście pułapka Ino
i to baardzo głęboka ;-)

konto usunięte

Temat: mit romantycznej miłości

Dokładnie ... też tak uwazam :-)
Kiedys w plemiennych społecznosciach babki , matki ciotki mówiły o tym :-))
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: mit romantycznej miłości

tak masz rację

a dziś młodzi ludzie wchodzą w życie i wszyscy naokoło mówią im jak jest super

i oni mają poczucie, że to coś z nimi jest nie tak
że tylko ich dziecko tyle płacze
albo pluje jedzeniem
albo cokolwiek innego
że tylko ich mąż rzuca brudne skarpetki na podłogę
i tak dalej...

że tylko oni mają czasem tak, że ogarnia ich chandra...
albo, że są wściekli na cały świat

pomyślałam teraz, że to bierze się częściowo z takiego pomysłu żeby przy dziecku udawać cały czas jakie to wszystko jest wspaniałe
nie płakać, nie złościć się
a jak się boję to udawać, że się nie boję

oczywiście jest i druga skrajność
ale chodzi chyba o umiar we wszystkim

konto usunięte

Temat: mit romantycznej miłości

I rodzi sie depresja ...
Mama , tato z wszystkim sobie radzili ,a ja nie umiem ... jestem do niczego...

Nie warto byc idealnym
Tadeusz Daszczyński

Tadeusz Daszczyński elektrotechnik,
specjalista,
inżynier budowy,
wolny strzelec

Temat: mit romantycznej miłości

Wieczorek I.:
I rodzi sie depresja ...
Mama , tato z wszystkim sobie radzili ,a ja nie umiem ... jestem do niczego...

Nie warto byc idealnym
Idealnym nie warto to prawda. Mama i tato żyli w innych czasach i teraz mają już inne życie. Moja mama przynajmniej mi zawsze powtarzała że np. studia za Jej czasów to było coś innego niż teraz. Kiedyś nawet starałem się walczyć z głupotą na studiach, ale przegrałem:)

konto usunięte

Temat: mit romantycznej miłości

Wieczorek I.:
I rodzi sie depresja ...

wydaje mi się, że depresja nie rodzi się z powyższych powodów przyczyny są trochę bardziej poważniejsze, nikt nie wpada w depresję bo coś mu nie wychodzi, bo sobie nie radzi .. widocznie nie został odpowiednio przygotowany do życia np.:
- nie nauczono samodzielności
- nie nauczono odpowiedzialności
- nie nauczono rozwiązywania problemów
- nie nauczono radzenia sobie ze stresem
Mama , tato z wszystkim sobie radzili

rzeczywiście nasi rodzice sobie ze wszystkim radzili?
Nie wiem jakby tu się wyrazić, żeby nie urazić -:)) powiem może tak:

otóż tak jak sama nazwa mojej grupy mówi: Koniec milczenia - tzn. mówimy prawdę to znaczy przestajemy idealizować "instytucję rodzica" tutaj ponieważ jest wiele osób, które nie chcą go idealizować i mają takie prawo.

Ja chiałabym, zeby takie osoby znajdowały w tej grupie wsparcie, zeby nie czuły, że z nimi coś nie tak ale żeby wiedziały, że mają takie prawo.

W związku z powyższym uprzejmie proszę wszystkich, którzy chcą wspierać tych idealizujących "instytucję rodzica" kontynuować dyskusję na innych grupach lub założyć nową.

Właśnie wczoraj rozmawiałam z koleżanką, która mieszka za granicą nie słyszałyśmy się chyba 13 lat - i właśnie na ten temat - dowiedziałam się, że jestem pierwszą osobą która ją rozumie bo wszyscy jej mówią, że trzeba szanować/być wdzięcznym/wybaczać itp bo to rodzic - jaką ulgę jej przyniosłam powiedziała mi.

Uważam, że każdy wie najlepiej co czuje i co dla niego jest najlepsze a nie co "powinien", "wypada", "należy się".

