Bohdan M P.

Bohdan M P. Kompozytor ....
memento vitae

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

NO .... nareszcie się doczekaliśmy - krucjaty ateisycznej.... bravoooo - na zachodziejuż się dzieje, - Londyn, Barcelona, Waszyngton. No świetnie - kiedy był on w sferach intelektualnych.... ale jak przeniknie do plebsu - to będiemy chodzić w kamizelkach kuloodpornych - zaś dla pań proponuje pasy cnoty( metalowe) - i tak oto paradoksalnie - ani sexu normalnie człeku nie uświadczysz. Za to wzrośnie sprzedaż broni, gazu , i pasów cnoty....


Swietnie... a dlaczego? W imię idei...hahahah - z deszczu pod rynnę.
Juz sie nie moge doczekać....Od kiedy ateizm przestaje być elita - ja sie wypisuje - bo stanie się gównianym klubem drobnomieszczańkich kur domowych.

konto usunięte

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

ateistyczna krucjata
to więcej czasu wolnego
i kasy

;-))

czy to strach?
Paweł Perkowski

Paweł Perkowski Walka z systemem
przy pomocy tanich
win

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

http://interia360.pl/artykul/ateizm-opium-dla-ludu,18207

nóż mi się w kieszeni otwiera jak coś takiego czytam, więc nie mogłem się powstrzymać od komentarza :]

konto usunięte

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

luuzik, to
jakiś bełkot

konto usunięte

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

Paweł Perkowski:
http://interia360.pl/artykul/ateizm-opium-dla-ludu,18207

nóż mi się w kieszeni otwiera jak coś takiego czytam, więc nie mogłem się powstrzymać od komentarza :]


Ostatnie zdanie mnie zasmuciło. Jeśli jest prawdziwe, a przypuszczam, że to akurat może być ("
Dwie trzecie ateistów ochrzciło dzieci i wzięło ślub kościelny. Jak takich można traktować poważnie? Dyskutować z nimi, polemizować, a może nawracać? Tylko po co skoro nie szanują nawet własnych poglądów.").
Paweł Perkowski

Paweł Perkowski Walka z systemem
przy pomocy tanich
win

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

Ewa Szuwalska:
Ostatnie zdanie mnie zasmuciło. Jeśli jest prawdziwe, a przypuszczam, że to akurat może być ("
Dwie trzecie ateistów ochrzciło dzieci i wzięło ślub kościelny. Jak takich można traktować poważnie? Dyskutować z nimi, polemizować, a może nawracać? Tylko po co skoro nie szanują nawet własnych poglądów.").
tu się zgadzam, na to nie znajduję żadnego wytłumaczenia, żeby brać udział w tym cyrku

konto usunięte

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

Pragnienie świętego (nomen omen) spokoju?
Paweł Perkowski

Paweł Perkowski Walka z systemem
przy pomocy tanich
win

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

konformizm? ;)

konto usunięte

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

Paweł Perkowski:
konformizm? ;)

Większość ludzi to konformiści (w kontekście relacji społecznych).

konto usunięte

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

Michał Banaszewski:
Pragnienie świętego (nomen omen) spokoju?

hm, nie zauważyłam by mi go brakowało, mimo że tego typu sszopek nie odstawiam :)
Paweł Perkowski

Paweł Perkowski Walka z systemem
przy pomocy tanich
win

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

Jakub Polewski:
Paweł Perkowski:
konformizm? ;)

Większość ludzi to konformiści (w kontekście relacji społecznych).
ale czy większość powinna nam wyznaczać standardy zachowań?

konto usunięte

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

Paweł Perkowski:
Jakub Polewski:
Paweł Perkowski:
konformizm? ;)

Większość ludzi to konformiści (w kontekście relacji społecznych).
ale czy większość powinna nam wyznaczać standardy zachowań?

Mnie tam nikt nie wyznacza, a na pewno nie większośc, natomiast obawiam sie, ze nonkonformizm wymaga większej odwagi niż bycie w Polsce ateistą czy antyklerykałem. Te ostatnie to pikuś, a teraz wyobraź sobie że wszystkim w okół mówisz dokładnie to co myślisz i tak jak myślisz, do tego - o zgrozo - każdego traktujesz na równi? :D

konto usunięte

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

To niepotrzebny radykalizm...

konto usunięte

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

Michał Banaszewski:
To niepotrzebny radykalizm...

