Temat: Podstawowy problem: Lennon czy McCartney? ;)
Dla mnie pierwszą "miłością" był Paul. To jego twarz kojarzyła mi się z zespołem. Do tego stopnia, że jako dziecko byłam przekonana, że to on śpiewa wszystkie piosenki! Z czasem uświadomiłam sobie prawdę, nie ukrywam - lekko rozczarowana, że ten hipnotyzujący głos należy do Lennona. Dopiero z czasem, gdy zagłębiłam się w historię the Beatles, zamieniłam swą skłonność ;) Lennon ma dla mnie więcej charyzmy i choć nie pochwalam jego ślepego oddania się pani Yoko, to i tak uważam, że nawet w związku z nią tworzył dobrą muzykę. Szkoda, że nie dane mu było wykazać się dłużej swą twórczością... No i jego wygląd, choć nie najsłodszy (jak buzia Paula ;) ), to jednak pociąga swą wyjątkowością. A już najbardziej kręci mnie i tak styl a'la młody Beatles - w wydaniu Johna rzecz jasna najbardziej. ;)
Zatem mój głos już oddany: JOHN!
P.S. A fakt, że Lennon obchodził urodziny tego samego dnia co ja, wcale nie rzutuje na moim głosie... ;)