konto usunięte

Temat: Rekrutacja w automotive

> Marcin Rakowski:
> Maja,
> możesz rozwinąć idee tego wątku?
> kto ma się tutaj wpisywać i do kogo to jest adresowane.
> Czy mają to przeglądać Kierownicy działów jakości szukający
> pracowników czy pracownicy szukający Kierowników :)
>
> Swoja droga taki wątek o poszukiwaniu pracy może być dobrym
> miejscem wymiany uwag na ten temat dla obu stron.
> np. co myślimy o procesie rekrutacji przez agencje,
> niezrozumiałe dla nas decyzje.
>
> Z własnego doświadczenia. Szukam pracy. Właśnie zostałem
> odrzucony w rekrutacji na stanowisko na którym baaardzo mi
> zależało, ponieważ na początku kariery często zmieniałem
> pracodawców, ale szukam pracy stałej i zaznaczam to uczciwie, z
> resztą powody tych częstych zmian były poważne.
> Dla mnie pracownik taki jak ja, ma same zalety, bo zawsze
> musiałem szybko odnaleźć się w nowym środowisku, mam bardzo
> dobre opinie pracodawców, za każdym razem gdy zmieniałem pracę
> musiałem być lepszy od innych kandydatów na rynku. Jestem więc
> szybszy lepszy i silniejszy niż reszta. :P
> Czemu więc pracodawcy uznają ze człowiek który przesiedział w
> jednej firmie kilka lat jest lepszym kandydatem niż ja? Tamten
> nie musiał się starać, wystarczy ze nie dał się zwolnić.
> Może ktoś z kierowników działów by się wypowiedział.
> Poznanie punktu widzenia drugiej strony może mogłoby pomóc nie
> tylko mnie ale tez innym.Marcin Rakowski edytował(a) ten
> post dnia 21.05.09 o godzinie 17:11


Marcin - odpowiem na Twój post w tym miejscu.

Szerokie doświadczenie (w sensie zagadnień) to duży plus - jednak myślę, że ważna jest też głębokość doświadczenia. Patrząc na Twoją historię - widzę sporo jakości. Myślę, że głębokiego doświadczenia w jakości (szczególnie w automotive) nie da się zdobyć w ciągu 12-15 miesięcy.

Poza tym - dlaczego uważasz, że ktoś kto kilka lat "przesiedział" w jednej firmie - po prostu nie dawał się zwolnić. To zdaje się być trochę krzywdzące...

Temat: Rekrutacja w automotive

Szerokie doświadczenie (w sensie zagadnień) to duży plus - jednak myślę, że ważna jest też głębokość doświadczenia. Patrząc na Twoją historię - widzę sporo jakości. Myślę, że głębokiego doświadczenia w jakości (szczególnie w automotive) nie da się zdobyć w ciągu 12-15 miesięcy.

