Grzesiek Bienias

Grzesiek Bienias Opis w High
Definition i
dźwiękiem 7.1 :)

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Proszę to pytanie zadać koncernom, a nie mnie. Ja je zadaję od 1998 roku do dziś i do dziś nikt nie odpowiedział. Nikt nie odpowiedział dlaczego ten sam koncern sprzedaje w sąsiednich krajach te płyty, których w Polsce nabyć od ręki nie można.

moim zdaniem odpowiedź kryje sie w tych słowach:
Nie wiem skąd bierze Pan te statystyki, ale zamówienia na jazz i
blues składamy w Saturnie mniej więcej raz na 2 tygodnie. Na
country raz na rok...

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Z całym szacunkiem, ale wygląda na to, że jedno badanie rynku nie oddaje dobrze wizerunku całości.Notabene, wynik na granicy błędu statystycznego w zupełności usprawiedliwia brak inwestycji w ten sektor rynku. Co do jazzu i bluesa, to wydaje mi się, że nie trzeba robić badań, żeby widzieć, że ten wynik jest mocno zaniżony. Albo te badania są stare, albo przeprowadzone na zbyt małej liczbie osób - wystarczy spojrzeć, ile się o tej muzyce pisze, ile jest audycji radiowych, ile światowych gwiazd przyjeżdża na festiwale, jakiego formatu sponsorzy inwestują w te koncerty (Pilsner Urquell, Era).

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Jan C.:
Z całym szacunkiem, ale wygląda na to, że jedno badanie rynku nie oddaje dobrze wizerunku całości.Notabene, wynik na granicy błędu statystycznego w zupełności usprawiedliwia brak inwestycji w ten sektor rynku.

Badania były robione w 2000 roku bezpośrednio przez firmę dystrybutorską, która chciała wejść wówczas na polski rynek. Nie wymienię jej nazwy, nie mam do tego upoważnienia. Nie weszła z kilku powodów. Między innymi z powodu ogromnego czarnego rynku w tej dziedzinie i niskiemu poziomowi wiedzy muzycznej dystrybutorów detalicznych. Kogo oni pytali - nie wiem. Poznałem wyniki ich badań podczas konferencji prasowej, którą zwołali na pożegnanie (dziwne, ale prawdziwe). Badania te obejmowały także frekwencję na PŁATNYCH koncertach różnych stylów muzycznych. Tu zdecydowanie przeważała muzyka country - na Piknik w Mrągowie sprzedaje się co roku od 12,500 do 13 tysięcy biletów. Chyba nawet najwięsze imprezy w sopockiej Operze Leśnej nie są w stanie przebić tego rekordu. Za to przebijają go rekordy frekwencji (płatnej - cały czas to podkreślam) na festiwalach kultury kresowej i na festiwalach muzyki cygańskiej.

Proszę zwrócić uwagę: nie mówię o frekwencji na darmowych imprezach, bo nikt poważny tego nie traktuje serio. Za darmo ludzie zaakceptują wszystko. Np. czy fakt, że podczas występów mojego zespołu na imprezie "Trakt królewski" w Warszawie w 1994 roku obejrzało nas i wysłuchało prawie 10 tysięcy osób, świadczy o tym, że byliśmy tak samo popularni, jak zespoły z TOPÓW polskich list przebojów, które występowały na tych samych scenach przed tą samą publiką? NIE. Świadczy jedynie o tym, że 10 tysięcy ludzi przyszło, żeby się ZA DARMO zabawić, i o niczym więcej.

Co do jazzu i bluesa, to wydaje mi
się, że nie trzeba robić badań, żeby widzieć, że ten wynik jest mocno zaniżony. Albo te badania są stare, albo przeprowadzone na zbyt małej liczbie osób - wystarczy spojrzeć, ile się o tej muzyce pisze, ile jest audycji radiowych, ile światowych gwiazd przyjeżdża na festiwale, jakiego formatu sponsorzy inwestują w te koncerty (Pilsner Urquell, Era).

Oj, to już leciutką demagogią pachnie. Wymienieni sponsorzy sponsorują także mordobicia kibiców, zwane meczami piłkarskimi. Dlaczego? Dlatego, że mordobicia te zasługują na sponsoring i cieszą się szacunkiem społecznym, czy po to, żeby w Wiadomościach TV podczas pokazywania skrętek z meczu albo rozróby widzowie w tle zobaczyli banery sponsorów? To jest prosty rachunek ekonomiczny a nie jakieś sympatie czy testy popularności. Sponsor, dając pieniądze na transmitowaną prze z TV imprezę lub taką, która rokuje, że TV pokaże choć krótkie z niej skrętki (choćby z awantur) za taką reklamę, oglądaną przez widzów TV zapłaci setki razy mniej, niż gdyby swoje reklamy chciał w tej telewizji wyemitować w sposób normalny (w czasie reklamowym).

Gdyby w Polsce byli MECENAS KULTURY I SZTUKI, ich opinie by były jedyną wykładnią wartości stylu muzycznego, malarskiego, pisarskiego etc. Teraz liczy się biznes i nic więcej, więc sponsor zasponsoruje nie to, na co chadzają tłumy, ale to, co ma szansę być pokazane w telewizji. Telewizja więc decyduje arbitralnie, co jest dla sponsora popularne, a co nie.

Proszę zwrócić uwagę na wyniki LEGALNEJ sprzedaży nagrań muzycznych w Polsce w ciągu ostatnich lat. Kto ma rekordy popularności? Jazz, rock, blues? Nie. Rekord należy (chyba nadal) do płyty A gu gu... Na jednym z czołowych miejsc ilości sprzedanych płyt znajduje się... prawie nie znana piosenkarka i wokalistka COUNTRY, Magda Anioł. Co prawda ostatnio odeszła ona od głównego nurtu country na rzecz czegoś w rodzaju mutacji gospel, ale jest ona NADAL zapraszana do Mrągowa na piknik country. Kto jest popularniejszy? Kajah ze sprzedażą płyt na poziomie 100 tysięcy (chyba nigdy nie sprzedała więcej) czy Magda Anioł, która sprzedała pół miliona płyt?

Magda miała jednak i szczęscie i pecha. Pecha, że nie nagrywała dla jakiejś wytwórni z wielkiej piątki, bo wówczas wszyscy by o niej usłyszeli, i szczęście że nagrywała dla Prodoksu,a nie dla wielkiej piątki, bo wielka piątka nie potrafiłaby sprzedać nawet 20 tysięcy jej płyt. Prodoks sprzedał, o ile wiem, 460 tysięcy!!!

Nadal ktoś ma odwagę upierać się, że zna rynek muzyczny w Polsce i wie, co jest popularne?Ryszard Jakubowski edytował(a) ten post dnia 07.11.07 o godzinie 12:35
Grzesiek Bienias

Grzesiek Bienias Opis w High
Definition i
dźwiękiem 7.1 :)

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Ryszard J.:
Co do jazzu i bluesa, to wydaje mi
się, że nie trzeba robić badań, żeby widzieć, że ten wynik jest mocno zaniżony. Albo te badania są stare, albo przeprowadzone na zbyt małej liczbie osób - wystarczy spojrzeć, ile się o tej muzyce pisze, ile jest audycji radiowych, ile światowych gwiazd przyjeżdża na festiwale, jakiego formatu sponsorzy inwestują w te koncerty (Pilsner Urquell, Era).

Oj, to już leciutką demagogią pachnie. Wymienieni sponsorzy sponsorują także mordobicia kibiców, zwane meczami piłkarskimi. Dlaczego? Dlatego, że mordobicia te zasługują na sponsoring i cieszą się szacunkiem społecznym, czy po to, żeby w Wiadomościach TV podczas pokazywania skrętek z meczu albo rozróby widzowie w tle zobaczyli banery sponsorów? To jest prosty rachunek ekonomiczny a nie jakieś sympatie czy testy popularności. Sponsor, dając pieniądze na transmitowaną prze z TV imprezę lub taką, która rokuje, że TV pokaże choć krótkie z niej skrętki (choćby z awantur) za taką reklamę, oglądaną przez widzów TV zapłaci setki razy mniej, niż gdyby swoje reklamy chciał w tej telewizji wyemitować w sposób normalny (w czasie reklamowym).

Gdyby w Polsce byli MECENAS KULTURY I SZTUKI, ich opinie by były jedyną wykładnią wartości stylu muzycznego, malarskiego, pisarskiego etc. Teraz liczy się biznes i nic więcej, więc sponsor zasponsoruje nie to, na co chadzają tłumy, ale to, co ma szansę być pokazane w telewizji. Telewizja więc decyduje arbitralnie, co jest dla sponsora popularne, a co nie.
Trudno, żeby sponsor pakował kasę w coś, co zobaczy garstka osób - tak, 10-15 tys. to statystycznie garstka. W tv reklamy może zobaczyć nawet kilka milionów. I siła tv jest masowy przekaz. Zresztą, po co ta złośliwość pod adresem kibiców?

Kto jest popularniejszy? Kajah ze sprzedażą płyt na poziomie 100 tysięcy (chyba nigdy nie sprzedała więcej) czy Magda Anioł, która sprzedała pół miliona płyt?

