konto usunięte

Temat: Ksiądz po kolędzie

O czym rozmawialiście z księdzem?

Ja poraz pierwszy w moim dorosłym życiu przyjęłam księdza ale nie po to żeby mi poświęcił mieszkanie ale żeby z nim porozmawiać o przemocy w 4 ścianach.

Tym moim pomysłem, żeby porozmawiać z księdzem podzieliłam się z moją mamą i moją sąsiadką i co ciekawego się dowiedziałam - okazało się, że te dwie dorosłe kobiety w podeszłym wieku mają nadal "zakodowaną" ważność autorytetów i strach przed autorytetem .

Mój pomysł przeraził je.
Rady jakie mi dawały to to, że muszę koniecznie mieć cały "sprzęt" bo inaczej może mi coś ksiądz niemiłego powiedzieć i inne dziwne rzeczy.

A ja otworzyłam drzwi i zaraz powiedziałam, że nie jestem zainteresowana poświęceniem mieszkania ale rozmową - ksiądz wszedł i powiedziałam mu to co chciałam. Ksiądz wysłuchał swoje powiedział, podyskutowaliśmy trochę ale rozbieżności między nami straszne i potwierdził mi tylko to, że kościół EMPATII dla dzieci nie ma.

A najgorsze to co powiedział na konieć, że ZŁO było i będzie na świecie i tego nigdy nie da się już zmienić - a ja oczywiście jestem zupełnie innego zdania.Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 28.01.10 o godzinie 10:48

konto usunięte

Temat: Ksiądz po kolędzie

PS. "Kasy" żadnej księdzu nie dałam.Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 28.01.10 o godzinie 10:48

konto usunięte

Temat: Ksiądz po kolędzie

Sabina Gatti:
PS. "Kasy" żadnej księdzu nie dałam.Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 28.01.10 o godzinie 10:48

Gratuluje Sabrino :)

Oni przychodza po "koperte" i wmawiaja - strasza biednych ludzi a to takie nudne.

U mnie nie ma takich wizytacji od ca.30 lat i jestem cala szczesliwa ze zyje w XXI wieku :).

Temat: Ksiądz po kolędzie

Dorota L.:

Oni przychodza po "koperte" i wmawiaja - strasza biednych ludzi a to takie nudne.

Nie lubię generalizowania, są i tacy i tacy a powielanie tego typu stereotypów jest krzywdzące dla tych, którzy są ok.
U mnie w tym roku, zupełnie z zaskoczenia bo szczerze mówiąc nie byłam na to ani przygotowana(czytaj: brak koniecznego 'sprzętu';) ani nastawiona była bardzo miła kolęda i ani przez chwilę nie odczułam najmniejszego cienia wyrzutu, że koperty brak.

ale nie o tym chciałam. Kiedyś przy rozmowie ze znajomym zakonnikiem który wkrótce będzie też księdzem dotarło do mnie, że oni tak naprawdę wcale nie są jakoś szczególnie przygotowywani do dyskusji, rozmów, ogólnie otwartych konfrontacji z argumentami. Mam wrażenie, że kościół daje jakieś wytyczne, żelazne punkty ale nie bardzo pomaga (nawet im samym) zrozumieć dlaczego tak a nie inaczej ma być. Ci bardziej dociekliwi pewnie szukają wiedzy na własną rękę ale niestety większość ma coś w rodzaju wyklepanych formułek z koronnym argumentem: bo tak kazał Bóg/Biblia/Watykan/Synod czy ktoś tam jeszcze, bo taka jest nasza wiara. Brak im wiedzy medycznej(tu jeśli chodzi o temat in vitro) społecznej, psychologicznej i zapewne pedagogicznej też a szkoda bo przecież często są nauczycielami.

Temat: Ksiądz po kolędzie

Sabina Gatti:
O czym rozmawialiście z księdzem?

Ja poraz pierwszy w moim dorosłym życiu przyjęłam księdza ale nie po to żeby mi poświęcił mieszkanie ale żeby z nim porozmawiać o przemocy w 4 ścianach.

No i może jeśli ludzie częściej będą prowokować takie właśnie rozmowy, szczere, na jakieś konkretne, faktycznie nurtujące ludzi problemy jest szansa, ze więcej księży zacznie MYŚLEĆ, działać we właściwym kierunku, zamiast rzucać formułkami które ani nie są logiczne ani przekonujące.Większość z nich z powodu własnej niewiedzy zwyczajnie boi się takich konfrontacji.