Poza tym - dlaczego uważasz, że ktoś kto kilka lat "przesiedział" w jednej firmie - po prostu nie dawał się zwolnić. To zdaje się być trochę krzywdzące...
Co w takim razie rozumiesz przez głębokie doświadczenie w jakość? Przecież żeby wiedzieć ze linia produkcyjna jest źle prowadzona wystarczy góra 30 minut, jeśli wiesz gdzie szukać i o co zapytać
Ile czasu potrzebujesz żeby ocenić że raporty kontroli produkcyjnej są wyssane z palca i ostatni miesiąc przygotowano wczoraj w nocy, plany kontroli nie są przestrzegane, FMEA nieaktualne etc. ?
Moim zdaniem wszystkie narzędzia jakości sprowadzają się do uwagi, konsekwencji, zdrowego rozsądku, przestrzegania prawa i dbania o interes firmy. Formalizujemy te narzędzia bo ludzie nie są doskonali a proces produkcji masowej wymaga powtarzalności i standaryzacji. Ma być tanio i wydajnie.
A co do pracowników zasiedziałych w firmach. Zawsze jest tak, że są ci którzy są świetnymi specjalistami w swoich dziedzinach i pasuje im praca w danym miejscu, ale większość tych których spotkałem zwyczajnie powtarzała te same czynności, bez względu na to jaki był ich efekt, wprowadzali nowe narzędzia bez rozumienia ich sensu czyniąc tyle samo szkody co pożytku. Nigdy nie poznali innego sposobu rozwiązywania problemów, nie mogli porównać różnych systemów i podejścia do pracy. Raz nauczeni nie widzieli potrzeby zmian. Najlepsze było 5S które znaczyło tyle co Pięć razy sprzątanie, początek akcji szumnie oznajmiano a potem sprawa zdychała po 1S po jakimś czasie robił się bałagan więc znowu ogłaszano 5S i znowu sprawa zdychała po 1.
Pracowałem w firmie której inżynierowie jakości sprowadzali wszystkie akcje korygujące do szkolenia pracowników. Nie przekonywało ich to że ilość reklamacji się nie zmniejsza więc nie przynosi to żadnych efektów, ze produkcja jest niewyrównana i że kontrola jakości fizycznie nie jest w stanie być skuteczna. Oni byli świecie przekonani ze skoro zawsze tak robili to jest dobrze.
W innym miejscu system zarządzania jakością polegał na tym że inżynier jakości tworzący plan kontroli przepisywał plan kontroli innego, podobnego systemu nawet nie sprawdzając czy w tym nowym są takie same komponenty, jakie testy jest w stanie przeprowadzić tester na linii, czy obecna kontrola jest skuteczna. Wszystko pisane było bez żadnej konsultacji z innymi działami, a kierownik się tym nie przejmował bo przecież całość miała być poprawiana w innym dziale i to oni mieli sie tym martwić... itd itd.
Prawie każdy zna sytuację że wszystkie usterki z linii produkcyjnej wysyłało się do dostawcy, bo przecież on wszystko łyknie a NIKT nie sprawdzał jak wygląda proces montażu i że faktycznie to nasze nieskalibrowane narzędzia niszczyły części. Ja nie wierze w proste rozwiązania i poszedłem szukać Root causa ale ani mój poprzednik ani mój mentor w tej firmie nie rozumieli o co mi chodzi. Oni nie widzieli potrzeby analizy czy akcji korygującej, bo przecież uszkodzone części wysyła się do dostawcy.
Wszyscy ci ludzie mieli lata doświadczenia w swoich firmach, i czego więcej by się nauczyli zostając tam gdzie byli.
Firmy potrzebują świeżej krwi. Kogoś, kto świeżym okiem spojrzy na to co się dzieje a może znajdzie rozwiązanie obecnego problemu, właśnie kogoś kto nie boi się wychylić i wskaże cos czego ludzie w firmie nie widzą itd. nie będzie się bał zadawać pytań, analizować sytuacji i działać inaczej niż dotychczas. Tego, moim zdaniem firmy, potrzebują ale potem wybierają tych co siedzieli w poprzedniej firmie kilka lat.
Takie jest moje doświadczenie, a jak widzisz nie pracowałem w podrzędnych firemkach.

konto usunięte

Temat: Rekrutacja w automotive

Jak sam zauważyłeś w jakości trzeba szukać systemowych rozwiązań, eliminować root cause. Zapewniam Cię, że im lepiej znasz system produkcyjny - tym łatwiej ci go rozpracować. Każda firma jest inna, w każdej pracują inni ludzie i inaczej postrzegają otoczenie. A z drugiej strony - frustracje, że coś idzie nie tak, jak byśmy chcieli - do niczego nie prowadzą. Głębokie doświadczenie - to właśnie umożliwia projektowanie systemu w takich warunkach.Maja O. edytował(a) ten post dnia 22.05.09 o godzinie 09:34
Grzegorz Bąk

Grzegorz Bąk Alcatel-Lucent |
Global Materials
Management
Supervisor

Temat: Rekrutacja w automotive

Marcin,

Sorry, ale czytając Twój post nasuwa się pytanie:

Czy Ty zmieniałeś pracodawcę czy pracodawcy Ciebie? Jak spojrze na Twoją historię to na 5 lat pracy 5 pracodawców.

Sam wiesz najlepiej, że aby poznać firmę [ i ludzi bo firma to też ludzie ] zajmuje trochę czasu. To że linia jest źle prowadzona to odkryjesz może w 30 minut ale czemu źle działa...potrzeba ciut więcej czasu.