Ich Troje - opchnęli dobrze ponad milion płyt z czego swój najpopularniejszy 'Ad.4' w ilości pond 700 tys. Byli wszędzie - w tv, w prasie, na bilboardach... to się nazywa popularność.

Magda miała jednak i szczęscie i pecha. Pecha, że nie nagrywała dla jakiejś wytwórni z wielkiej piątki, bo wówczas wszyscy by o niej usłyszeli, i szczęście że nagrywała dla Prodoksu,a nie dla wielkiej piątki, bo wielka piątka nie potrafiłaby sprzedać nawet 20 tysięcy jej płyt. Prodoks sprzedał, o ile wiem, 460 tysięcy!!!
Paradoks to ta wypowiedź z połączeniu z Pana pierwszymi tekstami o Wielkiej Piątce. Gdyby za podstawę wziąć poprzednie wypowiedzi okazało by się że ta Big Five schowała by Magde w ciemnej piwnicy.

Nadal ktoś ma odwagę upierać się, że zna rynek muzyczny w Polsce i wie, co jest popularne?Ryszard Jakubowski edytował(a) ten post dnia 07.11.07 o godzinie 12:35

W takim razie po co ta dyskusja, skoro Pan uważa, że i tak ma rację?

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Ryszard J.:
Badania były robione w 2000 roku bezpośrednio przez firmę dystrybutorską, która chciała wejść wówczas na polski rynek.

Czyli 7 lat temu. Kawał czasu. Od tego czasu np. hip-hop z gatunku totalnie niszowego urósł do miana największego komercyjnego ciagnika. Myślę więc, że dane te sa już dawno nieaktualne. Z ciekawości tylko zapytam:może Pan zdradzić, na jak licnzej grupie były robione badania ? Czy badani byli dobierani, np. pod kątem wieku, wysokości zarobków, miejsca zamieszkania, itd. ?
Poznałem wyniki ich badań podczas konferencji prasowej, którą zwołali na pożegnanie (dziwne, ale prawdziwe). Badania te obejmowały także frekwencję na PŁATNYCH koncertach różnych stylów muzycznych. Tu zdecydowanie przeważała muzyka country - na Piknik w Mrągowie sprzedaje się co roku od 12,500 do 13 tysięcy biletów.

To mało.Biorąc pod uwagę, że to praktycznie jedyna duża impreza country w roku, to śmieszna liczba. Dodajmy także, że jakaś część publiczności to turyści i mieszkańcy, którzy przyszli zobaczyć "co się dzieje". Nawet uwzględniając ich, to okazuje się, że w skali kraju to chyba 1% byłby wynikiem marzeń.

Chyba nawet najwięsze imprezy w sopockiej Operze Leśnej nie są w stanie przebić tego rekordu.

Rekordu ?!? Kilkanaście tysięcy osób to potrafiło być na Metalmanii w katowickim Spodku, gdzie statystyczny fan tej muzyki i tak ma co miesiąc, dwa, koncerty światowych gwiazd tego gatunku, więc jest wybredny. Jedno U2 czy Metallica ściąga 2 razy tyle publiki, a pewnie ściągaliby więcej, gdyby były odpowiednie miejsca na to. Co do Open Air'ów to myślę że np. Heineken wciąga nosem frekwencję Pikniku country.


>Za to przebijają go rekordy frekwencji (płatnej - cały czas to
podkreślam) na festiwalach kultury kresowej i na festiwalach muzyki cygańskiej.

Jednorazowy festiwal tego typu zawsze przyciąga więcej osób - jest raz w roku, poza nim te zespoły praktycznie nie grają, nie reklamują swoich koncertów, itd.
Oj, to już leciutką demagogią pachnie. Wymienieni sponsorzy sponsorują także mordobicia kibiców, zwane meczami piłkarskimi.

Proszę sobie darować takie manipulacje. Ten sponsor dotuje DRUŻYNĘ, nie kibiców.

s Sponsor, dając pieniądze na transmitowaną prze z TV imprezę lub taką, która rokuje, że TV pokaże choć krótkie z niej skrętki (choćby z awantur) za taką reklamę, oglądaną przez widzów TV zapłaci setki razy mniej, niż gdyby swoje reklamy chciał w tej telewizji wyemitować w sposób normalny (w czasie reklamowym).

Naprawdę, katastrofalne jest to, co Pan napisał. Sponsor liczy nie tylko na reklamę siebie,ale na powiązanie go z emocjami i dlatego nikomu nie zależy, żeby jego logo pokazywano w kontekście zadym, itd. To jest też wytłumaczenie, dlaczego idą oni np. w sponsorowanie jazzu - słuchacze tego agtunku są często koneserami muzyki, dobrze sytuowanymi, itd. Buduje się w ten sposób skojarzenia z produktem - że ten wyszukany charakter dotyczy także jakości połączeń, smaku piwa, itd. Kto o zdrowych zmysłach zainwestowałby w muzykę, która raz do roku potrafi zainteresować 13000 osób i przez samych muzyków jest nazywana prostą muzyką dla wieśniaków ?

Gdyby w Polsce byli MECENAS KULTURY I SZTUKI, ich opinie by były jedyną wykładnią wartości stylu muzycznego, malarskiego, pisarskiego etc.

Nigdzie na świecie tak nie ma.

Teraz liczy się biznes i nic więcej, więc sponsor zasponsoruje nie to, na co chadzają tłumy, ale to, co ma szansę być pokazane w telewizji. Telewizja więc decyduje arbitralnie, co jest dla sponsora popularne, a co nie.

Nieprawda. Masa imprez obywa się bez udziału TV, a sponsorzy walą drzwiami i oknami. Piknik Country był w TV i nie przypominam sobie, żeby jakakolwiek większa firma chciała się tam reklamować. Nie ten świat przeżyć, nie ten target.

Na jednym z czołowych miejsc ilości sprzedanych płyt znajduje się... prawie nie znana piosenkarka i wokalistka COUNTRY, Magda Anioł.

Nie znam takich zestawień. Mniejsza z tym. W przypadku muzyki niepopularnej z reguły najłatwiejszym sposobem zdobycia płyty jest jej kupno. W przypadku muzyki naprawde popularnej internet sie ugina od prackich kopii. Gwarantuję Panu, że na 100 odwiedzonych sklepów, restauracji, punktów usługowych, itd. nie znajdzie Pan więcej, niż 3 miejsc, gdzie gra się muzykę z oryginalnej płyty, że o odprowadzaniu pieniędzy do Zaiksu nie wspomnę.

Co prawda ostatnio odeszła ona od głównego nurtu country na rzecz czegoś w rodzaju mutacji gospel, ale jest ona NADAL zapraszana do Mrągowa na piknik country.

No to jej płyta, ta rekordowa, to w końcu płyta country, czy nie ? Bo jak mamy naginać fakty, to wie Pan, u Dody gra(ł) basista Closterkeller, ale to jeszcze nie oznacza, że ludzie kupujący jej płyty to fani gotyku.

Kto jest popularniejszy? Kajah ze sprzedażą płyt na poziomie 100 tysięcy (chyba nigdy nie sprzedała więcej) czy Magda Anioł, która sprzedała pół miliona płyt?

Sam Pan napisał wcześniej, że niepobity rekord nalezy do Arki Noego. Mówi to wiele nt. zasadności mierzenia popularności li tylko wysokością sprzedaży. Proszę porównać sprzedaż płyt Ich Troje i Rolling Stonesów i wyciągnąć wnioski.
Prodoks sprzedał, o ile wiem, 460 tysięcy!!!

Mogę prosić o źródło ?

Nadal ktoś ma odwagę upierać się, że zna rynek muzyczny w Polsce i wie, co jest popularne?

Pewnie. Zgłaszam swoją kandydaturę.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Grzesiek B.:

Ich Troje - opchnęli dobrze ponad milion płyt z czego swój najpopularniejszy 'Ad.4' w ilości pond 700 tys. Byli wszędzie - w tv, w prasie, na bilboardach... to się nazywa popularność.

diskopolowcy sprzedali kilkaset milionów kaset... Tyle że większość na czarnym rynku. A ich troje faktycznie biją rekordy, trzeba to przyznać!

Prodoks sprzedał, o ile wiem, 460 tysięcy!!!
Paradoks to ta wypowiedź z połączeniu z Pana pierwszymi tekstami o Wielkiej Piątce. Gdyby za podstawę wziąć poprzednie wypowiedzi okazało by się że ta Big Five schowała by Magde w ciemnej piwnicy.

Proszę uważniej czytać! PRODOKS to nie paradoks!!! Tak się nazywa firma, produkująca płty Magdy Anioł. Wielka Piątka w ogóle nie chciała z nią rozmawiać, tak samo jak nie chciała rozmawiać z wykonawcami płyty "A gu gu", którą także wydał PRODOKS.

W takim razie po co ta dyskusja, skoro Pan uważa, że i tak ma rację?