Jak dla mnie jeśli chodzi o księży najgorsze jest to że stawia się na ilość a nie na jakość...z ''wiernymi'' też niestety ale to inna bajka.

A ja rozmawiałam z księdzem o Bartoszu(naszym synu), ogólnie o dzieciach, w rozmowie wyszła też przypadkiem kwestia tego, że nie mamy ślubu (bardzo taktownie potraktowana przez księdza).
Sympatyczna rozmowa ale raczej powierzchowna.Edyta Zięba edytował(a) ten post dnia 28.01.10 o godzinie 13:47

konto usunięte

Temat: Ksiądz po kolędzie

Ja swoj katolicyzm odkrylam na nowo spotykajac sie z kims kto wychowal sie w ruchu pseudoreligijnym, po wielu latach odszedl, ale juz nie zwiazal sie z inna denominacja. To on sklonil mnie do przyjzenia sie katolickim dogmatom. Kiedys nawet rozwazalismy mozliwosc slubu i ja poinformowalam rodzicow o rozwiazaniu, gdzie slub wazny jest tylko dla jednej ze stron. Oczywiscie byl to wielki dramat dla moich rodzicow, w koncu moj tata postanowil te mozliwosc ‘zbadac’ i poszlismy do rodzicow lokalnej parafii (waznym jest powiedziec, ze mieszkaja oni w malej miejscowosci). Rozmowa zakonczyla sie zaraz po tym jak uslyszalam: ‘no pewnie! Sa przeciez ksieza, ktorzy i skacza ze spadochronu i udzielaja slubu.’ Mialo to wydzwiek mocno pejoratywny. Ostatnie swieta Bozego Narodzenia spedzalam w domu i zdecydowalam pojsc do spowiedzi w wyzej wspomnianej parafii. Nie opowiadalam o horrorach, ale o typowych rozterkach mlodego czlowieka. Uslyszalam, ze to zwykle ‘fajdactwa’. Kolezanka opowiedziala mi o ksiedzu, ktory ma ‘inne’ podejscie i na pewno poczuje sie w takim kosciele lepiej. No wiec poszlam, do Swietej Anny w Warszawie. Wszystko bylo OK do momentu kiedy ksiaz poruszyl kwestie polskiej emigracji, jak to wyksztalceni Polacy pracuja na zmywakach i stoja przed trudnym wyborem: wracac czy nie wracac? Poczulam sie urazona, bo zabrzmialo to tak jakby kazdy emigrant znalazl sie na Wyspach wlasnie w takiej sytuacji, a ja wiem, ze tak nie jest. Nie byl to moj los jak i wielu Polakow, ktorzy tam wyjechali. Rozumiem, ze mozna nie wspierac takich wyjazdow, ale wrzucac wszystkich do jednego wora i siac populizm uwazam za chwyt ponizej pasa.

Niemniej nie uwazam, zeby mimo nie zawsze chlubnej przeszlosci nie wszystko w Kosciele katolickim bylo zle. Byli przeciez japonscy kamikadze (w wiekszosci buddyjskiej Japonii), w Sri Lance nadal walcza hinduscy separatysci, a i wojownikow dzihadu jest wielu. Ale nie trzeba wojen by widziec, ze religie kuleja i na pokojowym gruncie. W Turcji widac coraz wiekszy islamski ekstrymizm i nawet tam kobiety zaczely juz chodzic w burkach. Wyznawcy hinduizmu tak dlugo beda plodzic dzieci az urodzi im sie syn, bowiem to on otwiera mezczyznie bramy niebios, a w niektorych odmianach buddyzmu, wierzy sie, ze kobieta urodzila sie kobieta, bo w poprzednim wcieleniu byla zlym czlowiekiem.

