Temat: Dotacje na agroturystykę, zbierajmy wspólnie linki,...
Czytając prasę ma się wrażenie, że pieniądze z unii wprost na nas czekają, nic tylko brać i otwierać przytulny pensjonat na wsi. Dopiero jak się zaczynamy wgłębiać w temat, zaczynają się schody.
Niestety nie spotkałam się, żeby były jakieś inne dofinansowania niż zwrot poniesionych wydatków. Jedyne co znalazłam to wcześniej wspomniany PROW, program różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej. (Przyłączam się do prośby koleżanki, jeśli znaleźliście inne programy podzielcie się wiedzą.)
Można ubiegać się o zwrot 50% kosztów kwalifikowanych, ale nie więcej niż 100 tys.
Najważniejsze, kto może być beneficjentem - i tutaj okazuje się, że tak naprawdę większość ludzi interesujących się agroturystyką (czyli mieszczuchy) nie spełnia wymagań, bo o ile jeszcze łatwo się przeprowadzić na wieś, to już uprawa ziemi i ubezpieczenie w KRUS będzie trudniejsze, czyli jest to program skierowany głównie do rolników, którzy szukają dodatkowych źródeł dochodu.
- Trzeba być mieszkańcem gminy wiejskiej, lub wiejsko- miejskiej i miejskiej, za wyłączeniem miast i miejscowości powyżej 5 tys. mieszkańców.
- trzeba być ubezpieczonym w KRUS przez co najmniej 12 miesięcy do dnia złożenia wniosku, dodam, że żeby się ubezpieczyć w KRUS nie można podlegać pod ZUS (czyli nie można być zatrudnionym na umowę o pracę, być na rencie, emeryturze, prowadzić dział. gosp. i tp) i trzeba mieć min. 1 ha przeliczeniowy.
- i rok przed złożeniem wniosku trzeba otrzymać płatność bezpośrednią
Jeśli spełniamy warunki, to wgłębiamy się w zwrot kosztów. No i pierwsza moja wątpliwość: co to są koszty kwalifikowane? W ustawie
http://www.arimr.gov.pl/pliki/84/0/0/R.pdf jest wprawdzie opisane, że do kosztów kwalifikowanych zalicza się przebudowę, remont domu, ale…. poprawcie mnie, jeśli się mylę, trzeba mieć na to faktury. Czyli jeśli zamawiamy firmę, ekipę płacimy drożej, ale mamy fakturę jest o.k., ale jeśli poprosimy o pomoc znajomych, lub sami dużo zrobimy to już nie mamy kosztów, co najwyżej możemy mieć fakturę za farby, narzędzia itp. Jeśli mamy zaprzyjaźnionych majstrów, lub sami chcemy dużo zrobić, to takie dofinansowanie tylko na remont, czy przebudowę będzie mało przydatne. Do tego VAT nie jest kosztem kwalifikowanym, czyli jeśli nie jesteśmy vatowcem, to tak naprawdę dostajemy zwrot już nie 50% ale około 40% kosztów kwal.
Potem wypełnianie wniosku, możemy sami wypełnić, ale jeśli się na tym nie znamy, zrobimy sporo błędów i będziemy jeździć na poprawki, lub zlecamy firmie i płacimy nie małe pieniądze.
Do tego dochodzi jeszcze cała dokumentacja, załączniki, trzeba pisać sprawozdania, kontrole, przez 5 lat nie możemy sprzedać gospodarstwa itp.
Nie chcę tu nikogo odstraszać, czy zniechęcać, chciałam tylko pokazać i tą gorszą stronę dofinansowań, bo mam wrażenie, że w prasie pisze się głównie o zaletach, a pomija wady.