konto usunięte

Temat: “Co się jemu stało, temu Musku?”, czyli o ustrojach...

“Co się jemu stało, temu Musku?”, czyli o ustrojach rynków i spółek.

SEC zawarła z Elonem Muskiem i Teslą Inc. (TSLA) ugodę, której warunki są w polskich realiach niezrozumiałe;
Z jakiej funkcji ustępuje Musk i na jak długo? Jaką funkcję zachowuje i na jakich warunkach?
Skoro Musk sam wysłał kwestionowanego tweeta, dlaczego ugoda przewiduje nałożenie surowej kary także na spółkę?
Musk wymyka się spod kontroli, śle kolejne tweety, na oślep atakuje short-sellerów i SEC („Shortseller Enrichment Commission”), chyba trzeba będzie go wyrzucić.


Informacje na temat ugody zawartej przez SEC z Elonem Muskiem i Teslą Inc. wzbudziły zrozumiałe zainteresowanie. Musk uważany jest za wizjonera, ma wyjątkową charyzmę, wyróżnia się rozmachem działania i fantazją. Niestety, niekiedy ułańską. Tesla uchodzi za bramę wiodącą w przyszłość. Lecz treść ugody rodziła w Polsce pytania: „Skoro Musk ustąpił z prezesury, dlaczego pozostał prezesem?” „Dlaczego został potraktowany tak surowo z powodu jednego tweeta?” „O co chodzi, skoro kłamią wszyscy?”. Szczególnie rozbawiła mnie treść maila: „Co się jemu stało, temu Musku?”

Poszło o serię tweedów zapoczątkowanych komunikatem: „Rozważam ściągnięcie Tesli po S420. Finansowanie zapewnione” (Am considering taking Tesla private at S420. Funding secured). Musk wysłał go 7 sierpnia b.r. Informacja spadła na giełdę jak grom z jasnego nieba. Niezaprzeczalnie miała charakter cenotwórczy. Wezwanie na takich warunkach byłoby niezwykle korzystne. Akcje Tesli wystrzeliły w górę. Lecz Musk ogłosił nieprawdę. Dopuścił się oszustwa na szkodę inwestorów. Nie miał finansowania (podobnie jak Getback, wbrew komunikatowi Konrada K.). Musk kolejny raz potwierdził, że jego wrogiem jest niesforne ego. Natomiast wspomniane nieporozumienia wokół treści ugody można wyjaśnić poprzez uwidocznienie różnic między polskim („kontynentalnym”) a anglosaskim (tu amerykańskim) modelem rynku kapitałowego i ustrojem spółki akcyjnej.

Informacja o możliwości zdjęcia Tesli z giełdy wymierzona była w inwestorów „na krótko” sprzedających akcje spółki. Musk od dawna walczy z shortsellingiem, prezesowi jednemu z funduszy hedgingowych wysłał nawet parę szortów. Lecz rynek wie swoje: krótką sprzedaż obwinia o samo zło ten, kto pragnie usprawiedliwić własne niepowodzenia.

Sprawę „fałszywych i mylących” tweetów podjął nadzór nad rynkiem (Securities & Exchange Commission, SEC), a nie wymiar sprawiedliwości (Department of Justice, DoJ). Takie rozwiązanie leżało w interesie rynku. Pozwoliło ocalić Muska: SEC przyjęła, że bez niego Tesla byłaby wyceniana niżej, że to on jest najcenniejszym aktywem spółki, oraz że tylko ugoda przewidująca surowe (bądź przynajmniej pozornie surowe) kary pozwoli uchronić Muska przed pójściem do więzienia. A przy okazji pomoże wprowadzić do spółki corporate governance na miarę XXI stulecia. Chociaż, w istocie, ugoda wcale nie zamyka drogi do wszczęcia postępowania przez DoJ.
(...)
http://www.andrzejnartowski.pl/co-sie-jemu-stalo-temu-...