Trudno jest byc w Polsce rozumujacym katolikiem, w koncu nie tak dawno pozwolono laikom na czytanie Biblii, a w Kosciele (szczegolnie w krajach tradycyjnie katolickich jak Polska) nie wyksztalcila sie jeszcze kultura krytycznego spojrzenia, dyskutowania. Ale sa miejsca, kraje gdzie taka kultura jest. Niestety, ja z takim srodowiskiem zetknelam sie (paradoksalnie) na emigracji, wlasnie w Anglii. Zauwazylam, ze tam, gdzie wyznawcy katolicyzmu znajduja sie w mniejszosci, Kosciol katolicki, a wiec i ksieza sa bardziej pokorni. Powaznie podchodza do ludzkich problemow, a sarkazm jest wlasciwie nieobecny. Co wiecej, ksieza tam nie stawiaja siebie na piedestale, ale pierwsi sa do przyznania sie do bledow (czy tez grzechow), nie odmawiaja ludziom ani sobie czlowieczenstwa (a wiec i ludzkich ulomnosci). To tak odnosnie autorytetow.

Ksiezom, ktorych znam (z zagranicy), nigdy do glowy nie przyszloby wyznanie, ze Kosciol empatii z krzywdzonymi dziecmi nie odczuwa. Wiecej, poznalam kiedys ksiedza-terapeute ze Stanow. On opowiedzial nam o tym, ze tamtejszy Kosciol sklania sie ku temu by byc odpowiedzialnym spolecznie. Przy katolickich parafiach zakladane sa wiec poradnie terapeutyczne, domy dla potrzebujacych, sa listy wolontariuszy z roznymi specjalnosciami, ktorzy charytatywnie pomagaja innym w Kosciele. Kosciol staje sie instytucja pomocowa. Ale nie dzieje sie tak tylko w Stanach. W Peru na przyklad jest wielu misjonarzy (jak i calych rodzin katolickich), ktorzy zyja pomagajac innym w regionach, gdzie nie dociera nikt inny. I jest to trudna moralnie praca, bo kwitnie poligamia, alkoholizm. I ci ludzie pracuja tam nie oceniajac innych, po prostu sa i staraja sie swoim przykladem wskazac lepsza droge.

Pisze to, bo rodzi sie w ludziach coraz silniejszy bunt, zeby Kosciol katolicki coraz glosniej krytykowac. A mi sie wydaje, ze nalezy odroznic to co prawdziwie katolickie od tego co ludzkie. Byli i beda ksieza, ktorzy wygadywac beda brednie, dyskryminowac, nawet wsrod ‘swoich’, ale to nie powinno odwracac ludzi od tego co w Kosciele jest prawdziwe, boze. Ja tego ducha w Kosciele odczuwam i dlatego z Mszy nie zrezygnuje, chociaz koleda (ktora u mnie bedzie dzisiaj) moze okazac sie kontrowersyjna.

konto usunięte

Temat: Ksiądz po kolędzie

Edyta Zięba:
Dorota L.:

Oni przychodza po "koperte" i wmawiaja - strasza biednych ludzi a to takie nudne.

Nie lubię generalizowania, są i tacy i tacy a powielanie tego

A znasz cos takiego jak "wolnosc slowa", to nie znaczy ze generalizuje, wyrazajac publicznie moje zdanie czy tez poglady, wiec prosze o respekt. Ano, sa gusty i gusciki... zgadzam sie.

Temat: Ksiądz po kolędzie

Sylwia Kowalska:

Trudno jest byc w Polsce rozumujacym katolikiem, w koncu nie tak dawno pozwolono laikom na czytanie Biblii, a w Kosciele (szczegolnie w krajach tradycyjnie katolickich jak Polska) nie wyksztalcila sie jeszcze kultura krytycznego spojrzenia, dyskutowania. Ale sa miejsca, kraje gdzie taka kultura jest. Niestety, ja z takim srodowiskiem zetknelam sie (paradoksalnie) na emigracji, wlasnie w Anglii. Zauwazylam, ze tam, gdzie wyznawcy katolicyzmu znajduja sie w mniejszosci, Kosciol katolicki, a wiec i ksieza sa bardziej pokorni. Powaznie podchodza do ludzkich problemow, a sarkazm jest wlasciwie nieobecny. Co wiecej, ksieza tam nie stawiaja siebie na piedestale, ale pierwsi sa do przyznania sie do bledow (czy tez grzechow), nie odmawiaja ludziom ani sobie czlowieczenstwa (a wiec i ludzkich ulomnosci). To tak odnosnie autorytetow.
pracuja tam nie oceniajac
innych, po prostu sa i staraja sie swoim przykladem wskazac lepsza droge.