Tak, jest to stan umysłu rzadki / wyraźnie mniejszościowy, można go opisać jako charakteryzujący się przymusem szczerego / bezpośredniego zachowania (z ewolucyjnego punktu widzenia wręcz patologię prowadzącą do dysfunkcji funkcjonalnej w środowisku sprowadzającej zagrożenie na siebie samego), natomiast dający ogromny komfort samorealizacji dla takiej jednostki, która - w przeciwieństwie do hipokrytów - nie musi się męczyć z kolejnymi mechanizmami obronnymi, pochodnymi kłamstwom lub polegajacych nierzadko na samozakłamywaniu informacji pochodzących z otoczenia.

Pozdrawiam.

P.S. "dysfunkcja funkcjonalna" brzmi nieciekawie, ale nie mam przekonania czy to jest pleonazm dlatego pozostawię do ewentualnej krytyki ;)Jakub Polewski edytował(a) ten post dnia 08.06.09 o godzinie 16:02

konto usunięte

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

Dysfunkcja funkcjonalna to raczej oksymoron.

Po pierwsze mówienie każdemu dokładnie tego co myślisz i tak jak myślisz zajmuje strasznie dużo czasu - prawdopodobnie nie jest to do zrealizowania, ponieważ w trakcie mówienia tego co pomyślałeś, pojawiają się nowe myśli - a te, zgodnie z Twoim postulatem, należy od razu w takiej formie, w jakiej się pojawiły, wyrazić. Łatwo dochodzimy do błędnego koła już przy pierwszej myśli.

Po drugie, trochę już bardziej serio, różne myśli mogą nam przyjść do głowy na temat różnych osób w różnym czasie. Myśli te mają różny charakter, czasami są ocenami, czasami są obraźliwe, czasami wulgarne, czasami powstają pod wpływem chwilowych emocji. Wydaje mi się, że warto z pewną skromnością do własnych myśli podchodzić, nie wszystkie są warte tego, żeby je od razu całemu światu ogłaszać, jednak taka radykalna umysłowa nagość nie służy ani nagiemu ani jego otoczeniu.

Po trzecie, dlaczego wszystkich traktować równo? Dlaczego znajomych traktować tak samo jak przyjaciół, rodzinę, bliskich, klientów, wrogów, nieznajomych, kochanka? Od tego właśnie są przyjaciółmi, rodziną, bliskimi, klientami, wrogami, nieznajomymi, kochankami, żeby ich traktować inaczej.

Samorealizacja to życie w zgodzie z samym sobą, rozwijanie siebie, nie ma wiele wspólnego sama w sobie (chyba, że ktoś akurat ma taki cel) z bezwględną szczerością i równym traktowaniem innych - za to - podobnie jak, moim zdaniem, nonkonformizm, ma wiele wspólnego ze szczerością wobec samego siebie.

konto usunięte

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

Michał Banaszewski:
Dysfunkcja funkcjonalna to raczej oksymoron.

Nie bardzo się zgodzę, bo jednak oksymoron musi mieć znoszące się wzajemnie pojęcia (czy raczej niedopasowane, tworząc "nowotwór"), a więc np. "dysfunkcjonalna funkcja". A tutaj mamy powtórzenie treści, bo funkcjonalność w pojęciu "dusfunkcji" się już zawiera, a więc raczej zbędne, nadmierne dopowiedzenie, że dysfunkcja odnosi się do pojecia funkcji (funkcjonalna) a nie do owoców (owocowa) ;) Chociaż przyznam, że nie mogę tego "rozgryźć" tak, żeby być przekonanym ;P Dzięki za ciekawą propozycję.
Po pierwsze mówienie każdemu dokładnie tego co myślisz i tak jak myślisz zajmuje strasznie dużo czasu

