Temat: Koncert Tori w Jazz Cafe w Camden Town w Londynie 02-12-2009
Jak było? Po kolei? Ok. Jak pewnie wiesz, wejsciówki były wydawane w sklepie HMV na Oxford, więc o 4:30 juz niezła była kolejka, padało całą noc, więc w standardzie, a trzeba było czekac do 8:00, ludność miejscowa wyposażyła się w spiwory i karimaty, zresztą byli juz wcześniej. Moze dodam, ze wejściówek podobno miało byc 500, a było 300, zresztą w tym klubie pół tysiąca ludzi nie zmieściło by się, i tak był tłoczno. Koncert zaczynał się o 20:30, ale lokal był otwarty od 19:00, więc oczywiście o 17:30 juz była kolejka, a dodam, że ciągle padało, chociaz we wtorek pogoda była świetna. Oczywiście, jak na tego typu koncertach bywa, aparat fotograficzny był zbędny, trzeba było zostawić w depozycie. Jak wspomniałem koncerta zaczął się o 20:30. Tori zagrała i zaśpiewała genialnie, mimo, że klubik nie rzucał na kolana, to nagłośnienie było totalnie poprawne, pomijając juz fakt, że do sceny z najbardziej oddalonego miejsca sali było około 7 metrów, więc było bardzo kameralnie. Szczerze powiem, ze niestety tak się jakoś złożyło, ze mimo kupinego biletu do Kongresowej nie miałem możliwości być na koncercie, ale warto było lecieć specjalnie do Londynu, odstać w kolejkach, zmarznąć i zmoknąć, bo to zupełnie inne przeżycie, jak Tori gra dla 300 osób, w przerwie pożartuje i powygłupia się. Reasumując było bosko!