Temat: ...nowości, linki itp.
co do nowości, które albo się już ukazały, albo ukarzą się niebawem :)
---------Pain Of Salvation - Scarsick---------
Po wielu przesłuchaniach mogę bez żadnych wyrzutów sumienia stwierdzić iż „Scarsick” jest płytą więcej niż bardzo dobrą. Co prawda niestety są części słabsze (dwa zdecydowanie przesadzone żarty, które kompletnie nie pasują do muzycznego konceptu płyty), ale zdecydowana większość „Scarsick” to po prostu piękna muzyka. Szwedzi zafundowali nam wiele „nowości” w swojej muzyce, a także zdecydowanie uprościli kompozycje, co na pewno przekłada się na intrygujący nastrój wydawnictwa. A jest tutaj mrocznie. Świetne partie basu (pomimo odejścia Kristoffera), klimatyczne podkłady klawiszowe (w kilku utworach pojawia się ten sam motyw – tak jakby mocne uderzenie
w klawiature fortepianu-cudo), ciekawe rytmy perkusyjne czy wreszcie sam Daniel, który stara się wspiąc na szczyty swoich możliwości wokalnych – to tylko poczatek tego, co czeka słuchacza, który zagłębi się w dźwięki tej płyty.
Zakończe krótko – nie mogę się doczekać, kiedy usłysze nowe utwory na koncercie
w Krakowie.
----------------Aghora – Formless-------------------
Prawie siedem długich lat czekaliśmy na nowe dzieło tej niesamowitej kapeli...
i wreszcie jest! Skład został prawie całkowicie zmieniony. Ze starej gwardii został tylko tak naprawde Santiago Dobles, ponieważ Sean Reinert bębni tylko na połowie płyty. Wracając do tego co możemy usłyszeć na płycie – po prostu miazga. Ciężar płyty czasami wręcz przygniata. Chyba nikt nie spodziewał się, że zespół podąży w tym kierunku. Santiago operuje riffami gitarowymi rodem z Death’u( za czasów Human), czy Meshuggah sprzed kilku lat, po czym zwalnia (wprowadza słuchacza w klimaty wschodnie), tworząc cudowny nastrój przypominający o tym, że to jednak Aghora. Stara dobra Aghora.
Dana na wokalu brzmi całkowicie inaczej niż Danishta Rivero(która nie stroniła od inspiracji jazzowych). Na pewno nie dysponuje takim warsztatem jak poprzedniczka, ale wprowadza nutkę młodzieńczego ognia (w tym roku skonczy 21 lat).
Co do sekcji rytmicznej -Alan Goldstein na basie wypada bardzo dobrze, ale to nie jest to, co wyprawiał genialny Sean Malone. A co z instrumentami perkusyjnymi? Sean Reinert i Giann Rubio podzielili się płytą „pół na pół”. Muszę przyznać, iż Giann mnie bardzo zaskoczył. Wątpie, że przeciętny słuchacz rozróżni, w których utworach udziela się wyśmienity Sean,
a w których młodziutki Giann(23 lata).
Wracając jeszcze do samej muzyki: Mamy tu wiele „smaczków” tak jak np.: nawiązanie
w tytułowym utworze do „Existence” z poprzedniej płyty” i co najwazniejsze dużo energii. Tak, ta płyta to niepochamowana siła, której dźwięki nachalnie atakują umysł słuchacza.
Szczerze polecam „Formless”. Aghora jest wielka!!!
--------------------------------------
To dopiero środek stycznia a już dane mi było usłyszeć tak wyśmienite płyty. Mam nadzieje, że rok 2007 będzie pod względem muzycznym tak jak Hitchcock’owskie kino. Na początku trzęsienie ziemi.... a później jeszcze gorzej(w tym wypadku lepiej, ciekawiej).