Temat: Patologia orzecznictwa lekarskiego

Prosze o odpowiedź na poruszony w liście do władz lekarskich problem.Czekam kilka miesięcy i nikt mi nie chce odpowiedzieć na bądź co bądź poważne zarzuty.Oto kopia listu:

Naczelna Izba Lekarska
Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej


W dobie ogromnych , szybko zachodzących przemian ,zarówno w dziedzinie techniki, nauk społecznych, czy nauk medycznych jak i relacji międzyludzkich ,zanika gdzieś wśród ustaw , paragrafów , rozporządzeń to co najważniejsze , człowiek i jego prawa .Ktoś kiedyś powiedział „Im więcej praw tym mniej sprawiedliwości.” Jest to maksyma adekwatna do mojej sytuacji .Nie znam się na medycynie, nie znam niuansów prawa , ale nie znaczy to wcale, że nie potrafię logicznie myśleć i kojarzyć faktów. Jestem górnikiem ,jest to prosty , ale ciężki zawód ,oparty na ciągłym analizowaniu , przewidywaniu ,wymagający bardzo dużego wysiłku fizycznego , często w ponadnormatywnej pozycji , w ponadnormatywnych warunkach (temperatura ,hałas, zapylenie), bo taka jest specyfika zawodu. Wiąże się to z dużym ryzykiem zachorowań na choroby zawodowe. Na moje nieszczęście ,również zachorowałem na pylicę. Przeszedłem przy tej okazji przez patologię orzecznictwa lekarskiego.
Problem jest potężny ,dotyka kilkutysięczną rzeszę chorych ludzi. Nie piszę tylko we własnym imieniu , piszę również w imieniu bezbronnych ludzi, którzy w gabinetach lekarzy orzeczników ZUS, lekarzy biegłych sądowych doznają szoku . Orzecznicy i Komisje Lekarskie ZUS wykorzystują niepełnosprytność zrozumienia norm prawa, przez potencjalnych rencistów i na bezczelnego mieszają pojęciami w zakresie orzecznictwa rentowego i pojęć z dziedziny ubezpieczenia społecznego. Większość się na to godzi, bo nie zna przepisów i swoich praw. Osób poruszających się w tym temacie swobodnie, jest niewielu ,większość bazuje na wyświechtanych frazesach i ogólnikowych sformułowaniach. Opiszę na własnym przykładzie patologię orzecznictwa rentowego w Polsce jaką serwują nam Lekarze Orzecznicy ZUS. Dodatkowo ,dla poparcia mojej argumentacji ,dołączam kopie omawianych dokumentów. Ta kompilacja powstała na skutek moich częstych pobytów w klinikach ,IMP ,czy w zwyczajnych placówkach służby zdrowia , gdzie zasłyszałem od personelu medycznego różnego stopnia o nieprawidłowościach w tej materii. Naprowadzono mnie wręcz na poszczególne wątki problemu , o których nie miałem zielonego pojęcia. Nie są to tylko moje wątpliwości, ale również samych pracowników ZUS (polecam szczególnie artykuł dr D. Bilskiego w Orzecznictwie Lekarskim 2008 , 5 (1):25-30), gdzie powątpiewa o kwalifikacjach samych Lekarzy Orzeczników ZUS , ba nawet biegłych lekarzy sądowych. O ile Pan Bilski pisze w formie ogólnej , ja problematykę przedstawię na własnym przykładzie
Problem tylko z pozoru jest skomplikowany. Wystarczy przyswoić sobie trochę pojęć z dziedziny orzecznictwa rentowego i uważnie wczytać się w ustawy o zawodzie lekarza, o ubezpieczeniach społecznych i bez trudu można ogarnąć cały ten proceder. Tym bardziej że sprawa nie dotyczy skomplikowanych analiz wyników badań medycznych , a dotyczy jedynie uwarunkowań prawnych zachodzących między sobą.
