konto usunięte

Na rynku jest coraz więcej ofert pracy dla specjalistów z IT.

Skoro uczelnie nie nie dają rady kształcić informatyków, to dlaczego firmy IT ich nie chcą kształcić. Ktoś powie że to koszt itp.

Ale przeciesz to właśnie firma daje dostęp do nowych technologii itp.

Dlaczego firmy z IT nie otworzą własnych szkół w których bedą kształciły swoich przyszłych informatyków.
Tak to zawsze rynek i firmy bedą narzekały iż nie ma specjalistów IT.

Firmy prowadzą takie selekcje, że kandydat najlepiej aby umiał wszystkie jezyki programowania, wszystko z sieci znał i był dobrym managerem. To dlaczego same tego nie nauczą. A tylko wymyślają coraz to nowe wymagania.

Co wy o tym myślicie?


Sebastian Matusiak edytował(a) ten post dnia 27.02.07 o godzinie 08:11

konto usunięte

Nie uczą specjalistów bo później nie będą potrafili ich utrzymać ze względu na wymagania ludzi i ich "pazerność na kase" i inne tam takie..Boją sie że ludzie sie wyuczą , wyuczą i zmienią pracę.. Tak mi sie coś wydaje... Jeżeli ludzie mieliby być związani "lojalnościówka" do końca swojej kariery z daną firmą to wtedy może by sie coś ruszyło.. ale też do końca nie wiadomo..
Generalnie najlepszym sposobem jest inwestowanie w siebie poprzez właśnie siebie.. Jest to trudne, wymaga dużo samozaparcia i czasem ograniczone ze względu na brak czasu..owszem.. ale ile później z tego profitów mamy... a przede wszystkim jesteśmy niezależni!

konto usunięte

Nie mówie że odrazu hutnik zostanie informatykiem, bo chce się przekwalifikować ale osoby bez doświadczenia napewno mogłyby przynieść wartość dla firmy gdyby tylko ktoś im dał szansę. I nie sądze że każdy jest pazerny na kase, bo ilu studentów pracuje za grosze, chodźby w takim Comarchu, a że firma płaci tak jak płaci to jaka jest tam rotacja.

Jasne że dobry informatyk sam się uczy i inwestuje w siebie, ale nie każdy ma na to pieniądze, a nawet gdyby to może nie mieć doświadczenia w znanej firmie. A firmy coraz częściej wymagają certyfikatów specjalistycznych i narzekają że jest mało specjalistów:)
Bartosz Czach

Bartosz Czach Bezrobotny inżynier

Firmy nie chcą kształcić ludzi, ponieważ jest to wygodniejsze i koszt niższy. Szukam pracy. Wszędzie wymagają doświadczenia najlepiej kilkuletniego. Gdzie mam je nabyć? To taka sama głupota jak przyjmowanie na praktykę w radiu i telewizji wyłącznie studentów dziennikarstwa.
Marcin Spychała

Marcin Spychała Senior Sales
Executive, Genesys

Z mojej perspekywy (9 rok w jednej firmie) moge jedynie powiedziec ze nauczyła mnie ona wszystkiego co wiem. Zarówno z zakresu całkowitych podstaw informatyki (zaznaczam ze z wykształcenia jestem ekonomistą) jaki i całkowicie specjalistycznych zagadnien w ktorych się teraz specjalizuje. Mój kalendarz szkolen nie ma miejsce na dalsze wpisy - czasami zdarza sie ze nie udaje mi sie nawet uczestniczyć w szkoleniu na ktore sie juz zapisałem.

Jak widzisz to wszystko kwestia podejscia i firmy. Na dobrą sprawę mógłbym spędzać 100% swojego czasu na szkoleniach - ale oczywiscie nie o to chodzi.

Natomiast teraz przykład negatywny:

Przez 1,5 roku staralismy sie do działu zatrudnić specjalistę z dość wąskiej dziedziny. Akurat nasz specjalista zmienił pracodawcę i musieliśmy pilnie na jego miejsce znaleźć następce. Po 1,5 roku poszukiwań daliśmy spokój i zatrudnilismy studenta bez wymaganego doświadczenia i wiedzy. Okazało się ze nasze wymagania byly po prostu za szczegółowe - chociaż płaciliśmy proporcjonalnie wysokie wynagrodzenie.