Niezupełnie. Nie napisałem w takim rozumieniu, o jakim napisaleś, że musisz przekazywać komuś dokładnie WSZYSTKO o czym myślisz, a jedynie chodziło mi o te treści, które dotyczą relacji interpersonalnych, czyli wtedy, kiedy i tak i tak przekazujesz jakies informacje komuś w wyniku zaistniałej sytuacji (relacji). Dla przykładu, jeśli ktoś się pyta jak się czujesz, to możesz zarówno powiedzieć, że "fatalnie, bo miałeś wypadek samochodowy i boli cię ręka" ale także możesz odmówić udzielenia informacji. Większość ludzi jednak mówi wówczas (to też oczywiście zalezy od tego, kto pyta): "okej". Można oczywiście też powiedzieć krócej: "niezbyt dobrze", albo "źle", bez zbędnego doprecyzowywania.
Po drugie, trochę już bardziej serio,

Ufff, a już myślałem, że Ty tak to zrozumiałeś ;D
różne myśli mogą nam przyjść do głowy na temat różnych osób w
różnym czasie.

Nie widzę problemu tutaj.
Myśli te mają różny charakter, czasami są ocenami, czasami są obraźliwe, czasami wulgarne, czasami powstają pod wpływem chwilowych emocji.

Oczywiście, że tak.
Wydaje mi się, że warto z pewną skromnością do własnych myśli
podchodzić, nie wszystkie są warte tego, żeby je od razu całemu > światu ogłaszać

Dlaczego "całemu światu"? Okej, niedosłownie, ale czemu nie odpowiedzieć tego co się o kimś myśli, nawet wylgarnie jeśli ta osoba spyta? Inna sprawa, jeśli reakcja tej osoby będzie świadczyć o nieprzygotowaniu się tej osoby, do szczerej odpowiedzi, ale wówczas nasuwa się wg mnie logiczne pytanie: "Po co więc ta osoba się o to pytała, skoro nie chciała odpowiedzi, tylko określoną niby-odpowiedź (to, co by chciała usłyszeć)?" I czy to nie jest wówczas narzucanie komuś swoich potrzeb? Poza tym nasuwają się inne pytania, np. "czy społeczeństwo jest chore, skoro opiera się na fałszywych informacjach?" Oczywiście trochę bez sensu pytanie, jeśli było by skierowane do psychoterapeuty, gdyż psychologiczną normą społeczną jest przecież... KŁAMSTWO. Tak, kłamstwo jest normą społeczną, ale nikt wprost tego nie powie. Poza psychoterapeutami, bo niejednokrotnie oni muszą to powiedzieć, np. komuś, kto mówi pradę i... tylko prawdę ;) No, może jeszcze kilku filozofów zahaczyło kontemplacją o to zagadnienie.
jednak taka radykalna umysłowa nagość nie służy ani nagiemu ani > jego otoczeniu.

Chodzi Ci o to, że osoba mówiąca prawdę naraża się na jakieś ryzyko? ;)
Po trzecie, dlaczego wszystkich traktować równo?

Bo wszyscy są równo... fizyczni? Albo wszyscy są równo ludźmi? Albo wszyscy są równo zwierzętami? Wszyscy są równo obywatelami? Wszyscy są równo podmiotami subiektywnymi? Czy wobec tych wszystkich "równości", jedna nierówność, polegająca na większościowym niedostosowaniu osobników do poznawnia prawdy (w sensie informacji zgodnych z faktami, np. myślami mówiącego o swoich myślach) a mniejszościowym udziale tych, którzy nie czują dyskomfortu, gdyż akceptują fakty, jest ona wg Ciebie dostatecznie istotna?
Dlaczego znajomych traktować tak samo jak przyjaciół, rodzinę,
bliskich, klientów, wrogów, nieznajomych, kochanka?

Zależy w jakim kontekście pytasz o "równość traktowania" ;) Mam nadzieję, że tym razem to też żart i nie zrozumiałes tego jako nadawania wszystkim tych samych ról względem siebie, bo to zaiste było by nie tylko bezsensowne, ale faktycznie niewykonalne. Wymienione przez Ciebie rodzaje relacji interpersojalnych nie wynikają z logicznego ustalenia, lecz z potrzeb pojawiających się irracjonalnie w psychice danego osobnika w stosunku do pozostałych jednostek w jego środowisku. A ja jedynie napisałem o równym traktowaniu w kontekście znacznie zawężonym, czyli - byciu wobec nich szczerym.
Od tego właśnie są przyjaciółmi, rodziną, bliskimi, klientami,
wrogami, nieznajomymi, kochankami, żeby ich traktować inaczej.