Jestem górnikiem . Podczas zatrudnienia w kopalni, wykryto u mnie chorobę zawodową, pylicę płuc. Ruszyła więc cała procedura administracyjno-medyczna ,WOMP , Sanepid, ZUS uznał uszczerbek na zdrowiu ,orzekł dodatkowo potrzebę rehabilitacji zawodowej , uznano mnie osobą niepełnosprawną. Po trzech latach zwróciłem się z wnioskiem do ZUS o rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy na skutek choroby zawodowej , dołączając do wniosku rentowego orzeczenie lekarza medycyny pracy o mojej niezdolności do pracy w zawodzie. Odmówił Lekarz Orzecznik ,odmówiła Komisja Lekarska ZUS, stwierdzając, że nie jestem niezdolny do pracy. Normalna procedura jaka w podobnych przypadkach stosuje ZUS, tylko ,że jest to niezgodne z prawem.

O ile lekarz medycyny pracy wydaje orzeczenie o niezdolności do pracy na konkretnym stanowisku pracownikowi z chorobą zawodową ,wskazanym na skierowaniu ,to Lekarz Orzecznik ZUS , również biegły lekarz sądowy ,musi odpowiedzieć na kwestię ,jak choroba zawodowa wpływa na możliwość mojego zatrudnienia według poziomu posiadanych kwalifikacji (bo w trybie art. 12 ust 3 ustawy o FUS był wniosek o rentę jak i pozew) Zarówno lekarze orzecznicy jak i biegły lekarz sądowy, nie interesowali się moimi kwalifikacjami , nie mówiąc już o konkretnych stanowiskach ,które by im odpowiadały. Wykluczyli w ogóle możliwość ,że choroba zawodowa może mieć jakikolwiek wpływ na moją niezdolność do pracy. Tu jest błąd , reszta jest wynikiem niezrozumienia tej zależności.
Kwestia niezdolności do pracy w zawodzie w tym przypadku jest już rozstrzygnięta i kwestionowanie tego( lekarze orzecznicy ZUS i biegły lekarz sądowy piszą, że choroba zawodowa nie powoduje niezdolności do pracy) ,jest dopuszczalne tylko w przypadku , gdyby Lekarze Orzecznicy ZUS dodatkowymi badaniami ,czy w diagnozie lekarzy WOMP udowodnili błąd. W rzeczywistości lekarze ZUS dysponują taką samą dokumentacją medyczną, co lekarze orzecznicy WOMP ,co lekarz medycyny pracy, dlatego na podstawie tych samych wyników badań medycznych nie może być rozbieżnych opinii. Zostaje wyłącznie kwestia ( tutaj z powodu zaawansowania choroby),można decydować ,częściowa lub całkowita. Oczywiście po wykorzystaniu pozostałego arsenału świadczeń z ustawy o FUS Choroby ,również choroby zawodowe ,zmuszają lekarzy do ich leczenia i im przeciwdziałania. O ile grypa ,czy angina wymuszą na lekarzu kilkudniową niezdolność do pracy (L-4) i zaaplikowanie antybiotyków z zaleceniem „wyleżenia” choróbska , to w przypadku choroby zawodowej jest podobnie. Tylko ,że tutaj jest to ciągły stan chorobowy , dodatkowo prawnie usankcjonowany decyzją administracyjna Sanepidu, i dopóki trwa, lekarz musi mu również zapobiegać ,między innymi orzeczeniami o niezdolności do pracy , pracownika z chorobą zawodowa, gdyby ten chciałby wrócić do stanowiska pracy ,gdzie dalej byłby eksponowany na czynnik wywołujący tę chorobę zawodową. Nieważne ,że lekarz napiszę w orzeczeniu ,że to przeciwwskazanie , czy profilaktyczne odsunięcie , ale jest to zawsze niezdolność do pracy. Mnie w zasadzie nie interesuje , czym kieruje się lekarz ,brak jego zgody zamyka mi powrót do zawodu górnika. W środowisku lekarskim choroba zawodowa (pylica) wyklucza więc górnika z możliwości podjęcia pracy w swoim zawodzie. ZUS może oczywiście zakwestionować zwolnienie lekarskie (L-4),może zakwestionować niezdolność do pracy w zawodzie górnika z pylicą ,ale wymaga to uzasadnienia. Musi zarówno w jednym jak i drugim przypadku wykazać błąd w sztuce lekarskiej. O ile podważenie zwykłego L-4 jest wykonalne ,to podważenie decyzji Sanepidu jest niedopuszczalne, bo uchylenia prawomocnych decyzji może dokonać organ administracji państwowej lub same strony zainteresowane, i to w ustawowym terminie. Może co najwyżej wnioskować, jak słusznie zauważa ośrodek akademicki , gdzie zwróciłem się o poradę prawną w tej kwestii. Zwrócili również uwagę ,że opinia biegłego posiada wady prawne i jako taka nie powinna być argumentem w sądzie ,ponieważ: biegły dopuścił się podważenia orzeczenia lekarskiego WOMP w Sosnowcu ,jak i samego sposobu wykonania badań, .Nie powinien tego robić ponieważ:
1 Orzeczenie lekarskie WOMP jest ostateczne ,podważać go może organ administracji państwowej lub strony zainteresowane i to w ustawowym terminie.