Tak czy inaczej - moim zdaniem firmy często popełniają błędy przy opisie stanowisk - zwłaszcza kiedy szukają zastępstwa za osobę która złożyła wypowiedzenie. Szukająć sobowtóra nie znajdują nikogo - ale tworzy się właśnie takie przekonanie ze firmy szukają niewiadomo kogo. W sumie rynek IT jest dość hermetyczny - niektórych rzeczy da się nauczyć jedynie będąc "wewnętrz". A skoro wyksztalcenie dobrego specjalisty trwa pare lat (teoria+praktyka) a większość specjalistów wyjechało do Irlandii... (żart) to potrwa to jeszcze rok czy dwa zanim na rynku pojawią się nowi wykształceni specjaliści.
Szkolenie pracownika? W większości firm pokutuje przekonanie, że "jak to, dlaczego mam szkolić pracownika? Żeby podnieść jego umiejętności? A on sobie później pójdzie do innego pracodawcy z wykształceniem za moje pieniądze? W życiu!"

Kwestia mentalności. Tak, jak dla wielu pracodawców wciąż nie ma rozróżnienia między wydatkiem a inwestycją, tak wielu wciąż nie rozumie, że inwestycja w pracownika to podnoszenie jego lojalności i wartości całej firmy.


Tomasz Staniak edytował(a) ten post dnia 27.02.07 o godzinie 11:02

konto usunięte

Troche chyba spłycacie Państwo problem. Z jednej strony dużo zależy od polityki i kultury danej firmy. To fakt. W Polsce inwestowanie w ludzi jest w dalszym ciągu mało popularne. Z drugiej strony należy też wziąć pod uwagę to, że jeżeli ktoś kończy uczelnię techniczną to powinien cos umieć i wiedzieć, a potem się powinien tylko specjalizować jak ma ochotę. I rolą firmy jest oferowanie szkoleń specjalistycznych, a nie odgrywanie roli kolejnej uczelni. Być może bierze się to stąd, że wielu absolwentów informatyki nie potrafi kompletnie nic - to co oni robili na studiach? Osobną kwestią są koszty szkoleń i lojalność pracownika. Szkolenia specjalistyczne niestety są drogie. I jeżeli mamy inwestować w człowieka, a potem on zmieni od razu pracę bo dostał gdzieś 1000 pln więcej, to mija się to z sensem. Rozwiązaniem jest podpisywanie lojalek, ale nie każdy chce podpisywać. I kółko sie zamyka.
Przytoczę słowa jednego prezesa: "Szkolić to się mają w innych firmach, u nas muszą umieć" smutne, ale prawdziwe.

BTW Lojalką nie da się zatrzymać pracownika. Były już procesy i wygrywała wolność osobista :) Poza tym niekiedy pracodawcy boją się igrać z IT, szczególnie z tymi z większymi prawami ;)

konto usunięte

Michał K.:Przytoczę słowa jednego prezesa: "Szkolić to się mają w innych firmach, u nas muszą umieć" smutne, ale prawdziwe.

BTW Lojalką nie da się zatrzymać pracownika. Były już procesy i wygrywała wolność osobista :) Poza tym niekiedy pracodawcy boją się igrać z IT, szczególnie z tymi z większymi prawami ;)


Lojalka zawarta w formie odrębnej umowy cywilno-prawnej o zobowiązaniu pracownika do wykonywania świadczenia pracy przez okreslony czas w zamian za świadczenie pod postacią szkolenia o znanej wartości jest jak najbardziej zobowiązujące nawet przed sądem i pracownik nie ma co liczyć na wygraną, bo z własnej woli zdecydował się na zawarcie UMOWY. Natomiast wszelkie zapisy lojalnościowe we właściwej umowie o pracę, nie mają odpowiedniej mocy prawnej i sa jak najbardziej do podważenia. Co do igrania z działem IT ... znam pare przypadków gdzie Panów z działu IT wyprowadzano w "obrączkach" - czyżby nadużyli swoich uprawnienień? I znowu kwestia lojalności wobec pracodawcy - jeżeli pracownik ma podejście "nie podskakujcie mi tu, bo wam zrobię duże kuku" to oczekiwanie, że firma będzie w niego inwestowac jest poniekąd śmieszne.

konto usunięte

Budowanie własnej marki... ;) Myśle, że też ze względu zwykłej ludzkiej zazdrości, żeby uczeń nie przerósł "mistrza" czy też małgorzaty... a nie to nie pasuje ;)

