konto usunięte

Temat: Planet Earth (2007)

Właśnie ujrzała światło dzienne nowa płyta Prince'a
Co o niej sądzicie ? Słyszeliście ją już ?
Krzysztof Szczerbacz

Krzysztof Szczerbacz Senior Project
Manager, ARC Rynek i
Opinia

Temat: Planet Earth (2007)

Ja ja mam i slucham z zaciekawieniem.

Ale z ostatnich 3 plyt chyba mi sie najmniej podoba, bo pozostałe:
Musicology - bylo bardziej funky,
3121 - bylo ciezsze.
I to byly, wg mnie, atuty tych plyt. "Planet" jest typowo Prince'owa płytą. A może oczekiwałem trochę czego innego. Pewnie się jeszcze do niej przekonam.

konto usunięte

Temat: Planet Earth (2007)

Ciekawa. Momenty fajnego funku i piękne trąbki. Gitarza w "Gitarze", jak już zauwaźyli liczni, kojarzy się mocno z Heyem (może spotkam dziś Prince'a w tłumie przed szczecińską sceną?). Znowu W "The One U Wanna C", riff żywcem wręcz z "Symptom of the Universe" Black Sabbathu.
Marcin S.

Marcin S. Consultant, Kantar
Polska

Temat: Planet Earth (2007)

Płyta udana, ale bez znaków szczególnych. Znacznie bliżej jej do soulowego "Musicology" niż electro-funkowego "3121". Dla mnie to minus, gdyż uważam poprzednią płytę Prince'a za jedną z najlepszych w jego (wybitnym) dorobku.
Cieszy, że ciągle potrafi zmieścić na jednym albumie tak różne stylistycznie nagrania jak "Guitar" czy "Mr. Goodnight" - równie udane.

Moj faworyt - "Chelsea Rodgers"! Wyborna partia basu! =D

Pozdrawiam!
Krzysztof Szczerbacz

Krzysztof Szczerbacz Senior Project
Manager, ARC Rynek i
Opinia

Temat: Planet Earth (2007)

Kolega po fachu - dobrze gada. Tez uwazam, ze poprzednia plyta byla czyms wyjatkowym. Choc mi pozostaje jeszcze sentyment do "Diamentow i perelek". :)
Karo Glazer

Karo Glazer jazz vocalist,
composer, music
producer

Temat: Planet Earth (2007)

Ja kocham Prince'a , mimo ze na codzien nie akceptuje mezczyzn siegajacych mi szyji:)...on jest GENIALNY bez dwoch zdan...i jego koncert live to moje najwieksze marzenie. Jego muzyka to eklektyzm, ktory kocham...POVER GENERATION na przestrzeni lat to wspaniala ewolucja...co bede duzo pisala...sami dobrze wiecie:)

konto usunięte

Temat: Planet Earth (2007)

Na początku czułam niedostyt, ale przesłucham kilkakrotnie i myślę, że Chelsea Rodgers wymiata.
Prince jest od zawsze w mojej kolekcji płyt.
A Sexy M.F. to mistzostwo świata.
Czekam na koncert Księciunia w Polsce.

Temat: Planet Earth (2007)

Anita Z.:
Na początku czułam niedostyt, ale przesłucham kilkakrotnie i myślę, że Chelsea Rodgers wymiata.


Chelsea Rogers - mój faworyt !!!!! Cięzko mi zachować spokój i zachować koordynację ciała przy tych dzwiękach ;-)

konto usunięte

Temat: Planet Earth (2007)

Chelsea Rogers to i moj faworyt :-) wlasnie wychodze na samolot do Londynu i dzis wieczorem jestem na koncercie Ksiecia! Wielki dzien :-) pozdro
Krzysztof Szczerbacz

Krzysztof Szczerbacz Senior Project
Manager, ARC Rynek i
Opinia

Temat: Planet Earth (2007)

Wszyscy zazdroscimy. :)

Temat: Planet Earth (2007)

Hirek W.:
Chelsea Rogers to i moj faworyt :-) wlasnie wychodze na samolot do Londynu i dzis wieczorem jestem na koncercie Ksiecia! Wielki dzien :-) pozdro

eh... coż można powiedziec... az sie lezka w oku kreci
na pewno bedzie cudnie !

hah... w koncu i my sie doczekamy.. kiedys ;-)
Marcin S.

