konto usunięte

Temat: Roger Waters

Po Barretcie Floydzi już się niewiele zmienili,okrzesali się tylko.Nie przepadam za gdybaniem,ale gdyby został jednak z nimi,to nie było by Floydów dużo szybciej,a gdyby z nimi nie był,to jest wielce prawdopodobne,że nie byli by aż tak popularni,bo utkwili by gdzieś pomiędzy The Beatles ,a Rolling Stones właśnie.Zauważmy,że choć może to bez związku,Beatlesi w końcowej fazie bardziej zbliżyli się do Pink Floyd,niż Pink Floyd kiedykolwiek zbliżyło się do Beatlesów.

Temat: Roger Waters

Wg mnie, zmienili się - symfoniczne Atom heart mother z Barretem cięzko sobie wyobrazić bo on byl wlasnie taki nieokrzesany. Trudno powiedzieć na ile mialby siłe przebicia z własnymi projektami. Wiemy, ze rozdzial Waters/Gilmour nawet na wspólnych plytach jest widoczny a wlasciwie slyszalny - gdzie byloby jeszcze miejsce dla Barreta z jego stylem psycho (jak sie okazało nie wymuszonym)? Chłopaki współpracowali eksperymentując ale potem ich muzyka dojrzewała - żeby nie odbiegać od tematu Watersa - wiadomo, ze jego osobiste przeżycia mialy wplyw na dzieła, które stworzył i to juz pogłebiło ich odbiór, no i mieli doskonale pomysly, wlacznie z nakreceniem filmu - co nadalo im klasy i chyba nie pozwolilo na bycie zawieszonym gdzieś pomiędzy największymi.
A tak btw, z Beatlesów zaczerpnęli odrobine ale wyczuwalną a gdy wczoraj sluchalam Obscured stwierdzilam, ze brzmia jak Alan Parsons Project, znaczy APP czerpali z PF? Na pewno nie tylko oni ;)

konto usunięte

Temat: Roger Waters

Jeśli osobiste przeżycia nie mają wpływu na dzieło,to mamy do czynienia z produktem masowym,czynionym taśmowo,który może przypadać do gustu,ale w pamięć zapada li tylko swą powtarzalnością.Pink Floyd to na szczęście wypadkowa osobistych przeżyć,nie tylko Watersa,co nie umniejsza jego roli w żadnym wypadku,ale sam jako taki jest dla mnie na dłuższą metę nie do zniesienia i mogę go słuchać tylko wybiórczo,zaś płyty PF nieodmiennie słucham ciurkiem i na okrągło:)
Masz rację Agnieszko,poszli na przód,bo na tym polega progresja,ale duch sprawczy pozostał ten sam i odciskał się mocno,choćby w tym,że Floydzi komponowali nie utwory,ale całe płyty i całe koncerty.
Hm...dla mnie symfonicznym utworem jest już Astronomy Domine...przynajmniej tak mi w ucho wpada :)

Temat: Roger Waters

Ten wątek zamienił się w "fenomen PF a nieznośny Waters" :)
Oni też zauważyli ten pęd do masowości - pamiętacie tych ludzików przemielonych przez maszynki do mięsa z The Wall? Widać, można zrywać maski i rozwalać mur obojętności z finansowym powodzeniem.
Teraz mowi sie sporo o Jacksonie bo zrobił sobie najlepszą promocję jaka moze być ale Floydzi tez nie mogą narzekać na sprzedaż płyt, za życia. A to, ze byli twórczy i się rozwijali tylko świadczy o ich wielkości.
O symfoniach najlepsze pojęcie miał niejaki Wolfgang ale to już inna bajka :)

Następna dyskusja:

Roger Waters - The Wall 2010




Wyślij zaproszenie do