I mam nadzieję, że się z tym zgodzicie i nikt sie nie obrazi za to co napisałam.Sabina G edytował(a) ten post dnia 01.07.09 o godzinie 09:35
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: mit romantycznej miłości

Sabino
muszę chyba stanąć "w obronie" Iny

kiedy ona pisze "mama i tata sobie radzili" pisze o tym jak to wygląda z punktu widzenia dziecka

a co do depresji to rodzi się wtedy kiedy nałoży się wiele czynników

pewne tendencje genetyczne, sposób w jaki rodzice zajmują się dzieckiem

i pewien skłaniający do depresji obraz świata

a że obraz świata z tych wszystkich czynników najłatwiej zmienić
to naprawdę ważne jest według mnie, żeby o tym jak najwięcej pisać i mówić

a człowiek rodzi się świetnie przygotowany do życia, i do samodzielności, nie trzeba go tego uczyć, wystarczy cierpliwie poczekać, aż do tego dorośnie

a co do radzenia sobie ze stresem:
jak można radzić ze stresem w rodzinie, w której wszyscy udają, że stresu nie ma, w której nikt nigdy nie popełnia błędów, w której rodzice nigdy się nie złoszczą i nie martwią i tego samego oczekują od dziecka

o takich rodzinach tu z Iną piszemy

więcej zaufania Sabino, miałam wrażenie, że jesteśmy po tej samej stronie

konto usunięte

Temat: mit romantycznej miłości

Agnieszka S.:

więcej zaufania Sabino, miałam wrażenie, że jesteśmy po tej samej stronie

jesteśmy jesteśmy Agnieszko i to bardzo od urodzenia do dorosłości, problem między nami pojawia się w podejsciu do poradzenia sobie z wyjścia z problemów -

1. ja jestem za zerwaniem relacji z rodzicem (nie możesz wyzdrowieć w środowisku w którym się rozchorowałaś )

2. nie idealizowaniem/tłumaczeniem (za zrozumieniem tak) rodzica.

3. Ponownym nawiązaniem (po ozdrowieniu) relacji na zdrowych zasadach

4. z IV przykazaniem się nie zgadzam.

I myślę, że tylko to nas różni.

A jeżeli interesuje Was moja analiza to zakładam nowy wątek pt. Sabina i proszę debatować, wystawiać diagnozy, i co tylko chcecie a tutaj postarajmy się nie zaśmiecać naszych i waszych rozmów moją osobą, zgoda ?-:))
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: mit romantycznej miłości

Sabina G:
Agnieszka S.:

więcej zaufania Sabino, miałam wrażenie, że jesteśmy po tej samej stronie

jesteśmy jesteśmy Agnieszko i to bardzo od urodzenia do dorosłości, problem między nami pojawia się w podejsciu do poradzenia sobie z wyjścia z problemów -

1. ja jestem za zerwaniem relacji z rodzicem (nie możesz wyzdrowieć w środowisku w którym się rozchorowałaś )

nie rozwiążesz problemów z rodziną uciekając od niej

ale ja też uważam, że do tego aby popracować nad sobą potrzebna jest pewna separacja od rodziny

2. nie idealizowaniem/tłumaczeniem (za zrozumieniem tak) rodzica.
ja też jestem za tym, ale też za tym by nauczyć się czasem "patrzeć trochę z góry, z boku
i wcale nie ma obowiązku rozumienia

3. Ponownym nawiązaniem (po ozdrowieniu) relacji na zdrowych zasadach

super

4. z IV przykazaniem się nie zgadzam.

ja też nie za bardzo
uważam, że dla rodziców jest piąte przykazanie - nie zabijaj
bo człowiek który krzywdzi swoje dziecko grzeszy przeciw niemu

I myślę, że tylko to nas różni.

więc chyba aż tak wiele nas nie różni

A jeżeli interesuje Was moja analiza to zakładam nowy wątek pt. Sabina i proszę debatować, wystawiać diagnozy, i co tylko chcecie a tutaj postarajmy się nie zaśmiecać naszych i waszych rozmów moją osobą, zgoda ?-:))