Marcin S. Consultant, Kantar
Polska

Temat: Planet Earth (2007)

Hirek W.:
Chelsea Rogers to i moj faworyt :-) wlasnie wychodze na samolot do Londynu i dzis wieczorem jestem na koncercie Ksiecia! Wielki dzien :-) pozdro

Prosimy o recenzje. :)

konto usunięte

Temat: Planet Earth (2007)

Właśnie, czekamy na relację!
Szczegółową ;)
Raf Smoliński

Raf Smoliński producent, muzyk
(basista),
kompozytor

Temat: Planet Earth (2007)

A ja bardzo cenie jego plyte - stosunkowo mala znana - tak malo ze nie pamietam nazwy pelnej - Prince and the NLP - One Night Alone! - chyba - 4 plytowy BOX

Przepiekna plyta, niezwykly czad i roznorodnosc - duzo muzy i moj ulubiony track - Medley (tak sie chyba nazywa, harmonia jak z "Sunny") - spiewa tam Soulchild - z takim "tylem" jakby sie track wokalu wzgledem rytmu przesunal - warto by tego nasze polskie wokal Murzynki posluchaly ktore chca czernieć :) Leniwie idzie mimo ze szybkie

Natomisat jestem absolutnym wielbicielem protegowanej Prince'a - Meshell Ndegeocello - kto lubil Prince'a za zaskakujace brzmienie kazdej nastepnej plyty - niech poslucha jej dyskografii - pierwsza plyta mocno Princowa a ostatnia..... - nawet jeden freejazzowy modalny utwor z saxem jak Ornette Coleman :) po drodze electro-funk, pop, rock, new wave etc... i wszedzie ten duch mistrza, ten luz, ta intymność w balladach - ten wyp...erd w ostrych funkach.

Teksty mocno kobiece ostrzegam (lub zachecam) :)
Marcin S.

Marcin S. Consultant, Kantar
Polska

Temat: Planet Earth (2007)

Meshell jest jak najbardziej prince'owa w kwestii brzmienia i energii, ale ja zawsze bylem przekonany, ze za jej plecami stoi raczej Marcus Miller.
Troche rozczarowalem sie jej pazdziernikowym koncertem w Kongresowej, ale juz wyczekuje na kolejny. Albumy - smakowite! :D

konto usunięte

Temat: Planet Earth (2007)

Marcin S.:
Hirek W.:
Chelsea Rogers to i moj faworyt :-) wlasnie wychodze na samolot do Londynu i dzis wieczorem jestem na koncercie Ksiecia! Wielki dzien :-) pozdro

Prosimy o recenzje. :)

