Temat: Depresja
Alice Miller „BUNT CIAŁA” Fragmenty
(Do zagadnienia: Jak przepracować emocje, które zostały stłumione w dzieciństwie tak aby poczuć się lepiej i być zdolnym do budowania zdrowych relacji międzyludzkich)
1. …Bardzo inteligentna kobieta napisała do mnie, że nie chce osądzać rodziców, lecz oddzielić to, co dobre, od tego, co złe…
To zrozumienie nie zda się jednak na nic.
Ta kobieta powinna przede wszystkim wzbudzić w sobie uczucie empatii dla małej dziewczynki, która kiedyś była.(str.119)
2. …Której cierpień nikt nie zauważał, bo dzięki nieprzeciętnej inteligencji potrafiła się perfekcyjnie maskować.
…Kiedy jako osoba dorosła będzie potrafiła zrozumieć, że jej matka zupełnie nie była świadoma własnych emocji i potrzeb… Powinna zawierzyć swoim własnym odczuciom, które, jak cała strefa emocjonalna, są zawsze subiektywne.
Powinna zapytać samą siebie o to, jak była krzywdzona w dzieciństwie przez rodziców, czego nie wolno jej było czuć.(str.119)
3. Nie chodzi tu bynajmniej o jednostronną, krytyczną ocenę rodziców, lecz o odnalezienie perspektywy cierpiącego, milczącego dziecka, o przerwanie więzi, którą uważam za destrukcyjną.
…Na więź tę składają się wdzięczność, współczucie, zapieranie się własnego cierpienia, tęsknota, iluzje i liczne oczekiwania, które nie są zaspokajane, bo ich zaspokoić nie sposób.
Droga do dorosłości nie prowadzi bynajmniej poprzez tolerancję dla okrucieństwa, którego doświadczyliśmy, lecz przez poznanie własnej prawdy,
przez coraz większą empatie dla bitego i dręczonego dziecka
oraz rozpoznanie, jak wielkie obciążenie dla naszego dalszego życia stanowiły traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa,
jakie możliwości strąciliśmy bezpowrotnie z tego powodu
oraz jakie piętno nasze dzieciństwo wycisnęło na życiu naszych dzieci
to znaczy w jakim stopniu my sami je nieświadomie skrzywdziliśmy.(str.119)
4. …Udało jej się wreszcie wyzbyć nieuzasadnionej wdzięczności i zrozumieć, jak bardzo zawiódł ją ojciec, kiedy była dzieckiem, wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Młoda kobieta wreszcie zrozumiała, że musi się od ojca emocjonalnie uniezależnić, bo tylko wówczas potrafi wziąć na siebie odpowiedzialność za swoje życie.
Przyznała sobie prawo do tego by ujrzeć wreszcie ojca w prawdziwym świetle, zobaczyć, że był człowiekiem bardzo słabym, pozbawionym charakteru, … że potrzebował jej tylko po to,, aby móc odreagować na niej swoje własne urazy z dzieciństwa, że po prostu ją wykorzystał.(str.125)
5. …Zdała sobie sprawę z tego, jakiego pokarmu potrzebowała i bezskutecznie poszukiwała w dzieciństwie:
prawdziwego kontaktu emocjonalnego, autentycznej bliskości bez kłamstw, fałszywej „troski”, bez poczucia winy, pretensji, wymówek, przestróg, straszenia, bez projekcji.
Bliskiego kontaktu, jaki zaistnieć może w idealnym przypadku między matką i jej upragnionym dzieckiem w pierwszym okresie jego życia. [A JA DODAM od siebie: ŻE W PÓŹNIEJSZYCH LATACH TAK SAMO JEST TO WAŻNE]
Jeżeli jednak kontakt taki nie zaistniał, jeżeli dziecko karmione było kłamstwami, jeżeli słowa i gesty były jedynie przykrywką dla braku akceptacji, nienawiści, niechęci czy nawet wstrętu,
wtedy dziecko buntuje się przeciwko temu „pokarmowi”, odrzuca go i może mieć w przyszłości skłonność do anoreksji.
Kiedy dorośnie, nie będzie wiedziało, jakiego pokarmu potrzebuje, ponieważ nigdy go nie poznało. (str. 136)
…Zrozumiała dzięki (terapii ), że ma prawo do zaspokojenia swojej potrzeby bliskości, potrzeby autentycznego kontaktu, który był dla niej prawdziwym pokarmem.(str.152)
…Znalazła w Z. terapeutkę, która potrafiła wysłuchać ją z empatią, dzięki czemu udało się jej odnaleźć, świadomie przeżyć i wyrazić własne emocje. (str.152)
6. …Nadal skłonni jesteśmy dostosowywać się do cudzych oczekiwań, tak jak to robiliśmy w dzieciństwie, aby zasłużyć sobie na miłość naszych rodziców.
Jako ludzie dorośli wiemy, że nasze starania były wykorzystywane i że to nie była miłość.
Dlaczego więc oczekujemy od ludzi, którzy, wszystko jedno z jakich powodów, nie potrafili nas pokochać, że w końcu to uczynią?
Jeżeli zrezygnujemy z tej nadziei, jeżeli zrezygnujemy z naszych dziecięcych oczekiwań, to przestaniemy oszukiwać samych siebie, jak to robiliśmy dotąd przez całe nasze życie.
Nie będziemy uważać, że nie zasługujemy na miłość i przestaniemy udowadniać na każdym kroku, że jest inaczej.
