konto usunięte

Temat: Komu bardziej współczujecie?

Komu bardziej współczujecie? rodzicom, że mieli takie nieciekawe dzieciństwo czy sobie???
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Komu bardziej współczujecie?

ja sobie nie współczuję, bo lubię siebie i miejsce w którym jestem w życiu

niezależnie od tego ile było kiepskich chwil

dla mnie to mentalność ofiary - takie myślenie

a ty - komu współczujesz?
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Komu bardziej współczujecie?

Sabina Gatti:
Komu bardziej współczujecie? rodzicom, że mieli takie nieciekawe dzieciństwo czy sobie???

Dlaczego miałabym im lub sobie współczuć? Wcale nie uważam, że mieli nieciekawe dzieciństwo (ja zresztą też nie, chociaż moje dzieciństwo to koniec lat 50 i początek 60).

P.S. Moje dorosłe dzieci, teź nie współczują ani mnie, ani sobie.Katharina Z. edytował(a) ten post dnia 09.06.09 o godzinie 18:24

konto usunięte

Temat: Komu bardziej współczujecie?

Agnieszka S.:
ja sobie nie współczuję, bo lubię siebie i miejsce w którym jestem w życiu

niezależnie od tego ile było kiepskich chwil

dla mnie to mentalność ofiary - takie myślenie

a ty - komu współczujesz?

teraz mam to już poza sobą ale współczułam sobie, że wyszłam z domu taka gamgowata, niedowartościowana i że musiałam tyle sie "narobić" zeby się 'przerobić" -:))

konto usunięte

Temat: Komu bardziej współczujecie?

juz nic-rozmyslilam sie...Karolina Ł. edytował(a) ten post dnia 09.06.09 o godzinie 22:02

Temat: Komu bardziej współczujecie?

Sabina Gatti:
Komu bardziej współczujecie? rodzicom, że mieli takie nieciekawe dzieciństwo czy sobie???


Nie wiem, czy to dobry trop: komu bardziej współczuć;)????

Ale gdybym miała odpowiedzieć, to pewnie Rodzicom bym bardziej współczuła, bo -choć zawsze jest czas na zmianę i szczęśliwe życie - to łatwiej jest się zmieniać/ odkrywać na nowo w moim wieku niż wieku moich Rodziców.
Zmiany mniej "bolą", kiedy jest się młodszym. Może też ma się większą motywację...i więcej nadziei. A to pomaga.

Tak naprawdę nie jest ważne czy się boisz, czy gniewasz, czy jesteś skrzywdzony i boli, ale ważne jest co TY z tym zrobisz tu i teraz, dzisiaj.Sylwia Kalinowska edytował(a) ten post dnia 11.06.09 o godzinie 12:03

Temat: Komu bardziej współczujecie?

Sylwia Kalinowska:

pewnie Rodzicom, bo choć zawsze jest czas na zmianę i szczęśliwe życie, to łatwiej jest się zmieniać/ odkrywać na nowo w moim wieku niż wieku moich Rodziców.
Zamiany mniej "bolą", kiedy jest się młodszym. Może też ma się większą motywację...i wiecej nadzieli. A to pomaga.


Zgadzam się. Łatwiej o jakiekolwiek zmiany,kiedy jest się młodym, można i jest gdzie szukać wsparcia. Co innego kiedy ma się już to sześćdziesiąt kilka lat na karku, kupę doświadczeń i nawyków tak mocno utrwalonych, że są niemal drugą naturą człowieka.
Tak szczerze mówiąc, zmiana z wiekiem staje się co raz mniej możliwa, a wyjątki chyba tylko potwierdzają regułę.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Komu bardziej współczujecie?

Zmian jest zawsze możliwa. Wystarczy sobie uświadomić, że od pewnego momentu życia, człowiek nic nie musi (tylko umrzeć), a wszystko może. :)

Temat: Komu bardziej współczujecie?