2 Przekroczył granicę opinii ,dokonując osądzania innych ,stając się stroną w sprawie.

Z prawnego punktu widzenia problem jest następujący: na jasno sprecyzowany wniosek rentowy złożony w ZUS jak i pozew (renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy na skutek choroby zawodowej), czyli zadany na podstawie art. 12 ust 3 ustawy o FUS, lekarze ZUS, oraz biegły odpowiadają ,że nie jestem niezdolny do pracy. Jeżeli w takim trybie zadaję pytanie to w takim trybie trzeba traktować każdą odpowiedź, (mimo ,że ZUS próbuje odpowiedzieć w trybie art. 12 ust 1 ustawy o FUS). Proszę ponadto zwrócić uwagę, że ustawodawca w definicji częściowej niezdolności do pracy ,a więc w przepisach wykonawczych do orzecznictwa rentowego, zawęził opiniowanie o stanie zdrowia potencjalnego rencisty , który ubiega się o częściową niezdolność do pracy, do granic kwalifikacji zawodowych . W tym konkretnym przypadku orzecznik ZUS musi jedynie określić, czy pylica nie powoduje czasem niezdolności do pracy w zawodzie górnika, dlatego że w trybie tego artykułu złożyłem wniosek o rentę. Zarówno biegły lekarz sądowy jak i Orzecznicy ZUS zaświadczają natomiast ,że jestem zdolny do pracy bez jakichkolwiek zastrzeżeń i ograniczeń co do choroby zawodowej. Takie orzeczenia dyskredytują lekarza w zawodzie i komentarza nie wymagają. , nawet poza środowiskiem medycznym. To tak samo jakby uczestniczyć w stłuczce samochodem ,gdzie potłuczono by mi reflektory i lampy , pognieciono karoserię, a zgłaszając szkodę firmie ubezpieczeniowej, firma odpowie mi, że odszkodowanie się nie należy , bo jeździć mogę.
W efekcie opinii i orzeczeń zarówno Orzeczników ZUS jak i biegłego wynika ,że choroba zawodowa nic nie powoduje, Jakaś kalkomania przykleiła mi się na klatkę piersiową. Otóż szczególnie opinia lekarza biegłego jest niezgodna z innymi orzeczeniami , które wydano na podstawie stanu mojego zdrowia. I tak:
1 Orzeczenie ZUS o potrzebie rehabilitacji zawodowej , które uczyniło mnie niezdolnym do pracy w zawodzie , zapis paragrafu 6 pkt. 3 Rozp. Ministra Polityki Społecznej w sprawie orzekania o niezdolności do pracy Dz. U. z 27 XII 2004 nr 273 poz 2711,który brzmi: „Celowość przekwalifikowania zawodowego orzeka się, jeżeli osoba ubiegająca się o świadczenie trwale utraciła zdolność do pracy w dotychczasowym zawodzie i może odzyskać zdolność do pracy po przekwalifikowaniu”
2 Orzeczenie lekarza orzecznika ZUS o uszczerbku na zdrowiu , trwały uszczerbek na zdrowiu orzeka się do osoby u której nastąpiło naruszenie sprawności organizmu, które powoduje upośledzenie czynności organizmu nie rokujące poprawy (art. 11 ust 3 ustawy z dnia 30 października 2002 o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych).gdzie podważono ten artykuł ustawy.