Pozdrawiam

GB

Temat: Rekrutacja w automotive

Jak widzisz nie różnimy się w tym, że rozwiązanie musi być systemowe. Nadal jednak uważam że pracownik bardziej wszechstronny, mający doświadczenie na różnych etapach procesu jest bardziej wartościowym nabytkiem niż ktoś kto spędził kilka lat w jednej firmie na jednym stanowisku, trzeba mu tylko dać szansę wykazania się. Co innego awans lub zmiana stanowiska wewnątrz firmy. Inteligentny, zaradny człowiek z linii jest warty promowania, bo nie musi się wdrażać, bo idealnie rozumie proces i zna wszystkich i wszyscy go znają, trzeba mu tylko wiedzy z innej dziedziny niż dotychczas. Natomiast w przypadku dwóch kandydatów z zewnątrz jest inaczej.
Podałem ci przykłady ludzi z którymi pracowałem którzy spełniliby twoje kryterium doświadczenia głębokiego, ale jakościowcami byli kiepskimi, bo w ferworze tworzenia dokumentacji zatracili poczucie celu.

konto usunięte

Temat: Rekrutacja w automotive

Marcin - to niewiele znaczy. Mówisz o konkretnych osobach, które znasz (moga być tylko wyjątkami potwierdzającymi regułę...) A ja mówię raczej o tym od strony managera szukającego pracownika...

coś jest także w intuicji. Muszę przyznać, że pierwsze wrażenie daje już pewien obraz kandydata. Potem w rozmowie szuka się potwierdzenia lub zburzenia tego wrażenia. Jeśli zburzenia - musisz przekonująco pokazać, jaki jesteś.Maja O. edytował(a) ten post dnia 22.05.09 o godzinie 09:38

Temat: Rekrutacja w automotive

Grzegorz Bąk:
Marcin,

Sorry, ale czytając Twój post nasuwa się pytanie:

Czy Ty zmieniałeś pracodawcę czy pracodawcy Ciebie? Jak spojrze na Twoją historię to na 5 lat pracy 5 pracodawców.

Sam wiesz najlepiej, że aby poznać firmę [ i ludzi bo firma to też ludzie ] zajmuje trochę czasu. To że linia jest źle prowadzona to odkryjesz może w 30 minut ale czemu źle działa...potrzeba ciut więcej czasu.

Pozdrawiam

GB
Może w tym właśnie rzecz, że czytając CV nie chce ci się wnikać w temat tylko od razu nakładasz kalkę swojego doświadczenia.
Tak się akurat składa, że tylko raz, tak dalece nie potrafiliśmy się dogadać ze współpracownikami, że kontynuacja pracy nie była możliwa. W całej reszcie przypadków to pracodawcy zabiegali o mnie.
A co przyczyny złego działania linii. Oczywiste, że niektórych spraw nie da się rozwiązać w tydzień ani dwa. Czasem prawdopodobnych przyczyn jest tyle, że sama weryfikacja zajmuje dużo czasu. Jeśli jednak nie znasz metodologi rozwiązywania problemu to żaden staż ci nie pomoże. Jeśli rozwiązaniem problemu na linii jest wysyłanie uszkodzonych części do dostawcy, "bo zawsze tak robimy, a on to łyka" to ile czasu zajmie takiemu jakościowcowi rozwiązanie problemu nieskalibrowanej maszyny?
A problem był banalny do usunięcia, tyle że nikt nie poszedł na linie obejrzeć proces.
kiedyś miałem taką rozmowę z grupą inzynierów procesu (innej firmy). Narzekali ze mają problem z dostawcą bo przysyła im komponent złożony z dwoch części i te części mają tak szerokie tolerancje że w dużym pasmie do siebie nie pasują. Wg nich walczyli z tym przez rok i sprawa była beznadziejna. No i z ciekawości zaczęliśmy rozmowę co do tej pory zrobili. jakie są wyniki pomiarów, czy rozmawiali z dostawcą na tema selekcji części przed przysłaniem ich do zakładu, czym dostawca to tlumaczy, czy da się sprawdzić przed montażem czy części do siebie pasują, czy sprawdzali jak wygląda proces i czy da się zawęzić tolerancje na obu elementach ,albo przynajmniej wyznaczyć dwie/ trzy podgrupy żeby zawsze do siebie pasowały etc. etc. Na wszystkie z tych pytań odpowiedź była Nie, ale wszystko to dobre pomysły. No to ile czasu oni będą potrzebowali na rozwiązanie tego problemu?