J/w.
Samorealizacja to życie w zgodzie z samym sobą, rozwijanie siebie, nie ma wiele wspólnego sama w sobie (chyba, że ktoś akurat ma taki cel) z bezwględną szczerością i równym traktowaniem innych

Jeśli ktoś ma potrzebę mówienia (o czym było napisane w rozmowie wcześniej) prawdy zawsze i każdemu to takie zachowanie jest w zgodzie z tą potrzebą, a więc jest to samorealizacja i życie w zgodzie z sobą samym.
- za to - podobnie jak, moim zdaniem, nonkonformizm, ma wiele
wspólnego ze szczerością wobec samego siebie.

Oczywiście, że ma.

konto usunięte

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

Nadal jednak myślę, że oksymoron jest najbliższy (a z pewnością bliższy niż pleonazm, który tu zupełnie nie pasuje).

Z tym mówieniem "ok" przypomina mi się skecz George`a Carlina z mówieniem "nice" http://www.youtube.com/watch?v=9fRpRXx3EEg

Ale, ale - skoro pisałeś wcześniej o mówieniu DOKŁADNIE tego co myślisz, to żadnych skrótów :P

Co do przygotowania - myślę, że warto uwzględnić to, że ktoś może być nieprzygotowany do tego co chcemy mu przekazać - tak samo jak my nie jesteśmy na wszystko przygotowani. To się nazywa mieć przyzwolenie i wyrozumiałość dla cudzej niedoskonałości. Szczególnie psychoterapeuta jest bardzo uważny na jaką informację, czy treść jego klient jest gotowy a na jaką nie.

Owszem, osoba, która nie zachowuje niczego w sekrecie, naraża się na różne zagrożenia. Co, jeśli ktoś nam jakiś sekret powierzył a nasza szczera odpowiedź (nawet w stylu "nie mogę ci o tym powiedzieć, bo mi nie wolno) ten sekret zdradzi? Szczerość nie jest wartością absolutną i różne wartości mogą ją przewyższać.

Czy wszystkich traktować równo jeżeli chodzi o szczerość? Nie, jeśli ktoś jest moim wrogiem, mogę mieć bardzo poważny interes w tym, żeby nie znał prawdy. Jeśli jestem gejem i wiem, że mój przełożony jest homofobem (a bardzo zależy mi na awansie), mogę udawać, że mam dziewczynę, itd. itp. - znów chodzi o to samo co wcześniej - wyższą pozycję innych wartości w hierarchii.

Co do samorealizacji - napisałem, że sama w sobie nie wymaga szczerości wobec innych. Oczywiście, jeśli dla kogoś szczerość jest wysoko cenioną wartością, to jej przestrzeganie jak najbardziej prowadzi do samorealizacji.Michał Banaszewski edytował(a) ten post dnia 15.06.09 o godzinie 02:00

konto usunięte

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

Michał Banaszewski:
Ale, ale - skoro pisałeś wcześniej o mówieniu DOKŁADNIE tego co myślisz, to żadnych skrótów :P

Ależ dokładnie, nie inaczej. Chociaż, przecież wpadasz w pułapkę generalizowania. Mówienie co się naprawdę myśli o czymś nie wyklucza, że ktoś naprawdę czuje się "cool", albo "spoko" ;)) Wówczas prawdą będzie taka odpowiedź.
Co do przygotowania - myślę, że warto uwzględnić to, że ktoś może być nieprzygotowany do tego co chcemy mu przekazać -

Taaak, to bardzo powszechne zjawisko. Biorąc pod uwagę, że ponad połowa społeczeństwa nie uporała się z prawdą o sobie samych, mówienie takim ludziom co się naprawdę myśli niemal na pewno skończy się nagonką na Ciebie ;)
tak samo jak my nie jesteśmy na wszystko przygotowani.

