Grzesiek Bienias

Grzesiek Bienias Opis w High
Definition i
dźwiękiem 7.1 :)

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

To nie jest teoria spiskowa, to są fakty. Część firm z Wielkiej Piątki ma katalogi tylko dla Polski. Kilka lat temu znalazłem w sklepie w Popradzie pewną płytę, wydaną przez Sony Music. Kupiłem ją i przywiozłem do Polski. Płyta spodobała się moim znajomym, więc chcieliśmy kilka egz. zakupić legalnie w Polsce, a nie - kopiować z mojej. W sklepach oczywiście o niej nie słyszeli, a bezpośrednio u przedstawicieli Sony dowiedzieliśmy się, że ta wytwórnia NIE WYDAWAŁA NIGDY nagrań tego artysty. Kiedy podałem numer katalogowy płyty, najpierw usłyszałem w słuchawce długą ciszę, potem mój rozmówca powiedział, że to jakieś nieporozumienie i odłożył słuchawkę. To samo dotyczy firmy Koch International, której płyty kupowałem poza Polską, a które NIE FIGURUJĄ w dostępnym w Polsce katalogu tej firmy!

Trzeba więcej dowodów na to, że producenci płyt wciskają nam przysłowiowy kit?

Niekompetencji pracowników firm fonograficznych nie należy przekładać na zjawisko zatajania przed polskim odbiorcą tego czy innego artysty.

Bo skoro to takie żyły złota, to czemu nie ma ich płyt w Polsce ? Twierdzenie, że ktoś nie chce zarobić jest co najmniej niezrozumiałe.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Jan C.:
Nie zrzucałbym więc wszystkiego na złą wolę
dystrybutora, bo - jak sam Pan zauważył - nie ma w takim postępowaniu żadnej logiki.

Była zła wola! Organizatorem koncertu było Stowarzyszenie Muzyki Country, które BŁAGAŁO dystrybutora o dostarczeni9e płyt na koncert. Dystrybutor obiecywał, podobno nawet specjalnie sprowadził kilkaset czy nawet tysiąc płyt z Niemiec, bo w Polsce ich nie miał, ale nie dostarczył ani jednej. Znam sprawę nie z opowiadań ludzi postronnych, ale z autopsji, ponieważ uczestniczyłem w tej imprezie zarówno jako akredytowany dziennikarz "Rzeczypospolitej", jak i jako członek kapituły, przyznającej dyplom "Radio przyjazne muzyce country". Kathy Matea nie mogła się nadziwić, dlaczego nikt nie przyszedł do niej po autograf z jej płytą, choć było kilkuset chętnych, ale z karteczkami w ręku, albo z kapeluszami (które ona chętnie podpisywała).


Wydaje się Pan być strasznie przywiązany do liczb, związanych z popularnością.

Po co mówić o kimś, kto
najprawdopodobniej i tak nie zostałby zrozumiany przez polskiego odbiorcę "masowego" i nie sprzedałby tu wielu płyt ? Po co promowac coś, czego się nie ma w ofercie, albo na czym się nie da zarobić ?

W moim zawodzie podstawowe informacje czerpie się z oficjalnych statystyk. Nie mam możliwości autopsyjnego badania, kto jest najczęściej słuchany za oceanem albo w Polsce, dlatego posługuję się oficjalnymi danymi ze statystyk. A te np. mówią, że w Polsce country jest mniej więcej tak samo popularne, jak jazz, czy blues - od 3 do 5% społeczeństwa lubi tę muzykę i chętnie jej słucha. Czy to małe grono? Płyty z jazzem leżą w każdym sklepie, płyty z bluesem też, po płyty z county jeżdżę najczęsciej do Berlina albo do Popradu.


Nie zgodzę się. Po pierwsze, każdy może sobie znaleźć w internecie informacje o wysokości sprzedaży płyt i wyciągnąć wnioski. Niszowe audycje tez nie ukrywają faktu czyjejs popularności, czy jej braku. Po drugie, są słuchacze i są słuchacze. Na mnie informacje o wysokości sprzedaży nie działają, gdybym ślepo wybierał to, co jest atrakcyjne dla milionów, pewnie czytałbym Janusza L. Wiśniewskiego, słuchał Tercetu Egzotycznego, stolował w MCDonald's i śmiał z dowcipów Benny Hilla.

Pierwsze zdanie jest nieco "naciągane": żeby szukać czegoś w internecie, trzeba wiedzieć, czego się szuka! Gdy wpiszę w google hasło "najpopularniejszy piosenkarz country" nagle dostaję setkę linków do Cierniewskiego (który nie za wiele ma wspólnego z country), a dopiero na 5 czy 6 stronie - do Gartha Brooksa. Z pozostałą częścią akapitu zgadzam się bez dyskusji.


