Temat: Nowa płyta
Słuchałem całości i nie wiem... szczęka opada, ręce niestety też opadają...
muszę chyba poczekać, aż te kawałki będą dostępne w wersjach koncertowych - na płycie blado...
ale to na razie drugie przesłuchanie - do TEN i VS podchodziłem kilkanaście razy i za każdym razem podobały się coraz bardziej.
Na razie tak na szybko:
1. Gonna See My Friend
- szybki rock'n'rollowy kawałek, Edek się drze, całkiem sprawna sekcja - będzie bomba na koncerty... kawałek tekstu: "black as a tattoo" powinien coś wam przypomnieć, ale nie spodziewajcie się płynności z TEN, czy dziczy z VS, albo brudu z VITALOGY.
2. Got Some
- wszyscy chyba słyszeli - więc nie będę zabierał czasu antenowego.
3. The Fixer
- wszyscy chyba słyszeli i widzieli klip, tutaj wkomponowany w inne kawałki wypada całkiem nieźle... uff... bałem się, że to napiszę, że będę musiał tak napisać. (pomyślałem, że gdyby tak parę yeahhów wywalić z tego kawałka, byłoby dużo lepiej).
4. Johnny Guitar
- Dirty Frank był bardziej z jajem - bo jakoś mi się skojarzył z tym kawałkiem, może dlatego że jest trochę melorecytacji, albo dlatego że w tytule jest imię....
5. Just Breathe
- jakby z solowego albumu Edka, czyli przyśpiewka z gitarą, tyle że tutaj jeszcze dochodzą klawisze, ale basik przynajmniej fajny... gdyby tak tekst napisał Jacek Cygan ;) i też wywalić po każdym wersie te pojękiwania -> ohhh oh.. i tak nieźle wypada w tym gronie.
6. Amongst The Waves
- zapowiada się świetnie, jakoś tak jakby jakaś nadzieja się budziła, ale później w refrenie troszkę blednie i przepada ta piosenka... po 1 refrenie Edek zaczyna śpiewać jakby słabiej i się piosenka troszkę psuje... solo Majka jak dla mnie za czyste, za ładne, ogólnie piosenka na koniec robi się słodka.
7. Unthought Known
- chyba na razie najfajniej płynie sobie i się rozkręca, ale to nie PJ, tak może grać Coldplay... tutaj przynajmniej Edi wydaje z siebie najlepsze dźwięki, bo tym razem chyba jego głosu trzeba słuchać jak instrumentu - nie wczytywać się w teksty na tej płycie (poniżej link).
8. Supersonic
- kolejny poganiacz, szybko i rock'n'rollowo, z całkiem ciekawym zwolnieniem, momentami przypomina MANKIND.
9. Speed Of Sound
- tym razem wolniej, ale bez wyrazu.
10. Force Of Nature
- płyta słabnie i ja też słabnę... nie mam zdania.
11. The End
- i na koniec znowu solowy Edek, ale tym razem śpiewa jakby za chwilę miał się rozpłakać... ale z niemocy - ostatnie słowa na płycie mówią wiele: "the end, comes near, I'm here, but not much longer."
Konkluzja:
Dobrze, że płyta jest bardzo krótka. Tym razem Edek słabo głosowo i pewnie lepiej już nie będzie nigdy, chyba że jakąś operację sobie zrobi, albo przestaną grać koncerty, rzuci fajki, nie mam pomysłu co jeszcze można zrobić.
Za teksty, za głos Eda, za to niedopowiedziane, ceniłem ich do Vitalogy... potem słabiej, ale zawsze poziom był wyższy niż inne kapele.
Teksty całości można przeczytać tu:
http://backspacerlyricspearljam.blogspot.com/2009/07/p...
chociaż może lepiej się nie zagłębiać.
Na koniec rada dla chłopaków - wywalić płyty RAMONES.
Czekam na Wasze opinie.