3 Orzeczenie lekarza o niezdolności do pracy , gdzie podważył art. 4 ustawy o zawodzie lekarza, na której oparta jest ta niezdolność.
4 Orzeczenie o stopniu niepełnosprawności , podważając art. 4 ust 3 ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych ,który brzmi :” Do lekkiego stopnia niepełnosprawności zalicza się osobę o naruszonej sprawności organizmu, powodującej w sposób istotny obniżenie zdolności do wykonywania pracy, w porównaniu do zdolności, jaką wykazuje osoba o podobnych kwalifikacjach zawodowych z pełną sprawnością psychiczną i fizyczną…”
5 Została podważona sama definicja choroby zawodowej , która brzmi :”Pod pojęciem choroby zawodowej rozumie się ostry lub przewlekły stan chorobowy ,który powstał wskutek długotrwałego ,szkodliwego oddziaływania warunków pracy na organizm osoby zatrudnionej” .
Lekarze orzecznicy i biegły przez wadliwe zastosowanie normy prawnej i błędną jej interpretację powodują wiele naruszeń przepisów norm prawa. Łamią ustawę o FUS , ustawę o zawodzie lekarza, ustawę o służbie medycyny pracy . Dziwi mnie taka postawa lekarzy ZUS , którzy niejednokrotnie z drugim stopniem specjalizacji nie rozróżniają podstawowych pojęć z dziedziny medycyny i ubezpieczeń społecznych. Tym bardziej ,że ustawa o FUS miała uczynić z nich wybitnych specjalistów zarówno z zakresu medycyny pracy ,jak i zagadnień ubezpieczeniowych. Tylko różnica między orzecznikiem ZUS ,a lekarzem medycyny pracy jest zasadnicza. O ile lekarza medycyny pracy weryfikuje praktyka, ustawa o zawodzie lekarza , ustawa o służbie medycyny pracy, Kodeks Pracy, Kodeks Etyki Lekarskiej, to lekarz orzecznik ZUS opiniuje tylko na potrzeby swojego pracodawcy, a to stwarza pokusę czynu zabronionego. Ustawa o FUS sama w sobie nie jest wystarczająca do uzyskiwania orzeczeń i decyzji jakie wydaje ZUS. Ponadto w żadnym artykule nie upoważnia orzeczników do takiej dowolnej interpretacji, musi być natomiast powiązana z innymi normami prawnymi. O ile w tym konkretnym przypadku , górnika z pylicą, lekarz medycyny pracy wyda orzeczenie o niezdolności do pracy ,to wiąże go decyzja Sanepidu ,art. 6 ustawy o służbie medycyny pracy w powiązaniu z art.2 ust 1 ustawy i art. 4 o zawodzie lekarza, brak zdolności zamyka drogę do pracy.(art.229 ust 4 Kodeksu Pracy). Obligatoryjnie Lekarze Orzecznicy ZUS muszą respektować skutki prawne jakie niesie ze sobą stwierdzenie choroby zawodowej ,muszą stosować się do ustawy o zawodzie lekarza i na koniec dostosować do swojego „podwórka” ,czyli sprawdzić pod kątem ustawy o FUS i ustawy o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Ustawową rolą orzecznika ZUS nie może być zatem bezprawne podważanie orzeczeń innych lekarzy, ale ma na celu ich sprawdzenie i czy odpowiadają ustawie o FUS. Orzecznik ma wykorzystać pełny wachlarz z ustawy o FUS czyli spróbować , czy kwalifikacje górnika nie można wykorzystać poza górnictwem ,czy nie spełnia wymogów rehabilitacji zawodowej, renty szkoleniowej itp. Takie więc postępowanie orzeczników ZUS nosi znamiona czynu zabronionego. Pazerność i bezkarność lekarzy orzeczników ZUS poszła tak dalece, że wzywają ludzi z prawidłowo przyznanymi rentami i w ten sam sposób jak mnie potraktowano, odbierają chorym ludziom , niejednokrotnie jedyne źródło dochodów. Są za to sowicie wynagradzani.