Katharina Z.:
Zmian jest zawsze możliwa. Wystarczy sobie uświadomić, że od pewnego momentu życia, człowiek nic nie musi (tylko umrzeć), a wszystko może. :)

Teoretycznie tak. W praktyce nie zawsze i nie wszystko. Niestety.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Komu bardziej współczujecie?

Edyta Zięba:
Katharina Z.:
Zmian jest zawsze możliwa. Wystarczy sobie uświadomić, że od pewnego momentu życia, człowiek nic nie musi (tylko umrzeć), a wszystko może. :)

Teoretycznie tak. W praktyce nie zawsze i nie wszystko. Niestety.

W praktyce również. Trzeba tylko "wyjść" poza ramy schematycznego myślenia i nie przejmować się tym co powiedzą ludzie.

konto usunięte

Temat: Komu bardziej współczujecie?

Przyznam ,ze po "odkryciu" zranien ze strony rodziców przechodziłam i bunt i gniew i w roli ofiary tez byłam ...

Uwazałam ,ze Mam pełne prawo... nie dajac nikomu takiego samego prawa.
Dopiero kiedy "doszło" do mnie i zaczełam sledzic droge moich rodzicieli, to odkryłam ,ze ja miałam cudnie...

Ale najbardziej wkurzało mnie ,ze oni nie dali sobie "złego słowa" powiedziec na swoich protoplastów.
Nie kazdy chce być uswiadomiony.
Dałam spokój.
Z pkt widzenia społecznego dzieci swoich juz miec nie beda ,a wnuki juz tez odchowane.

Chca miec kawałek swojego poczucia miłosci... nie bede im tego zabierać.

I dzisiaj bardziej mi sie chce płakac nad losem mojej np matki niz nad własnym .
A ona twierdzi ,ze była szczesliwym i kochanym dzieckim ...
I ona wie najlepiej.

Ps Ale dodam ,że "pedagogizacja dorosłych " jest potrzebna..
Takim probierzem złych efektów, sa odebrane dzieci matkom i oddane pod opieke dziadkom , którzy nie wychowuja wnuki nic lepiej niz swoje własne dzieci.
Czyli jest powielany błąd.Wieczorek I. edytował(a) ten post dnia 11.06.09 o godzinie 17:18

konto usunięte

Temat: Komu bardziej współczujecie?

Wieczorek I.:

Ale najbardziej wkurzało mnie ,ze oni nie dali sobie "złego słowa" powiedziec na swoich protoplastów.
I dzisiaj bardziej mi sie chce płakac nad losem mojej np matki niz nad własnym .

no i tutaj jest to co nas drastycznie różni - to co tak świetnie tłumaczy Alice Miller na swoim forum dając odpowidzi.

A ona twierdzi ,ze była szczesliwym i kochanym dzieckim ...
I ona wie najlepiej.

no i z tym właśnie się nie zgadzam, że rodzic nie respektuje uczuć dziecka, skoro dziecko mówi, że bolało to bolało czy się rodzicowi podoba czy nie.


Ps Ale dodam ,że "pedagogizacja dorosłych " jest potrzebna..

tutaj mamy coś co nas łączy -:))
Takim probierzem złych efektów, sa odebrane dzieci matkom i oddane pod opieke dziadkom , którzy nie wychowuja wnuki nic lepiej niz swoje własne dzieci.

też tak uważam i założyłam nowy wątek w tym temacie
Czyli jest powielany błąd.

tak zwane "błędne koło" - dlaczego go nie przerwać?? O to mi chodzi cały czas w całym moim "agresywnym" pisaniu -:))
Olga S.

Olga S. Biedny, kto gwiazd
nie widzi bez
uderzenia w zęby ;)
S.J.Lec

Temat: Komu bardziej współczujecie?

.Olga S. edytował(a) ten post dnia 26.03.12 o godzinie 23:31

konto usunięte

Temat: Komu bardziej współczujecie?

Olga Smoczyńska:
Sabina Gatti:
Komu bardziej współczujecie? rodzicom, że mieli takie nieciekawe dzieciństwo czy sobie???