Moim zdaniem staż nie daje żadnej gwarancji ani umiejętności ani tego ze pracownik odnajdzie się w nowym środowisku pracy.

Temat: Rekrutacja w automotive

Maja O.:
Marcin - to niewiele znaczy. Mówisz o konkretnych osobach, które znasz (moga być tylko wyjątkami potwierdzającymi regułę...) A ja mówię raczej o tym od strony managera szukającego pracownika...

coś jest także w intuicji. Muszę przyznać, że pierwsze wrażenie daje już pewien obraz kandydata. Potem w rozmowie szuka się potwierdzenia lub zburzenia tego wrażenia. Jeśli zburzenia - musisz przekonująco pokazać, jaki jesteś.Maja O. edytował(a) ten post dnia 22.05.09 o godzinie 09:38

Dlatego właśnie uważam ze taki wątek jest świetnym miejscem wymiany doświadczeń poza sytuacjami w których każdy odgrywa swoją rolę.
Z resztą przewrotnie zapytam czy do procesów też podchodzisz z pewnymi założeniami czy może najpierw rozmawiasz z osobą najbardziej znającą temat czyli operatorem a w tym przypadku kandydatem :P

konto usunięte

Temat: Rekrutacja w automotive

wybacz, ale to nie jest to samo...

Na szczęście to manager decyduje, kogo przyjmie na swojego współpracownika. Zawsze wybierze tego, kto coś wie i dodatkowo - pasuje do zespołu. CV jest tu sprawą drugorzędną. Jeśli kandydat merytorycznie lub osobowościowo nie odpowiada - cóż... takie jest życie! i albo się z tym pogodzisz i spróbujesz poszukać, co by tu w sobie zmienić, albo będziesz dalej uparcie szukał błędów/problemów u innych.

powodzenia
Dominik Gawriłow

Dominik Gawriłow Coordinator, Ford
Polska

Temat: Rekrutacja w automotive

Poza tym - dlaczego uważasz, że ktoś kto kilka lat "przesiedział" w jednej firmie - po prostu nie dawał się zwolnić. To zdaje się być trochę krzywdzące...

Witam,

Może trochę z butami do nie swojego watku ale jak najbardziej w temacie rekrutacji do automotive.

Zgadzam się z Mają - kilka lat w tej samej firmie nie oznacza wegetacji i braku rozwoju. W obecnej firmie pracuje już pinad 3 lata i codziennie (z ręką na sercu) codziennie się czegoś nowego uczę. Niektóre z tych doświadczeń zmieniaja mój punkt widzenia i sposób działania, dostosowuje go do zmian.

Owszem, sam też zmieniałem prace z różnych powodów, ale w moim przypadku było to raczej szukanie co mnie zainteresuje i gdzie będę się czuł dobrze.

Dziwi mnie Marcinie, że tak łatwo oceniasz osoby z wieloletnim stażem. W swoim doświadczeniu masz wpisanego Forda, prawdopodobnie był to Dagenham. Wspólpracuje z wieloma inżynierami z tego oddziału i z wieloma sie spotkałem (owszem, nigdy nie byli to ludzie od Quality). Po kilku wymienionych słowach widac było kto pracuje tam 10-15 lat a kto 2-3 lata. Róznica w poziomie znajomości systemów, procedur i produktu była kolosalna. Dużo łatwiej mi sie pracuje i tracę mniej czasu na załatwienie sprawy/problemu z osobą z doświadczeniem.
Na drugiej szali mam porównanie z inzynierami z Turcji, którzy Forda traktuja jak "inkubator". Tam pracuja maksymalnie 2 lata i to widać we współpracy. Może i robią swoja robote, ale to co cały downstream i serwis nie naklnie to juz inna bajka.

Wszystkie przytoczone przez Ciebie przykłady nie wskazują na "problem zasiedzenia" to kwestia podejścia do pracy i swoich obowiązków.

