Temat: Coma - zjawisko czy patos?
Piotr May:
Widzaiłem i słyszełem Comę na żywo - zero wzruszeń... zero wstrząsów. Żeby się czepaić to nie, ale nie trafia do mnie - nie przekonuje. Trochę lepszy polski zaścianek.
Bo nie ma o czym dyskutowac. Coma, Feel, inne Dody to przemysl stworzony dla kasy. Zero sensu. Dziwie sie ze takie gowno sie sprzedaje. Ale sila mediow + nasączone gównianą medialną sieczką wyprane mózgi - robią swoje.
pozdrawiam
Ah mój Boże, prawie uwierzyłem :]
No offense, ale primo: każdy jak zakłada zespół, to chciałby na tym zarabiać. To chyba normalne: robisz to co kochasz i zarabiasz na tym.
Po drugie primo: gdzie Coma gdzieś tam kiedyś jakąś medialną papkę nagrali? Coma wypłynęła po wydaniu pierwszej płyty, był to chyba singiel Spadam, jeśli dobrze pamiętam. I jeśli nie potrafisz docenić kunsztu muzyków Comy, to cóż :) Szkoda trochę, bo chłopaki naprawdę potrafią grać, i robią to IMO dobrze. Zarówno technicznie jak i- nazwijmy to- klimatycznie. Wystarczy posłuchać ich drugiej płyty, która jest moim zdaniem genialna właśnie pod względem różnorodności gatunków, jakie można na niej znaleźć. Ale żeby ją docenić, trzeba zdjąć klapki z oczu, a jeśli ktoś w Comie widzi tylko papkę medialną i gówno, to raczej nie przebrnie nawet przez pierwszy kawałek :]
I swoją drogą pytanie: co zdaniem Kasi Kopras i Piotra May jest wartościowe na polskim rynku? Tylko nie mówcie mi o dziadkach z TSA, albo innych MECHach :)