Pan broni swoich racji, ja swoich i dlatego powstaje dyskusja. Wzajemne przyklaskiwanie i przytakiwanie sobie jest dobre wyłącznie na zebraniach pewnej partii politycznej, gdzie za wyrażanie swojego zdania, innego niż zdanie prezesa, wylatuje się z jej szeregów.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Jan C.:
Czyli 7 lat temu. Kawał czasu. Od tego czasu np. hip-hop z gatunku totalnie niszowego urósł do miana największego komercyjnego ciagnika. Myślę więc, że dane te sa już dawno nieaktualne. Z ciekawości tylko zapytam:może Pan zdradzić, na jak licnzej grupie były robione badania ? Czy badani byli dobierani, np. pod kątem wieku, wysokości zarobków, miejsca zamieszkania, itd. ?

Nie wiem. Wiem, że brano pod uwagę głównie ilość sprzedawanych biletów na imprezy muzyczne i wielkość sprzedaży płyt u konkurencji. Szkoda, że wcześniej się nie spotkaliśmy, może udałoby się odtworzyć przebieg tych badań bardziej szczegółowo.


To mało.Biorąc pod uwagę, że to praktycznie jedyna duża impreza country w roku, to śmieszna liczba. Dodajmy także, że jakaś część publiczności to turyści i mieszkańcy, którzy przyszli zobaczyć "co się dzieje". Nawet uwzględniając ich, to okazuje się, że w skali kraju to chyba 1% byłby wynikiem marzeń.

Niech Pan napisze to, że tylko Mrągowo, na forach, na których piszą countrowcy, to pana zabanują! Dużych imprez country jest w Polsce znacznie więcej, czhoć rzeczywiście nie tyle ile np. na Litwie czy w Czechach, o Niemczech nie wspomnę. Ale jest i festiwal w Wiśle "Wiśłaczek" i wielka impreza w Siemianowicach Śląskich, i festiwal w Sulominie, jest impreza w Karpaczu... Mrągowo jest największe, ale nie jedyne.

Z tym 1% jestem w stanie zgodzić się, mnie też wydawało się, że 3% to "nieco" zawyżona liczba. Ale to są jedyne w miarę oficjalne dane.

>

Rekordu ?!? Kilkanaście tysięcy osób to potrafiło być na Metalmanii w katowickim Spodku, gdzie statystyczny fan tej muzyki i tak ma co miesiąc, dwa, koncerty światowych gwiazd tego gatunku, więc jest wybredny. Jedno U2 czy Metallica ściąga 2 razy tyle publiki, a pewnie ściągaliby więcej, gdyby były odpowiednie miejsca na to. Co do Open Air'ów to myślę że np. Heineken wciąga nosem frekwencję Pikniku country.

Dodajmy do tego grającego country Knopflera... Chodziło mi o stałe, cykliczne coroczne imprezy z udziałem kilkudziesięciu artystów, a nie koncerty jednej gwiazdy. Z takich koncertów chyba największą frekwencję miał występ J. M. Je\are'a w Gdańsku.

Proszę sobie darować takie manipulacje. Ten sponsor dotuje DRUŻYNĘ, nie kibiców.

A za mecze kto płaci? Widzowie?


Naprawdę, katastrofalne jest to, co Pan napisał. Sponsor liczy nie tylko na reklamę siebie,ale na powiązanie go z emocjami i dlatego nikomu nie zależy, żeby jego logo pokazywano w kontekście zadym, itd. To jest też wytłumaczenie, dlaczego idą oni np. w sponsorowanie jazzu - słuchacze tego agtunku są często koneserami muzyki, dobrze sytuowanymi, itd.

Pracowałem przez półtora roku na Woronicza, choć nie w samej TVP a w Fundacji Promocji Artystycznej przy TVP - byłem jej dyrektorem. Doskonale wiem, na co i dlaczego dają pieniądze sponsorzy, ponieważ w wielu wypadkach to ja z nimi podpisywałem umowy,


Nigdzie na świecie tak nie ma.

Jest Pan pewien? W USA większość koncertów w największych salach koncertowych (Carnegie Hall, Grand Ole Opry) odbywa się BEZ sponsorów, a właśnie za pieniądze mecenasów. Prawie cały Broadway "stoi" na mecenasach - stąd określenie "mydlane opery", które były wystawiane za pieniądze producentów mydła. Ale oni nigdy na scenie nie wywieszali swojego logo, tak jak każą robić sponsorzy. Na tym polega różnica.


Nieprawda. Masa imprez obywa się bez udziału TV, a sponsorzy walą drzwiami i oknami. Piknik Country był w TV i nie przypominam sobie, żeby jakakolwiek większa firma chciała się tam reklamować. Nie ten świat przeżyć, nie ten target.

International Paper to mała firma? Największa firma na świecie w branży papierniczej... A w TV nie było nigdy pikniku mrągowskiego, ale tylko NAJGORSZE jego koncerty - głównie "dzięki" pani Ninie T. W tym roku Polsat też pokazał NAJGORSZY z koncertów.

Gwarantuję Panu, że na 100
odwiedzonych sklepów, restauracji, punktów usługowych, itd. nie znajdzie Pan więcej, niż 3 miejsc, gdzie gra się muzykę z oryginalnej płyty, że o odprowadzaniu pieniędzy do Zaiksu nie wspomnę.

Nie musi Pan gwarantować, ja o tym wiem. Tak samo, jak wiem o tym, że prawie wszystkie internetowe radia emitują muzykę z pirackich płyt!!!

No to jej płyta, ta rekordowa, to w końcu płyta country, czy nie ? Bo jak mamy naginać fakty, to wie Pan, u Dody gra(ł) basista Closterkeller, ale to jeszcze nie oznacza, że ludzie kupujący jej płyty to fani gotyku.

Powiem tak: na moje ucho połowa utworów na niej to country, reszta ma w sobie pewne brzmienia country. Nie ma ścisłej definicji, co to jest country. Kris Kristoffersson powiedział, że jeżeli coś brzmi, jak country, to jest to country. Piosenki Magdy Anioł brzmią jak country (choć - zaznaczam - nie wszystkie).
Sam Pan napisał wcześniej, że niepobity rekord nalezy do Arki Noego. Mówi to wiele nt. zasadności mierzenia popularności li tylko wysokością sprzedaży. Proszę porównać sprzedaż płyt Ich Troje i Rolling Stonesów i wyciągnąć wnioski.

Ile płyt Rolling Stones'ów sprzedano w Polsce? Tego nikt nie wie. W latach sześcdziesiątych prawdopodobnie ani jednej, bo ich do Polski nie sprowadzano. Ale nagrania były na pocztówkach dźwiękowych i szły w setkach tysięcy... tyle, że były to single, wiec jeden LP dawał 14 - 16 różnych "pocztówek". Oficjalnie Stonesi chyba w naszym kraju nie osiągnęli połowy sprzedaży płyt Ich Troje, więc są NIEPOPULARNI. Nieoficjalnie, wliczając w to nieszczęsne pocztówki i pirackie kasety, sprzedali prawdopodobnie kilka milionów nagrań.

Mogę prosić o źródło ?

Oficjalne dane firmy PRODOKS, udostępniane dziennikarzom. Czyli - trzeba poprosić Pana Kluskę o informację, bo Prodoks to jego firma.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Ryszard Jakubowski:
Artur Sienkiewicz, właściciel internetowego sklepu z płytami sprowadził dla mnie płyty Ala Caioli aż z Australii w ciągu trzech dni. Nie ukrywam, że cena była niemała, ale płyty były błyskawicznie.

Czy Saturn ma płyty Breda Mansona? Np. taką z nagraniem "Hot wired"? Jeżeli tak, jeszcze dziś ją kupię. Oczywiście za rozsądną cenę. Ze Szwecji mogę ją mieć za 185 koron + koszt przesyłki lotniczej (chyba 30 koron). Proszę pisać na priv, a najlepiej bezpośrednio na mój adres e-mail.

Ala Caiole mamy w systemie. Dziś sprawdzę czy jest Bred Manson, ale wątpie... Wpisywał Pan to nazwisko w wyszukiwarkę google? 4 wyniki... Oczywiste jest, że Saturn nie ma wszystkiego (nikt nie ma). Pierw zarzucał Pan niedostępność wielkich gwiazd, a teraz pyta o coś tak niszowego. To zupełnie inna kwestia, nie o tym pisałem.
Ryszard Jakubowski:
Oj, to już leciutką demagogią pachnie. Wymienieni sponsorzy sponsorują także mordobicia kibiców, zwane meczami piłkarskimi. Dlaczego? Dlatego, że mordobicia te zasługują na sponsoring i cieszą się szacunkiem społecznym, czy po to, żeby w Wiadomościach TV podczas pokazywania skrętek z meczu albo rozróby widzowie w tle zobaczyli banery sponsorów? To jest prosty rachunek ekonomiczny a nie jakieś sympatie czy testy popularności. Sponsor, dając pieniądze na transmitowaną prze z TV imprezę lub taką, która rokuje, że TV pokaże choć krótkie z niej skrętki (choćby z awantur) za taką reklamę, oglądaną przez widzów TV zapłaci setki razy mniej, niż gdyby swoje reklamy chciał w tej telewizji wyemitować w sposób normalny (w czasie reklamowym).

