konto usunięte

Temat: Straszenie menedżerem

Od początku przyglądam się protestowi w środowisku teatralnym i zastanawiam, czy ludzie nie stracili rozsądku. Społeczność teatralna potraktowała ekonomistów i menedżerów, mówiąc delikatnie, jak osoby o ograniczonej inteligencji, wrażliwych wyłącznie na słupki cyfr. Mimo to jest to świetna okazja, aby zanalizować stan faktyczny – a środowisko teatralne reaguje nerwowo, komentarze często przypominają straszenie małego dziecka czarną wołgą. A czy jest się czego bać?

Sektor kultury i świat biznesu wydają się być nie do pogodzenia, bo pozornie oba środowiska posługują się innymi językami. Połączenie tych dwóch zagadnień wymaga sporego doświadczenia i ogromnego wyczucia.

Zarządzanie w kulturze to ciągle świeży temat i nie dysponujemy wieloma specjalistami, którzy są merytorycznie przygotowani do wypowiadania się o sztuce i dysponują wiedzą z zakresu zarządzania.

Zastanawiam się, dlaczego nie można tej sytuacji wykorzystać, aby zacząć kształcić kadrę zarządzającą, która sprawnie porusza się w świecie kultury. Niektóre uczelnie wprawdzie otworzyły kierunki związane z zarządzaniem w kulturze, lecz na podstawie znajomości standardów kształcenia w Polsce, wiem że jest to wiedza oderwana od realiów rynku i często wykładana przez przypadkowe osoby. Należy więc wziąć sprawy w swoje ręce i uruchomić programy edukujące młodych menedżerów i wychować ich na świadomych uczestników kultury. Samorządy za nas tego nie zrobią, państwo też nie, choć to ich powinność. Ważne, aby nie przeszkadzały.

Starajmy się stworzyć pokolenie sprawnych menedżerów, udoskonalających funkcjonowanie instytucji czy działań artystycznych i kulturalnych. Każdemu z nas przecież zależy, aby teatry funkcjonowały lepiej. Nie chodzi o to, aby zburzyć wartość i markę budowaną przez lata. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której z powodów ekonomicznych zamykano by miejsca poszukujące czy eksperymentujące z różnymi formami sztuki. Przecież to one napędzają cały sektor, są źródłem inspiracji i wyznaczają kierunki. Specjalista z zakresu zarządzania może pomóc takim miejscom rozkwitnąć, usprawnić wiele procesów i starać się pozyskać więcej środków na działalność. W większości instytucji kultury panują standardy z okresu PRL, jeżeli chodzi o zarządzanie i marketing. Należy użyć narzędzi ze świata biznesu do zwiększenia efektywności działań artystycznych.

Warto usprawnić system produkcji spektaklu pod względem technicznym, dokonać analizy zatrudnienia, uszczelnić system wydatków, wprowadzić wysokie standardy zarządzania (być może wdrożyć ISO), a zaoszczędzone środki przeznaczyć na produkcję kolejnych spektakli czy podwyżkę płac. Każda instytucja kultury powinna współpracować ze specjalistami od pozyskiwania funduszy na realizację projektów ze źródeł zewnętrznych (granty, sponsoring).

W biznesie w pierwszej kolejności liczy się zysk, w sztuce istotą działania jest dzieło i jego wysoki walor artystyczny. Zysk powinien być wartością dodaną, lecz nie możemy o nim zapominać. Nie chodzi o produkowanie mieszczańskich sztuczydeł czy fars ku uciesze, aby zarobić na utrzymanie słabo finansowanych instytucji.

Większość instytucji kultury nie gromadzi bazy danych uczestników wydarzeń, nie prowadzi badań marketingowych, które mogą określić potrzeby zbudowanej społeczności. Bardzo często nawet nie posiada sprawnego systemu komunikacji ze światem zewnętrznym.

Dlaczego nie użyć prostych sposobów, aby poszerzyć krąg uczestników spektakli, działań artystycznych i kulturalnych (teatr społecznie zaangażowany, budowanie społeczności wokół instytucji, aktywne uczestnictwo, wciąganie nowych grup społecznych, działania w przestrzeni miejskiej, użycie prowokacji artystycznej w celu marketingowym, stosowanie ambient marketingu, otwartość na działania z pozostałych dziedzin sztuki itd.)?

Dobrze działający teatr czy firma powinna generować produkt/dzieło o wysokim standardzie i generować zysk. Za wysoką jakością produktu czy działalności artystycznej powinny iść wyniki finansowe. Nie widzę powodu, dla którego teatr nie mógłby dobrze zarabiać na ambitnej sztuce. Tylko trzeba zbudować świadomą społeczność, a w tym pomagają narzędzia marketingowe.

Kolejną sprawą jest wybór dyrektorów instytucji kultury. Niekompetentni urzędnicy, często bez żadnej wiedzy i z nadania partyjnego, decydują o polityce kulturalnej miast i o rozdziale środków na działalność. Konieczna jest zmiana tego systemu i oddanie decyzji z tego zakresu radom artystów i NGO lub powołanie na stanowiska wykwalifikowanych osób kształconych w kierunku zarządzania kulturą.

Jasne jest, że każdy zmian się obawia. Każda organizacja powinna patrzeć w przyszłość, rozwijać to, co dobre i likwidować to, co niesprawne i bezużyteczne. Dla mnie dobry teatr to sztuka na wysokim poziomie i przyzwoity zysk. Zdaję sobie sprawę, że proponowane rozwiązania zostaną wdrożone przez urzędników, a oni mogą wykorzystać sytuację do własnych korzyści. Warto jednak kulturę wprowadzić na nowy tor. Może nie teraz, ale gdy przygotujemy kadry. Za 7 lat będzie to standardem. Nie zostańmy w tyle.

Dawid Komuda
Prezes stowarzyszenia „Menedżerowie Kultury”