Mariusz B.

Mariusz B. Coach twórczej
kariery

Temat: Motywacyjne Listy do Przyjaciół!

Kiedyś pewnemu dzieciakowi, który chodził do podstawówki przystawiano do czoła białą kredę i kręcono nią po nim. Powodem było to, że ten dzieciak jest chyba zbyt głupi skoro nie potrafi nauczyć się kilku regułek czy też rozwiązać jakiegoś zadania na tablicy. Takich dzieciaków było znacznie więcej. Ten dzieciak chciał być dobrym uczniem ale mimo spędzanych godzin nad książkami nadal był bardzo przeciętny. Bał się wręcz chodzić do szkoły. Bał się czy przypadkiem kolejny raz nie dostanie jedynki. Dostanie kolejnej było upokarzające. Mimo tego, ten dzieciak nadal chodzi do szkoły bo nie było innego wyjścia. Czytał niemal wszystkie szkolne lektury, choć prawie wcale go nie interesowały. Szczęśliwy był, kiedy kończyły się zajęcia, a jeszcze bardziej kiedy przychodził weekend. W pokoju za szafą miał swój mały twórczy kącik, w którym z rozmaitych rupieci wymyślał wynalazki. W przedszkolu zbudował dom mieszkalny na kołach. Nikt inny z dzieciaków nie zbudował czegoś podobnego. Jedyna z nielicznych rzeczy, które pasjonowały go w szkole była praca technika i wychowanie fizyczne. W tej ostatniej dziedzinie bił wszelkie rekordy i budził respekt wszystkich, którzy startowali obok niego. Wiedzieli, że dla nich zawody zaczynają się od pozycji nr 2.

Nikt nie mógł pojąć, dlaczego przeciętny jest nieprzeciętny na boisku. Duch wygrywania pozostał mu na lata, mimo tego, że byli tacy, którzy w gorszym dla niego czasie mówili mu, że jego czas już się skończył. Takie słowa dotykały tego dzieciaka i pamięta te słowa do dzisiaj, ale te słowa nie zdołały pokonać jego ducha. Takich słów padło znacznie więcej, ale potęga tego ducha, która narodziła się w tym dzieciaku była silniejsza niż wszelkie przeciwności. Ten stan rzeczy zadziwiał nawet jego samego. Uczono go również, że ogień jest gorący i topi m.in. żelazo. Kiedy wskoczył kiedyś do ogniska dotkliwie poparzył sobie nogę. Blizna jest do dzisiaj. Ból był potworny! Pewnego dnia powiedziano mu, że będzie miał kolejną próbę ognia. Nawet nie poczuł, jak bardzo musiał być gorący chodnik z gorącymi węglami kiedy po nim przechodził. Nie wyobrażał sobie, że nie zdoła tego dokonać. Wrzeszczał jak szalony, kiedy trwały przygotowania do tego wyzwania. Euforia pragnienia dokonania zmian, była nieokiełznana.

Po kilku latach, kiedy ten dzieciak spacerował z koleżanką, która również próbowała dokonać czegoś w życiu, z lekką ironią opowiadała jak to kiedyś budziliśmy olbrzyma i że jakoś nic z tego nie wyszło. Ten dzieciak nie mógł tego słuchać. Nie mógł też patrzeć, kiedy ludzie rezygnują z siebie i poddają się zbyt wcześnie. Zawsze jest pytanie o cenę jaką należy zapłacić za swoje cele. Nikt też nie powiedział, że te podejmowane wysiłki nie będą kosztowały bardzo dużo. Zwykle, niewielu potrafi wytrwać do końca.

Wielu po drodze upada, powracając w cień. Garstka zaś, zdoła iść dalej i dokonywać rzeczy, które dla wielu są nieosiągalne. Płacą za to wysoką cenę ale to oni wyznaczają kierunki i budują cywilizacje. I tylko oni mogą odpowiedzieć sobie na pytanie jak wiele mogą unieść. Wartość ich postawy jest bezcenna. Zawsze chciałem sprawić, by dokonać rzeczy o jakich większość nawet nie śniła a co tętni we mnie od tamtego czasu. Wielu uważa mnie za wariata ale jestem wewnętrznie przekonany, że nie są mi stanie dotrzymać kroku. Zawsze chciałem sprawiać, że swoją własną postawą i wiedzą będę potrafił wskrzesić w tych co zechcą wiarę w siebie i niespotykane w nich pokłady umiejętności i talentów. Zawsze chciałem inspirować innych do robienia rzeczy, które wydają się dla nich z pozoru niemożliwe. I zawsze chciałem wydobyć z siebie moc, która dokonuje rzeczy niemal niemożliwych. Historia tego dzieciaka dalej trwa. Czasem wznosi się czasem kryje w cieniu i wydaje się, że gaśnie. Ale w tym dzieciaku tli się ciągle ten sam duch, którego próbowano pokonać słowami. Płaci za tą drogę bardzo wysoką cenę. Czasami myśli, że jest zbyt wysoka. Doświadcza jednak dzięki temu rzeczy unikalnych. I ten sam dzieciak wie, że tym co robi i tym o czym pisze i chce jeszcze napisać, porwie do działania wielu ludzi. Jest o tym szczerze przekonany! Dlaczego jeszcze nie teraz? Dlaczego jeszcze tego nie robi? Pewnie dlatego, że jeszcze ciągle czuje na czole wiercenie kredy, która mu przypomina, że jest zbyt głupi i mało wartościowy, że nie zdoła rozwiązać tego zadania. A co się stanie jeśli kreda się wykruszy? Co się stanie jeśli jego czoło obmyje woda i jego twarz ogrzeje słońce? Co się stanie, kiedy zrozumie, że bez niczego jest wartością sam w sobie a potęga ducha. która zrodziła się w tym ciele dokonywała w historii cywilizacji historycznych zwrotów? Skąd to wie? Z czucia wszystkimi zmysłami i ze wszystkich inspiracji jakie dane było poznać temu dzieciakowi, że to potęga tego ducha niejednokrotnie sprawy beznadziejne kierowała na lepsze tory! Być może nie da się opisać mocy tego ducha ale da się z nim żyć i stawiać kolejne kroki. Nie musisz nawet wierzyć, że to ja…jestem tym dzieciakiem z podstawówki.

„Twój los kształtuje się w momentach podejmowania decyzji”

Anthony Robbins