A jakie to ma znaczenie? Niech nawet będzie tak jak Pan pisze, niech sponsorują "mordobicia". Co z tego? One i tak będą.
Piszemy o tym, że są firmy które wykładają kasę na Jazz i Blues a na Country nie.
Zresztą Jazz potrafi się sam promować. Niedawno w Gdyni był koncert Richarda Bony - rewelacyjnego basisty. Reklamy w mediach praktycznie nie było a klub zapełnił się po brzegi.
Ryszard Jakubowski:
Gdyby w Polsce byli MECENAS KULTURY I SZTUKI, ich opinie by były jedyną wykładnią wartości stylu muzycznego, malarskiego, pisarskiego etc. Teraz liczy się biznes i nic więcej, więc sponsor zasponsoruje nie to, na co chadzają tłumy, ale to, co ma szansę być pokazane w telewizji. Telewizja więc decyduje arbitralnie, co jest dla sponsora popularne, a co nie.

Koncert Bony nie był przez nikogo sponsorowany, podobnie jak wszystkie koncerty jazzowe na Pokładzie. Klub sam w sobie jest swoistym Mecenasem.
Niedługo do Ucha w Gdynii na jeden z dwóch urodzinowych koncertów (25lecie) przyjeżdża legendarne Alien Sex Fiend. Również nie ma w tym przedsięwzięciu udziału sponsorów...
Ryszard Jakubowski:
Nadal ktoś ma odwagę upierać się, że zna rynek muzyczny w Polsce i wie, co jest popularne?

Tak. Wyniki które Pan podaje nie pokrywają się z żadnymi dostępnymi żródłami. W Saturnie dostajemy co jakiś czas wyniki sprzedaży z różnych marketów i mniej więcej orientuje się co się dobrze sprzedaje.
Ryszard Jakubowski:
Dodajmy do tego grającego country Knopflera... Chodziło mi o stałe, cykliczne coroczne imprezy z udziałem kilkudziesięciu artystów, a nie koncerty jednej gwiazdy. Z takich koncertów chyba największą frekwencję miał występ J. M. Je\are'a w Gdańsku.

Nie będę podejmował dyskusji Knopflera jako gitarzysty country, ale to dość... śmieszna teza...
W każdym razie jeśli chodzi o cykliczne imprezy to jestem pewien, że Metalmania, Woodstock, Jarocin czy Castle Party przyciągają nie mniej osób niż Mrągowo.
Ryszard Jakubowski:
Nie musi Pan gwarantować, ja o tym wiem. Tak samo, jak wiem o tym, że prawie wszystkie internetowe radia emitują muzykę z pirackich płyt!!!

Jeśli mają umowę z ZAiKSem to mogą emitować muzykę z różnych źródeł. Poza tym często dostają płyty bezpośrednio od wydawcy czy zespołów (chyba, że mówimy o niewielkich amatorskich rozgłośniach).

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Jarek Kowal:

Czy Saturn ma płyty Breda Mansona? Np. taką z nagraniem "Hot wired"? Jeżeli tak, jeszcze dziś ją kupię. Oczywiście za rozsądną cenę. Ze Szwecji mogę ją mieć za 185 koron + koszt przesyłki lotniczej (chyba 30 koron). Proszę pisać na priv, a najlepiej bezpośrednio na mój adres e-mail.

Przepraszam za pomyłkę. Oczywiście nazwisko to brzmi: Brent Mason. GOOGLE go nie chwytają, zać Crawler przekierowuje głównie do Youtube. Proszę sprawdzić tu: http://en.wikipedia.org/wiki/Brent_Mason

Mason to legenda gitary elektrycznej, autor setek riffów gitarowych, dziś używanych w nauce gry na gitarze do gnębienia studentów (bo są one nieprawdopodobnie trudne). Czy jest to nisza? Wątpię. Może u nas. Proszę poszukać jeszcze przez "Hot Wired" - to sztandarowy utwór tego kompozytora i wirtuoza.

Zresztą Jazz potrafi się sam promować. Niedawno w Gdyni był koncert Richarda Bony - rewelacyjnego basisty. Reklamy w mediach praktycznie nie było a klub zapełnił się po brzegi.

Środowisko jazzmanów i jazzfanów jest mniej więcej jednolite, środowisko polskich countrowców jest nieprawdopodobnie skłócone i skonfliktowane - tym należy tłumaczyć opisane przez pana zjawisko. Ktoś robi koncert i zawiadamia o nim TYLKO swoich znajomych, bo nie chce, żeby na nim byli ludzie z "innej grupy". Mówię o imprezach klubowych.


Koncert Bony nie był przez nikogo sponsorowany, podobnie jak wszystkie koncerty jazzowe na Pokładzie. Klub sam w sobie jest swoistym Mecenasem.

Jakim cudem ma tyle pieniędzy na honoraria artystów? Występ polskiej kapeli country "drugiego garnituru" kosztuje 3 tysiące złotych. Mało którą knajpę na to stać.
Niedługo do Ucha w Gdynii na jeden z dwóch urodzinowych koncertów (25lecie) przyjeżdża legendarne Alien Sex Fiend. Również nie ma w tym przedsięwzięciu udziału sponsorów...

Jakim cudem się to opłaci? Może zapraszający mają dotacje z ministerstwa albo - z jakiejś mafii? Ze sprzedaży biletów nie wystarczy im pieniędzy na honoraria dla takich artystów - to jest bezsporne. W budżecie imprezy wpływy z biletów powinny stanowić 10% i nie więcej, bo imprezie grozi bankructwo. Robiłem imprezy i znam ten ból.

Tak. Wyniki które Pan podaje nie pokrywają się z żadnymi dostępnymi żródłami. W Saturnie dostajemy co jakiś czas wyniki sprzedaży z różnych marketów i mniej więcej orientuje się co się dobrze sprzedaje.

Saturn nie jest jedynym źródłem zaopatrzenia w płyty. Zwłaszcza teraz, po otwarciu Polski na rynki światowe. Ile wynosi sprzedaż Amazon na Polskę? Wie Pan?


Nie będę podejmował dyskusji Knopflera jako gitarzysty country, ale to dość... śmieszna teza...
W każdym razie jeśli chodzi o cykliczne imprezy to jestem pewien, że Metalmania, Woodstock, Jarocin czy Castle Party przyciągają nie mniej osób niż Mrągowo.

Anio Woodstock ani Jarocin nie są imprezami biletowanymi a TYLKO TE biorę pod uwagę. Proszę czytać uważniej. Za darmo to ja zrobię imprezę dla 100 tysięcy widzów w Warszawie, z udziałem zespołu, który powstał wczoraj. Takimi imprezami były koncerty "Traktu Królewskiego" oraz "Wianki".

>

Jeśli mają umowę z ZAiKSem to mogą emitować muzykę z różnych źródeł. Poza tym często dostają płyty bezpośrednio od wydawcy czy zespołów (chyba, że mówimy o niewielkich amatorskich rozgłośniach).

Nie jest to prawda. Sam fakt posiadania pirackiej kopii podlega ściganiu z artykułu o paserstwo. Nie jestem pewien, czy z urzędu, czy na wniosek poszkodowanego (czyli muzyka albo legalnego producenta płyt). 3/4 polskich internetowych stacji radiowych to stacje jednego właściciela, który jest równocześnie realizatorem, reżyserem, i sprzątaczką. Zwykle stacje te zakładają uczniowie i studenci, a w progranie Shoutcast ustawiają liczbę odbiorców na 10 - 20, bo mają marne łacza.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Ryszard Jakubowski:
Przepraszam za pomyłkę. Oczywiście nazwisko to brzmi: Brent Mason. GOOGLE go nie chwytają, zać Crawler przekierowuje głównie do Youtube. Proszę sprawdzić tu: http://en.wikipedia.org/wiki/Brent_Mason

OK, to sprawdzę jutro jeszcze raz :)
Ryszard Jakubowski:
Środowisko jazzmanów i jazzfanów jest mniej więcej jednolite, środowisko polskich countrowców jest nieprawdopodobnie skłócone i skonfliktowane - tym należy tłumaczyć opisane przez pana zjawisko. Ktoś robi koncert i zawiadamia o nim TYLKO swoich znajomych, bo nie chce, żeby na nim byli ludzie z "innej grupy". Mówię o imprezach klubowych.

Być może rzeczywiście tak jest. Nie znam środowiska country więc zakładam, że ma Pan rację.
Ryszard Jakubowski:
Jakim cudem ma tyle pieniędzy na honoraria artystów? Występ polskiej kapeli country "drugiego garnituru" kosztuje 3 tysiące złotych. Mało którą knajpę na to stać.

Nie mam pojęcia, ale tak rzeczywiście się dzieje. Na dowód przesyłam link http://rozrywka.trojmiasto.pl/info_imp.phtml?id_imp=94910
Ryszard Jakubowski:
Jakim cudem się to opłaci? Może zapraszający mają dotacje z ministerstwa albo - z jakiejś mafii? Ze sprzedaży biletów nie wystarczy im pieniędzy na honoraria dla takich artystów - to jest bezsporne. W budżecie imprezy wpływy z biletów powinny stanowić 10% i nie więcej, bo imprezie grozi bankructwo. Robiłem imprezy i znam ten ból.