:)

konto usunięte

Temat: mit romantycznej miłości

Agnieszka S.:
Sabina G:
Agnieszka S.:

więcej zaufania Sabino, miałam wrażenie, że jesteśmy po tej samej stronie

jesteśmy jesteśmy Agnieszko i to bardzo od urodzenia do dorosłości, problem między nami pojawia się w podejsciu do poradzenia sobie z wyjścia z problemów -

1. ja jestem za zerwaniem relacji z rodzicem (nie możesz wyzdrowieć w środowisku w którym się rozchorowałaś )

nie rozwiążesz problemów z rodziną uciekając od niej

nie chodzi o uciekanie Agnieszko, osobiście tak zrobiłam: kiedy mama do mnie zadzwoniła powiedziałam jej (kiedy już dojrzałam oczywiście do tego), że nie chcę mieć z nią i całą dalszą rodziną kontaktów i proszę, żeby już do mnie więcej nie dzwonili i dali mi święty spokój. Na co mama powiedziała ok - jak tak sobie życzysz.

No i nie pamietam już ile lat to trwało 5/8 nie pamietam. Początek był okropny opłakałam to strasznie, ból jakby mnie ktoś rodzierał, nie chodziłam na terapię pracowałam sama nad sobą, bo już zrozumiałam, że mam prawo wreszcie myśleć i żyć tak jak ja chcę. "Przerobiłam to" odżyłam zmieniłam się kompletnie poszłam do przodu emocjonalnie zupełnie się oderwałam od całej rodziny i nie mam potrzeby jej posiadania, więź emocjonalna, została zerwana - trudno w słowach opisać różnicę to trzeba doświadczyć.

Dzisiaj rodzina nie jest mi do niczego potrzebna - bo niby do czego?? Była mi potrzeba wtedy kiedy było mi źle ale wtedy jej nie było.

Przez przypadek (to nie była moja inicjatywa) odnowiliśmy relacje ale dla mnie to nie "ekstaza" -:)) nie wiem jak to powiedzieć może na przykładzie: rozmawiamy, dzwonimy do siebie ale ja nie uczestniczę w rodzinnych uroczystościach bo sie od tego odzwyczaiłam i nie mam takie potrzeby, żyję moim zyciem, odmówiłam też zaproszenie na spędzenie ostatnich świąt Bożego Narodzenia bo ja mam mój własny sposób ich spędzania. Ja ich respektuję a oni teraz mnie respektują i rozumieją. I teraz jest fajnie idę kiedy chcę dzwonię kiedy chcę a nie kiedy tzreba/wypada itp.

i osobiście radzę, kogo oczywiście stać już na to, dojrzał do zrobienia takiego kroku, do zerwania kontaktów bo chore relacje utrudniają bardzo pracę nad sobą.

Ale oczywiście, każdy zrobi wedle własnego uznania. Ja mówię, tylko, że można też inaczej.Sabina G edytował(a) ten post dnia 01.07.09 o godzinie 11:01

konto usunięte

Temat: mit romantycznej miłości

Agnieszka S.:

ale ja też uważam, że do tego aby popracować nad sobą potrzebna jest pewna separacja od rodziny
a ja dodam, że nieraz i drastyczna
2. nie idealizowaniem/tłumaczeniem (za zrozumieniem tak) rodzica.
ja też jestem za tym, ale też za tym by nauczyć się czasem "patrzeć trochę z góry, z boku
i wcale nie ma obowiązku rozumienia

tutaj różnimy się trochę, bo ja jestem za 100% zrozumieniem, zrozumieć, żeby móc ocenić co zrobic dla własnego dobra - jeżeli dobrze zrozumiem mogę widzieć szansę na pojednanie i mogę nie oddalać się nawet ale jeżeli zrozumiem, że druga osoba ma takie poważne problemy, że nie jest na ten moment mozliwe dogadanie się a ja jestem za słaba, żeby to dźwigać mój ciężar i jej/ich to zrozumienie tego pozwoli mi podjąć korzystą decycję dla mnie, żeby się oddalić, popracowąc nad sobą i potem zadecydować czy odnowić relacje czy nie.

