konto usunięte

Temat: Byli małżeństwem tylko 52 dni. Tragiczne losy Janki,...

Byli małżeństwem tylko 52 dni. Tragiczne losy Janki, jedynej kobiety, która zginęła w Katyniu.

Jak trafiła pani na postać Janiny Lewandowskiej?


Mój ojciec jako 17-latek wstąpił do Legionów. Tam zaprzyjaźnił się z równolatkiem, Mieczysławem. W 1920 roku dowodził już oddziałem kawalerii i znowu się spotkali. We wrześniu 1939 roku ojciec został internowany w obozie dla oficerów w Połądze na Litwie, skąd moja dzielna matka go wyprowadziła. Za jego buty oficerki zdobyła ubranie i litewskie łapcie, sama też się przebrała za Litwinkę i wyszli z obozu przytuleni, jak para zakochanych. Ojciec, który nie był tak odważny jak ona, czekał tylko, kiedy dostanie kulę w plecy.

Mieczysław trafił do Kozielska. Życie uratowało mu to, że był podoficerem, których w pewnym momencie wywieziono z obozu do łagrów. Zostali sami oficerowie. W 1956 roku wrócił do Polski, odnalazł mojego ojca. Opowiadał o Kozielsku. Mówił, że w obozie była z nimi jedna jedyna kobieta, cudowna, opiekuńcza. Pilotka Janina Lewandowska. Podtrzymywała ich na duchu, bo przecież wszyscy borykali się z jakimiś załamaniami, tęsknotami. Leczyła ich dusze. Nawet nazywali ją Matką Boską Kozielską. To zapamiętałam z tych opowieści.

Pan Mieczysław nie wiedział, że Janka była córką generała Józefa Dowbora-Muśnickiego. Nie wiedział też, co się z nią stało. Oczywiście przypuszczał, że nie żyje, ale któregoś dnia powiedział do ojca: "Może stał się cud".

Cud się nie stał. Zginęła w Katyniu, 22 kwietnia 1940 roku, w dniu swoich 32. urodzin, od strzału w tył głowy.

Obrazek

Nosiłam tę historię w sobie przez wiele lat. Gdy zaczęłam pisać, miałam taką myśl, żeby zacząć od niej, ale był we mnie lęk. Nie miałam jeszcze wyrobionego pióra. Nie chciałam Jance zaszkodzić.
(...)
http://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/historia/byli-ma%c...