Adam K.:Nie uczą specjalistów bo później nie będą potrafili ich utrzymać ze względu na wymagania ludzi i ich "pazerność na kase" i inne tam takie..Boją sie że ludzie sie wyuczą , wyuczą i zmienią pracę.. Tak mi sie coś wydaje... Jeżeli ludzie mieliby być związani "lojalnościówka" do końca swojej kariery z daną firmą to wtedy może by sie coś ruszyło.. ale też do końca nie wiadomo..
Generalnie najlepszym sposobem jest inwestowanie w siebie poprzez właśnie siebie.. Jest to trudne, wymaga dużo samozaparcia i czasem ograniczone ze względu na brak czasu..owszem.. ale ile później z tego profitów mamy... a przede wszystkim jesteśmy niezależni!

konto usunięte

Oj mógłbym tutaj pojechac ostro... miałem okazje uczestniczyc w procesie rekrutacji do HP... nie chciałbym komentowac...

Marcin S.:Z mojej perspekywy (9 rok w jednej firmie) moge jedynie powiedziec ze nauczyła mnie ona wszystkiego co wiem. Zarówno z zakresu całkowitych podstaw informatyki (zaznaczam ze z wykształcenia jestem ekonomistą) jaki i całkowicie specjalistycznych zagadnien w ktorych się teraz specjalizuje. Mój kalendarz szkolen nie ma miejsce na dalsze wpisy - czasami zdarza sie ze nie udaje mi sie nawet uczestniczyć w szkoleniu na ktore sie juz zapisałem.


Szkolenia wewnętrzne to wiesz... też ich miałem swego czasu pełno, a do HP mnie nie przyjeliście... ;) Ile masz szkoleń za które masz certyfikaty albo dokument żebyś mógł się pochwalic na rekrutacji przyszłemu pracodawcy, że w nich uczestniczyłeś? Potem twój kierownik powie, że nic nie robiłeś i Cię do HP nie przyjmą, albo gdzieś indziej... ;)

Marcin S.:Jak widzisz to wszystko kwestia podejscia i firmy. Na dobrą sprawę mógłbym spędzać 100% swojego czasu na szkoleniach - ale oczywiscie nie o to chodzi.

Natomiast teraz przykład negatywny:


Przez 1,5 roku staralismy sie do działu zatrudnić specjalistę z dość wąskiej dziedziny. Akurat nasz specjalista zmienił pracodawcę i musieliśmy pilnie na jego miejsce znaleźć następce. Po 1,5 roku poszukiwań daliśmy spokój i zatrudnilismy studenta bez wymaganego doświadczenia i wiedzy. Okazało się ze nasze wymagania byly po prostu za szczegółowe - chociaż płaciliśmy proporcjonalnie wysokie wynagrodzenie.

Tak czy inaczej - moim zdaniem firmy często popełniają błędy przy opisie stanowisk - zwłaszcza kiedy szukają zastępstwa za osobę która złożyła wypowiedzenie. Szukająć sobowtóra nie znajdują nikogo - ale tworzy się właśnie takie przekonanie ze firmy szukają niewiadomo kogo. W sumie rynek IT jest dość hermetyczny - niektórych rzeczy da się nauczyć jedynie będąc "wewnętrz". A skoro wyksztalcenie dobrego specjalisty trwa pare lat (teoria+praktyka) a większość specjalistów wyjechało do Irlandii... (żart) to potrwa to jeszcze rok czy dwa zanim na rynku pojawią się nowi wykształceni specjaliści.


Zacznijcie zwracac uwagę na kwalifikacje a nie na opinię... może wyjdzie lepiej w przyszłości... pozdrawiam... ;)

konto usunięte

Dariusz G.: ... Z drugiej strony należy też wziąć pod uwagę to, że jeżeli ktoś kończy uczelnię techniczną to powinien cos umieć i wiedzieć, a potem się powinien tylko specjalizować jak ma ochotę. I rolą firmy jest oferowanie szkoleń specjalistycznych, a nie odgrywanie roli kolejnej uczelni. Być może bierze się to stąd, że wielu absolwentów informatyki nie potrafi kompletnie nic - to co oni robili na studiach? .