Bez dobrego zrozumienia podejmuje sie błedne decyzje i trudno rozwiązywać problemy. Takie jest moje zdanie.

3. Ponownym nawiązaniem (po ozdrowieniu) relacji na zdrowych zasadach

super

ale jestem również za tym, że kto nie ma takiej potzreby nie musi.Sabina G edytował(a) ten post dnia 01.07.09 o godzinie 11:11
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: mit romantycznej miłości

wiesz Sabino...

kiedy piszesz "ogólnie" używasz czasem takich sformułowań, że mnie "skręca" :)))

ale kiedy piszesz od siebie i o konkretach to się z tobą w 100% z tobą zgadzam

tylko wiesz pewnie, że to nie koniec drogi...zawsze możliwy jest dalszy rozwój i cieszenie się sobą jeszcze bardziej

dla mnie relacja z moją rodziną to też nie ekstaza
i wiele razy jak mi jest źle to idę do przyjaciółki a nie do mamy...

ale lubię z nimi przebywać, a jak mam dość to w każdej chwili mogę wyjść

konto usunięte

Temat: mit romantycznej miłości

Agnieszka S.:
wiesz Sabino...

kiedy piszesz "ogólnie" używasz czasem takich sformułowań, że mnie "skręca" :)))

a możesz zacytować te moje teksty?? chciałabym zrozumiec

ale kiedy piszesz od siebie i o konkretach to się z tobą w 100% z tobą zgadzam

tylko wiesz pewnie, że to nie koniec drogi...zawsze możliwy jest dalszy rozwój i cieszenie się sobą jeszcze bardziej

hmmmmmm limit jest wszystkiego, szczęścia też -:))) na ten moment jest mi dobrze, mam fantazje, pomysły więc moje zycie nie jest nudne, problemów nie mam one już poza mną (te o których tutaj dyskutujemy) jestem na takim etapie życia na którym robi się bilans zysków i strat -:)))) i śmieję się do samej siebie i jestem dumna z siebie, że "strat" nie ma a wypracowałam sobie ciężką pracą duży "zysk" -:)) mam dzisiaj porównanie jak zyłam/czułam się kiedyś a jak żyję/czuję się dzisiaj.

Wydaje mi się, że niektóre nasze nieporozumienia wynikają właśnie z tego, że ja już pewnych rzeczy dośwaidczyłam a przed Wami one dobiero są. Jak się czegoś nie doświadczy to zgodzisz się, że trudno zrozumieć jak to jest.

dla mnie relacja z moją rodziną to też nie ekstaza
i wiele razy jak mi jest źle to idę do przyjaciółki a nie do mamy...


ale lubię z nimi przebywać, a jak mam dość to w każdej chwili mogę wyjść

ja dzisiaj z moją mamą rozmawiam tak jak z koleżankami, mówię jej rzeczy, o których kiedyś bym jej nie powiedziała.

A mama wczoraj dostała do czytania ksiązkę 'Porozumienie bez przemocy" -:)) i wyraziła chęć jej przeczytania.
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: mit romantycznej miłości

"Bez dobrego zrozumienia podejmuje sie błedne decyzje i trudno rozwiązywać problemy. Takie jest moje zdanie."

to jest pisane ogólnie, piszesz swoją ocenę, pogląd tak jakbyś pisała o faktach

"Wydaje mi się, że niektóre nasze nieporozumienia wynikają właśnie z tego, że ja już pewnych rzeczy dośwaidczyłam a przed Wami one dobiero są. Jak się czegoś nie doświadczy to zgodzisz się, że trudno zrozumieć jak to jest."

to jest twoja ocena, zakładasz, że inni nie doświadczyli tego co ty, pewnie to prawda bo każde doświadczenie jest unikalne
ale nie można oceniać kto ma tego doświadczenia "więcej" nie znając choćby w przybliżeniu jego historii

"ja dzisiaj z moją mamą rozmawiam tak jak z koleżankami, mówię jej rzeczy, o których kiedyś bym jej nie powiedziała.

