Temat: Polityk = dyplomata?

Każdy dyplomata jest politykiem. Ale czy każdy polityk powinien być dyplomatą? Teoretycznie powinien epatować perfekcjonizmem, elegancją, nieskazitelnym charakterem i wyrażać swoje poglądy parlamentarnym językiem. Jednak historia pokazuje, że wiele tzw. "wpadek" nie miało ostatecznie negatywnego wpływu na notowania polityków...
- jedynym skutkiem licznych alkoholowych przygód Aleksandra Kwaśniewskiego było wyrzucenie z pracy w tvn jego córki,
- afery seksualne, finansowe i wszechobecne grubiaństwo od lat są nieodłącznym elementem wizerunku Samoobrony,
- słynne "spieprzaj dziadu" traktowane jest dziś jako kultowy cytat obok tekstów z "Rejsu", "Psów" i "Hydrozagadki",
- kolejny prezes tvp odchodzi z odprawą liczoną w setkach tysięcy złotych, Ludwik Dorn z rąk presesa LG odbiera plazmę za blisko 10 tysięcy - wielkie afery, o których za tydzień nikt nie będzie pamiętał,
- itp, itd.

Więc może polityk to nie tylko dyplomata, ale może czasem po prostu "swój chłop", który jest taki sam jak my: czasem wypije, czasem przeklnie, łapóweczkę - a i chętnie... Ot, taki normalny człowiek...Paweł D. edytował(a) ten post dnia 07.03.08 o godzinie 10:27

Temat: Polityk = dyplomata?

Dyplomacja jest sztuką. Polityka natomiast - służbą.
I chyba nie zawsze chadzają w parze :)

Strategicznie rzecz ujmując zasada Trouta 'wyróżnij się albo zgiń' jak najbardziej sprawdza się i na tym polu.

W końcu zła sława, to także sława.

I jak się ostatecznie okazuje zarządzanie tożsamością i wizerunkiem człowieka bywa bardziej pracochłonne, skomplikowane a efekty mniej pewne niż dóbr i marek konsumpcyjnych.

Ale nam chyba w to graj, bo im trudniejsze wyzwanie tym ciekawsze a i pewnie bardziej intratne.Rafał Maciąg edytował(a) ten post dnia 07.03.08 o godzinie 12:57

Temat: Polityk = dyplomata?

Joshka Fischer - dyplomata koktajlowy... :)

Temat: Polityk = dyplomata?

Rafał M.:

zarządzanie tożsamością i wizerunkiem człowieka bywa bardziej pracochłonne, skomplikowane a efekty mniej pewne niż dóbr i marek konsumpcyjnych.

właśnie ostatnio tego doświadczam :) choć zawsze będę woleć ludzi niż "produktówkę"...

myślę, że w doradztwie wizerunkowym trzeba wyrobić sobie silną markę, autorytet

no bo kto by teraz nie słuchał Kurskiego?

tak jak... który muzyk nie zaufałby Timbalandowi przy produkcji płyty?

:)