Temat: Bayreuth
Miłośnicy Wagnera, to ludzie nie z tego świata. Tych właśnie zobaczyć
można na miejscu w Bayreuth. Kolejki panów w smokingach czekających
na bilet z "odzysku".Istnieje również czarny rynek!!!. Sam miłościwie
(jeszcze) panujący wnuk Ryszarda- Wolfgang Wagner zastawia pułapki na
handlarzy, dając ogłoszenie o chęci zakupu w gazecie:). Tym sposobem
czarny rynek się zmniejszył. Fani jednak próbują.Prawie codziennie
znajduję za wycieraczką samochodu ofertę kupna za każdą cenę!!
(wykonawcy dysponują jednym biletem na każdą PG lub przedstawienie).
Oczywiście podarować!:) lub zaprosić na swój bilet możemy.Często fani
dzielą się jednym biletem i oglądają części przedstawienia. Jest to
niewątpliwie swego rodzaju "folklor". Rodzina Wagnerów w Bayreuth, to
jak Grimaldi w Monaco.Bayreuth żyje przecież z festiwalu.Turyści i
fani zostawiają w restauracjach, hotelach, prywatnych kwaterach i
pensjonatach 11 milionów euro rocznie, a wykonawcy prawie drugie tyle. Wielu mieszkańców wyprowadza się ze swoich mieszkań na czas festiwalu, by je wynająć za (nie-)godziwą cenę. Stąd moje porównanie z Monaco. Tam dzieje się podobnie w czasie Formuły 1. Niektórzy tym wynajmem opłacają sobie czynsz cołoroczny! Trzeba tylko mieć mieszkanie we właściwym miejscu:))