Nigdy się nad tym wcześniej nie zastanawiałam ale myślę, że każdy czas ma swoje plusy i minusy. Rodzicom pewnie było trudniej z uwagi na ustrój polityczny i kiepskie warunki materialne-mnie już dużo łatwiej.Moja gimnazjalistka już średnio docenia full wypas w lodówce i z przerażeniem słucha historii o braku komórek,internetu,tanich linii i wakacjach pod namiotem-ale jej prawo ;)
Nikomu nie współczuję,cieszę się natomiast, że załapałam się zarówno na czasy kartek na mięso jak i internetu :)

my tutaj bardziej od strony emocjonalnej nie materialnej - chodzi nam o to czy za krzywdy jakich doznajemy w rodzinach wspólczujemy bardziej sobie czy rodzicom, których skrzywdzili ich rodzice ..

i nie chodzi o litowanie się nad sobą do końca zycia -:)) tylko w trakcie terapii z psychoterapeutą lub autoterapii .. potem już czujemy się dobrze i nie ma potrzeby wracania do przeszłości bo zostało to przerobione.. oczywiście jeżeli wspólczuliśmy sobie a nie rodzicom, bo jak odwrotnie to tymczasowo "przyklepnęliśmy" tylko wszystko i wszystko wróci przy następnym jakimś niemiłym zdarzeniu.Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 12.06.09 o godzinie 00:32

konto usunięte

Temat: Komu bardziej współczujecie?

Sabina Gatti:
Wieczorek I.:

Ale najbardziej wkurzało mnie ,ze oni nie dali sobie "złego słowa" powiedziec na swoich protoplastów.
I dzisiaj bardziej mi sie chce płakac nad losem mojej np matki niz nad własnym .

no i tutaj jest to co nas drastycznie różni - to co tak świetnie tłumaczy Alice Miller na swoim forum dając odpowidzi.

A ona twierdzi ,ze była szczesliwym i kochanym dzieckim ...
I ona wie najlepiej.

no i z tym właśnie się nie zgadzam, że rodzic nie respektuje uczuć dziecka, skoro dziecko mówi, że bolało to bolało czy się rodzicowi podoba czy nie.

Ależ nie o tym napisałam Sabino.
Napisałam ,że to czy czujemy sie kochani przez rodziców ,czy skrzywdzeni to nasz indywidualny odbiór.
Ja moge płakac nad losem mojej matki, a ona moze uważac ,ze była szcześliwa.

I nie wytłumaczysz ,ze powielany błąd moze Ciebie ranic..
Czyli nie zawrócic Wisły kijem ..

Oczywiscie cudownie jest kiedy nawróca sie wszyscy , gdyż maja wspólny front wychowania w stosunku do nastepnych pokolen..

Jendak nalezy sobie z swoimi krzywdami czasami /albo bardzo często/poradzić samemu.
I dac prawo rodzicom do swojego zdania.

konto usunięte

Temat: Komu bardziej współczujecie?

Wieczorek I.:
Ja moge płakac nad losem mojej matki, a ona moze uważac ,ze była szcześliwa.

hmmmmmm, to mi się bardzo dziwne wydaje - jak można płakać nad losem kogoś, kto czuje/czuł się szczęśliwy??
I dac prawo rodzicom do swojego zdania.

no właśnie jak uważa, że była szczęśliwa to daj jej to prawo, że ona była szczęśliwa i nie płacz nad nią bo ona nicnie czuje a popłacz sobie nad sobą w zamian.. dla mnie takie podejście jest bardziej logiczne.

konto usunięte

Temat: Komu bardziej współczujecie?

Ależ ja nie płacze z nia nad nia...

Tylko jest mi jej zal z mojego pkt swiadomosci ... a to jest róznica.
Kochamy do poziomu swiadomosci ,która sie zmienia z czasem i zdobyta wiedza nt.

Wiec nasz poglad ,czy widzenie miłosci ulega zamianom .



Wyślij zaproszenie do