Otóż to, w Anglii zarówno księża jak i wierni należą do kościoła bo są do tego przekonani i podchodzą do tej sprawy w sposób odpowiedzialny tj. angażują się i faktycznie UCZESTNICZĄ w życiu kościoła, no a przede wszystkim ten kościół autentycznie żyje.
Pisze to, bo rodzi sie w ludziach coraz silniejszy bunt, zeby Kosciol katolicki coraz glosniej krytykowac. A mi sie wydaje, ze nalezy odroznic to co prawdziwie katolickie od tego co ludzkie. Byli i beda ksieza, ktorzy wygadywac beda brednie, dyskryminowac, nawet wsrod ‘swoich’, ale to nie powinno odwracac ludzi od tego co w Kosciele jest prawdziwe, boze.

zgadzam sie w 100%

Temat: Ksiądz po kolędzie

Dorota L.:
>
A znasz cos takiego jak "wolnosc slowa", to nie znaczy ze generalizuje, wyrazajac publicznie moje zdanie czy tez poglady, wiec prosze o respekt. Ano, sa gusty i gusciki... zgadzam sie.


?????????????
Przepraszam bardzo, a w którym miejscu w mojej wypowiedzi widzisz brak respektu?? I co to ma wspólnego z wolnością słowa? Czy w którymś momencie zabroniłam Ci wyrażać opinii?
Przeczytaj może jeszcze raz weź głęboki oddech i będzie ok;)

Przecież napisałam wyraźnie''nie lubię'' a jak sama przyznajesz są gusta guściki i ja też mam prawo czegoś nie lubić.

A Ty owszem generalizujesz, bo wynika, że ''wszyscy''.Na tym zdaje sie polega generalizowanie, a przecież nie znasz wszystkich księży i nie możesz na podstawie własnego doświedczenia i wiedzy powiedzieć, że faktycznie wszyscy są tacy jak Ci sie wydaje.Edyta Zięba edytował(a) ten post dnia 28.01.10 o godzinie 14:09

konto usunięte

Temat: Ksiądz po kolędzie

Edyta Zięba:

A Ty owszem generalizujesz, bo wynika, że ''wszyscy''.Na tym zdaje sie polega generalizowanie, a przecież nie znasz wszystkich księży i nie możesz na podstawie własnego doświedczenia i wiedzy powiedzieć, że faktycznie wszyscy są tacy jak Ci sie wydaje.

W sprawie generalizowania moje zdanie jest takie: otóż skoro w Polsce w kraju katolickim 85% społeczeństwa jest za biciem dzieci to uważam, że można używać słowa WIĘKSZOŚĆ/PPRAWIE WSZYSCY bo 25% dobrych ludzi to WIELKA MNIEJSZOŚĆ.

I z pewnością te 25% osób kiedy słyszy, że mówi się większość/prawie wszyscy nie identyfikuje się z tą grupą osób bo wie, że do nich nie należy.

Nie możemy oszukować się/żyć iluzją, że ludzi DOBRYCH jest WIECEJ od tych ZŁYCH bo gdyby tak było to mielibyśmy 85% Polaków którzy są przeciwko biciu dzieci i tylko 25% tych co są za.

Tak więc spokojnie możemy "generalizować" problem braku EMPATII Kościoła (nie poszczególnych księży) w stosunku do dzieci.

Nie wiem czy się mylę ale osobiście nie widzę żadnego zaangażowania KOŚCIOŁA (nie poszczególnych księży) w walkę o istniejące już godne życie dzieci (to znaczy głośnie zapobieganie przemocy w 4 ścianach)natomiast walka o jeszcze nienarodzone życie jest ciągle na tapecie.

Ksiądz z którym rozmawiałam wczoraj twierdzi, że tak nie jest, że się mylę może czegoś nie widzę jak macie jakieś materiały to proszę zamieścić tutaj.

konto usunięte

Temat: Ksiądz po kolędzie

Sabina Gatti:
otóż skoro w Polsce w kraju katolickim 85% społeczeństwa jest za biciem dzieci to uważam, że można używać słowa WIĘKSZOŚĆ/PPRAWIE WSZYSCY bo 25% dobrych ludzi to WIELKA MNIEJSZOŚĆ.

