Grzegorz Urban

Grzegorz Urban Ekspert ds.
generowania popytu,
automatyzacji
marketingu ...

Temat: Automatyzacja Marketingu - rewolucja czy ewolucja?

Rewolucja w marketingu nadchodzi.

Czy marketer już wie o co chodzi i się na to przygotowuje czy też błogo tkwi w przekonaniu, że stary sprawdzony marketing jest najlepszą sposobem działania, a tylko czasy przyszły kryzysowe i tak go nie ominie. Świadczą o tym dane z wielu już dostępnych badań polskich i zagranicznych ale chyba najdobitniej świadczą o tym listy ofert pracy, które, na razie w USA, pękają od ogłoszeń na jeszcze niedawno niespotykane stanowiska w marketingu jak marketing automation manager czy też demand generation specialist.

Rozwiązania generowania popytu tak można określić całą gamę działań jakie za pomocą nowoczesnej technologii zmieniają oblicze współczesnego marketingu. Działania te nie są zupełnie nowe. Wiele z nich było i jest wykonywane manualnie lub częściowo automatycznie przez działy marketingu . Pierwsze systemu automatyzacji marketingu związane z zarządzaniem bazami danych powstały już w latach sześćdziesiątych, a w latach dziewięćdziesiątych zyskały na popularności. Są to stosunkowo proste systemy do gromadzenia, segmentacji i targowania na podstawie zgromadzonych danych o potencjalnych klientach. Połączenie tych danych ze sprzedażą i obsługą klienta wzniosło automatyzację marketingu na kolejny poziom związany z kontrolą całego procesu sprzedażowego od pozyskania danych o potencjalnym kliencie, przez proces ofertowania, przyjęcia klienta do obsługi posprzedażowej. To wystarczało niemalże, aż do teraz kiedy ilość zgromadzonych danych przerosła możliwości obsługi tradycyjnych CRMów i musiało się pojawić to „coś” co daje przewagę konkurencyjną firm innowacyjnych nad innymi. Według Forrester Research 17% amerykańskich firm B2B zamierza w roku 2012 wdrożyć programy automatyzacji marketingu, a 19% rozszerzyć już istniejące. Rewolucja rozpoczęła się na dobre.

Dlaczego, aż „rewolucja”?

Słowo rewolucja, kojarzy się ze znaczącą zmianą. Czymś co przewraca dotychczasowe standardy. Jednych wznosi na wyżyny a innych, beneficjentów starego systemu, zabija. Na pierwszy rzut oka, można byłoby pomyśleć, że mówimy tylko o nowych narzędziach, zaawansowanych marketingu internetowym, który tak jak wejście do marketingu mediów społecznościowych da nam po prostu więcej możliwości działania. Jednak tak nie jest. Tą znaczącą zmianą jest bezpośredni udział działów marketingu w procesie generowania przychodów.

Mierzalność działań marketingowych oraz zwrot z inwestycji w te działania (ROI) był zawsze bolączką każdego szefa marketingu. Słynne słowa Johna Wanamaker-a, ojca współczesnej reklamy, "Połowa pieniędzy, które wydaję na reklamę jest marnowana tylko problem jest w tym, że nie wiem, która połowa” jest wciąż bardzo aktualne. Marketing nauczył się mierzyć wiele rzeczy tylko, że nie koniecznie w pieniądzu, a to pieniądz jest z kolei tym miernikiem, który jest najlepiej rozumiany przez dyrektorów zarządzających czy dyrektorów finansowych. Dlatego też marketing jest postrzegany w firmach jako źródło kosztów, a nie przychodów i podlega tym samym regułom co inne źródła kosztów czyli jak jest kryzys to trzeba ciąć. Czas to zmienić.

Automatyzacja marketingu i projekty generowania popytu zmieniają tradycyjne miejsce marketingu w firmie i cyklu sprzedażowym. Dzieje się tak dlatego, że jednym z podstawowym założeń tego procesu jest wspólne działanie departamentów sprzedaży i marketingu oparte o te same wskaźniki i cele, ścisłe połączenie procesu zarządzania kontaktami handlowymi przez oba działy oraz wyznaczanie celów projektów w wymiarze pieniężnym. Wreszcie CMO może przyjść na zebranie zarządu i pokazywać efekty swoich działań w zrozumiałej dla wszystkich formie czyli w złotówkach (euro, dolarach etc.)

Cały artykuł tu: http://metamarketing.blogspot.com/2012/07/rewolucjawma...

został już przedrukowany przez http://marketing-news.pl, http://menedzersprzedazy.pl, http://marketing-automation.pl

Co o tym sądzicie?

Grzegorz
http://metamarketing.eu