Patologia w orzecznictwie rentowym sięgnęła dna. Nie rzadko można spotkać lekarzy WOMP jako orzeczników bądź konsultantów w ZUS. Szefowa IMP podbija mi wypis z pobytu w jej placówce pieczątką z ID ZUS. Czyli jedyne instancje odwoławcze od orzeczeń o niezdolności do pracy .Nie wiem czy jest to zgodne z prawem , ale dla mnie nieetyczne , wręcz obrzydliwe.
Ulałem sobie trochę żółci ,dzieląc się tymi spostrzeżeniami .Zaraz mi lepiej Może za obszerne to rozwinięcie, ale tylko w ten sposób można ogarnąć skalę problemu.
Bardziej przydatne to dla mediów ,gdzie zamierzam się zwrócić , niż dla samej suchej analizy prawnej problemu. Ze względu na nadmiar wolnego czasu , zacząłem zgłębiać problem i to są tylko niektóre wątki , które ze sobą niesie wadliwe orzecznictwo rentowe. Proszę odnieść sobie to do pozostałych zawodów, a okaże się że skala problemu jest potężna.
Zacząłem czytać różne fachowe publikacje dotyczące orzecznictwa lekarskiego, i doznałem po przeczytaniu artykułu w ”Orzecznictwie Lekarskim” dr Ryszarda Szozdy (notabene biegłego w mojej sprawie) zdziwienia. Z uwagą przeczytałem artykuł „Orzecznictwo rentowe , poza rentowe , odszkodowawcze oraz związane z Kodeksem Pracy i przepisami wykonawczymi do niego – osobliwości polskiego orzecznictwa” . Nie chcę na forum publicznym krytykować Pana Szozdy , bo po pierwsze nie znam się na medycynie , nie jestem prawnikiem ,i że są to moje prywatne obiekcje ,dlatego pozwalam sobie zapytać , czy podzielacie jego poglądy?
Po pierwsze samo stwierdzenie w „streszczeniu” jest mocno chybione. Cytuję:” Omówiono problematykę orzecznictwa rentowego, poza rentowego ,odszkodowawczego oraz dotyczącego zdolności do pracy, wskazując ,że nie istnieje wzajemna zależność pomiędzy samymi świadczeniami-tak z powodu różnych przepisów jak z powodu tego ,że „decyzje” o ich wydaniu należą do różnych organów”.
Na wstępie tego artykułu nasuwają się poważne wątpliwości .Albo Pan Szozda nie rozumie o czym pisze ,albo celowo wprowadza czytelników w błąd. Myślę ,że czasopismo branżowe jest przeznaczone dla przyszłych i obecnych adeptów sztuki lekarskiej i próbuje w ten sposób wpoić im swoją, niekoniecznie poprawną ,opinię na temat orzecznictwa lekarskiego.
Otóż renta z tytułu niezdolności do pracy, orzeczenie stopnia niepełnosprawności, orzeczenie o uszczerbku na zdrowiu czy niezdolność do pracy na konkretnym stanowisku , jest oparta na jednym orzeczeniu lekarskim. Dopóki Pan Szozda tego nie zrozumie (a jest to również nagminny błąd orzeczników ZUS), dopóty będzie błędnie opiniował jako biegły. Przytoczę swój przykład, żeby przekonać. Lekarz medycyny pracy podejrzewa u górnika pylicę, kieruje go do WOMP. Powstaje orzeczenie lekarskie o rozpoznaniu choroby zawodowej. Tutaj powstaje właśnie zależność ,którą Pan Szozda chce wykluczyć. Na podstawie tego orzeczenia lekarskiego Sanepid wydaje administracyjną decyzję o stwierdzeniu choroby zawodowej. Na tej podstawie lekarz medycyny pracy pisze o niezdolności do pracy górnika w zawodzie (przynajmniej powinien tak zrobić),następnie ta sama decyzja jest podstawą dla ZUS o uznaniu uszczerbku na zdrowiu ,jest podstawą do ubiegania się o inne świadczenia z ustawy o FUS ,jest równocześnie podstawą dla pracownika o odszkodowanie od zakładu pracy, jest podstawą o uznaniu stopnia niepełnosprawności. Czyli teza jest niesłuszna ,jedna opinia lekarska powoduje splot zależności i jest „kręgosłupem decyzyjnym” dla prawomocnych orzeczeń i decyzji.
