Temat: MONACHIUM - "całe szczęście", ża Nas tam nie było....
Panie Dawidzie,
Czy mieli dobry początek, tego nie wiemy ... no, nie chcę cytować L. Millera, wiemy o co chodzi. Wrócmy do tej tarczy, p. Fotygi, a masturbację zostawmy prasie brukowej.
To właściwe nie ma takiego znaczenia czy oni znają języki, bo tutaj chodzi o niesamowite wyczucie sytuacji... a tego w PiSie zupełnie brak!!!! Cała klasa polityczna, tak na dzis, to nie ta bajka.
Żeby Pan miał okazję kiedyś widzieć tę 1 stację radarową niedoszłej tarczy rosyjskiej w Krasnojarsku, to by Panu się Pałac Kultury w Warszawie wydał "samyj malieńkij". W Greensboro, NC ATT - Bell Labs, pod koniec lat '60 wybudował centrum do pilotażowego projektu wcześniejszej wersji tego systemu. Właściwie nic tam w tej chwili nie ma, centrum UNIX'a i coś jeszcze ... wielka szkoda, cała Politechnika Warszawska by sie tam pewnie zmieściła ... no i te luksusy i laboratoria, pierwsza na świecie sieć komputerowa darpanet/milnet tam jeszcze jest. To wszystko tylko na potrzeby małego projektu pilotażowego, bo przecież jest jeszcze Los Alamos, NM, Laurence Livermore, CA, duża baza w Oakridge, TN ( i druga, tuż obok opakowana w kauczuk), Dayton, OH. Trudno to nawet zliczyć. W szczycie zimnej wojny w Stanach pracowało - tylko w zaawanasowanych wojskowych badaniach i RD - grubo ponad 400 tys. ludzi (szacunki, bo ponad 600 tys. naukowców i inżynierów straciło pracę w początku lat '70, gdy przyszło odprężenie).
Otóż idea tarczy to ma grubo ponad 40 lat. Do czasu podpisania ABM Treaty za J. Cartera, a potem odstąpienia od niego przez Amerykanów za prezydentury R. Regana dominowała ideologia MAD (Mutually-assured Destruction). Wielu strategów się z MAD nie godziło, uważali, że potrzebna jest jakaś zapora, ale to zniszczyłoby w miarę bezpieczne status quo. Od lat, w Stanach, ale i w Rosji istnieją potężne grupy nacisku mające bardzo stanowcze poglądy na temat anty-rakiet, za tym stoja ogromne pieniądze, ambicje wielu polityków i interesy strategiczne, przy których cała Polska to mały pryszcz. Myśmy sie wkopali, jak jasna cholera, już o interesach Niemiec i Unii nawet nie wspomnę.
Dlaczego o tym piszę? Bo tarcza ma wymiar globalny i jest technologią, która dopiero się rozwija, a na jej rozwój mają wpływ i Kongres USA, i obywatele USA, i świat polityki Washington DC, i jeżeli MY w tę tarczę wejdziemy, to przecież jeszcze sama technologia róznie może zostać ukształtowana, nawet zmienić swoje przeznaczenie. Dlatego trzeba byc obecnym, tłumaczyć, analizowć, reagować .... obstawiać rózne warianty polityczne, koniecznie uzyskać narodowy konsens.
I w to właśnie NIE wkracza "nasza" p. Minister, bo nie ma z czym. Jeżeli obecny rząd bedzie dalej potrząsał szableką, to się straszliwoe przejedziemy, bo nie mamy czym nawet zawistować i to widać. Siadamy do brydża i mówimy "TRZY DZWONKI" (no niech p. Minister będzie: "THREE DIAMONDS"