Tak więc spokojnie możemy "generalizować" problem braku EMPATII
Kościoła (nie poszczególnych księży) w stosunku do dzieci.

Kiedy przeczytalam te statystyke, to wszystko sie we mnie scisnelo i jesli tak naprawde jest, to zyjemy w nieludzkim spoleczenstwie.

Chcialabym zrozumiec to co Pani mowi Pani Sabino. Czy skoro 85% katolikow jest za biciem dzieci, to oznacza to, ze Kosciol nie odczuwa empatii w stosunku do tych dzieci, bo jak wiadomo Kosciol to my? Ergo, zgoda na takie zachowanie katolikow jest automatycznie zgoda Kosciola?
Nasuwa mi sie nastepujaca mysl. Empatia to przeciez zdolnosc ODCZUWANIA tego co czuje inny, a od odczuwania do dzialania jest jeszcze daleka droga. Znane mi religie z zasady nie zajmuja sie AKTYWNYM uczesnictwem w zyciu wiernych i Kosciol katolicki nie jest tu wyjatkiem (nie twierdze tutaj bynajmniej, ze tak powinno byc), ale czy oznacza to, ze Kosciol nie cierpi z krzywdzonymi? Kosciol naucza o poszanowaniu zycia nienarodzonego, ale nikt nie wystaje pod klinikami aborcyjnymi, w tym sensie nie wykazuje sie aktywnym dzialaniem. A jesli sytuacje patologiczne nie sa 'na tapecie' to wydaje mi sie, ze moze dziac sie to dlatego, ze nie ma to (bezposredniego podkreslam) zwiazku z dogmatami Kosciola, a wiec i jego rola w spoleczenstwie i przyjelo sie, ze tym lepiej zajma sie 'fachowcy'. Chrzescijanstwo/islam/buddyzm itd. wspieraja duchowy wymiar czlowieka, a pragmatyczne dzialania pozostawiaja ludziom swieckim, dlatego nie moge zgodzic sie z postawiona przez Pania teza. Ksieza sa teologami, a nie terapeutami. Szkoda, bo zycie wspolczesnych wierzacych jest duzo bardziej pogmatwane niz kiedys i na pewno takie wyksztalcenie by im sie bardzo w ich pracy przydalo. Kosciol zmienia sie bardzo wolno, ale mimo wszystko nie uwazam, zeby przestal utozsamiac sie z cierpieniem.Sylwia Kowalska edytował(a) ten post dnia 28.01.10 o godzinie 15:40

konto usunięte

Temat: Ksiądz po kolędzie

Sylwia Kowalska:
Sabina Gatti:
otóż skoro w Polsce w kraju katolickim 85% społeczeństwa jest za biciem dzieci to uważam, że można używać słowa WIĘKSZOŚĆ/PPRAWIE WSZYSCY bo 25% dobrych ludzi to WIELKA MNIEJSZOŚĆ.

Tak więc spokojnie możemy "generalizować" problem braku EMPATII
Kościoła (nie poszczególnych księży) w stosunku do dzieci.

Kiedy przeczytalam te statystyke, to wszystko sie we mnie scisnelo i jesli tak naprawde jest, to zyjemy w nieludzkim spoleczenstwie.

nie tylko nasze społeczeństwo jest nieludzkie ale cały świat bo ten problem mniejszy lub większy mają wszystkie kraje na świeci.

Moje zdanie jest takie na temat pomocy dzieciom w krajach 3 świata: uważam, że jest to ucieczka od problemów we własnym domu.

W Polsce 85% społeczenstwa w tym kościół stosuje przemoc różnego rodzaju w stosunku do dzieci, dzieci te przechodzą piekło, cierpią a my szczycimy się, ze jesteśmy obecni w Afryce.

To tak jak ja bym źle traktowała moje własne dzieci a szczyciła się tym, że uczę i pomagam sąsiadowi, żeby respektował własne dzieci.

To chyba nie tak powinno wyglądać.

Najpierw muszę rozwiązać mój własny problem we własnym domu potem mogę wyjść na zewnątrz a nie odwrotnie.