Tu również nie znam szczegółów, ale jestem pewien, że nikt poza klubem imprezy nie finansuje.
Ryszard Jakubowski:
Saturn nie jest jedynym źródłem zaopatrzenia w płyty. Zwłaszcza teraz, po otwarciu Polski na rynki światowe. Ile wynosi sprzedaż Amazon na Polskę? Wie Pan?

Oczywiście, ale widziałem też wyniki sprzedaży MediaMarkt i Empiku. Amazon niestety nie...
Ryszard Jakubowski:
Anio Woodstock ani Jarocin nie są imprezami biletowanymi a TYLKO TE biorę pod uwagę. Proszę czytać uważniej. Za darmo to ja zrobię imprezę dla 100 tysięcy widzów w Warszawie, z udziałem zespołu, który powstał wczoraj. Takimi imprezami były koncerty "Traktu Królewskiego" oraz "Wianki".

Tak, faktycznie. Ale pozostaje jeszcze Metalmania czy Castle Party.
Ryszard Jakubowski:
Nie jest to prawda. Sam fakt posiadania pirackiej kopii podlega ściganiu z artykułu o paserstwo. Nie jestem pewien, czy z urzędu, czy na wniosek poszkodowanego (czyli muzyka albo legalnego producenta płyt). 3/4 polskich internetowych stacji radiowych to stacje jednego właściciela, który jest równocześnie realizatorem, reżyserem, i sprzątaczką. Zwykle stacje te zakładają uczniowie i studenci, a w progranie Shoutcast ustawiają liczbę odbiorców na 10 - 20, bo mają marne łacza.

Samo posiadanie pirackiej płyty nie jest przestępstwem. Przecież może ona być przegrana od znajomego czy kogoś z rodziny.

Jeśli natomiast mówimy o tak amatorskich "rozgłośniach" jakie Pan opisał to zgadzam się.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Jarek Kowal:

Nie mam pojęcia, ale tak rzeczywiście się dzieje. Na dowód przesyłam link http://rozrywka.trojmiasto.pl/info_imp.phtml?id_imp=94910

Taki koncert może być częściowo finansowany z kasy miasta. Sęk w tym, że artyści amerykańscy życzą sobie za półtorej godziny od 20 tys. dolarów wzwyż + zwrot kosztów przelotu, hotele za darmo itd. Sam przelot z USA do Polski z instrumentami (za które trzeba dodatkowo płacić, jeżeli nie jadą w luku bagażowym a np. gitary akustyczne czy kontrabasy nie jadą, bo luki nie są klimatyzowane)to wydatek na poziomie 2 - 3 tysięcy dolarów za jedną osobę. Taki koncert gwiazdy w klubie byłby więc wart więcej, niż jest watrt cały klub z wyposażeniem.


Oczywiście, ale widziałem też wyniki sprzedaży MediaMarkt i Empiku. Amazon niestety nie...

Są jeszcze sklepy internetowe, także polskie. Jest całkiem niemały przemyt. Dziś praktycznie nie ma żadnej możliwości obliczenia, ile i jakie płyty trafiają na polski rynek. Nawet na ten legalny. Dlatego poważne koncerny podają dane, które są w stanie zweryfikować. Np. na rynek amerykański nikt nie przemyca płyt z Polski czy nawet z EU, bo nie ma takiej potrzeby. Ale w drugą stronę, czyli do EU idą strumienie płyt legalnie, a obok nich - takie same nielegalnie. Dlatego jedyne wiarygodne dane o sprzedaży płyt pochodzą z tego bardzo hermetycznego rynku USA + Kanada. Inne są szacunkowe i mogą zawierać nawet 50% błąd.


Tak, faktycznie. Ale pozostaje jeszcze Metalmania czy Castle Party.

Jaka jest sprzedaż biletów na te imprezy?


Samo posiadanie pirackiej płyty nie jest przestępstwem.

Jest.
Przecież może ona być przegrana od znajomego czy kogoś z rodziny.

Przegranie płyty NIE NA WŁASNY UŻYTEK jest przestępstwem. Dla siebie można sporządzić kopię zapasową (jest to nawet konieczne), ale nie wolno tej kopii innym dać, sprzedać czy nawet - pożyczyć. Poza tym dziś większość znanych mi płyt ma solidne zabezpieczenia przed kopiowaniem, których nie złamie nawet słynny Alkohol.

Proszę nie mylić kopii, zrobionej na wypalarce z piracką płytą wykonaną w tłoczni, czyli z tzw. podróbą. Posiadanie podróby jet paserstwem!

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Ryszard Jakubowski:
Taki koncert może być częściowo finansowany z kasy miasta. Sęk w tym, że artyści amerykańscy życzą sobie za półtorej godziny od 20 tys. dolarów wzwyż + zwrot kosztów przelotu, hotele za darmo itd. Sam przelot z USA do Polski z instrumentami (za które trzeba dodatkowo płacić, jeżeli nie jadą w luku bagażowym a np. gitary akustyczne czy kontrabasy nie jadą, bo luki nie są klimatyzowane)to wydatek na poziomie 2 - 3 tysięcy dolarów za jedną osobę. Taki koncert gwiazdy w klubie byłby więc wart więcej, niż jest watrt cały klub z wyposażeniem.

W tym klubie zbyt często są takie duże wydarzenia aby miasto dawało na to kasę. W samym listopadzie zagrają tam jeszcze M.O. Trio wraz z Antoine Roneyem, Esbjorn Svensson Trio i The Bad Plus Trio.
Odpowiadam za patronowanie tym imprezom i mam dość dobry kontakt z szefostwem klubu. Z tego co wiem to sami wszystko opłacają.
Ryszard Jakubowski:
Dlatego jedyne wiarygodne dane o sprzedaży płyt pochodzą z tego bardzo hermetycznego rynku USA + Kanada. Inne są szacunkowe i mogą zawierać nawet 50% błąd.

Z tym akurat nie mogę się zgodzić. Dane z rynku japońskiego są nie mniej pewne.
Ryszard Jakubowski:
Jaka jest sprzedaż biletów na te imprezy?

Niestety nie dysponuję dokładnymi danymi. Mogę określić to tylko na oko :/
Ryszard Jakubowski:
Proszę nie mylić kopii, zrobionej na wypalarce z piracką płytą wykonaną w tłoczni, czyli z tzw. podróbą. Posiadanie podróby jet paserstwem!

Właściwie całą dyskusję o pirackich płytach można sprowadzić do tego zdania. Tak, rzeczywiście myślałem o kopiach a nie o kupowaniu krążków na jakimś bazarku.
Legalne jest posiadanie kopii, nawet ściąganie płyt z internetu (z tym, że nielegalne jest udostępnianie, a ściągając zarazem się udostępnia i mamy błędne koło).

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Jarek Kowal:
W tym klubie zbyt często są takie duże wydarzenia aby miasto dawało na to kasę. W samym listopadzie zagrają tam jeszcze M.O. Trio wraz z Antoine Roneyem, Esbjorn Svensson Trio i The Bad Plus Trio.
Odpowiadam za patronowanie tym imprezom i mam dość dobry kontakt z szefostwem klubu. Z tego co wiem to sami wszystko opłacają.

Z czego? Niby ich sprawa, ale także - sprawa prasy. Nie uwierzę, że mogą opłacić występ światowej sławy gwiazd z prowizji za sprzedaż piwa i biletów. nie ten rząd wielkości. Nie tak dawno mój przyjaciel w Łodzi zorganizował występ Ala di Meoli. Sala była spora, bo największa w tym mieście, Teatru Wielkiego. Sprzedał prawie 1000 biletów po 120 złotych i... dołożył do interesu ponad 10 tysięcy, bo uparł się, że musi to zrobić, bez względu na to, czy znajdzie sponsorów, czy nie. Nie znalazł (co mnie zaskoczyło).

Z tym akurat nie mogę się zgodzić. Dane z rynku japońskiego są nie mniej pewne.

Przeoczyłem ten rynek. RACJA!!!
Ryszard Jakubowski:
Jaka jest sprzedaż biletów na te imprezy?

Niestety nie dysponuję dokładnymi danymi. Mogę określić to tylko na oko :/

Na jedno oko? To jaka jest frekwencja? Spodek w Katowicach mieści zaledwie 10 tys. widzów na raz.
Ryszard Jakubowski:
Proszę nie mylić kopii, zrobionej na wypalarce z piracką płytą wykonaną w tłoczni, czyli z tzw. podróbą. Posiadanie podróby jet paserstwem!

Właściwie całą dyskusję o pirackich płytach można sprowadzić do tego zdania. Tak, rzeczywiście myślałem o kopiach a nie o kupowaniu krążków na jakimś bazarku.
Legalne jest posiadanie kopii, nawet ściąganie płyt z internetu (z tym, że nielegalne jest udostępnianie, a ściągając zarazem się udostępnia i mamy błędne koło).