Jeśli piszesz o studentach informatyki to ok, że coś tam powinni umieć, ale skoro nie umieją to chyba coś jest nie tak i to niekoniecznie ze studentami. A skoro firmy chcą odrazu specjalistów wysokiej klasy a nie studentów, to ciekawe skąd ten student ma się tego nauczyć bo napewno nie na uczelni. Jasne że może posiadać pirackie wersje softu i się samemu poduczyć, ale to znowy wszyscy narzekają że sami piraci:)

Ale wracając, jasne że wszystko tyczy się kosztów, ale to nie narzekajmy że nie ma specjalistów. Znam osobiście geologów, psychologów, ekonomistów którzy są świetnymi specjalistami od IT, ale właśnie dzieki temu że firma sie o to postarała, bo wiedziała jakie szkolenia są potrzebne aby były odpowiednie do wymagań które by ewentualnie mogli postawić potencjalnemu przyszłemu kandytatowi.Więc zamiast szukać specjalistów w wąskich dziedzinach poprostu poszukali odpowiednich szkoleń.

Więc dziwi mnie to dlaczego firmy IT narzekają skoro mogły by przyjąc nic nie umiejącego studenta, i go poprostu nauczyć. I firma nie musiała by płakać z powodu braku specjalistów. Oczywiście każdy ma prawo bycia wolnym. Ale jeśli firma jest ok to pracownik napewno zostanie. A jeśli robi szopki to sama sobie jest temu winna.

A dodam jeszcze tylko że wysokiej klasy specjalista też odejdzie jak zobaczy że firma robi szopki:), tak czy to student czy specjalista, firmy powinny szanować pracowników, a nie tylko pracownicy powinni szanować swoje miejsca pracy.


Sebastian Matusiak edytował(a) ten post dnia 27.02.07 o godzinie 18:15
Dariusz G.:
Michał K.:Przytoczę słowa jednego prezesa: "Szkolić to się mają w innych firmach, u nas muszą umieć" smutne, ale prawdziwe.

BTW Lojalką nie da się zatrzymać pracownika. Były już procesy i wygrywała wolność osobista :) Poza tym niekiedy pracodawcy boją się igrać z IT, szczególnie z tymi z większymi prawami ;)


Lojalka zawarta w formie odrębnej umowy cywilno-prawnej o zobowiązaniu pracownika do wykonywania świadczenia pracy przez okreslony czas w zamian za świadczenie pod postacią szkolenia o znanej wartości jest jak najbardziej zobowiązujące nawet przed sądem i pracownik nie ma co liczyć na wygraną, bo z własnej woli zdecydował się na zawarcie UMOWY. Natomiast wszelkie zapisy lojalnościowe we właściwej umowie o pracę, nie mają odpowiedniej mocy prawnej i sa jak najbardziej do podważenia. Co do igrania z działem IT ... znam pare przypadków gdzie Panów z działu IT wyprowadzano w "obrączkach" - czyżby nadużyli swoich uprawnienień? I znowu kwestia lojalności wobec pracodawcy - jeżeli pracownik ma podejście "nie podskakujcie mi tu, bo wam zrobię duże kuku" to oczekiwanie, że firma będzie w niego inwestowac jest poniekąd śmieszne.


Nie wiem, czy to była część umowy, czy oddzielna, ale fakt faktem, że ludzie z jednej dużej firmy audytorskiej w ten sposób się uwolnili.
A co do "nadużywania" uprawnień, to czy polityka bezpieczeństwa firmy nie powinna regulować takich spraw? Oczywiście wypływ informacji jest bezspornie kwestią nieetyczną i sprzeczna z prawem, ale szefostwo powinno zdawać sobie sprawę o znanym już chyba wszystkim statystykach, o tych 80% ataków z wewnątrz. Niestety niewielu szefów zdaje się to rozumieć.

konto usunięte

Jak na moje nie sądze, żeby jakikolwiek pracownik miał podejście "nie podskakujcie mi tu", który jest dobrze traktowany, widzi szanse rozwoju w danej firmie, jest szkolony (niektórzy skąpią nawet robienia kursów wewnętrznych i czasu na nie, które przecież są darmowe dla firmy), nie okłamywany i wykorzystywany (np. gdy zatrudnia się studentów 4 roku i daje się im równowartośc wynagrodzenia osoby, która pracuje 2-3 lata), i z którym się współpracuje, a nie pomiata jak smarkaczem przez kogoś kto nie ma żadnych kwalifikacji, a jedynie jest znajomym prezesa... ;)

