Temat: The Australian Pink Floyd w Bydgoszczy - 30 stycznia 2009 r.
I jak wrażenia pokoncertowe? :) Ja jeszcze cały czas się zbieram, żeby je wyrazić.
"So you think you can tell heaven from hell..." - a dla mnie odróżnić Pink Floyd od The Australian Pink Floyd będzie od tej pory zadaniem niewykonalnym ;) A gitarzysta, który śpiewał niektóre partie Gilmoura z daleka nawet wyglądał jak Gilmour...
"Comfortably Numb" - po prostu brak słów, najpiękniejszy IMHO moment koncertu...
"Run Like Hell" - aaaAAAAaaaaAAaaa!!! ciężko było nie wyjść z siebie, nastrój napięcia i grozy pierwsza klasa!
"The Great Gig In The Sky" - brawo za udane zmierzenie się z niełatwym oryginałem, no i nierzadko na koncertach chórki występują jako tzw. pierwsze skrzypce :)
Więcej się w szczegóły nie wdaję, żeby nie psuć niespodzianek tym, którzy wybierają się dziś na wrocławski koncert. Życzę co najmniej takich wrażeń jak te z wczorajszego bydgoskiego koncertu.
PS: Rozbroiły mnie popcorn i żelki-wężyki sprzedawane w holu przed trybunami. Przez chwilę poczułam się jak na premierze "Madagaskaru 2" w multipleksowym kinie, a nie na koncercie... :)
Magda B. edytował(a) ten post dnia 31.01.09 o godzinie 14:11