Temat: Jak Państwo rozumiecie słowa zawarte w piśmie Banku?
Dziękuję uprzejmie za Państwa wypowiedzi w moim temacie i za przedstawienie tego, w jaki sposób Państwo te słowa rozumiecie.
Pozwolę sobie dodać, że celowo nie wyjaśniałam tutaj szczegółów sprawy, aby niczego wcześniej nie sugerować.
A stan faktyczny jest taki, że w kwietniu br. -po wcześniejszej całkowitej spłacie kredytu odnawialnego - złożyłam rezygnację z niego. Skutkiem tego rozpoczął się 30-stodniowy okres wypowiedzenia, w czasie którego zadzwonił do mnie pracownik banku zachęcając mnie do tego, abym zrezygnowała ze swojej wcześniejszej rezygnacji z KO. Początkowo się na to nie zgodziłam, ale gdy pojawiła się znowu pilna potrzeba finansowa (zachęcona tamtym tel pracownika banku do mnie) zadzwoniłam osobiście do banku, aby zapytać czy w sytuacji, gdy wcześniej złożyłam rezygnację z KO, to czy teraz -w czasie trwającego okresu wypowiedzenia-
mogłabym ponownie pożyczyć pieniądze, a jeśli tak, to w jaki sposób należy to zrobić. Pracownica banku poinformowała mnie, że oczywiście jest to możliwe, po prostu powinnam uczynić "jakiś minus" (jak się wyraziła) w KO, a ten minus zapobiegnie wejściu w życie wcześniej wyrażonej przeze mnie rezygnacji z kredytu odnawialnego.
Byłam zachwycona, że sprawa jest tak banalnie prosta, złożyłam w pełnym zaufaniu do informacji udzielonej mi przez pracownicę Banku wniosek o podwyższenie mojego KO, zawarłam Aneks do umowy i wykorzystałam pieniądze z podwyższonego limitu tworząc ów minus, który miał zapobiec wejściu w życiu wcześniej wyrażonej przeze mnie rezygnacji. Ku mojemu zaskoczeniu 12. kwietnia mój KO stał się wymagalny, a bank domaga się całkowitej jego spłaty wraz z odsetkami karnymi za zwłokę.
Złożyłam szereg reklamacji, a także Oświadczenie o uchyleniu się od skutków prawnych (zgodnie z art. 84 kc), jednak bank pomijał przez cały czas w postępowaniu reklamacyjnym najbardziej istotne moje zarzuty i dowody i zamknął mi postępowanie reklamacyjne. To zaledwie 1/3 mojego problemu, ale może nie będę komplikować bardziej swojej wypowiedzi.
Jednym słowem adwokat banku w Odpowiedzi na mój Pozew napisał te powyższe słowa, o których analizę Państwa wczoraj poprosiłam, a więc:
"Bank nie może zamknąć kredytu odnawialnego, mimo, że doszło do rozwiązania umowy, w sytuacji jego nie spłacenia. Zamknięcie bowiem kredytu następuje z chwilą uregulowania wobec banku wszystkich należności".
Dodam, że zadzwoniłam wczoraj do banku (mBanku, bo to jego problem dotyczy) i w Dziale Kredytów dowiedziałam się, że wyrażona przeze mnie rezygnacja z KO oznacza ROZWIĄZANIE umowy. W takim razie, skoro rezygnacja oznacza rozwiązanie, to moim zdaniem adwokat banku niechcący potwierdził błedną informację udzieloną mi w marcu przez pracownicę banku, że bank nie zamknie kredytu, w którym jest minus. Czyli że to zapobiegnie wejściu w życie mojej rezygnacji.
A przynajmniej, że nie powinien go zamknąć.
Dodam, że teraz już wiem, że tamta udzielona mi w marcu informacja była błędna (pouczono mnie o tym dopiero 25 kwietnia, a więc po fakcie), gdyż zmieniła się w grudniu 2011r. ustawa o kredytach konsumenckich i od grudnia taki minus w KO nie zapobiega zamknięciu kredytu, ale na drugi dzień po upływie okresu wypowiedzenia kredyt ten staje się wymagalny, a kredytobiorca staje się dłużnikiem. Nawet jeśli postąpił zgodnie z poradą niekompetentnej pracownicy banku, która o zmianie przepisów absolutnie nic nie wiedziała.
Dodam, że ani z treści Aneksu do umowy, ani też z treści żadnego Regulaminu mBanku nie wynika opis procedury anulowania wcześniejszej rezygnacji z kredytu odnawialnego, a fakt ten potwierdził pisemnie poprzedni adwokat banku (jakoś szybko go zmienili na nowego, gdyż swoimi słowami sporo racji mi przyznawał).
Ola Kowalska edytował(a) ten post dnia 16.11.12 o godzinie 11:24