Sebastian M.:
Nie wiem, czy to była część umowy, czy oddzielna, ale fakt faktem, że ludzie z jednej dużej firmy audytorskiej w ten sposób się uwolnili.
A co do "nadużywania" uprawnień, to czy polityka bezpieczeństwa firmy nie powinna regulować takich spraw? Oczywiście wypływ informacji jest bezspornie kwestią nieetyczną i sprzeczna z prawem, ale szefostwo powinno zdawać sobie sprawę o znanym już chyba wszystkim statystykach, o tych 80% ataków z wewnątrz. Niestety niewielu szefów zdaje się to rozumieć.



shaq, Patryk L edytował(a) ten post dnia 27.02.07 o godzinie 22:32

konto usunięte

Sebastian M.:
Jeśli piszesz o studentach informatyki to ok, że coś tam powinni umieć, ale skoro nie umieją to chyba coś jest nie tak i to niekoniecznie ze studentami. A skoro firmy chcą odrazu specjalistów wysokiej klasy a nie studentów, to ciekawe skąd ten student ma się tego nauczyć bo napewno nie na uczelni.


no skoro taką uczelnię sobie wybrał, to może mieć pretensje tylko do siebie :). panowie umówmy sie, że wszystko zależy od człowieka. jak ktoś chce to się wielu rzeczy nauczy we własnym zakresie lub wykorzysta to co uczelnia mu oferuje i będzie mógł to pokazać (a nie wykazać w papierach, bo to nie to samo), a jeżeli ktoś ma tylko postawę roszczeniową to sorry, ale nie tędy droga. nie zapominajmy o tym, że szkolenie to nie jest coś co "się należy" z definicji tylko inwestycja i pewnego rodzaju dowód uznania. nie każdy na to zasługuje jak leci.

konto usunięte

Z tym się zgodze, że student może wiele zrobic we własnym zakresie, to samo pracownik, może sie rozwijac i kształcic we własnym zakresie, jeśli jest np. informatykiem czy Managerem itd.. z prawdziwego zdarzenia i pasjonatem, dla którego jest to również poniekąd hobby... ale jest też jedno ale w tym wszystkim... student może iśc na studia które w nazwie mają informatyke a na studiach w planie dowiaduje się, że ma 80% matematyki ;) uczy się sam informatyki, a potem się dowiaduje, że w kwestionariuszu rekrutacyjnym do korporacji informatycznej jest pole podaj mi średnią ocen ze studiów ;) a najśmieśniejsze jest to, że jedna z firm (HR Manger) stwierdził, że bez podania wszystkich ocen z index-u ze studiów nie może kontynuowac procesu rekrutacji... nie będę wymieniał nazwy firmy ;) firma z górnej półki znana chyba wszystkim ;) nie HP tym razem... żeby nie było...

Dariusz G.:
no skoro taką uczelnię sobie wybrał, to może mieć pretensje tylko do siebie :). panowie umówmy sie, że wszystko zależy od człowieka. jak ktoś chce to się wielu rzeczy nauczy we własnym zakresie lub wykorzysta to co uczelnia mu oferuje i będzie mógł to pokazać (a nie wykazać w papierach, bo to nie to samo), a jeżeli ktoś ma tylko postawę roszczeniową to sorry, ale nie tędy droga. nie zapominajmy o tym, że szkolenie to nie jest coś co "się należy" z definicji tylko inwestycja i pewnego rodzaju dowód uznania. nie każdy na to zasługuje jak leci.



shaq, Patryk L edytował(a) ten post dnia 27.02.07 o godzinie 22:48
Jacek Ołowiak

Jacek Ołowiak kierownik zespołu IT

oj nie masz racji panie prezesie - twoj punkt widzenia raczej nie powinien byc wtrącany w dyskusję.

już widzę jak korzystam z tego co uczelnia "mi dała" i z uporem kupuje serwery i klime do domu i podłączam siłe i uczę się administracji Oracle na klastrach.... bez za przeproszeniem pierdół

niedawno bylem na rozmowie w powaznym banku - panowie wyraznie dali mi do zrozumienia ze potrzebuja wyitnego specjalisty- nie chodzilo tu o wiedzę bo takowej nie sprawdzali, padło proste pytanie: "administruje pan oracle'm i nie ma pan zadnych certyfikatow?".... troszkę żałosne

no chyba ze ktos sie spodziewał, że majac 23 lata i roczne doswiadczenie w poważnym IT, zrobie sobie samemu papier za 16 tys zł....