Pozdrawiam,
Dominik

konto usunięte

Temat: Rekrutacja w automotive

to się nazywa rzeczowa wypowiedź :-) Jak najbardziej zapraszamy do dyskusji, wątki są przecież publiczne :-)

Temat: Rekrutacja w automotive

Tak sie akurat składa ze pracowałem w Basildonie w centrum inżynieryjnym. Ale bywałem w Dagenham bo pracowałem w Powertrain.

Przecież nie twierdze ze dlugi staż oznacza wegetacje tylko ze NIE oznacza ze ktos jest dobrym specjalistą. I nie twierdze ze to o czym pisałem to problem zasiedzenia w firmie ale że siedząc w jednej firmie i mając złe wzorce nie nauczysz się niczego bez względu na staż pracy. Oczywiście sprawa znowu jest indywidualna, ale twierdze ze można siedzieć w firmie kilka lat i nie umieć przystosowywać się do nowych warunków, nie znać narzędzi i być nieaktywnym. I odwalać przez te wszystkie lata fuszerke. Natomiast pracownik zmieniający pracę musi wystawiać się na ciągłą weryfikacje swoich umiejętności. Nie można więc założyć z góry że ktoś jest taki lub inny, sprawy powinny być rozpatrywane indywidualnie, a przynajmniej należałoby przeczytać list motywacyjny takiego kandydata i zapytać go o powody zmian pracy bo juz o zaproszeniu na rozmowę to nie marzę.

Wszyscy inzynierowie z Dagenham są tacy świetni? Znam ich kilku i niektórzy faktycznie byli dobrzy ale niektórzy byli pozerami markującymi robotę. Znam takiego który zwlekał z przygotowaniem pilnego raportu przez tydzien (choc przygotowanie go zajmowało godzine) bo "inżynierowie powinni wiedzieć ze to duzo roboty" Może Ty miałeś do czynienia z pracownikami kontraktowymi? bo jest duza różnica miedzy pracownikiem Forda a contractorem.
Zaś co do Turcji i ich podejścia, hmm, ja akurat mam zupełnie inne doświadczenie z tymi ludzmi. Moim zadaniem było zweryfikować dokumentację którą przygotowywali i moje zdanie jest takie, że byli zaangażowani, pomocni tyle ze wiecznie musieli odstawiać partyzantke bo nie mieli wsparcia, wlasnie z bazy w Anglii.

Chyba faktycznie musze popracować nad swoim wysławianiem się bo czuję się niezrozumiany :)

Temat: Rekrutacja w automotive

Maja O.:
wybacz, ale to nie jest to samo...

Na szczęście to manager decyduje, kogo przyjmie na swojego współpracownika. Zawsze wybierze tego, kto coś wie i dodatkowo - pasuje do zespołu. CV jest tu sprawą drugorzędną. Jeśli kandydat merytorycznie lub osobowościowo nie odpowiada - cóż... takie jest życie! i albo się z tym pogodzisz i spróbujesz poszukać, co by tu w sobie zmienić, albo będziesz dalej uparcie szukał błędów/problemów u innych.

powodzenia
No tak, ale skąd ma to wiedzieć jeśli nie widział kandydata na oczy? Strasznie protekcjonalnie do mnie podchodzisz. To bardzo nieprzyjemne i nie wydaje mi się zebym zaslugiwał sobie na takie podejście. Nie bardzo też rozumiem twoją radę "albo będziesz dalej uparcie szukał błędów/problemów u innych" Co,twoim zdaniem, powinienem zrobić ze swoim doświadczeniem? sfałszować CV zeby nikt sie nie czepiał? Nie mam się czego wstydzić, zawsze byłem uczciwy i lojalny wobec swoich pracodawców.
Grzegorz Bąk

Grzegorz Bąk Alcatel-Lucent |
Global Materials
Management
Supervisor

Temat: Rekrutacja w automotive

Czesc Marcin,

Nie jest az tak zle zeby Cię nikt nie rozumiał.
Zgadzam się z Toba, że pracownik mający często zmianę pracodawcy jest wystawiany na próbę. Pytanie tylko czy o to chodzi?
Najważniejsze aby lubić to co sie robi.

Juz wiemy jak Ty byś podszedł do rekrutacji osoby mającej wielu pracodawców w CV i był młodym człowiekiem - niestety naturalnym podejrzeniem jest, że cos musiało byc na rzeczy że często zmieniał pracę.

