Temat: Czemu nasi pracodawcy nie chcą przeprowadzać rozmów przez...
...zapewne zostanę tu zjechany za ten wpis... ale niech tam!
Obserwuję ten, i jemu podobne wątki już od dłuższego czasu. Przyglądam się też ogólnej sytuacji na rynku pracy i jestem też aktualnie tego rynku " uczestnikiem".
Temat nieporozumień i wzajemnych pretensji wobec siebie osób poszukujących pracy i osób tą pracę oferujących to od lat temat rzeka...
Jedni mają problem z czytaniem ze zrozumieniem, drudzy ze rozumieniem tego co piszą. Ci nie oddzwaniają, tamci nie przychodzą na spotkania, itd...itp...
A gdzie szersze wnioski ?
Praca jest dobrem społecznym i kapitałem społeczeństwa a nie towarem masowym, jak węgiel czy lodówki.
Praca łączy się z emocjami wyższego rzędu, w odróżnieniu od emocji prostych właściwych konsumpcji.
Tymczasem do wartościowania pracy stosuje się u nas wyłącznie kryteria konsumpcyjne a osoby rekrutujące Nie różnią się wiele od hałaśliwych marketingowców próbujących sprzedawać kiepski towar w czarującym opakowaniu. Kariera, sukces, motywacja, wartości, kultura organizacji, rozwój, blablabla... Po drugiej stronie również permanentna ściema i radosna twórczość o tym jak cudowny sukces odniosłem we wciskaniu emerytom nocników przez telefon, bądź jak wysokie umiejętności posiadłem wklepując dane o wielkości zużycia papieru toaletowego w szaletach Namibii...
Może po prostu nie oszukujmy się nawzajem...
Może to kogoś zaszokuje a kogoś rozbawi, ale ja swoje pierwsze CV w życiu napisałem 2 lata temu, po przyjeździe do Warszawy. Nie dlatego bynajmniej, że nie potrafiłem tego robić wcześniej. Po prostu nie było to wówczas potrzebne. Oferty pracy zawierały numer telefonu, pod który dzwoniło się i ewentualnie umawiało na rozmowę osobiście...a tam wóz, albo przewóz; jasno, czytelnie i bez ściemy. Taka forma aplikacji nikogo nie dyskwalifikowała, a wręcz przeciwnie...
Ktoś powie że były to nisko kwalifikowane stanowiska... ok, na takie też nie każdy się nadaje. Poza tym nazwą stanowiska dumnie brzmiącą w obcym języku , ani też prestiżem firmy rachunków nie zapłacisz.
Świat nie kończy się za drzwiami korporacji.
To wszystko naraz jest po prostu obrazem beznadziejności tego rynku pracy, a w szerszym ujęciu także tego kraju i jego gospodarki. To nie jest wina tej, czy innej osoby zatrudniającej, bądź zatrudnianej.
W cywilizowanym świecie praca daje przede wszystkim bezpieczeństwo i stabilność i dlatego nosi dumne miano pracy, czyli dobra chronionego prawem cywilizowanego Świata. Każda działalność, która nie zaspokaja podstawowych potrzeb człowieka pracą nie powinna być nazwana. W zdrowych i właściwych stosunkach pracy pracodawca i pracownik są stronami równymi. Tymczasem nasza obecna rzeczywistość próbuje nas zmusić do żebrania o pracę i inne podstawowe potrzeby, które inni mają na wyciągnięcie ręki.