Następne stwierdzenie typu, cytuję:” Orzecznictwo w Polsce znajduje się obecnie w rozkwicie z uwagi na liczne przepisy prawne w tym zakresie” Proszę je wymienić. Wydaje mi się , że orzecznictwo , niezależnie dla jakich celów jest jedno , oparte na ustawie o zawodzie lekarza. Teza jaką Pan Szozda próbuje tutaj postawiać jest z gruntu zła , bo niejako sugeruje sposób opiniowania do różnych celów. Orzeczenie lekarskie jest to ocena stanu zdrowia przebadanej osoby ,musi być jednakowa dla każdego lekarza. Owszem przepisy wykonawcze do rent ,zatrudnienia, czy niepełnosprawności , są tylko warunkami podrzędnymi. , precyzyjnie określone przez konkretne przepisy ustaw , w tym przypadku wywołane art. 12 ust 3 ustawy o FUS. Jeżeli nie występuje niezdolność z mocy ustawy o zawodzie lekarza , to nie da się jej stworzyć na podstawie tychże przepisów wykonawczych.
Jeszcze raz zaakcentuję ,orzecznictwo reguluje ustawa o zawodzie lekarza. Jest to podstawowe źródło prawa dla każdego lekarza ,regulująca podstawowe kwestie .Dla lekarza rodzinnego wystawiającego L-4 ,jedyne, dla lekarza medycyny pracy dodatkowo rozszerzone o zapisy ustawy o służbie medycyny pracy w powiązaniu z Kodeksem Pracy, dla orzeczników ZUS rozszerzone kompetencyjnie o ustawę o FUS i ustawę o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych ,dla orzekania o niepełnosprawności rozszerzone o artykuły ustawy o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Czyli jedno orzeczenie „obsłużyć” może wszystkie te przypadki .Nie ma innej ustawy o orzecznictwie w Polsce ,proszę podać jakikolwiek artykuł , paragraf poza ustawą o zawodzie lekarza , który upoważnia o orzekaniu o wpływie stanu zdrowia na zdolność lub niezdolność do pracy.
Nie zdziwiłem się więc ,dlaczego Pan Szozda jako biegły sądowy ,również w praktyce robi to samo. Pozwoliłem sobie na korespondencje z nim w tej kwestii i odniosłem wrażenie , że dalej nie rozumie (?) w czym tkwi problem. Byłem badany przez Pana Szozdę. Biegły miał dokumenty w ręku, które stwierdzały niezdolność(orzeczenie lekarza medycyny pracy o mojej niezdolności do pracy w zawodzie), nawet samo wykluczające się dokumenty ZUS (celowość przekwalifikowania zawodowego kontra odmowne decyzje), mimo tych wątpliwości , które nasunęły by się każdemu obiektywnemu ,dopuścił się opinii, która nie dość ,że jest niedorzeczna to postawiła go dodatkowo w bardzo niezręcznej sytuacji . Napisał bowiem :”Ubezpieczony zdolny do pracy ,ponieważ choroba zawodowa przebiega tylko pod postacią zdjęć Roentgena.” Parę tygodni po badaniach przez niego wylądowałem w Klinice Chorób Płuc w Zabrzu z objawami duszności wysiłkowej, gdzie byłem hospitalizowany. Wykryto u mnie dodatkowo astmę oskrzelową. Następnie by to potwierdzić ,w IMP w Sosnowcu ,że jest to choroba zawodowa , gdzie ją potwierdzono, wykryto dodatkowo, zaburzenia wentylacji płuc o charakterze obturacyjnym , dysfonię hiperfunkcjonalną i jeszcze mniej istotnych dla sprawy rzeczy. Od dnia wizyty u biegłego do czasu hospitalizacji w IMP , nie podlegałem zatrudnieniu.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
To są skutki niezrozumienia o czym się opiniuje i jakimi zależnościami jest to powiązane. Skandal .Obrzydlistwo.