A mama wczoraj dostała do czytania ksiązkę 'Porozumienie bez przemocy" -:)) i wyraziła chęć jej przeczytania."

a tu piszesz o doświadczeniu i to jest prawdziwe i cenne

"i osobiście radzę, kogo oczywiście stać już na to, dojrzał do zrobienia takiego kroku, do zerwania kontaktów bo chore relacje utrudniają bardzo pracę nad sobą."

tu piszesz o swoim osobistym doświadczeniu - doświadczeniu jednej osoby, a jest tak jakby to było dobre dla wszystkich

więc zaraz na to odzywa się osoba, która pisze: szanuję twoje doświadczenie, ale moje jest inne

w porozumieniu bez przemocy jest taki kawałek gdzie uczy się rozróżniać oceny i poglądy od faktów
i jest taka anegdota:
Marshall Rosenberg mówi, że tak naprawdę jest bardzo niewiele faktów i wszystko co "wiemy" to są nasze poglądy
na to ktoś odzywa się, że faktem jest, że Kolumb odkrył Amerykę
a Marshall Rosenberg na to: moi indiańscy przyjaciele są innego zdania

konto usunięte

Temat: mit romantycznej miłości

Agnieszka S.:

więc zaraz na to odzywa się osoba, która pisze: szanuję twoje doświadczenie, ale moje jest inne

ja twoje i wszystkich innych również szanuję ale chcę mieć prawo przedstawić moje - tylko powiedzieć, że tak też można - z pewnością nie jestem jedyna -:))której to dobrze zrobiło.

Jeszcze raz podkreślam nikogo do niczego nie namawiam tylko informuję, że można inaczej.

w porozumieniu bez przemocy jest taki kawałek gdzie uczy się rozróżniać oceny i poglądy od faktów
i jest taka anegdota:
Marshall Rosenberg mówi, że tak naprawdę jest bardzo niewiele faktów i wszystko co "wiemy" to są nasze poglądy
na to ktoś odzywa się, że faktem jest, że Kolumb odkrył Amerykę
a Marshall Rosenberg na to: moi indiańscy przyjaciele są innego zdania

super ma rację - ja też jestem innego zdania w wielu kwestiach. Uważam, że każdy powinien mieć swoje zdanie i robic, żyć i myśleć tak jak mu pasuje - więc pzwólcie mi mieć moje zdanie w kwestiach w których mam inne od Was -:))) o nic więcej nie proszę -:)) buziaczkiiiiiiiiiiiSabina G edytował(a) ten post dnia 01.07.09 o godzinie 13:36

konto usunięte

Temat: mit romantycznej miłości

Nawiąze do depresji...
Depresję na ogól wywołuje "jakaś głupia sprawa".
Czesto jest przysłowiową kropka nad I..
Ale generalnie depresja jest to strata ,która nie umiemy wypuscic z rak.
Dla jednego , bedzie to urata konkretnej rzeczy- samochodu , domu , wymarzonego dyplomu ,czy niedostanie sia na wymarzone studia.

Dlatego terapeuta nie "umniejsza" przyczyny..

A wysmiewanie problemu powoduje wieksza depresje.
Byłam swiadkiem ogromnego cierpienia ducha i przeszłam z ta osoba wszystkie stany a skończyło sie w szpitalu.

Przyczyna była zupełnie niewyobrazalnie mała do wielkosci Bólu i całej choroby.

Stad poczucie bezradnosci , nizszej wartosci , zyciwego nieudacznictwa ,moze byc przyczyną depresji ,którą na ogól powiekszają inne sytuacje towarzyszace.

Stad wychowanie w cieniu doskonałego rodzica moze zaowocowac depresja.Wieczorek I. edytował(a) ten post dnia 01.07.09 o godzinie 20:14



Wyślij zaproszenie do