Karolina C
Dulnik
Ekspertka w
dziedzinie
komunikacji
wewnętrznej,
interpers...
Temat: Epidemia miłości
Dziś rano ten właśnie artukył - wywiad - zapowiedź nastroił cały mój dzień. Wzruszeniem. Przejęciem.Polecam :)
Miłość w Powstaniu Warszawskim
Rozmawiała Dorota Wodecka-Lasota
"Epidemia miłości. Latem 1944" to tytuł filmu dokumentalnego o miłości i ślubach zawartych w czasie Powstania Warszawskiego, nad którym od dwóch lat pracuje Maciej Piwowarczuk.
Dorota Wodecka-Lasota: Miłość w czasie Powstania Warszawskiego rozprzestrzeniała się jak epidemia?
*Maciej Piwowarczuk: Zważywszy na to, że przez osiem tygodni walk zawarto 356 udokumentowanych małżeństw, czyli takich, które po wojnie na podstawie dokumentu wydanego przez księdza zostały potwierdzone w urzędzie stanu cywilnego, możemy mówić o epidemii. Nie powstrzymał jej rozkaz dowódcy powstania generała Antoniego Chruściela ps. "Monter" zakazujący ślubów w czasie Powstania. Powstańcy, z którymi rozmawiałem, nie mieli dylematu, że łamią rozkaz, bo najzwyczajniej o nim nie wiedzieli. O ile "Monter" uważał, że śluby nadwyrężają morale, o tyle dowódcy oddziałów mieli odmienne zdanie. Nie tylko godzili się na te śluby, ale niekiedy wręcz o nie zabiegali. Powstańcy byli ludźmi z krwi i kości pełnymi młodzieńczej namiętności. Do tej pory każdy pytał ich o czołgi, o to, w którym oddziale służyli, ile mieli butelek i pocisków, jak się walczyło w obliczu śmierci. Ale nikt nie pytał o miłość. Dla mnie ta liczba ślubów była zaskakująca. Wiedziałem tak jak pewnie wszyscy o Janie Nowaku-Jeziorańskim, który wziął ślub w czasie Powstania, ale sądziłem, że takich jak on było niewielu. Chciałem się dowiedzieć, dlaczego decydowali się na ślub, chciałem ich zrozumieć.
Jest jedna uniwersalna odpowiedź?
- Miłość była wówczas apoteozą wolności. Pobierali się z miłości, bo chcieli spełnionego życia, chcieli przed śmiercią wziąć odpowiedzialność za drugiego człowieka. Bo o tym, że zginą, byli przekonani. Mówi to Alek, który ożenił się 1 sierpnia, i Róża Nowotna, która wzięła ślub w pierwszym tygodniu Powstania na prośbę dowódcy oddziału. I Bill, i Lilli Biega, których ceremonię zaślubin sfilmowano na potrzeby propagandy AK. Dotarłem do nich, mieszkają pod Nowym Jorkiem. Jak ich słuchałem, miałem dreszcze, bo dziś takie uczucie się nie zdarza. Kiedy Niemcy wywieźli Alkowi żonę na roboty, to on, znając numer transportu, chodził od dróżnika do dróżnika, by dowiedzieć się, dokąd pociąg jechał. I znalazł żonę 31 grudnia 1944r. w niemieckim gospodarstwie. Róża powiedziała mi, że gdyby nie Powstanie, być może nie wyszłaby za mąż. Ale zginął chłopak z jej oddziału i dowódca zapytał ją i Staszka, czy są ze sobą na poważnie. Przytaknęli, więc zorganizował im ślub, żeby podnieść morale oddziału. Stanisław już nie żyje, Róża ma 85 lat i tyle życiowej siły, że mogłaby nią obdarzyć co najmniej kilka osób. Jest lekarką, pracuje w dwóch szpitalach, w przychodni i hospicjum. Zresztą wszyscy powstańcy, z którymi rozmawiałem, mają w sobie niesamowitą radość życia.
Mówiąc o miłości, przywracasz im młodość?
- No tak, pytam ich o pierwsze pocałunki. O ideał kobiety czy mężczyzny. Do dziś pamiętają, kto w oddziale miał najpiękniejsze nogi.
Pytasz ich o noc poślubną? O namiętność?
- Róża i Staszek dostali w prezencie ślubnym od oddziału osobny pokój na całą noc. Ani oni, ani inne pary, z którymi rozmawiałem, nie kochali się tej pierwszej poślubnej nocy. Bali się ciąży, nie chcieli skazywać kolejnego istnienia na śmierć. Namiętność była zgaszona, a oni po ślubie okazywali sobie uczucie pocałunkiem, czułym gestem. To był czas na małżeństwo, a nie na rodzinę.
* Maciej Piwowarczuk 33 lata,studiował reżyserię w łódzkiej Filmówce i historię na UW. Reżyserował dla TV Puls "Archiwum XX wieku" i program młodzieżowy dla TVP 1 "Raj". Realizuje dla TVP Historia comiesięczny program "Z archiwum PRL-u".
Źródło: Gazeta WyborczaKarolina Dulnik edytował(a) ten post dnia 11.10.07 o godzinie 12:52