Luděk
V.
tłumacz
polsko-czeski
Temat: Prosta polska piosenka wanted
Przygotowuję dla Czechów wykład na temat języka polskiego. Wykład poniekąd niekonwencjonalny, raczej klubowy lub schroniskowy, gdzie w sposób nieco zabawny zapoznam Czechów z polskim i z różnicami między naszymi językami. Będzie zarys historyczny, instrukcja, jak czytać te dziwne polskie znaki (ł, ó, ę, ź), łamańce językowe, stosunek polskiego do zapożyczeń, zgadywanki itp. Po prostu faktycznie w zabawny sposób zapoznać Czechów z polskim. Już miałem takie wykłady na temat czeskiego dla Polaków i chciałbym utrzymać podobną koncepcję.Wykład dla Polaków rozpocząłem od odtworzenia pewnej piosenki z lat 90. czeskiego zespołu Buty, która była krótka, muzyka nie zagłuszała tekstu, śpiewana (czy raczej opowiadana) powoli z dobrą dykcją i dotyczyła normalnego życia (facet opowiadał, jak ma na imię, że ma tyle i tyle lat, że chodził do szkoły, potem do pracy, a w końcu postanowił zająć się muzyką) - a Polacy mieli na podstawie wysłuchania i wyświetlonego na ekranie tekstu spróbować przetłumaczyć/zgadnąć, o czym autor śpiewał. Zadanie było również ułatwione z tego powodu, że piosenka ta była nierymowana (zresztą to nie jedyna nierymowana piosenka tego czeskiego zespołu).
Czy macie pomysł na jakąś niedługą polską piosenkę, która mogłaby w podobny sposób zostać odtworzona na samym początku wykładu na temat języka polskiego dla Czechów? Nie folklor, nie piosenka dziecięca (bo piosenki dziecięce mają inne słownictwo), bez manier (różnych dziwności głosowych), nie poetyczna, nie dla wykształciuchów, nie odwołująca się do wydarzeń historycznych/politycznych (bo Czesi nic nie wiedzą na temat polskiej historii/polityki). Coś z życia codziennego, np. o tym, że ktoś poszedł do sklepu i kupił sobie chleb i kiełbasę. Coś w miarę współczesnego, tzn. od lat 60. XX wieku.