Pisz za siebie ;D
To się nazywa mieć przyzwolenie i wyrozumiałość dla cudzej niedoskonałości.

Mówienie co się myśli nie musi oznaczać, że nie jestem wyrozumiały. Mogę rozumieć, że ta osoba zaraz mnie opierd... za to, że zamiast "fine" albo "nice" powiem, co naprawdę czuję, albo jak się czuję i pomimo, że wiem, że zaraz dostanę bencki nie traktuję tej osoby jak osobę specjalnej troski (w końcu za to mi nikt nie płaci - prędzej już Tobie, w końcu Ty prowadzisz terapię ;)) Zauważ też absurd w takim podejściu o jakim napisałeś; to ja nie jestem wyrozumiały wobec czyjejś niedoskonałości mówiąc, co naprawdę myślę, czy to ta osoba nie ma wyrozumiałości WSZAK obwinia mnie za to, że mówię prawdę o sobie (nie daj boshe o niej ;) ?? :D
Szczególnie psychoterapeuta jest bardzo uważny na jaką
informację, czy treść jego klient jest gotowy a na jaką nie.

BO TO JEST TERAPIA? ;)) Jak mi zapłacisz 80 PLN/h, 2 razy w tygodniu przez 3 lata to tez Ci powiem w sposób SPECJALNIE DOPASOWANY DO KONSTRUKCJI TWOJEJ OSOBOWOŚCI ;D A uwzględniając, że znaczna część psychoterapeutów nawet to partoli za kasę to lepiej o terapii nie piszmy ;) Dlaczego mam się za darmo jednakże męczyć i bawić w psychologiczną niańkę każdej obcej osoby jaką napotkam o znajomych już nie wspominając?
Owszem, osoba, która nie zachowuje niczego w sekrecie, naraża
się na różne zagrożenia.

Owszem, ale przyznasz, że to już ewentualny problem tej osoby. Np. ktoś ryzykuje życie w imię swoich przekonań. Mówienie co się naprawdę myśli, bycie szczerym w dzisiejszej Polsce to niemal dokładnie to samo co ryzykowanie życia w systemie totalitarnym glosząc swoje przekonania ;D
Co, jeśli ktoś nam jakiś sekret powierzył a nasza szczera
odpowiedź (nawet w stylu "nie mogę ci o tym powiedzieć, bo mi nie wolno) ten sekret zdradzi?

Odpowiedź: "Nie mogę Ci powiedzieć" nie zdradzi sekretu.
Szczerość nie jest wartością absolutną i różne wartości mogą ją przewyższać.

Wartości nie są obiektywne. "Wartość" w sensie o jakim napisałeś to przedmiot pozytywnie oceniony przez obserwatora, który to przedmiot uznaje się za godny reprezentowania. Jeśli uznam, że "wartościowe" (pozytywne) jest dla mnie chodzenie w kaloszach to w ten sposób DLA MNIE jest to wartość, a może być nawet i wartośc absolutna (jeśli będzie zaspokajał wyjątkowo silną potrzebę). Zatem Twoje zdanie ma o tyle sens, o ile napisałbyś, że: "Szczerość nie jest DLA MNIE wartością absolutną". Różni ludzie mają różne struktury osobowości a więc różne potrzeby mają inne natężenie u nich, a więc w/w gradacja "wartości" jest także kwestią indywidualną.
Czy wszystkich traktować równo jeżeli chodzi o szczerość?

Żebyśmy się dobrze zrozumieli - ja wcale nie przekonuję, że NALEŻY uznać za najważniejsze mówienie prawdy. Ja tylko napisałem, że nie widzę powodu, aby tak nie było. Poza tym nie można sobie tak uznać. To nie zależy od woli, bo wola nie istnieje. Jedni mają potrzebę mówienia prawdy, inni nie mają takiej potrzeby. Wówczas jedni to robią inni (większość) nie. Tak samo jako większość nie uprawia seksu oralnego (taki przykład ;P).
Nie, jeśli ktoś jest moim wrogiem, mogę mieć bardzo poważny interes w tym, żeby nie znał prawdy.