To takie proste i logiczne myślę, że nie tylko dla mnie -:))

Chcialabym zrozumiec to co Pani mowi Pani Sabino. Czy skoro 85% katolikow jest za biciem dzieci, to oznacza to, ze Kosciol nie odczuwa empatii w stosunku do tych dzieci, bo jak wiadomo Kosciol to my?

oczywiście a wg. ciebie jak może być inaczej?? nie ma innej mozliwości.

Nasuwa mi sie nastepujaca mysl. Empatia to przeciez zdolnosc ODCZUWANIA tego co czuje inny, a od odczuwania do dzialania jest jeszcze daleka droga.

hmmmm a dlaczego daleka?? Ja osobiście uważam, że jak czuję to zaczynam działać.

Znane mi religie z zasady nie zajmuja sie AKTYWNYM uczesnictwem w zyciu wiernych i Kosciol katolicki nie jest tu wyjatkiem (nie twierdze tutaj bynajmniej, ze tak powinno byc), ale czy oznacza to, ze Kosciol nie cierpi z krzywdzonymi?

jak można cierpieć, mieć władzę i nic nie robić ? dla mnie to nie pojęte.

Bo gdybym ja była jakimś AUTORYTETEM to działałabym a nie "gadała" ciagle to samo i nic nie robiła.

Kosciol naucza o poszanowaniu zycia nienarodzonego, ale nikt nie wystaje pod klinikami aborcyjnymi, w tym sensie nie wykazuje sie aktywnym dzialaniem. A jesli sytuacje patologiczne nie sa 'na tapecie' to wydaje mi sie, ze moze dziac sie to dlatego, ze nie ma to (bezposredniego podkreslam) zwiazku z dogmatami Kosciola, a wiec i jego rola w spoleczenstwie i przyjelo sie, ze tym lepiej zajma sie 'fachowcy'. Chrzescijanstwo/islam/buddyzm itd. wspieraja duchowy wymiar czlowieka, a pragmatyczne dzialania pozostawiaja ludziom swieckim, dlatego nie moge zgodzic sie z postawiona przez Pania teza. Ksieza sa teologami, a nie terapeutami. Szkoda, bo zycie wspolczesnych wierzacych jest duzo bardziej pogmatwane niz kiedys i na pewno takie wyksztalcenie by im sie bardzo w ich pracy przydalo.

nie trzeba wykształacenia żadnego, ja go nie posiadam, żeby widzieć jak dzieci cierpią.
Wystarczy być wrażliwym i chieć działać.
Ale jak widać wrażliwości, empatii w społeczeństwie brak więc i działania nie ma.

Kosciol zmienia sie bardzo wolno,

a dla dobra najsłabszych powinien przyspieszyć zmiany.

ale mimo wszystko nie uwazam, zeby przestal utozsamiac sie z cierpieniem.

no właśnie cały czas utwierdza ludzi, ze za zycia trzeba cierpieć i chyba też między innymi ludzie nie widzą w przemocy która sprawia cierpienie nic nienormalnego.

Temat: Ksiądz po kolędzie

Sabina Gatti:

Kosciol zmienia sie bardzo wolno,

a dla dobra najsłabszych powinien przyspieszyć zmiany.

kościół 'się' nie zmienia bo kościół to ludzie a nie jakiś abstrakcyjny twór i to oni go zmieniają.
Często inicjatywa wychodzi od jednostek ale i tak wszelkie zmiany wbrew pozorom idą od dołu czyli od zwykłych ludzi. Dlatego taki jest kościół jakie jest społeczeństwo.I tu i tu można się spotkać z różnymi ludźmi.
Jeśli 85% społeczeństwa dopuszcza bicie , to ci księża, ten kościół też wywodzi się z tego społeczeństwa w którym od wieków zakorzenione były takie a nie inne wzorce. A one ot tak sobie nie znikną na wieść, że oto mamy XXI wiek na to potrzeba czasu.
Może warto popatrzyć na to od innej strony: już 15%( bo rozumiem że 25% podane jest pomyłkowo) jest przeciwnych biciu.To bardzo mało ale śmiem twierdzić, a nawet mogłabym się założyć, że gdyby ktoś zrobił takie statystyki kiedy moja babcia była dzieckiem to wtedy około 100% ludzi byłaby za biciem dzieci bo na tamte czasy była to standardowa metoda wychowawcza.
.