100% racji. Legalne jest kupowanie płyt i ich odtwarzanie, ale gdy jest to odtwarzanie publiczne, czyli np. gdy muzykę słychać z okna na podwórzu między blokami, jest to nielegalne bez licencji ZAiKS. Taksówkarz wioząc pasażera, nie ma prawa słuchać muzyki na głośniki bez licencji ZAiKS. To jest totalna paranoja. Ja mam na twardym dysku kilkadziesiąt utworów, skopiowanych z kaset, ale - powierzonych mi przez ludzi do cyfrowego obrobienia (głównie usunięcia szumów). Bez skopiowania na dysk jest to niewykonalne. Teraz pytanie: czy jest legalne skopiowanie ich na dysk do obróbki na zamówienie osób trzecich? Odpowiedź: jest to nielegalne, ponieważ nie ja jestem właścicielem kasety, a tylko właściciel może ją skiopiować DO WŁASNEGO UŻYTKU.
Grzesiek Bienias

Grzesiek Bienias Opis w High
Definition i
dźwiękiem 7.1 :)

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Teraz pytanie: czy jest legalne skopiowanie ich na dysk do obróbki
na zamówienie osób trzecich? Odpowiedź: jest to nielegalne,
ponieważ nie ja jestem właścicielem kasety, a tylko właściciel może > ją skiopiować DO WŁASNEGO UŻYTKU.

Ja bym sie nie zgodził. Faktem jest, że prawo autorskie jest strasznie śliskie i nie wszystko jest tam jasno określone, a co zwykle jest interpretowane na niekorzyść ew. podejrzanego.

Co do sytuacji powyżej to problem sprowadza się do wykonania kopii zapasowej oraz jej późniejszego posiadania. Nie sądzę, by wykonanie takiej kopii przez osobę trzecią dla właściciela oryginału było bezprawne. Oczywiście pod warunkiem, że kopiujący pozbędzie się później tego co mu zostało na komputerze.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Grzesiek Bienias:

Ja bym sie nie zgodził. Faktem jest, że prawo autorskie jest strasznie śliskie i nie wszystko jest tam jasno określone, a co zwykle jest interpretowane na niekorzyść ew. podejrzanego.

Co do sytuacji powyżej to problem sprowadza się do wykonania kopii zapasowej oraz jej późniejszego posiadania. Nie sądzę, by wykonanie takiej kopii przez osobę trzecią dla właściciela oryginału było bezprawne. Oczywiście pod warunkiem, że kopiujący pozbędzie się później tego co mu zostało na komputerze.

Tak, tak jest. To jest legalne, pod warunkiem NATYCHMIASTOWEGO usunięcia nagrań z dysków. Ale żeby obrobić solidnie 3 minuty dźwięku, ja potrzebuję nawet 3 dni, choćby wtedy, gdy taśma jest po wciągnięciu przez mechanizm odtwarzacza i trzeba niektóre fragmenty dźwięku odbudowywać, zapożyczając inne fragmenty nagrania. I w tym czasie nagranie, zalegające na moim dysku może być uznane za nielegalną kopię. Kilku akustykom, regenerującym nagrania, to właśnie zarzucono: nielegalne kopie nagrań. Na szczęście eksperci są też akustykami i wydali opinię, że nagrania były w trakcie edycji, więc postępowanie umorzono. Mamy popaprane prawo autorskie i zbyt agresywny ZAiKS. ot co.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Na początku muszę powiedzieć, że w systemie Saturna niestety nie znalazłem żadnej płyty Masona...
Ryszard Jakubowski:
Z czego? Niby ich sprawa, ale także - sprawa prasy. Nie uwierzę, że mogą opłacić występ światowej sławy gwiazd z prowizji za sprzedaż piwa i biletów. nie ten rząd wielkości. Nie tak dawno mój przyjaciel w Łodzi zorganizował występ Ala di Meoli. Sala była spora, bo największa w tym mieście, Teatru Wielkiego. Sprzedał prawie 1000 biletów po 120 złotych i... dołożył do interesu ponad 10 tysięcy, bo uparł się, że musi to zrobić, bez względu na to, czy znajdzie sponsorów, czy nie. Nie znalazł (co mnie zaskoczyło).

Być może rzeczywiście jest to podejrzane, ale wydaje mi się, że zbyt wielu ludzi cieszy się z możliwości oglądania tak wspaniałych koncertów ażeby dociekać w jaki sposób są organizowane. Może po prostu właściciela stać na dokładanie do imprezy...
Ryszard Jakubowski:
100% racji. Legalne jest kupowanie płyt i ich odtwarzanie, ale gdy jest to odtwarzanie publiczne, czyli np. gdy muzykę słychać z okna na podwórzu między blokami, jest to nielegalne bez licencji ZAiKS. Taksówkarz wioząc pasażera, nie ma prawa słuchać muzyki na głośniki bez licencji ZAiKS. To jest totalna paranoja. Ja mam na twardym dysku kilkadziesiąt utworów, skopiowanych z kaset, ale - powierzonych mi przez ludzi do cyfrowego obrobienia (głównie usunięcia szumów). Bez skopiowania na dysk jest to niewykonalne. Teraz pytanie: czy jest
legalne skopiowanie ich na dysk do obróbki na zamówienie osób trzecich? Odpowiedź: jest to nielegalne, ponieważ nie ja jestem właścicielem kasety, a tylko właściciel może ją skiopiować DO WŁASNEGO UŻYTKU.

Niestety tak jest... Nie można nawet w sklepie włączyć radia bez opłacenia ZAiKSu. Często przymyka się na to oko, ale teorytycznie można dostać za to karę :/

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Jarek Kowal:
Na początku muszę powiedzieć, że w systemie Saturna niestety nie znalazłem żadnej płyty Masona...

Byłem tego pewien od samego początku. Na tym polega problem polskich dystrybutorów, że o pewnych gatunkach muzycznych nie mają bladego pojęcia i wprowadzają do sprzedaży to, co ICH zdaniem zachwyci odbiorców. A potem narzekają, że NIKT tego nie chce kupić. Chodzi głównie o tzw. składanki. Przykro mi, ale wszystkie (może z paroma wyjątkami) są coverami. Nawet, gdy producent na okładce napisze, że daną piosenkę zaśpiewał, powiedzmy Jim Reeves, to każdy fan Reevesa natychmiast wyczuję, że głos jest podobny, ale to nie jest Reeves. Te składanki to pułapka. I nikt rozsądny by ich w swoim sklepie nie trzymał, bo one odstraszą prawdziwych fanów. Proszę się nie dziwić, że fani country nie zaglądają do Saturna. Widząc że sieć sprzedaje im podróbki, choć firmowe, ale podróbki, po prostu omijają te sklepy jak i inne, które tymi fałszywkami - coverami handlują. Rynek country znam bardzo dobrze, a wiedzę o nim czerpię od zawodowych muzyków amerykańskich, skupionych w kilku organizacjach, których jestem, jako jedyny Polak, członkiem. I zapewniam, że żaden (z tych największych i wielkich) artysta country nigdy nie dał zgody, aby utwór w jego wykonaniu umieścić na składance. Tak więc to, co na składance brzmi, jakby wykonał to Cash, Denver, Brook, Jackson, Yoakam, itd. to są covery w wykonaniu piosenkarzy, którzy potrafią do złudzenia naśladować głosy gwiazd.

A przecież taka sieć mogłaby przed zakupem poprosić kogoś ze znawców country o radę - jakie płyty wprowadzić do obrotu, a jakich pod żadnym pozorem nie brać do sklepu, prawda? I pewno zarówno Cejrowski, jak i Pacuda oraz kilku innych udzieliliby rad całkowicie za darmo, bo oni kochają tę muzykę.

Wróćmy do Masona. To jest jeden z przykładów nie pokazania polskiemu słuchaczowi prawdziwego wirtuoza, który wielu mógłby nauczyć grać. Proszę posłuchać skomponowanych przez niego solówek na Youtube (niestety, nie w jego wykonaniu) albo na stronie Guitartricks - też nie w jego wykonaniu, a potem ocenić, czy np. Steve Vai dałby sobie radę z ich zagraniem. Dlaczego tak pouczającego materiału, który służyłby za tutorial wielu gitarzystom, nawet zawodowym, nie ma w sklepach? Bo jest to muzyka country? To samo dotyczy bardzo wielu innych artystów. Po prostu - dystrybutorzy nawet nie wiedzą o ich istnieniu. Dlatego polski początkujący gitarzystya uważa się za muzyka, gdy uda mu się zagrać dwie albo trzy sołowki zespołu Metallica, nic nie ujmując temu zespołowi. Ale solówki Metallici są względnie łatwe. Każdą z nich gitarzysta sesyjny zagra po jednym dniu ćwiczenia. Solówkę "Hot Wired" Masona pewien znakomity muzyk sesyjny ćwiczył przez 3 tygodnie i stwierdził na koniec, że tego nikt nie jest w stanie zagrać całkowicie bezbłędnie, z wyjątkiem kompozytora. Polecam spróbować. Albo inną solówkę, innego artysty "Country boy". Jest na Youtube. Proszę spróbować ją zagrać.


Być może rzeczywiście jest to podejrzane, ale wydaje mi się, że zbyt wielu ludzi cieszy się z możliwości oglądania tak wspaniałych koncertów ażeby dociekać w jaki sposób są organizowane. Może po prostu właściciela stać na dokładanie do imprezy...

Może stać... Nie wierzę. To są koszty rzędu 100 - 150 tysięcy złotych za jeden koncert. Ale jest pewna opcja: ci wielcy muzycy jazzowi mogą w Polsce występować ZA DARMO, w ramach promocji swoich najnowszych płyt. W takiej sytuacji za ich występ płaci producent płyt, więc jest to występ sponsorowany!!!

