Temat: prawne aspekty zatrudnienia dziennikarza...
Nie mam za bardzo możliwości wypalenia się, bo dawkuję sobie mniej lub bardziej rozsądnie kilka czynności związanych ze słowem:
- redaguję
- tłumaczę
- dziennikarzę
- (i żadnej pracy się nie boję, zresztą zerknij w mój opis ;)
Czyli - mam trochę pracy mało kreatywnej i trochę wypalającej.
Żeby nie zwariować w nawale, co pół roku wybywam na wakacje i raz na jakiś czas na trzydiówki - i z wyjazdów NIC nie piszę :)
Podczas swojej zawodowej wędrówki, jako urodzony upiedliwiec, nauczyłam się trochę rzeczy - języków, dobrej obsługi maca, programów edytorskich i graficznych (layouty też złożę i wyślę do druku, jak trzeba), więc dywersyfikuję ryzyko zawodowe/wypaleniowe.
A jak wszystko pieprznie, to odwrócę sobie hipotekę (w końcu taka oferta się pojawi) i zamieszkam w Bombaju, gdzie poświęcę się pisaniu scenariuszy i ew. w Bollywood dorobie (500-800 rupii za dzień + żarcie) lub chodząc w charakterze gościa na hinduskie wesela (500-1000 rupii plus oczywiście żarcie) ;)