Sądy prawomocnymi wyrokami ,podzielając poglądy lekarza biegłego, potwierdziły ,że pylica nie jest przeszkodą do powrotu do mojej pracy w zawodzie.
Analizując postawę orzeczników zusowskich w podobnych sprawach nietrudno odkryć, że poprzez błędną interpretację częściowej niezdolności do pracy przez ZUS, lekarze medycyny pracy ,narażając swoją etykę zawodową , próbują wybrnąć z tej sytuacji pisząc na orzeczeniach lekarskich osób z chorobą zawodową, o profilaktyce i przeciwwskazaniach do pracy w zawodzie pracownikom czynnym zawodowo ,u których wykryto chorobę zawodową.
Przedstawię jak w moim zakładzie pracy wyglądało przeniesienie ze względów profilaktycznych pracownika z chorobą zawodową (pylicą) na inne stanowisko pracy. Większość lądowała w oddziale regeneracyjnym (remontowym), gdzie komory (stanowiska pracy) zlokalizowane były w zużytych prądach powietrza czynnych ścian eksploatacyjnych (zapylenie takie ,że ograniczało widoczność na kilka metrów). Owszem używali sprzętu ochrony dróg oddechowych , tylko że stosowane maski przeciwpyłowe wyłapują te grubsze frakcje pyłów, a te najdrobniejsze , najbardziej szkodliwe przyswajali sobie chorzy na pylicę górnicy. To są skutki profilaktyki przeciwwskazań lekarskich
do pracy w praktyce.
Tajemnicą poliszynela jest , że na dole kopalni nie ma stanowisk bez zapylenia , czyli chorzy na pylicę dalej są narażeni na czynnik biologiczny wywołujący tę chorobę. Osobiście będąc również przeniesiony na inne stanowisko , ze względu na pylicę zostałem przeniesiony na oddział ,gdzie nabawiłem się drugiej choroby zawodowej ,pracowałem w likwidowanych ścianach , przy urabianiu kombajnami górniczymi, przy czynnych przebudowach wyrobisk górniczych, czyli w miejscach najwyższego zapylenia powietrza. Mimo bardzo dobrze rozbudowanych jednostek kontrolujących (OUG, WUG, Sanepid ,PIP , WOMP , IMP ,czy kopalniane służby BHP, Związki Zawodowe) nikt nie reaguje.
Jest to właśnie typowy przykład , dowolnej interpretacji ustawy o zawodzie lekarza. Jeszcze raz przypomnę , lekarz ma ustawowy obowiązek zapobiegać chorobie, a nie pisać o przeciwwskazaniu czy profilaktyce. Jest to nie tylko łamanie prawa pracy , ale i karty praw podstawowych.. Lekarz medycyny pracy zna specyfikę zawodu górnika ,dlatego nie powinien dopuścić go do pracy na dole z pylicą , bo pracodawca nie ma możliwości zatrudnienia go według zaleceń lekarza. Pozorne ruchy lekarza jak i pracodawcy są tragiczne w skutkach, chorzy ludzie dalej są eksponowani na czynnik biologiczny potęgujący chorobę zawodową. To jest antyhumanitaryzm. Przykładowy górnik z pylicą staje się częściowo niezdolny do pracy z chwilą wykrycia u niego choroby zawodowej , czyli powinien być bezwzględnie odsunięty od narażenia na zapylenie . Już w tym miejscu powinien dostać rentę z ZUS, a zakład pracy powinien tylko wyrównywać do bieżących zarobków. Oczywiście ,jak chorobę zawodową wykryje się u młodej osoby ,należy wykorzystać pozostały arsenał świadczeń z ustawy o FUS, czyli rehabilitacja zawodowa, renta szkoleniowa itd. Pracodawcy na skutek patologii orzecznictwa rentowego są zmuszani również do łamania prawa pracy , ponosząc przy okazji koszty, które powinien przejąć w tym momencie ZUS. Wyjątkowe sytuacje , gdzie choremu na pylicę górnikowi zostało do emerytury kilka miesięcy, z przyczyn społecznych można w ten sposób dać dopracować , ale nie należy takich sytuacji brać jako standardowe wyjście.