konto usunięte

Temat: Ksiądz po kolędzie

http://www.alice-miller.com/articles_en.php

This intrinsic dynamic is observable in all religions. Religions were obviously created not by people respected in childhood but by adults starved of respect from childhood on and brought up to obey their parents unswervingly. They have learned to live with the compulsive self-deception forced on them in their earlier years. Many impressive rituals have been devised to make children ignore their true feelings and accept the cruelties of their parents without demur. They are forced to suppress their anger, their TRUE feelings and honor parents who do not deserve such reverential treatment, otherwise they will be doomed to intolerable feelings of guilt all their lives. Luckily, there are now individuals who are beginning to desist from such self-mutilation and to resist the attempt to instill guilt feelings into them. These people are standing up against a practice that its proponents have always considered ethical. In fact, however, it is profoundly unethical because it produces illness and hinders healing. It flies in the face of the laws of life.

konto usunięte

Temat: Ksiądz po kolędzie

Z dzialu drugiego, artykulu czwartego Katechizmu Kosciola Katolickiego (odnosnie czwartego przykazania dekalogu):

2208 Rodzina powinna żyć w taki sposób, by jej członkowie otaczali troską i pomocą młodych i starych, osoby chore lub upośledzone oraz ubogich. Wiele rodzin w pewnych sytuacjach nie jest w stanie udzielać takiej pomocy. Wtedy inne osoby i rodziny oraz - w sposób pomocniczy - społeczeństwo powinny zatroszczyć się o ich potrzeby: "Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata" (Jk 1, 27).

2212 Bliźni jest nie tylko "jednostką" zbiorowości ludzkiej, ale jest "kimś", kto z racji swojego wiadomego pochodzenia zasługuje na szczególną uwagę i szacunek.

2217 Tak długo jak dziecko mieszka z rodzicami, powinno być posłuszne każdej prośbie rodziców, która służy jego dobru lub dobru rodziny. "Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim, bo to jest miłe w Panu" (Kol 3, 20) . Dzieci mają także słuchać rozsądnych zarządzeń swoich wychowawców i tych wszystkich, którym rodzice je powierzyli. Jeśli jednak dziecko jest przekonane w sumieniu, iż jest rzeczą moralnie złą być posłusznym danemu poleceniu, nie powinno się do niego stosować.

2222 Rodzice powinni uważać swoje dzieci za dzieci Boże i szanować je jako osoby ludzkie. Wychowują oni swoje dzieci do wypełniania prawa Bożego, ukazując samych siebie jako posłusznych woli Ojca niebieskiego.

2223 Rodzice pierwsi są odpowiedzialni za wychowanie swoich dzieci. Wypełniają tę odpowiedzialność najpierw przez założenie ogniska rodzinnego, w którym panuje czułość, przebaczenie, szacunek, wierność i bezinteresowna służba.

2224 Dom rodzinny stanowi naturalne środowisko wprowadzania dzieci w solidarność i odpowiedzialność wspólnotową. Rodzice powinni uczyć swoje dzieci unikania fałszywych ustępstw i poniżania się, które stanowią zagrożenie dla każdej społeczności ludzkiej.

Autorka przytoczonego przez Pania tekstu wysuwa smiala teze, ze juz w czasach Mojzesza zachecano do bezwzglednego posluszenstwa wobec rodzicow i tak tez usprawiedliwia zgode spoleczenstwa na uzywanie przemocy w rodzinie. Nie jestem teologiem, ale moge siegnac do Katechizmu jesli chce dowiedziec sie wiecej o tym, co tak naprawde to przykazanie oznacza. I tak czytam w nim o trosce, poszanowaniu i opiece TAK DZIECI WZGLEDEM RODZICOW JAK I RODZICOW WZGLEDEM DZIECI. Co wiecej, przeczytac mozna tutaj rowniez o tym, ze jesli jakis czyn jest moralnie naganny, to nie nalezy sie z nim godzic! Nikt nie zacheca tu do tolerancji patologii w rodzinie, wrecz przeciwnie! Niezwykle latwo jest wyciagac zbyt pochopne wnioski, jesli nie zglebi sie tematu. Ja uwazam, ze kazdy kto zaglebia sie w isote jakiejkolwiek religii zobaczy w niej autentyczne napowalanie do milosci i poszanowania kazdej istoty ludzkiej.