Niestety tak jest... Nie można nawet w sklepie włączyć radia bez opłacenia ZAiKSu. Często przymyka się na to oko, ale teorytycznie można dostać za to karę :/

Cóż, dura lex sed lex. Ale to prawo ustanowiło stowarzyszenie, a nie USTAWODAWCA, czy inny, uprawniony do tego organ. Czy każde stowarzyszenie może karać ludzi? Np. Stowarzyszenie na Rzecz Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym - czy może nakładać i egzekwować kary za przekroczenie prędkości? To dlaczego inne stowarzyszenie, czyli ZAiKS może karać? O karaniu nie słyszałem, za to słyszałem o dziesiątkach pozwów, które ZAiKS składa w sądach przeciwko sklepom, organizatorom imprez,nadawcom radiowym i telewizyjnym...Ryszard Jakubowski edytował(a) ten post dnia 10.11.07 o godzinie 10:25

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Ryszard Jakubowski:

Byłem tego pewien od samego początku. Na tym polega problem polskich dystrybutorów, że o pewnych gatunkach muzycznych nie mają bladego pojęcia i wprowadzają do sprzedaży to, co ICH zdaniem zachwyci odbiorców. A potem narzekają, że NIKT tego nie chce kupić.

Ja myślę, że tu nie ma emocji, tylko sprzedawanie tego, co sie sprzedaje. Była kiedyś taka idiotyczna reklama z Rogowieckim, gdzie mówił:"Jakie płyty są najlepsze ? Oczywiście składanki". Są takie agtunki, gdzie jeden zespół dorabia się jednego hitu i znika ze sceny. Wtedy fani kupują składankę typu "Love summer hits 2007 vol. 15" i są usatysfakcjonowani. W przypadku country najwidoczniej okazało się, że pojedynczy artyści nie sa na tyle rozpoznawalni, żeby ściągac ich płyty.

Chodzi głównie o tzw. składanki. Przykro mi, alewszystkie (może z paroma wyjątkami) są coverami. Nawet, gdy producent na okładce napisze, że daną piosenkę zaśpiewał, powiedzmy Jim Reeves, to każdy fan Reevesa natychmiast wyczuję, że głos jest podobny, ale to nie jest Reeves.

Widocznie w sklepach tej sieci zaopatrują się ludzie, którzy tego nie widzą, albo im to nie przeszkadza. Nie dopatrywałbym się w tym osobistej antypatii właścicieli do danego gatunku, ostatecznie oni też są rozliczani ze sprzedaży.

Te składanki to
pułapka. I nikt rozsądny by ich w swoim sklepie nie trzymał, bo one odstraszą prawdziwych fanów. Proszę się nie dziwić, że fani country nie zaglądają do Saturna. Widząc że sieć sprzedaje im podróbki, choć firmowe, ale podróbki, po prostu omijają te sklepy jak i inne, które tymi fałszywkami - coverami handlują.

Po 1: składanki są, więc widocznie ktos je kupuje. Może tez być tak, że jest to towar tani i w sytuacji, gdy country sie nie sprzedaje, a głupio mieć puste półki, bierze się trochę takiej papki.
Po 2: jeśli na płycie nie ma informacji, że jest to płyta z coverami. to może Pan zgłosić naruszenie praw autorskich. Nie radzę jednak zniesławiac na starcie całej sieci.

I zapewniam, że żaden (z tych największych i wielkich) artysta country nigdy nie dał zgody, aby utwór w jego wykonaniu umieścić na składance. Tak więc to, co na składance brzmi, jakby wykonał to Cash, Denver, Brook, Jackson, Yoakam, itd. to są covery w wykonaniu piosenkarzy, którzy potrafią do złudzenia naśladować głosy gwiazd.

Jak pisałem wyżej - proszę więc to zgłosić. Sieci i artyście. Obydwa podmioty powinny Pana za to wynagrodzić.

A przecież taka sieć mogłaby przed zakupem poprosić kogoś ze znawców country o radę - jakie płyty wprowadzić do obrotu, a jakich pod żadnym pozorem nie brać do sklepu, prawda? I pewno zarówno Cejrowski, jak i Pacuda oraz kilku innych udzieliliby rad całkowicie za darmo, bo oni kochają tę muzykę.

To byłoby najgorsze, co mogliby zrobić. każdy nurt ma dwa oblicza: to ambitne, dostepne dl nielicznych i to chałturnicze, dostępne dla każdego, zaspokajające płytkie gusty. Skoro w Polsce mało kto rozumie muzykę country, to ambitne pozycje by nie sprzedawały się tak jak jakieś siermiężne składanki. Kapele dobre technicznie, nowatorskie, oryginalne, nigdy się dobrze nie sprzedają. Teraz to już dotyczy całych gatunków - żaden zespół progresywny nie rpzyciągnie na koncert tyle publiki, co jakiś boys/girls band z Ameryki, który puści prymitywną muzykę z playbacku i odstawi żenujący układ choreograficzny. Reasumując: płyty copuntry dla koneserów sprzedałyby sie w tak znikomych ilościach, że mógłby to być koniec tego gatunku w danej sieci w ogóle.

To jest jeden z przykładów nie pokazania polskiemu słuchaczowi prawdziwego wirtuoza, który wielu mógłby nauczyć grać. Proszę posłuchać skomponowanych przez niego solówek na Youtube (niestety, nie w jego wykonaniu) albo na stronie Guitartricks - też nie w jego wykonaniu, a potem ocenić, czy np. Steve Vai dałby sobie radę z ich zagraniem.

Widziałem filmiki, również z samym autorem - szczerze mówiąc jest mistrzem swojego gatunku, natomiast nie uciekałbym w porównania, co on mógłby zagrać, a kto mógłby grac jego, etc. Muzyka to nie sport, tu nie widać zwycięzcy. Vai gra swoje rzeczy, Mason swoje.

Dlaczego tak
pouczającego materiału, który służyłby za tutorial wielu gitarzystom, nawet zawodowym, nie ma w sklepach? Bo jest to muzyka country? To samo dotyczy bardzo wielu innych artystów. Po prostu - dystrybutorzy nawet nie wiedzą o ich istnieniu. Dlatego polski początkujący gitarzystya uważa się za muzyka, gdy uda mu się zagrać dwie albo trzy sołowki zespołu Metallica, nic nie ujmując temu zespołowi. Ale solówki Metallici są względnie łatwe. Każdą z nich gitarzysta sesyjny zagra po jednym dniu ćwiczenia.

O, znowu Pan zaczyna to, co na forum Gitarzysty. Podszyta poczuciem wyższości pogarda dla muzyków i fanów innych gatunków. A najlepsza solówka to ta najtrudniejsza. Ludzie nie chcą słuchać tego, co skomplikowane. Zna Pan jakiegoś nie-muzyka, który słuchałby Spastic Ink, czy jakichś typowych rockowych shredderów ?

Solówkę "Hot Wired" Masona pewien znakomity muzyk sesyjny ćwiczył przez 3 tygodnie i stwierdził na koniec, że tego nikt nie jest w stanie zagrać całkowicie bezbłędnie, z wyjątkiem kompozytora. Polecam spróbować. Albo inną solówkę, innego artysty "Country boy". Jest na Youtube. Proszę spróbować ją zagrać.

I tak chce się Pan licytować, czyja muzyka jest trudniejsza do zagrania ? A jak trudniejsza, to lepsza ? Wszystkie kultowe zespoły grały wzglednie prosto, miały proste teksty. Dlatego zdobyły MASOWĄ popularność. Normalnego słuchacza nie bawi, że Lee zagrał jakiś cover o 0.03 sekundy szybciej niż jego autor i przez to jest obwoźnym mistrzem country. Poza tym, jako dziennikarz muzyczny powinien Pan wiedzieć, że każdy gatunek ma specyficzne dla siebie zagrywki, podziały, itd. Skoro perkusiści country nie grają blastów, to nie daliby rady zagrać większości utworów Morbid Angel na przykład, mam też wątpliwość, czt kondycyjnie wytrzymaliby granie praktycznie 4 minut czystego blastu z wzmocnieniem podwójną stopą. Analogicznie muzyk death metalowy nie zagra country tak szybko jak wirtuoz country, to oczywiste. Po co zresztą miałby to robić ?
Może stać... Nie wierzę. To są koszty rzędu 100 - 150 tysięcy złotych za jeden koncert. Ale jest pewna opcja: ci wielcy muzycy jazzowi mogą w Polsce występować ZA DARMO, w ramach promocji swoich najnowszych płyt. W takiej sytuacji za ich występ płaci producent płyt, więc jest to występ sponsorowany!!!

Czasami muzyk przyjeżdża zagrac za friko,albo zwyczajny zwrot kosztów, o ile miejsce i okazja są wyjątkowe. Było już sporo takich przypadków w Polsce.
Cóż, dura lex sed lex. Ale to prawo ustanowiło stowarzyszenie, a nie USTAWODAWCA, czy inny, uprawniony do tego organ. Czy każde stowarzyszenie może karać ludzi?

