konto usunięte
Temat: Krzywdzę rodziców moim pisaniem
Zeby zrozumieć należy przeczytać cały wątek do końcahttp://www.goldenline.pl/forum/attachment/1283682/s/1
Tak sobie myślę jak to się dzieje, że te moje wypowiedzi krzywdzą rodzica - a którego? Kto czyta moje wypowiedzi?
Ja nikogo z czytających na oczy nie widziałam nie mówiąc, że nie mam zielonego pojęcia czy te osoby posyłają swoje dzieci do przedszkola czy nie, czy może mają zamiar je posłać czy mają problemy emocjonalne czy nie a może już małych dzieci nie mają tylko wnuki - kto to wie? Ja nie wiem.
Kto by jeszcze nie wiedział to za emocje jakie wzbudza czyjeś pisanie w osobie czytającej nie jest odpowiedzialna OSOBA PISZĄCA z tej nawet prostej przyczyny, że nie zna czytelnika.
A że piszę, że rodzice mają problemy i jakiś rodzic identyfikuje się z tym co czyta, no cóż ja nic za to nie mogę.
Coraz bardziej zaczynam rozumieć dlaczego pomimo tylu fundacji, stowarzyszeń, organizacji istniejących od wieków tak mało zostało zrobione dla uchronienia dzieci od przemocy w 4 ścianach.
Zawsze zadawałam sobie to pytanie dlaczego? Jest tego wszystkiego tyle a tu nic ciągle to samo.
Potem dowiaduję się, że na psychologii, medycynie, socjologii o przemocy w rodzinie (tej tak zwanej normalnej) się nie mówi.
A czy fundacje/stowarzyszenia/organizacje krajowe i zagraniczne kiedykolwiek o tym słyszały?
W programach o anoreksji/bulimia/uzależnieniach/wandalizmie głosy mądrych ludzi są zagłuszone tylko słychać te, które oskarżają młodzież albo tych co „leją wodę” i po zakończeniu programu nadal nic nie wiadomo skąd się wzięła anoreksja/bulimia/agresja /uzależnienia itp.
O rodzicu ani mowy bo „krzywdzić go nie można” a dlaczego ludzie nie chcą zrozumieć, że to właśnie dla jego dobra to tak zwane „krzywdzenie”, żeby w czas się obudził a nie czekał jak będzie już za późno.
Chcę wierzyć, że jest już wiele młodych świadomych rodziców, którzy chcą być jeszcze bardziej świadomych swoich problemów i rozwiązać je po to, żeby im samym i ich dzieciom żyło się lepiej !!! i nie czują się „krzywdzeni” moim pisaniem.
A tym, których boli moje pisanie, no cóż mogę powiedzieć tylko przykro mi bardzo i że przed Wami jeszcze trochę pracy nad sobą.
Jestem ciekawa ile jest tych rodziców co mnie czytają i nie czują się „skrzywdzeni’ ? wcale nie będę zaskoczona jak ich będzie niewielu.Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 21.11.09 o godzinie 10:49