Tomek
M.
Speaking Writing
Reading... And No
Arithmetic
Temat: Abnormally Attracted to Sin - opinie
Chyba już dłużej nie będę czekał, dałem tej płycie wiele szans...;)Po pierwszym przesłuchaniu byłem załamany...
Potem, z każdym kolejnym, było lepiej, jak z wytrawnym winem, choć - jak to wówczas bywa - nieraz jest cierpko. Ale każdy kto pamięta swoje pierwsze odczucia po przesłuchaniu ukochanej płyty Tori (dla mnie Little E... i Scarlett), wie, że brakuje tutaj tego dreszczyku obcowania z czymś nieziemskim.
Dla mnie, podkreślam - dla mnie (de gustibus...:), takich utworów jak Strong Black Vine, Curtain Call, Police Me, Mary Jane, Starling, Lady In Blue (o, tutaj dużo się dzieje, tylko jakoś nie wstrząsa) mogłoby w ogóle nie być, bez straty dla albumu (a pewnie z korzyścią).
Co do Give i Not Dying Today (ten drugi to byłby chyba niezły początek koncertu) - przekonuję się powoli coraz bardziej.
A teraz plusy oczywiste.
Najlepszy Welcome To England. Trafny wybór singla, świadectwo potencjału, bogactwa motywów, aranżacji, melodii. Niezłe są sączący się Flavour, klasyczne balladowe Maybe California i Fire To Your Plain, proste acz urokliwe 500 Miles (choć faktycznie, średnio tu pasuje), no i Ophelia ze świetnym gitarowym refrenem.
Z czasem dużej wartości nabrały też dla mnie That Guy - faktycznie, jak z Bonda lub starego, dobrego kina; Abnormally - wciągający, smakowity, zapadający w pamięć i chyba Fast Horse, dobry koncertowy kawałek.
Ale większość z tych utworów i tak grałaby drugie skrzypce na lepszych płytach Tori. Więc AATS to jednak porażka, dla mnie nie dorasta do poprzedniczki. Owszem - płyta jest zróżnicowana, bogata, momentami frapująca, ale jednak cokolwiek nudna. Z całym zastrzeżeniem, że nudna jak na Tori, od której wymagamy więcej niż od całej reszty.
Mam nadzieję, że koncert wypali, bo jestem pewny, że on tę płytę mimo wszystko jeszcze uratuje :)
Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie zachwyconych ;)