Tego też Pan nie wie ? Za łamanie ustawy o prawie autorskim można kogoś ścigać na wniosek poszkodowanego. Sami artyści nie mają na to czasu, więc upoważniają do tego jakieś zrzeszenie artystów, które tropi piratów i jeśli taki złodziej posiada nielegalnie utwory, należące do reprezentowanych przez stowarzyszenie wykonawców, to składają oni pozew do sądu.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Jan Czerniawski:

Ja myślę, że tu nie ma emocji, tylko sprzedawanie tego, co sie sprzedaje. Była kiedyś taka idiotyczna reklama z Rogowieckim, gdzie mówił:"Jakie płyty są najlepsze ? Oczywiście składanki". Są takie agtunki, gdzie jeden zespół dorabia się jednego hitu i znika ze sceny. W przypadku country najwidoczniej okazało się, że pojedynczy artyści nie sa na tyle rozpoznawalni, żeby ściągac ich płyty.

Nie jest to prawdą. Pisałem wcześniej, że mój przyjaciel jest właścicielem studia nagrań Twin Rivers w północno-zachodnim zakątku USA. Od niego wiem, że nie produkuje się składanek bez zgody wykonawców. A wykonawcy country (i ich spadkobiercy) nie muszą się w USA martwić o popularność. Natomiast rynek EU tak bardzo ich NIE INTERESUJE, że usunęli z satelity CMT (country music television) na obszar Europy. Prywatnie jeden z nich mi powiedział, że oni uważają, iż Europa nie dojrzała jeszcze do tej muzyki. Jest w tym trochę bufonady ale jeżeli wykonawca nie pozwala umieszczać swoich nagrań na płycie w towarzystwie innego wykonawcy, z którym np. bardzo się nie lubi, to producent płyt nie może się jego woli sprzeciwić.

Nie wiem, jak jest z innymi gatunkami (dlatego stale odwołuję się do country), ale w przypadku amerykańskiego country nie ma gwiazd jednego przeboju. Gdy ktoś trafi na listy przebojów, tkwi na nich latami. I w tym czasie nagrywa kilka, a nawet kilkanaście nowych płyt.

Składanki produkują głownie Niemcy, trochę Duńczycy i Szwedzi - głownie chodzi o zestawy piosenek dla kierowców albo na imprezy square dance i line dance. Przed sobą mam taką pięciopłytową składankę "Trucker&country hits" gdzie trzy płyty są nagrane przez niemieckich wykonawców, jedna to właśnie składanka z utwórów różnych wykonawców ze ścisłej czołówki USA sprzed mniej więcej 20 lat, a jedna to sprytny montaż kilku różnych melodii w jeden dłuższy kawałek 9 x po 7-8 minut). Nie ma na tym wszystkim danych producenta. "9" w kodzie kreskowym pokazuje kraj pochodzenia. Można więc przyjąć, że jest to albo totalny pirat, albo utwory gwwiazd zostały kompilowane nielegalnie. Płyty kupiłem w legalnym sklepie z płytami w samym centrum stolicy Polski.

>

Po 1: składanki są, więc widocznie ktos je kupuje. Może tez być tak, że jest to towar tani i w sytuacji, gdy country sie nie sprzedaje, a głupio mieć puste półki, bierze się trochę takiej papki.

Nie za bardzo. Z grona moich znajomych TYLKO ja kupuję i to bardzo rzadko, głownie dla JEDNEJ melodi, która z jakigoś powodu jest mi potrzebna (np chcę się nauczyć ją grać).

Po 2: jeśli na płycie nie ma informacji, że jest to płyta z coverami. to może Pan zgłosić naruszenie praw autorskich. Nie radzę jednak zniesławiac na starcie całej sieci.

Nie, nie mam zamiaru nikogo zniesławiać. Poza tym naruszenie praw autorskich może zgłosić chyba tylko ich właściciel - jest to ścigane z oskarżenia prywatnego. Sklepy mogły wprowadzić to do obrotu, bedąc np. okłamanymi przez dostwców, co się zdarza dość często.


To byłoby najgorsze, co mogliby zrobić. każdy nurt ma dwa oblicza: to ambitne, dostepne dl nielicznych i to chałturnicze, dostępne dla każdego, zaspokajające płytkie gusty. Skoro w Polsce mało kto rozumie muzykę country, to ambitne pozycje by nie sprzedawały się tak jak jakieś siermiężne składanki.

TO RACJA!!!
Kapele dobre technicznie, nowatorskie, oryginalne, nigdy się dobrze nie sprzedają. Teraz to już dotyczy całych gatunków - żaden zespół progresywny nie rpzyciągnie na koncert tyle publiki, co jakiś boys/girls band z Ameryki, który puści prymitywną muzykę z playbacku i odstawi żenujący układ choreograficzny. Reasumując: płyty copuntry dla koneserów sprzedałyby sie w tak znikomych ilościach, że mógłby to być koniec tego gatunku w danej sieci w ogóle.

Myślę, że koneserzy przestaliby ich szukać [poza granicami Polski i sprzedaż by ruszyła. Oczywiśćie nie byłyby to oszałamiające popyty, ale każdej płyty 5-6 tys, egz powino się rozejść szybko, choćby w Mrągowie na stoisku przed Hotelem Mrągowia podczas Pikniku. z 40 tys ludzi niech tylko co dziesiąty kupi po 2 płyty, a biznes byłby złoty!!!

Widziałem filmiki, również z samym autorem - szczerze mówiąc jest mistrzem swojego gatunku, natomiast nie uciekałbym w porównania, co on mógłby zagrać, a kto mógłby grac jego, etc. Muzyka to nie sport, tu nie widać zwycięzcy. Vai gra swoje rzeczy, Mason swoje.

Tak, dlatego nie napisałem, że którykolwiek z nich jest najlepszym gitarzystą świata. Jedynie do tej pory Chet'a Atkinsa OKRZYKNIĘTO gitarzystą wszechcczasów, ale też bez dodatku "najlepszy".


O, znowu Pan zaczyna to, co na forum Gitarzysty. Podszyta poczuciem wyższości pogarda dla muzyków i fanów innych gatunków. A najlepsza solówka to ta najtrudniejsza. Ludzie nie chcą słuchać tego, co skomplikowane. Zna Pan jakiegoś nie-muzyka, który słuchałby Spastic Ink, czy jakichś typowych rockowych shredderów ?

Trudno mi myśleć kategoriami nie-muzyka jako że byłem muzykiem zawodowym. Myślę jednak, że ludzie słuchaliby także tych bardzo skomplikowanych solówek tak samo, jak dziś słuchają nieprawdopodobnie wirtuozerskich melodii Chopina czy Pagganiniego.


I tak chce się Pan licytować, czyja muzyka jest trudniejsza do zagrania ? A jak trudniejsza, to lepsza ? Wszystkie kultowe zespoły grały wzglednie prosto, miały proste teksty. Dlatego zdobyły MASOWĄ popularność.

Nie chcęcę! Poza tym nie chodzi mi o mzuykę trudną, bo taką jest np. dla mnie prawie cały ambient, ale o trudną TECHNICZNIE. Gdy ktoś umie grać trudne technicznie kawałki, to te łatwe wykona na najwyższym, światowym poziomie.
Poza tym, jako
dziennikarz muzyczny powinien Pan wiedzieć, że każdy gatunek ma specyficzne dla siebie zagrywki, podziały, itd. Skoro perkusiści country nie grają blastów, to nie daliby rady zagrać większości utworów Morbid Angel na przykład, mam też wątpliwość, czt kondycyjnie wytrzymaliby granie praktycznie 4 minut czystego blastu z wzmocnieniem podwójną stopą.

W country perkusja albo wogóle nie bierze udziału w grze, albo jest instumentem trzecioplanowym, czyli stopa, hajhed ew, z założonym tamburinem, krawędź werbla, jakiś kociołek od czasu do czasu i 2-3 duże blachy. Rzadko kiedy jest więcej blach, a o przeszkadzajkach nie wspomnę.


Czasami muzyk przyjeżdża zagrac za friko,albo zwyczajny zwrot kosztów, o ile miejsce i okazja są wyjątkowe. Było już sporo takich przypadków w Polsce.

BYŁO!!!


Tego też Pan nie wie ? Za łamanie ustawy o prawie autorskim można kogoś ścigać na wniosek poszkodowanego. Sami artyści nie mają na to czasu, więc upoważniają do tego jakieś zrzeszenie artystów, które tropi piratów i jeśli taki złodziej posiada nielegalnie utwory, należące do reprezentowanych przez stowarzyszenie wykonawców, to składają oni pozew do sądu.

Tak, ale znp. ZAiKS nie może sam samodzielnie kogokolwiek ukarać. Może wnioskować o nałożenie kary, jak każdy obywatel w procesie z powództwa prywatnego albo gdy występuje jako oskarżyciel posiłkowy.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

I tak oto oponentom zabrakło (?) argumentów za tym, że w Polsce jest raj dla melomanów, a płyt w sklepach jest więcej, niż na całym świecie. Nie jest - i jedno i drugie,
C.B.D.O.

Następna dyskusja:

polska muzyka elektroniczna




Wyślij zaproszenie do