Temat: Ateizm a eutanazja
Maciej B.:
Tak jak przy aborcji możemy dyskutować o tym czy zabijamy człowieka, czy jeszcze nie.
Oczywiście pozbawiamy życia na świadomą prośbę pacjenta.
Na jednym z tematów podano przykład Holandii jak państwa, które zalegalizowało eutanazje.
Nie jest to tylko problem natury moralnej, ale również medycznej oraz społecznej.
Ustawy, prawa wszystko można podważyć, zanegować, obejść.
Eutanazja - jak ma zostać do zdefiniowane ???
Problem medyczny - diagnozujemy nieuleczalna chorobę, ale żeby mieć pewność musimy zrobić kilka niezależnych badań od rożnych lekarzy niezależnych od siebie, a jeżeli diagnoza będzie błędna ?
Ostateczna decyzja należy do pacjenta, aby uniknąć emocjonalności, proces musi trwać przez jakiś czas. O ile dobrze pamiętam, w Holandii co najmniej dwóch niezależnych lekarzy musi się wypowiedzieć w tym zakresie (nie komentuje polskich blogów, w wielu przypadkach opinie tam zamieszczone są bardzo subiektywne i nie zgodne z rzeczwistością)
Kto ma wykonać zabieg eutanazji - rodzina, lekarz, osoba wskazana palcem na ulicy. Jeżeli lekarz nie chce wykonać zabiegu
To procedura medyczna, do ryzykownych operacji nie zatrudnia się przecież rodziny, osoba która to robi musi dokładnie wiedzieć co czyni, także z medycznego pkt widzenia, potencjalnie jest możliwe spowodowanie cierpienia, uszkodzenia wielonarządowego (w tym mózgu itp).
to kto. Powiem szczerze nie wiem czy bym osobiście się na to odważył, aby odebrać komuś życie nawet jeżeli mnie o to prosi. Ktoś z rodziny ? Dla przykładu masz 16 letnią córkę, która cierpi i prosi cię o pomoc w zakończeniu cierpienia - zrobisz to bez wahania ? Decyzja jest tylko twoja, bo jesteś jej prawnym opiekunem i nikt inny tego uczynić nie może! Zrobisz to???
Tego nie robi się bez wahania, to też nie jest obszar debat czysto teoretycznych, trzeba doświadczyć cierpienia bliskiej osoby by zmienić perspektywę. Bez tego będzie to po prostu takie bezemocjonalne -> odbieranie zycia.
Prawne aspekty są jeszcze bardziej zawiłe - przecież nie może lekarz wpisać w kartę eutanazja i koniec musi to być podparte jakimiś dokumentami. Jak mamy ustalić prawo, aby nie doszło do nadużyć.
Dlaczego nie może, wbrew pozorom obraz świata który mamy w głowie jest bardzo subiektywny i jest ukształowany przez wieloletnie doświadczenia. Dla przykładu dwóch niezależnych lekarzy wypowiada się w sprawie choroby (nieuleczalna, sprawia cierpienie, któremu nie można zapobiec), psycholog określa, że to nie jest depresja, historia choroby dołączona do akt. Lekarz też musi się czuć bezpiecznie. Najważniejsza jest jednak decyzja pacjenta.
Czy to że jestem ateistą ma mnie obdzierać z empatii, moralności?!
Na podstawie powyższego mogę sądzić, że nigdy nie byłeś świadkiem długiego cierpienia bez nadziei. To jest właśnie wyraz empatii. Śmierć nie boli, cierpienie boli. Problemem w tego typu przypadkach jest zawsze nieodwracalność decyzji, stąd procedura w taki czy inny sposób powinna być złożona, powinna także przede wszystkim uwzględniać godność pacjenta /gdy jest świadomy, nikt za niego nie może podjąć decyzji/. Oczywiście nie stworzymy idealnego prawa, nie ma czegoś takiego. Potencjalnie starsza i chora osoba może ulegać wpływowi rodziny/otoczenia, tu też rola psychologa by przez jakiś okres badając i rozmawiając wyłapać takie przypadki.
EDIT: Spojrzałem na parę blogów - jakaś totalna kpina mająca na celu w jednym tylko świetle postawić Holandie i zjawisko eutanazji, na pewno nie jest to forma zgodna z rzeczywistością: "Sama byłam w szpitalu jak z wypadku drogowego przywieźli kierowcę dużej ciężarówki, który miał złamane dwie nogi. W izbie przyjęć lekarz poinformował chłopaka, że może dojść do amputacji kończyn. „Niech mi pan pomoże” krzyczał kierowca, proszę! Pomógł…zastrzykiem… Nie cierpiał młody człowiek."
Patologia ma miejsce na całym świecie i jeżeli ktoś decyduje się na podanie środków działających na OUN lub mięśnie i może to być uznane jako działanie bezprawne, nie będzie ryzykował swojej przyszłości, rodziny itp dla krzyczącego pacjenta, jeżeli coś zrobi to zrobi to dyskretnie. Co jak co, ale w szpitalu to lekarze muszą się uodpornić w największym stopniu na cierpienie ludzi by normalnie funkcjonować, co często prowadzi do tego, że pacjenta cierpiącego traktują przedmiotowo.
Rafał Łukawski edytował(a) ten post dnia 02.05.13 o godzinie 00:34