Wówczas nie mówisz prawdy. Ale też nie kłamiesz.
Jeśli jestem gejem

Widzę, że Twoje przykłady też są seksualne. Czyżby Freud miał rację, że główny popęd to popęd płciowy? ;P
i wiem, że mój przełożony jest homofobem (a bardzo zależy mi na
awansie), mogę udawać, że mam dziewczynę, itd. itp. - znów chodzi o to samo co wcześniej - wyższą pozycję innych wartości w hierarchii.

No ale to dowodzi mojej powyższej tezy, tj. że rózni ludzie mają różne potrzeby i JEST możliwe, że ktoś nie uzna za ważniejsze (a raczej ktoś nie będzie miał najsilniejszej potrzeby) mówienia prawdy.
Co do samorealizacji - napisałem, że sama w sobie nie wymaga szczerości wobec innych.

Skoro każdy ma inną gradację potrzeb, to CZĘŚĆ LUDZI może mieć taki stan psychiki, w którym samorealizacja będzie wymagałą szczerości wobec innych. Tak będzie, jeśli dane osoby będą posiadały jedną z głównych pod względem natężenia potrzeb, własnie potrzebę mówienia prawdy. Wtedy jej zaspokojenie będzie ISTOTNYM elementem samorealizacji. Czyli będzie to u takich osób jedna z głównych "wartości".
Oczywiście, jeśli dla kogoś szczerość jest wysoko cenioną
wartością, to jej przestrzeganie jak najbardziej prowadzi do samorealizacji.

A więc tym zdaniem zaprzeczyłeś zdaniu poprzedniemu. I przy tym zdaniu się zgadzamy.

POzdr.

konto usunięte

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

Oj, nieuważnie czytasz, nie zaprzeczyłem, tylko napisałem, że samorealizacja SAMA W SOBIE nie wymaga totalnej szczerości, tylko można sobie taką akurat wartość wybrać (a można i jej nie wybrać).

Pomijając parę pomniejszych stwierdzeń, z którymi bym się nie zgodził (a propos wyrozumiałości, terapeutów, sekretów), to chyba już trochę odbiegliśmy od czarno-białego podziału na totalnie szczerych i hipokrytów, co mnie w zupełności satysfakcjonuje ;)

PS Z jakiegoś jednak powodu Freud jest do dziś znany :)

konto usunięte

Temat: No nareszcie ateistyczna krucjata

Michał Banaszewski:
Oj, nieuważnie czytasz, nie zaprzeczyłem, tylko napisałem, że samorealizacja SAMA W SOBIE nie wymaga totalnej szczerości, tylko można sobie taką akurat wartość wybrać (a można i jej nie wybrać).

Ah tak, zatem okej, nadal się zgadzamy.
Pomijając parę pomniejszych stwierdzeń, z którymi bym się nie
zgodził (a propos wyrozumiałości, terapeutów, sekretów), to chyba już trochę odbiegliśmy od czarno-białego podziału na totalnie szczerych i hipokrytów, co mnie w zupełności satysfakcjonuje ;)

Ja bym po prostu uznał, że pomiędzy śladową zawartością szczerych (szczery oznacza w domyśle "totalnie szczery" w sytuacji kiedy mówi poważnie zaznaczając ten kontekst, nikt bowiem szczeremu nie powinien wg mnie bronić ironizować, żartować itd.) a znaczną ilością hipokrytów w społeczeńśtwie są osobnicy - najzwijmy to - zrównoważeni, którzy działają w sposób spontaniczny klamstwem, jako naturalnym mechanizmem obronnym i nie można za bardzo sie przyczepić, gdyż robią to nieświadomie ale na tyle rzadko, że mozńa uznać takie zachowanie za reakcję na realne zagrożenie życia, zdrowia, innego typu interesu.

PS Z jakiegoś jednak powodu Freud jest do dziś znany :)

No Freud zwyczajnie prowadził pierwszy do dzisiaj najlepiej sprawdzający się w teorii i praktyce model osobowości. I to jest rewolucja filozoficzna porównywalna z np. OTW czy koncepcją ewolucji Wszechświata (w tym biotyczną darwinowską).

Podobne tematy


Następna dyskusja:

Religia ateistyczna ??!!!




Wyślij zaproszenie do