A to tak na koniec, bo taki zapis ROWNIEZ istnieje w Pismie Swietym: Ojcowie, nie drażnijcie swoich dzieci i nie wywołujcie w nich rozgoryczenia, żeby nie traciły ducha. (Kol 3,12-21)

konto usunięte

Temat: Ksiądz po kolędzie

Zapisy są, nie nawołują (ja nie twierdzę, że nawołują ja twierdzę, że nic się nie robi w kwestii zapobiegania) do przemocy w stosunku do dzieci więc nie mogę pojąć dlaczego 85% społeczeństwa katolickiego nie stosuje się do tych zapisów.

konto usunięte

Temat: Ksiądz po kolędzie

Sabina Gatti:
Zapisy są, nie nawołują (ja nie twierdzę, że nawołują ja twierdzę, że nic się nie robi w kwestii zapobiegania) do przemocy w stosunku do dzieci więc nie mogę pojąć dlaczego 85%
społeczeństwa katolickiego nie stosuje się do tych zapisów.

Kiedy moj brat nie potrafi usiedziec 5 minut przy stole, moj tata twierdzi, ze zabraklo dyscypliny. Brat jest tak samo zywiolowy jak tata w dziecinstwie z ta roznica, ze ojciec byl regularnie 'prany' i co wiecej nadal twierdzi, ze to mu wyszlo na dobre.

Nie wiem dlaczego mam inne poglady od taty, przeciez wychowalismy sie w tej samej tradycji. Mysle jednak, ze nie jestem przypadkiem odosobnionym i gdyby wykonac takie badanie uwzgledniajac roznice wiekowe miedzy ankietowanymi, jestem przekonana o tym, ze wiekszosc ludzi do ok. 32 roku zycia (powiedzmy umownie) w znacznej wiekszosci opowiedzialaby sie przeciwko drastycznym karom dzieciecym. Zmiany kulturowe, postep nauki, mozliwosc kwestionowania autorytetow, prawo do dyskusji, poglad, ze dziecko to tez czlowiek. Jest wiele czynnikow.

konto usunięte

Temat: Ksiądz po kolędzie

Sylwia Kowalska:

z ta roznica, ze ojciec byl regularnie 'prany' i co wiecej nadal twierdzi, ze to mu wyszlo na dobre.

mało kto z osób, które były "prane" w dzieciństwie twierdzi inaczej.

Ale gdyby rzeczywiście "pranie" dzieci i stosowanie wobec nich przemocy psychicznej na dobre im wychodziło to świat by inaczej wyglądał -:))

konto usunięte

Temat: Ksiądz po kolędzie

Sabina Gatti:
W sprawie generalizowania moje zdanie jest takie: otóż skoro w Polsce w kraju katolickim 85% społeczeństwa jest za biciem dzieci to uważam, że można używać słowa WIĘKSZOŚĆ/PPRAWIE WSZYSCY bo 25% dobrych ludzi to WIELKA MNIEJSZOŚĆ.

Zgadzam sie. A teraz ta statystyka ;):
Podobno 90 procent Polakow to katolicy... wiec mozemy uznac, ze wiekszosc... Jezeli uznamy, ze zarowno katolicy,jak i inni bija po rowno - 85%, otrzymamy, ze : 0,85x 0,9 = 0,765.... Czyli 76,5% katolikow bije dzieci. A jak przyjmiemy, ze (wedlug moich katechetow z podstawowki) kazdy POlak to katolik, to te wskazniki rosna.


I z pewnością te 25% osób kiedy słyszy, że mówi się większość/prawie wszyscy nie identyfikuje się z tą grupą osób bo wie, że do nich nie należy.

Bo pojecie przemocy w POlsce jest bardzo plynne. Dla jednych klaps i uderzenie w twarz nie jest przemoca, dla innych juz samo slowne zniewazenie stanowi przemoc.

Najgorsze jest to, ze ci, ktorzy sami nie stosuja przemocy, czesto milcza w sprawach dotyczacych stosowania jej wobec cudzych dzieci. Biernosc jest gorsza, bo negatywne zachowania dostaja skrzydel.Magdalena C. edytował(a) ten post dnia 01.02.10 o godzinie 16:13



Wyślij zaproszenie do