Monika Filipowska

Monika Filipowska MF Grupa Kontakt

Temat: A może wyjściem jest kupowanie

aut na gieldach samochodowych. bylam i widziałam wielkie pole całe obstawione autami do wyboru i koloru byli nawet sprzedawcy :))) co o tym sądzicie?

konto usunięte

Temat: A może wyjściem jest kupowanie

ja jestem na nie. mam wrazenie ze pojawiaja sie tam auta takie ktorych nie mozna sprzedac 'normalnie' aczkolwiek nie raz bylem na takiej gieldzie w poszukiwaniu 'okazji'

konto usunięte

Temat: A może wyjściem jest kupowanie

pojscie na giełde bez osoby towarzyszacej ( ktora naprawde zna sie na autach , rocznikach ect.) to samobójstwo finansowe.
Przypominacie sobie Panstwo casus firmy Rutkowski ,ktora urzedowała w Grójcu w czasie giełdy i wystawiała certyfikaty ,ze auto nie jest kradzione i jak sie skonczyło?, grupy certyfikiowanych specjalistów PZMOT-u..a jakze i takie były- obciach na całego..bo to panowie zza biureczek najczesciej a nie praktycy. Najlepszy jest przyłowiony pan Kazio ,ktory nie tylko w mig pozna czy auto nie było "walone", zna kody ,który umozliwiaja odczytanie tabliczek..chociazby koloru lakieru i tapicerki ( nagminne przemalowywanie merców -taksówek z Niemiec..sa i tacy cwani ,ktorzy nawet maluja pod podsufitka:-)ale zapomninja...ze kod....xxxxx to kolor jasno bezowy zastrzezony wyłacznie dla taxi))
itd itd..wtedy mozna zaczac rozmawiac ,ale i tak wymaga to dokładniejszego sprawdzenia w warsztacie...zawieszenie, belki, wahacze ect...
Ja przyznaje pare razy w zyciu byłem na giełdzie z ciekawosci , posłuchem tego co maja madrzejsi do powiedzenia i raz kupiłem auto..z którego byłem naprawde zadowolony a mianowicie Galanta po małym "bum" z przodu. ale było to zrobione super- majstersztyk..na szczescie nie byłem sam, ale z kumplem ,ktory od dawna był wlascicielem zakładu blacharsko-lakierniczego i on zwrócił mi na to uwagę... malenki drobiazg ale jednak..nie ma to własnie jak praktyk ,który sam potrafi robic cuda i cudeńka.:-)
Arkadiusz Kasprowskich

Arkadiusz Kasprowskich Szwajcaria
Ubezpieczenia

Temat: A może wyjściem jest kupowanie

Krzysztof S.:
pojscie na giełde bez osoby towarzyszacej ( ktora naprawde zna sie na autach , rocznikach ect.) to samobójstwo finansowe.
Przypominacie sobie Panstwo casus firmy Rutkowski ,ktora urzedowała w Grójcu w czasie giełdy i wystawiała certyfikaty ,ze auto nie jest kradzione i jak sie skonczyło?, grupy certyfikiowanych specjalistów PZMOT-u..a jakze i takie były- obciach na całego..bo to panowie zza biureczek najczesciej a nie praktycy. Najlepszy jest przyłowiony pan Kazio ,ktory nie tylko w mig pozna czy auto nie było "walone", zna kody ,który umozliwiaja odczytanie tabliczek..chociazby koloru lakieru i tapicerki ( nagminne przemalowywanie merców -taksówek z Niemiec..sa i tacy cwani ,ktorzy nawet maluja pod podsufitka:-)ale zapomninja...ze kod....xxxxx to kolor jasno bezowy zastrzezony wyłacznie dla taxi))
itd itd..wtedy mozna zaczac rozmawiac ,ale i tak wymaga to dokładniejszego sprawdzenia w warsztacie...zawieszenie, belki, wahacze ect...
Ja przyznaje pare razy w zyciu byłem na giełdzie z ciekawosci , posłuchem tego co maja madrzejsi do powiedzenia i raz kupiłem auto..z którego byłem naprawde zadowolony a mianowicie Galanta po małym "bum" z przodu. ale było to zrobione super- majstersztyk..na szczescie nie byłem sam, ale z kumplem ,ktory od dawna był wlascicielem zakładu blacharsko-lakierniczego i on zwrócił mi na to uwagę... malenki drobiazg ale jednak..nie ma to własnie jak praktyk ,który sam potrafi robic cuda i cudeńka.:-)

Moj samochod powoli dobiega do takiej ilosci tysiecy kilometrow, z lada chwila bede musial kupic nastepny i... albo to bedzie nowy samochod, ktory ma rozsadna cene... nie wiem dlaczego musialbym kupic samochod za 100 000 frankow... kiedy samochodem za 50 000 tez moge pojezdzic... albo pojde kupic nowszy samochod uzywany ale wtedy zabieram ze soba mojego garazyste, ktory sie nawet bardzo ucieszyl, a spec z niego po niemieckiej szkole i ma licencje.
W ten sposob moge zrobic podchod do prawie kazdego uzywanego przecietnego auta.

konto usunięte

Temat: A może wyjściem jest kupowanie

ja uwazam Arku ze w Twojej sytuacji i mozliwosciach bez sensu jest kupowanie auta "ganz neu". W Szwajcarii trafisz rocznego/ góra dwulatka z malym przebiegiem ,ktory Ci bedzie słuzył latami. A cena grubo nizej od nowego z salonu. Kupe forsy zostaje w kieszeni))

Następna dyskusja:

Co jest bardziej snobistycz...




Wyślij zaproszenie do