Temat: Dobry esesman z Auschwitz. Edward Lubusch pozostał...

Okres II wojny światowej przyniósł światu niewyobrażalne cierpienie. Polityka rasowa Hitlera dehumanizowała całe narody i grupy etniczne, a bestialstwa, jakich dopuszczali się esesmani w obozach koncentracyjnych przechodzi ludzkie pojęcie. A jednak znalazł się „jeden sprawiedliwy”, który zdał egzamin z człowieczeństwa.


Obrazek


Edward Lubusch to wyjątkowa postać na kartach tragicznej historii. Jest jednym z niewielu, którzy realnie zdali egzamin z bycia człowiekiem w nieludzkich czasach. Jego działania i postawa sprawiły, że wnuczka mogła po latach powiedzieć „Jestem z dziadka dumna”.

Polak czy Niemiec?
Edward Lubusch urodził się w wielokulturowym Bielsku, w polsko-niemieckiej rodzinie w 1922 roku. Jego matka była Polką, akuszerką w lokalnym szpitalu. Niewykluczone, iż to właśnie doświadczenie różnorodnego, wielokulturowego tygla pozytywnie wpłynęło na jego późniejsze postawy. Edward płynnie posługiwał się dwoma językami, choć zdecydowanie bardziej utożsamiał się ze swoimi niemieckimi korzeniami.

Znany jest jednak incydent szkolny, w którym Edward bardzo sprzeciwiał się mówieniu w języku polskim, za co został wydalony, a jego rodzicom zawieszono prawa obywatelskie. To właśnie poczucie tożsamości zadecydowało o jego dalszych losach.

Na ochotnika do SS
Starszy brat Edwarda zginął na froncie wschodnim, walcząc w szeregach Wehrmachtu na początku wojny. Matka nie wyobrażała sobie utraty drugiego syna, dlatego robiła wszystko, by Edward nie trafił na front. Zabiegała by przydzielić go do pracy w o obozie w Auschwitz. Nie miała pojęcia jak funkcjonowały obozy koncentracyjne i co się w nich realnie działo…

Młody Edward Lubusch rozpoczął pracę w Auschwitz. Zapewne nie miał świadomości czym w rzeczywistości jest obóz…

Edward rozpoczął służbę jako telefonista w sztabie Komendantury. Dość szybko, dzięki staraniom matki, przeniesiono go do oddalonego o 30 km Auschwitz. Wiązało się to ze wstąpieniem w szeregi SS. Edward nie spełniał jednak oczekiwań przełożonych. Był niezwykle łagodny dla więźniów, nie pomagały liczne rozmowy dyscyplinujące.

Jeden z więźniów wspominał:

Lubuscha poznałem jeszcze jako blockführera. Był zbyt łagodny, toteż długo się nie utrzymał na tym stanowisku. Popadł nawet w kolizję z władzami, skutkiem czego dostał się na parę miesięcy do (…) Stutthofu. W specjalnym obozie karnym dla SS miano go nauczyć odpowiedniego traktowania więźniów. (…) Skutek był wprost przeciwny. Nie tylko się nie zmienił w stosunku do więźniów, ale szedł im jeszcze bardziej na rękę. Był jednak teraz ostrożniejszy i lepiej się maskował

Zaskakujący awans ...

https://twojahistoria.pl/2020/06/17/dobry-esesman-z-aus...