chociaz... no przeciez cos wyniosłem z uczelni... mam samozaparcie... pfffff

konto usunięte

shaq, Patryk L.:Z tym się zgodze, że student może wiele zrobic we własnym zakresie, to samo pracownik, może sie rozwijac i kształcic we własnym zakresie, jeśli jest np. informatykiem czy Managerem itd.. z prawdziwego zdarzenia i pasjonatem, dla którego jest to również poniekąd hobby... ale jest też jedno ale w tym wszystkim... student może iśc na studia które w nazwie mają informatyke a na studiach w planie dowiaduje się, że ma 80% matematyki ;) uczy się sam informatyki, a potem się dowiaduje, że w kwestionariuszu rekrutacyjnym do korporacji informatycznej jest pole podaj mi średnią ocen ze studiów ;) a najśmieśniejsze jest to, że jedna z firm (HR Manger) stwierdził, że bez podania wszystkich ocen z index-u ze studiów nie może kontynuowac procesu rekrutacji... nie będę wymieniał nazwy firmy ;) firma z górnej półki znana chyba wszystkim ;) nie HP tym razem... żeby nie było...


once again... jeżeli ktoś decyduje się na Wyższą Światową Szkołę Informatyki i Podlewania Roślin Doniczkowych to niech nie ma potem pretensji, że ani teorii, ani praktyki. Co do sposobów rekrutowania przez korporacje i agencje to można długo pisać, natomiast da się to streścić krótko: króluje dyletanctwo. Bo o czym może świadczyć średnia w indeksie? Albo dobrze ściągał albo nieźle kuł, ale niekoniecznie rozumiał. Dla mnie średnia ocen to nie jest wyznacznik czegokolwiek. Zresztą nawet ludzie z doświadczeniem często sie odbijają w korporacjach z bliżej niejasnych przyczyn - też temat rzeka.

konto usunięte

Jacek O.:
niedawno bylem na rozmowie w powaznym banku - panowie wyraznie dali mi do zrozumienia ze potrzebuja wyitnego specjalisty- nie chodzilo tu o wiedzę bo takowej nie sprawdzali, padło proste pytanie: "administruje pan oracle'm i nie ma pan zadnych certyfikatow?".... troszkę żałosne

no chyba ze ktos sie spodziewał, że majac 23 lata i roczne doswiadczenie w poważnym IT, zrobie sobie samemu papier za 16 tys zł....

chociaz... no przeciez cos wyniosłem z uczelni... mam samozaparcie... pfffff


coż za rozgoryczenie... a zadałeś sobie chociaż pytanie po co duży bank pyta o papier? ewentualnie sprawdzałeś co jest na egzaminie OCP i co trzeba umieć żeby go zdać?


Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 27.02.07 o godzinie 23:14

konto usunięte

...no jeśli się obijają to kwestia zarządzania firmą kuleje Manager / Department Director / CEO... zależy na którym poziomie... a jeśli pracownik robi wszystko szybciej niż inni to rola Managera zauważyc i np. awansowac na Lead-a albo Seniora i przydzielic wiecej zadań...

p.s. ...tak też odpisałem, żeby spadał z kopią na departament do US ;) se użyłem ;) a jak ;)

Dariusz G.:
once again... jeżeli ktoś decyduje się na Wyższą Światową Szkołę Informatyki i Podlewania Roślin Doniczkowych to niech nie ma potem pretensji, że ani teorii, ani praktyki. Co do sposobów rekrutowania przez korporacje i agencje to można długo pisać, natomiast da się to streścić krótko: króluje dyletanctwo. Bo o czym może świadczyć średnia w indeksie? Albo dobrze ściągał albo nieźle kuł, ale niekoniecznie rozumiał. Dla mnie średnia ocen to nie jest wyznacznik czegokolwiek. Zresztą nawet ludzie z doświadczeniem często sie odbijają w korporacjach z bliżej niejasnych przyczyn - też temat rzeka.



shaq, Patryk L edytował(a) ten post dnia 27.02.07 o godzinie 23:27

Wyślij zaproszenie do