Temat: Wywiad Davida Icke'a z Credo Mutwą, cz. II

Wywiad Davida Icke'a z Credo Mutwą, część II

David - Pomówmy o ludziach jak David Livingstone, i tych którzy nakreślili mapy wnętrza Afryki. Wygląda na to Credo, bez żadnych wątpliwości, że patrzymy tu na nieprzerwany strumień. Jeden element przejęcia podąża za drugim więc z całą pewnością ci tajemniczy kartografowie Afryki musieli być w to wmieszani.
Credo Mutwa - Bo byli i mogę panu teraz faktycznie powiedzieć, że człowiek w którego domu mieszkał Livingstone - Wielebny Mofett, był jednym człowiekiem, który pogrążył króla Kamazmaia. Był człowiekiem, który zwykł wysyłać książki i gazety Kamie, żyli oni w Botswanie.
Żyli w Botswanie sami, misjonarz i jego żona i Wielebny Mofett, miał rodzinę z dziećmi w Guruman na Płn. Przylądku. I Wielebny Mofett gościł Livingstone'a, i ponieważ Wielebny Mofett był uważany przez Botswana za człowieka boga - mógł robić co chciał w Botswanie. Zaorał dla siebie wielki obszar ziemi i zasadził tam wszystkie warzywa i owoce jakie wybrał. Kiedy tam przybył zauważył, że ziemia roi się od bawołów, dlatego jest zwana Guruman. To naprawdę zapożyczenie ze słowa Botswana Udumane - "miejsce spotkań bawołów". Mofett zwykł witać odkrywców i myśliwych z których wielu podróżowało samotnie po Płd. Afryce. I ci łowcy i odkrywcy, ludzie jak Wielebny Campbell i inni podróżowali odkrywając Płd. Afrykę. Niektórzy z nich napisali książki o lokalnych zwyczajach i lokalnych plemionach, które napotkali. I myślę, że ci odkrywcy byli kimś znacznie więcej, niż na to wyglądali.
David - Jak wykorzystano chrześcijaństwo? Mówiliśmy, że te Bestie w Strasznych Okryciach, które pojawiły się przed europejczykami, przedstawiły wszystkie chrześcijańskie symbole w Afryce, jaki to ma związek z przybyciem chrześcijan?
Credo Mutwa -Powiem panu o tym, co widziałem jako młode dziecko. Religia chrześcijańska, a raczej misjonarze, którzy ją przywieźli zachowywali się jak dyktatorzy. Źle traktowali naszych ludzi, upokarzali ich i ukradli naszym ludziom duże obszary ziemi, używając imienia Jezusa Chrystusa. Chciałbym panu dać historyczny przykład, jeśli pojedziesz do Natalu niedaleko Ndebe w miejsce zwane Wzgórzem Maryjnym, znajdziesz jedną z największych i jedną z najstarszych szkół misyjnych w Afryce Płd. Wzgórze Maryjne leży na dużym obszarze ziemi, te ziemie zostały skradzione Zulusom przez misjonarza nazwiskiem Chimlett. I nawet dziś ludzie ze Wzgórza Maryjnego mogą ci powiedzieć, że ten człowiek był nie tylko misjonarzem ale też złodziejem i bezlitosnym wyzyskiwaczem czarnych ludzi, był zakonnikiem ale był czymś znacznie więcej niż tylko mnichem.
Mówiono, że ten Chimlett czcił nie Boga, nie Marię Dziewicę ale samego Szatana.
David - To pasuje do tego jak działają Illuminati i tym, co się musiało stać było to, że wiedza, wiedza jaką ludzie jak ty niosą, musiała zostać zniszczona, zejść do podziemia i w zasadzie prawdziwa historia przepadła.
Credo Mutwa -Tak proszę pana, pozwoli pan, że powiem co zrobili misjonarze. Misjonarze zwykli stosować taktykę nauczania tak zwanego ewangelizmu (gospel) wśród naszych ludzi. I w tym samym czasie zwykli manipulować naszym ludem by oddawał swe najświętsze relikwie. Proszę pana, widziałem w Londynie miejsce niedaleko londyńskich doków na obskurnej ulicy, jest to mocno strzeżony skład, który należy do Brytyjskiego Muzeum Historii Człowieka.
Pozwolono nam odwiedzić to miejsce, kiedy byłem w Londynie w 1970-tym..., znaczy w 1997. I tam w tym składzie widziałem gablotę, za gablotą, wypełnioną bezcennymi afrykańskimi artefaktami w kości słoniowej, w brązie, w wielu rdzennych gatunkach drewna a czasem w żelazie i w złocie, widziałem królewskie branzolety martwych królów, branzolety zrobione z mosiądzu i brązu. Branzolety które nosiły wszelkie ślady usunięcia ich siłą z ramion martwych mężczyzn i martwych kobiet. Wszystkie te rzeczy zostały zgromadzone jak mi powiedziano przez Teofila Chapstone'a i Londyńskie Towarzystwo Misjonarskie. I odsyłają je do tego muzeum, w którym nie wolno ich oglądać żadnemu Afrykaninowi.
Miałem szczęście ponieważ byłem w towarzystwie białej kobiety, której ojciec jak podejrzewam był Wolnym Masonem.