Ogólnie [ popraw mnie jeśli się mylę ] masz za złe światu, że nie zapraszają Cię na rozmowy lub nie zdobywasz stanowiska podczas rekrutacji bo masz kilka miejsc pracy w CV.
Życzę Ci abyś wkońcu znalazł pracę i pozostał tam na dłużej bo widzisz jak jest na rynku pracy...mimo doświadczenia jest trudniej z takim CV - i kijem rzeki nie cofniesz.

Miłego weekendu

GB

konto usunięte

Temat: Rekrutacja w automotive

Marcin Rakowski:
Maja O.:
wybacz, ale to nie jest to samo...

Na szczęście to manager decyduje, kogo przyjmie na swojego współpracownika. Zawsze wybierze tego, kto coś wie i dodatkowo - pasuje do zespołu. CV jest tu sprawą drugorzędną. Jeśli kandydat merytorycznie lub osobowościowo nie odpowiada - cóż... takie jest życie! i albo się z tym pogodzisz i spróbujesz poszukać, co by tu w sobie zmienić, albo będziesz dalej uparcie szukał błędów/problemów u innych.

powodzenia
No tak, ale skąd ma to wiedzieć jeśli nie widział kandydata na oczy? Strasznie protekcjonalnie do mnie podchodzisz. To bardzo nieprzyjemne i nie wydaje mi się zebym zaslugiwał sobie na takie podejście. Nie bardzo też rozumiem twoją radę "albo będziesz dalej uparcie szukał błędów/problemów u innych" Co,twoim zdaniem, powinienem zrobić ze swoim doświadczeniem? sfałszować CV zeby nikt sie nie czepiał? Nie mam się czego wstydzić, zawsze byłem uczciwy i lojalny wobec swoich pracodawców.

no, no... protekcjonalnie? prostu pytałeś jak to wygląda - więc odpowiadam :-) Przykro mi, że ma takie smutne doświadczenia - ale wiem że i tak bywa.

Nie mówię o fałszowaniu CV... to w rozmowie trzeba wszystko pokazać - najlepiej pokazać to, czego szukają. O jakie rekrutacji mówisz, gdzie szukający nie widział kandydata na oczy? takich pracodawców bym sobie odpuściła - jeśli podejmują decyzje bez rozmowy...Maja O. edytował(a) ten post dnia 23.05.09 o godzinie 17:14

konto usunięte

Temat: Rekrutacja w automotive

witam
Marcin,
Ja również pozwolę sobie parę groszy dorzucić. Generalnie to czy często zmieniając pracodawcę stajemy się specjalistami, to chyba zależy od tego czy wraz z pracodawcą zmienia się "praca". Bo jeśli u pięciu z rzędu w sumie zajmujemy się tym samym, i branża ta sama, to raczej nie powinno być problemu. Co innego jeśli raz jesteś konstruktorem w automotive, potem inżynierem procesu w produkcji ogórków konserwowych, potem inżynierem sprzedaży kremu do rąk czy na koniec maskotką typu "hipopotam" na sopockim molo. Tu chyba jest sedno sprawy.

Nie neguję Twojego doświadczenia w związku z powyższym, bo widzę że obowiązki z grubsza te same. Ale o sobie mogę powiedzieć, że po pięciu latach pracy jako konstruktor, z czego ostatnie trzy były bardziej efektywne [ze względu na specyfikę produktu u ostatniego pracodawcy], wcale nie czuję żebym był jakimś wybitnym "specjalistą". Owszem, praca samodzielna odpowiedzialna, skomplikowane konstrukcje [właśnie stacje linii montażowych], ale co projekt - inny proces, inny klient, inne wymagania i co rusz coś nowego się człowiek uczy. Tym bardziej że tu nie ma powtarzania setki tysięcy razy tego samego.
W tym przypadku z całą pewnością mogę powiedzieć, że jeżeli mówisz
[cyt]:
"nie twierdze ze długi staż oznacza wegetacje tylko ze NIE oznacza ze ktoś jest dobrym specjalistą"
to ja powiem, że - w tym [moim] wypadku: krótki staż z całą pewnością oznacza że ktoś NIE jest dobrym specjalistą.
Ktoś kto pracował rok w takiej firmie jak moja, z absolutną pewnością nie jest takim "specjalistą" jak ktoś kto pracował trzy lata.
Prawdziwy "guru" [dla mnie i nie tylko] w mojej firmie ma bodajże 25 lat stażu [oczywiście teraz jest prezesem ;-) ], ale jest to najbardziej kompetentna osoba to podjęcia jakiejkolwiek decyzji w obszarze konstrukcji. Jestem przekonany że wynika to właśnie ze stażu, i wcale nie skończyło się stanem "wegetatywnym."
Wiem, że gdyby się dobrze ułożyło to mógłbym się jeszcze rozwijać i rozwijać. Jest tyle zagadnień. Niestety wyszło jak zwykle ;-D