Książę rządzi w Londynie

Na ten moment czekaliśmy pięć lat. Tyle czasu minęło bowiem od ostatniej trasy koncertowej Prince’a po Europie. W 2002 roku, na starym kontynencie nie było lepszych koncertów niż te w ramach trasy „One Nite Alone”, które odbywały się w małych, intymnych salach większości zachodnioeuropejskich państw. Pamiętam jak dziś, kiedy z wypiekami na twarzy stałem w długiej kolejce do berlińskiej sali ICC, by potem stać się świadkiem absolutnie mistrzowskiego koncertowego wydarzenia. Od tamtej pory widziałem dziesiątki koncertów, ale żaden z nich nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak ten z 19 października 2002 roku, kiedy to Prince zamienił zwyczajne muzyczne widowisko w transcendentalne doświadczenie, artystyczną mszę. Teraz, 11 sierpnia w Londynie dane mi było przeżyć powtórkę tamtych pięknych chwil.
Zapowiadane od maja tego roku 21 występów Prince’a w londyńskiej hali The O2 to prawdziwe koncertowe wydarzenie kilku ostatnich sezonów. Nie bez kozery mówi się, że Prince to najwybitniejszy koncertowy artysta współczesnych czasów. Teza ta potwierdzenie znalazła już po raz kolejny właśnie tego lata w Londynie. Po wydaniu znakomitego albumu „Planet Earth”, na którym artysta wraca do swoich muzycznych korzeni spoglądając jednocześnie dziarsko w przyszłość, przyszła kolej na fantastyczne występy, z którymi, Bóg mi świadkiem, żaden muzyczny spektakl nie może się równać. Już samo otoczenie narzuca aurę ekskluzywności i perfekcji – odrestaurowana hala The O2 (dawniej The Millennium Dome), położona niedaleko Canary Wharf nad samą Tamizą, jest wprost idealnym miejscem do organizacji najwyższej jakości koncertów. Kosmicznie wyglądający obiekt, w głównej hali mieści 20 000 tysięcy widzów – tyle właśnie osób oklaskiwało Prince’a podczas koncertu 11 sierpnia i na pewno tak będzie podczas każdego z 21 zaplanowanych występów. Niedrogie bilety (31.21 funta) z wliczonym w cenę najnowszym albumem Księcia były dodatkową zachętą dla wszystkich tych, którzy przez moment wahali się, czy opłaca się zobaczyć Prince’a na żywo. Opłaca się, nawet gdyby cena wejściówki była dziesięciokrotnie wyższa. Już od pierwszych taktów wiadomo było, że londyńska publiczność przeżyje niezapomniane emocje. Prince ma wielce bogaty katalog utworów, z których większość to wielkie przeboje (czy jest ktoś, kto nie zna „Purple Rain”, „Kiss”, „Nothing Compares 2 U” czy „Little Red Corvette”?), a reszta to perły współczesnej muzyki, które w wersjach koncertowych żyją zupełnie innym życiem. To wszystko za sprawą oczywiście Prince’a, który jest absolutnym mistrzem wokalistycznej ekwilibrystyki, swobodnie przechodząc od głębokiego barytonu a la Barry White do wibrującego falsetu, którego pozazdrościć mógłby mu sam Curtis Mayfield. Dlatego też tak fantastycznie na żywo brzmi chociażby „Gold Experience” w którym dodatkowo uszy cieszy czdowna sekcja rytmiczna z trąbką piekielnie zdolnego, młodego Lee Hogansa na czele. Skoro o muzykach, to nie moząna zapomnieć o pianinie weterana jazzowej sceny Renato Neto. Sercem występu Prince’a są jednak funkowe i rockowe popisy, w których chwyta on za najbliższy sobie instrument, czyli gitarę. W wielu utworach zmienia się w prawdziwego demona – Prince folguje sobie grając wydłużone, pełne nieoczekiwanych dźwięków solówki, strojąc przy tym miny niczym Jimi Hendrix. Swoją wszechstronność artysta ten w Londynie pokazuje stosunkowo rzadko (gra praktycznie na wszystkich instrumentach, w tym na pianinie i perkusji), koncentrując się na „wiośle” czym wprawia całą halę w ekstatyczne wibracje.
To niesamowite, że Prince’owi tak łatwo przychodzi skakanie po nastrojach – raz jest liryczny i pełen niepokoju (przejmująca wersja „Purple Rain”), innym razem po prostu chce potańczyć (rozciągnięta funkowa improwizacja w „Musicology”). Tłum za każdym razem przyjmuje to z wielkim entuzjazmem, doceniając również wspaniałą, perfekcyjną grę zespołu, wspartego dwiema tancerkami-wokalistkami The Twinz oraz obdarzonymi mocnymi głosami Shelby J. i Marvą King. Jeśli jeszcze w tym roku nie byliście w Londynie, to zróbcie wszystko, żeby dostać bilety i zobaczyć Prince’a. Jeśli będziecie mieli szczęście i tak jak ja usłyszycie na zakończenie występu „Le Freak” z repertuaru grupy Chic, to już nie będzie takie samo.

konto usunięte

Temat: Planet Earth (2007)

^ Hirek, pozwolę sobie zacytować Twoją wypowiedź na forum http://www.prince-online.com :)
Przy okazji witam i pozdrawiam wszystkich :)

Co do płyty, to jedna z najgorszych jakie Prince'owi się przydarzyły... poza "Somewhere here on earth" praktycznie nie do słuchania. No ale to wciąż Prince :)

konto usunięte

Temat: Planet Earth (2007)

Filip B.:
^ Hirek, pozwolę sobie zacytować Twoją wypowiedź na forum http://www.prince-online.com :)
Przy okazji witam i pozdrawiam wszystkich :)

Co do płyty, to jedna z najgorszych jakie Prince'owi się przydarzyły... poza "Somewhere here on earth" praktycznie nie do słuchania. No ale to wciąż Prince :)

ZGADZA SIE!!!
to jedna z jego najgorszych plyt!
ale powyzsza recenzja swiadczy o tym jaki to geniusz!
:-)
Tomasz Pazdyk

Tomasz Pazdyk kierownik produkcji,
Superstacja.
Konferansjer po
godzina...

Temat: Planet Earth (2007)

plyte przyjalem na zimno. ze dwa kawalki mnie poruszyly,ale odnioslem wrazenie,ze nie bardzo potrafil sie wpasowac w dzisiejsza muze. ale jak uslyszalem szalejaca gitarke..to ciary przeszly. jeszcze nas zaskoczy;]

konto usunięte

Temat: Planet Earth (2007)

"Planet Earth" mnie zaskoczyła!
To tylko potwierdza geniusz Prince'a! Niby nowa, ale jednak bardzo "Princowa" ;) Ponadto pomysł na jej promocję za granicą był niekonwencjonalny (kontrowersyjny?)...
http://www.dailymail.co.uk/pages/live/articles/showbiz...

A Chelsea faktycznie wymiata!
Mimo wszystko, jako całość, szczególnie ukochałam "3121" :)

Następna dyskusja:

Office 2007 Technical Refresh




Wyślij zaproszenie do