Następny negatywny skutek problemu to taki , że górnik z pylicą nie mogąc uzyskać renty wraca do zawodu ( istnieje taka możliwość) , ukrywając chorobę zawodową. Mimo rozbudowanych struktur ( ZUS , PIP, SANEPID , OUG , WUG , WOMP , IMP ), które mogły by to wychwycić , nikt nie reaguje .Można z chorego przecież ściągnąć jeszcze podatki. Takie „sutenerstwo” w państwowym wydaniu , zarobić na przestępstwie.
System ubezpieczeń społecznych powiązany jest z budżetem i jest to polityka państwa. Położono szczególny nacisk na orzecznictwo rentowe , szczególnie na orzecznictwie opartym na wynikach badań medycznych. Etyka lekarska cierpi na tym w sposób szczególny. Podam prosty przykład jak różni lekarze podchodzą do tej samej sytuacji. Mam dwie choroby zawodowe(pylica ,astma), dwie inne choroby układu oddechowego, stwierdzone przez IMP, czyli z bardzo wiarygodnego źródła. Dla biegłego sądowego to nic nie znaczy napisał w orzeczeniu dla sądu pracy ,”choroba przebiega u mnie na podstawie zdjęć rtg, układ oddechowy w pełni wydolny, zdolny do ciężkiej pracy fizycznej”. Tak pisze dr n. med. Nieważne ,że ten sam lekarz opracowuje na potrzeby ZUS tabele procentowego uszczerbku na zdrowiu, nieważne ,że ten sam lekarz szkoli orzeczników ZUS (orzecznictwo Lekarskie 2007,4(2):101105),gdzie przedstawił swój manifest zawodowy, nieważne ,że ten sam lekarz zasiada we władzach OIL. Dlatego żaden lekarz nie podważy takiej opinii ,taka opinia choćby ze względu na art.228 ust1 KPC, jest niedorzeczna, to w tej sytuacji, ze względów podanych wyżej ,niewzruszalna. Próby pisania do Okręgowej Izby Lekarskiej ,były pisaniem na „Berdyczów”. Należałoby również w tym miejscu wyjaśnić skąd bierze się tak odrębna ocena wyników badań medycznych. Zawody , które wymagają dużego wysiłku fizycznego , cechuje zwiększona wydolność wysiłkowa. Tylko od etyki lekarza zależy , czy uwzględni to przy ocenie stanu zdrowia. Pominięcie tego, prowadzi do absurdalnych opinii, taka jak ma miejsce z moim udziałem . Pylica i astma to nie kalkomania przyklejona do klatki piersiowej .Pozwoliło to jednak uznać mnie osobą , niepełnosprawną, orzec uszczerbek na zdrowiu. Tylko ,że nie to w tym momencie jest ważne. Parametry badań medycznych tutaj nie mają żadnego znaczenia, samo stwierdzenie choroby zawodowej powoduje pewne skutki prawne, których nie chcą zauważyć lekarze ZUS, oraz biegły.
Może za obszerne to rozwinięcie, ale tylko w ten sposób można ogarnąć skalę problemu. Ze względu na nadmiar wolnego czasu , zacząłem zgłębiać problem i to są tylko niektóre wątki , które ze sobą niesie wadliwe orzecznictwo rentowe.
Was, jako władze lekarskie proszę o wyciągnięcie konsekwencji wobec nieprawidłowości w tej sprawie i proszę o zajęcie jednoznacznego stanowiska w tym konkretnym przypadku. Chcemy przedstawić międzynarodowemu arbitrażowi również Wasze stanowisko. Sytuację w górnictwie pod tym względem chcemy zainteresować MOP i WHO , oczywiście poza granicami kraju, gdzie nie ma rezydentów polskich.

W razie jakichkolwiek wątpliwości proszę o kontakt.