"siedząc w jednej firmie i mając złe wzorce nie nauczysz się niczego bez względu na staż pracy"
Tak samo można powiedzieć, że [chyba tym bardziej] przechodząc z firmy do firmy co rok i mając złe wzorce się niczego nie nauczysz...Jerzy M. edytował(a) ten post dnia 23.05.09 o godzinie 22:16

konto usunięte

Temat: Rekrutacja w automotive

aha dodam jeszcze, że w przeciągu 3 lat pracy w jednej [tej ostatniej] firmie w sumie "tylko" [!] 6 maszyn mojej konstrukcji stoi u klientów w linii. Były jeszcze 3 pomniejsze zlecenia które koniec końców nie zostały wykonane. Z tych co "żyją" to:
-dwie maszyny to montaż pierścienia osadczego w skrzyniach biegów VW i Fiat TATA w cyklu automat.,
-jedna stacja też automat do przykręcania kolektorów wydechowych Ford (V8 i L6, z osiem odmian kolektorów już nie pamiętam)
-jedna stacja przeładunku sporego kawałka zawiechy przedniej do MB AMG,
-jedna ciekawa maszyna [automat] do timingu rozrządu w silniku Opla,
-i jedna pół automatyczna - wkrętarko prasa z robotem KUKA i masą bajerów :-)

Nie wydaje mi się żeby zaprojektowanie takich sześciu maszyn wyczerpywało choćby połowę zagadnień z jakimi mogłem jeszcze się spotkać [a to naprawdę nie jest kwestia "spasowania" dwóch detali so siebie]. A to "aż trzy lata" w jednej firmie.Jerzy M. edytował(a) ten post dnia 24.05.09 o godzinie 13:39

Temat: Rekrutacja w automotive

Jurek,
Każda dziedzina jest dość specyficzna. Nigdy nie twierdziłbym że staż pracy konstruktora nie ma zadnego znaczenia dla wydajności jego pracy i wiedzy.
Opieram sie jedynie na własnym doświadczeniu. I tutaj wydaje mi się że spojrzenie na proces z różnych punktów widzenia daje możliwość głębszego i lepszego zrozumienia czego oczekują różne strony.
Punkt widzenia jakościowca jest inny niż inżyniera procesu i dobrze jeśli można poznać to na własnej skórze.

Gratuluje sukcesów.

Temat: Rekrutacja w automotive

Chciałbym się wypowiedzieć na temat.
Ja w obecnej firmie pracuje ponad 2 lata, w tym czasie przeszedłem drogę od operatora maszyn CNC, poprzez programista odróbki skrawania, wprowadzanie standardów 5s a w tym momencie otwarciem i zarządzanie linią spawalniczą i mogę powiedzieć jedno.
Nikt kto przychodzi do firmy z zewnątrz nie jest jej w stanie rozpracować w 5 minut gdyż produkcja to nie tylko maszyny i technologie ale również ludzie, maszyny można zastąpić, procedury i technologie można zmienić ale co z tego kiedy np.
dwóch pracowników dostało zadanie mieli pociąć rury na długość 3 cali okazało się że żaden z nich nie ma suwmiarki co zrobili?
1. poszli do dkj po suwmiarki - nie
2. poszli do osób na hali posiadających suwmiarki - nie
3. poszli do swego przełożonego - nie
4. poszli na kawę - tak