Zachowanie naszych rodziców nie ma żadnego związku z nami, lecz z ich sytuacją, z tym, jak poradzili sobie z urazowymi doświadczeniami z własnego dzieciństwa, w jakim stopniu się z nimi uporali.
My na tę sytuację nie mamy żadnego wpływu, możemy jedynie żyć naszym życiem i zmienić naszą postawę.(str.115)
7. …Jak bardzo cierpi dziecko, któremu zabrania się reagowania w odpowiedni sposób na swoje doświadczenia.
Pozbawia się je w ten sposób możliwości poznania w życzliwym mu środowisku autentycznych emocji, a tym samym pozbawia się szansy na to, by w swym późniejszym życiu potrafiło je ono właściwie rozpoznawać i nimi „zarządzać”, zamiast się ich obawiać. (str. 107)
8. Poczucie bezustannego zagrożenia zapisane w ciele niechcianego dziecka stanowi dla niego wielkie obciążenie.
Człowiek dorosły może się od niego uwolnić, musi je jednak sobie uświadomić i odczuć, to znaczy odczuć emocje tkwiącego w nim, drżącego o swoje życie dziecka (stres, strach) i przekształcić je we wspomnienie, uświadamiając sobie, że jego życie b y ł o zagrożone w przeszłości, lecz teraz już nie jest.
Jest to z pewnością doświadczanie bardzo bolesne, ale wyzwalające.( str.95)
9. …Niektórym udało się dzięki terapii odnaleźć wyparte emocje, świadomie je odczuć i zintegrować, przekształcając je w ten sposób w świadome uczucia, całkowicie dla nich zrozumiałe w kontekście ich własnej historii.
Ponieważ dobrze je poznali, nie musza się ich już obawiać. (str. 107)
10. Relacja, w której obie strony trwają przy swoich maskach, nie daje się kształtować, zmieniać i pozostaje zawsze tym, czym jest, to znaczy pozorną relacją opartą na pozornym porozumieniu.
Dopiero, gdy obu jej stronom uda się uświadomić sobie własne uczucia, odczuć je i bez lęku wyrazić, możliwe będzie nawiązanie autentycznej relacji, której podstawa jest prawdziwe porozumienie i poczucie bliskości.
Nie zdarza się jednak to zbyt często, bo zazwyczaj obie strony boją się odrzucić swoje maski, za którymi czują się bezpiecznie..(str.116)
11. Sztucznie wywołane pozytywne uczucia trwają zazwyczaj bardzo krótko.
Poza tym powodują one, że nadal tkwimy na pozycji dziecka, w oczekiwaniu, iż nasi rodzice pewnego dnia pokażą się nam wyłącznie z dobrej strony i nie będziemy już musieli odczuwać z ich powodu wściekłości lub się ich bać.
Właśnie od tych iluzorycznych oczekiwań musimy się uwolnić, jeżeli chcemy stać się ludźmi dorosłymi i żyć w realnym świecie, tu i teraz.
Aby tak stać się mogło, musimy dopuścić do świadomości tak zwane negatywne emocje, świadomie je odczuć i przekształcić w uczucia, których sens i przyczyny są nam całkowicie jasne.
Musimy do końca zrozumieć te przyczyny, zamiast starać się ze wszystkich sił o nich zapomnieć.
Świadomie przeżyte emocje nie trwają wiecznie.
Jeżeli ich sobie jednak nie będziemy chcieli uświadomić, tkwić będą w naszym ciele czasem nawet przez całe życie, blokując w znacznym stopniu energie życiową.
Dopiero, kiedy je uwolnimy, pojmiemy, ile energii zużywamy na ich tłumienie. (str.126)
12. Emocją, którą najczęściej tłumimy, wypieramy lub odszczepiamy w dzieciństwie jest strach. Ten strach zapisany jest w pamięci naszego ciała…(str. 152)
Ten strach projektowany jest często przez dorosłego człowieka ma innych ludzi. Czasami bez widocznej przyczyny budzi się nagle i wywołuje w człowieku uczucie paniki.
Nieświadomy lęk przed ojcem lub matką może przetrwać w nim przez całe lata, jeżeli nie będzie on miał możliwości, by dzięki wsparciu empatycznego świadka świadomie go odczuć.
…Kiedy uświadomiła sobie swój lek z dzieciństwa przed emocjonalnie niedostępną matką, potrafiła się od niego uwolnić.
Od tego czasu o wiele lepiej funkcjonowała w rzeczywistości, ponieważ potrafiła znacznie lepiej niż wcześniej odróżnić emocje przeszłe od aktualnych.
…Odczuła, że w jej otoczeniu są ludzie zupełnie inni niż jej matka i ojciec, ludzie, przed którymi wcale nie musi się bronić. (str. 153-154)
13. …Emocje dorosłych nie zależą od zachowania dzieci, lecz od ich własnej historii.(str. 134)
14. Dziecko odpowiada jedynie za własne emocje. (str. 134)
15. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet bardzo nieufni ludzie zaczynają się otwierać, jeżeli czują rozumiani i akceptowani…
Jeśli ktoś naprawdę chce zrozumieć druga osobę, to ona z pewnością to wyczuje.
Jeżeli chęć rozumienia deklaruje autentyczny człowiek, zostanie to dostrzeżone nawet przez najbardziej podejrzliwego młodego człowieka, pod warunkiem, że ta oferta będzie całkowicie szczera, bo on bezbłędnie wyczuje każdy fałsz.(str. 154)