Teraz, powiem panu co również zrobili misjonarze, misjonarze założyli szpitale w swoich misjach. Wielebny Mofatt miał szpital w swojej misji i kiedy afrykanin był tam przynoszony, chory i bliski śmierci, jako warunek wejścia do szpitala musieli najpierw zostać ochrzczeni jako chrześcijanie. Również kolejnym warunkiem wejścia do szpitala i leczenia przez misjonarzy chory Afrykanin musiał oddać wszystkie artefakty po przodkach jakie posiadał. Pewnego dnia mój dziadek Zigo miał wypadek, kupił sobie ośli zaprzęg ale nie wiedział jak nim kierować. I pewnego dnia zaprzęg zleciał z klifu i mój dziadek został ciężko ranny. I kiedy został zabrany do misyjnego szpitala, na zachód od ziem Zulusów pierwszą rzeczą, którą misjonarze powiedzieli dziadkowi było to, że on - misjonarz wiedział, że mój dziadek ma wielki zbiór metalowych przedmiotów, które trzymał w jednej ze swoich chat - i że warunkiem leczenia jego połamanych kości jest oddanie wszystkich jego metalowych przedmiotów misjonarzom. „Te metalowe rzeczy które trzymasz w| swoim domu są pełne złych duchów" - powiedział misjonarz Wielebny Lee. „Musisz mi je oddać żebym mógł je zabrać do świętego miejsca w Anglii gdzie zostaną zniszczone". Mój dziadek wstał roztrzęsiony i wyszedł ze szpitala misyjnego. Poszedł i gdzieś w drodze upadł. I plemienni ludzie, którzy go znali, zabrali go do wioski i wtedy, kiedy afrykanerski doktor przejeżdżał swoim oślim zaprzęgiem, czarni ludzie zapytali tego doktora KTÓRY NIE BYŁ MISJONARZEM, czy mogliby prosić by zajął się moim dziadkiem. Doktor zabrał mojego dziadka na swój wóz i zabrał go do swojej odległej farmy. I tam afrykanerski doktor, tak naprawdę zielarz, zwali go ECHANIS IEREN, wyleczył mojego dziadka bez żadnej opłaty. Nie stawiając mu żadnych warunków za jego leczenie i mój dziadek jako wdzięczny, zdrowy człowiek wrócił do swojej wioski. Wziął trzy tłuste krowy i zaprowadził je ze swymi synami do odległego domu afrykanerskiego doktora.
Wciąż i wciąż nasi ludzie byli okradani ze swego dziedzictwa, nasi ludzie byli okradani ze sprzętu naukowego. Byli okradani z artefaktów nie do zastąpienia, niektóre z nich liczyły setki lat - przez misjonarzy a zwłaszcza Londyńskie Towarzystwo Misyjne. I jeśli pójdziesz do tego muzeum niedaleko doków w Londynie znajdziesz to, co tam widziałem i sprawi to, że zapłaczesz...
David - Jakie jest twoje własne doświadczenie, w twoim życiu Credo o użyciu chrześcijaństwa w Afryce by dzielić, rządzić i uciskać ludzi?
Credo Mutwa - Pozwoli pan, że opowiem. Kiedy misjonarze pojawili się w Afryce Płd. celowo stworzyli wielką falę wrogości pomiędzy czarnymi , których nawrócili i tymi którzy się opierali nawróceniu. Stworzyli taki podział, że rozeszły się wielkie rodziny i pogorszyło się jeszcze kiedy katolicy, anglikanie, metodyści i prezbiterianie rozeszli się po Płd. Afryce. Był celowy rozwój różnych dominujących religii w Afryce, ta sama wrogość która istnieje teraz pomiędzy katolikami i protestantami w Anglii. Czarni protestanci mieli zakaz rozmawiania z czarnymi katolikami, czarny metodysta nie zapytałby nawet o porę dnia czarnego prezbiterianina. Był to całkowity chaos i jedynie misjonarze na tym skorzystali ale powiem ci więcej o tym co zrobiono.
Misjonarze zwykli zakazywać każdemu nawróconemu chrześcijańskiemu czarnemu by miał kiedykolwiek i cokolwiek wspólnego z nienawróconym czarnym. Związki miłosne pomiędzy tzw. "ukrytymi czarnymi" i czarnymi katolikami były zakazane przez misjonarzy. W ten sposób mój ojciec i matka rozstali się, niszcząc mi życie zanim się urodziłem. Mój ojciec był nawróconym katolikiem i zakochał się w tzw. "ukrytej" kobiecie Zulusów, warunkiem takiej miłości było nawrócenie kobiety na chrześcijaństwo.
I mój dziadek, srogi stary wojownik konsekwentnie odmawiał, by moja matka stała się nawróconą chrześcijanką. ”Zwykłem zabijać białych ludzi nad Isanlua i nie pozwolę by moja córka podążyła za religią "podkutych stóp". I proszę pana jeśli idący do kościoła czarny zwracał się do "ukrytego czarnego", chodzący do kościoła czarny był brutalnie karany przez misjonarzy. I był karany w sposób który dla Afrykanów jest straszny. Wewnątrz kościoła misyjnego były ławki na których siadało zgromadzenie. Ale zaraz naprzeciwko drzwi były specjalne ławeczki dla tych czarnych chrześcijan, którzy złamali prawo. I jeśli zostało wykryte przez białych lub czarnych misjonarzy, że jeśli określona osoba miała cokolwiek wspólnego z "ukrytym", ta osoba była karana w bardzo straszny sposób, on lub ona musieli siadać w ławeczce naprzeciwko drzwi, w środku tak, że każdy kto wchodził musiał na tę osobę spojrzeć i wiedzieć, że jest to łamiący prawo, który złamał prawa Jezusa Chrystusa.