Pamiętajmy na naszych stanowiskach czy to inżynier procesu czy technolog stykamy się w pracy z żywymi ludźmi i czynnik ludzki często jest decydujący więc nie mówmy że mamy doświadczenie w danej dziedzinie bo my znamy tylko wycinek wiedzy z danej dyscypliny który odnosi się do naszej firmy i ludzi w niej pracujących.
Dlatego Panie Marcinie uważam iż pracodawcy odrzucają Pana kandydaturę gdyż uważają że mimo dużego doświadczenia brakuje Panu wytrwałości lub chęci do współpracy w strukturach firm w których Pan dotychczasowo pracował.
Pozdrawiam.
Dominik Gawriłow

Dominik Gawriłow Coordinator, Ford
Polska

Temat: Rekrutacja w automotive

Marcin Rakowski:
Tak sie akurat składa ze pracowałem w Basildonie w centrum inżynieryjnym. Ale bywałem w Dagenham bo pracowałem w Powertrain.

Przecież nie twierdze ze dlugi staż oznacza wegetacje tylko ze NIE oznacza ze ktos jest dobrym specjalistą. I nie twierdze ze to o czym pisałem to problem zasiedzenia w firmie ale że siedząc w jednej firmie i mając złe wzorce nie nauczysz się niczego bez względu na staż pracy. Oczywiście sprawa znowu jest indywidualna, ale twierdze ze można siedzieć w firmie kilka lat i nie umieć przystosowywać się do nowych warunków, nie znać narzędzi i być nieaktywnym. I odwalać przez te wszystkie lata fuszerke. Natomiast pracownik zmieniający pracę musi wystawiać się na ciągłą weryfikacje swoich umiejętności. Nie można więc założyć z góry że ktoś jest taki lub inny, sprawy powinny być rozpatrywane indywidualnie, a przynajmniej należałoby przeczytać list motywacyjny takiego kandydata i zapytać go o powody zmian pracy bo juz o zaproszeniu na rozmowę to nie marzę.

Wszyscy inzynierowie z Dagenham są tacy świetni? Znam ich kilku i niektórzy faktycznie byli dobrzy ale niektórzy byli pozerami markującymi robotę. Znam takiego który zwlekał z przygotowaniem pilnego raportu przez tydzien (choc przygotowanie go zajmowało godzine) bo "inżynierowie powinni wiedzieć ze to duzo roboty" Może Ty miałeś do czynienia z pracownikami kontraktowymi? bo jest duza różnica miedzy pracownikiem Forda a contractorem.
Zaś co do Turcji i ich podejścia, hmm, ja akurat mam zupełnie inne doświadczenie z tymi ludzmi. Moim zadaniem było zweryfikować dokumentację którą przygotowywali i moje zdanie jest takie, że byli zaangażowani, pomocni tyle ze wiecznie musieli odstawiać partyzantke bo nie mieli wsparcia, wlasnie z bazy w Anglii.

Chyba faktycznie musze popracować nad swoim wysławianiem się bo czuję się niezrozumiany :)

Z całej tej dyskusji wynikają dwie rzeczy:
- rozwój/wiedza/doświadczenie lub ich brak wynikają nie z ilości stanowisk czy stażu pracy lecz z zaangażowania i chęci do podnoszenia kwalifikacji - to tak generalnie.
- Z drógiej strony pracodawca ma prawo dobrać sobie takich pracowników jakich chce. Jego strata jeśli "błędnie" analizuje nadsyłane CV. Tyle, że w tym przypadku trzeba się zastanowić czy chce pracować dla firmy, która tak podchodzi do rekrutacji.

Kilkakrotnie w miesiącu pomagam moim Team Leaderom przeprowadzać rozmowy rekrutacyjne i czesto zwracam uwagę na ilośc firm w których kandydaci pracowali i okres zatrudnienia. I nie ma żadnego znaczenia jego doświadczenie... Praca jaką u nas wykonuje i systemy wykorzystywane są tak wyjątkowe, że nie znajde nikogo w Polsce kto by je znał. Wszystkiego musimy nauczyć go sami dlatego okres szkolenia trwa do 6 miesięcy. Przez 6 miesięcy "utrzymuję" pracownika, który nie jest samodzielny i wymaga ciagłego nadzoru. A co jesli po 7-8 miesiącach czy nawet po roku taka osoba odejdzie. Patrzę więc na staż aby sie dowiedzieć czy osoba "lubi" stałą pracę czy woli "wyzwania".



Wyślij zaproszenie do