Ja spotkałem się ze sformułowaniami typu "rekord z xxxx roku, należący do Elvisa", który dość zgrabnie załatwia sprawę. Z jednej strony mówi, że ktos sprzedał więcej, z drugiej strony nie mówi, że rekord ten został już wielokrotnie pobity.

Został pobity TYLKO raz, przez Gartha Brooksa. No i przez Beatlesów, ale to już prehistoria.

Nie wiem, jak to wygląda w Pana stronach. We Wrocławiu każdy sklep muzyczny, jaki znam, sprowadza płyty na zamówienie z praktycznie dowolnej wytwórni. Poza tym, to naprawdę nie jest problem, żeby ściągnąć sobie CD samemu, nawet satysfakcja jest większa, moim zdaniem.

W Warszawie WIELE razy spotkałem się z taką reakcją sprzedawców na pytanie o country: "To porządny sklep, byle czym nie handlujemy". W innych sklepach jako country sprzedaje się płyty Dolly Parton, Kenny'ego Rogersa i jakieś coverowe składanki hitów z lat, kiedy w Polsce muzyka country była OFICJALNIE, podobnie jak jazz, ZAKAZANA. Nowości nie ma, albo są te sprzed 15 lat!!! Nawet w największym sklepie z płytami, w Empiku na Ścianie Wschodniej w gablocie "Country" poniewierają się jakieś starocie...

Strasznie Pan generalizuje. Ja widziałem w Media Markt i Saturnie

W MediaMarkt owszem, są - zwykle w dziale z tanią płytą, bo bez promocji nie udało się ich sprzedać w normalnej cenie. Saturna nie znam, co wynika z wcześniejszych moich wypowiedzi. Nie wiedziałem, że sieć ta weszła do Polski... Jakoś zrobili to po cichu, bez echa.

Wiem tez, że praktycznie nie ma gatunku muzycznego w
Polsce, który nie gromadziłby wokół siebie środowiska, które nawzajem się promuje i wspiera, m.in. poprzez ściąganie płyt.

Toż ja przemycałem ze Słowacji i z Czech setki płyt z country i one szły "jak ciepłe bułeczki"... Było to w latach 1996-2002.

>
Nie ma żelaznej kurtyny, korzystanie z kart kredytowych i płatności przez internet jest powszechne, ściąganie czegokolwiek z UE czy USA nie jest ŻADNYM problemem. Dlaczego więc ktoś widząc płytę w sklepie internetowym, czy na półce w markecie miałby uważać, że to nie ta płyta ?

Niwe bardzo rozumiem. Sam kupuję w Anmazon.com.


I na koniec pytanie: to nie Pan pisał w podobnym tonie, o tej samej sprawie na forum magazynu Gitarzysta pod nickiem Cowboy ? :)


Owszem ja. Zrezygnowałem, gdy moderatorzy nie reagowali na chamstwo kilku małolatów, którzy nie mieli nic do powiedzenia, za to potrafili ubliżać, jak mało kto. Nadal jestem współpracownikiem tej redakcji, choć od kilku miesięcy nie publikowałem w tej gazecie. W stopce redakcyjnej jednak cały czas pojawia się moje nazwisko.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Ryszard J.:
Była zła wola! Organizatorem koncertu było Stowarzyszenie Muzyki Country, które BŁAGAŁO dystrybutora o dostarczeni9e płyt na koncert. Dystrybutor obiecywał, podobno nawet specjalnie sprowadził kilkaset czy nawet tysiąc płyt z Niemiec, bo w Polsce ich nie miał, ale nie dostarczył ani jednej.

Możliwych powodów jest kilka, akurat ten o tym, że dystrybutor nie chciał zarobić i usilnie działał na własną szkodę, do mnie nie przemawia. Stawiałbym raczej na to, że bał się, że nie sprzeda odpowiedniej liczby płyt i będzie stratny. Jak mniemam, nie ma Pan dowodu, że dystrybutor tylko na złość SMC is obie tych płyt nie udostępnił.

Kathy Matea nie mogła się nadziwić, dlaczego nikt nie przyszedł do niej po autograf z jej płytą, choć było kilkuset chętnych, ale z karteczkami w ręku, albo z kapeluszami (które ona chętnie podpisywała).

A nie jest przypadkiem tak, że w Polsce bardziej się chodzi "na country", niż na konkretnego wykonawcę tego gatunku ? Pytam bez złośliwości, nie znam się na tym gatunku.
W moim zawodzie podstawowe informacje czerpie się z oficjalnych statystyk. Nie mam możliwości autopsyjnego badania, kto jest najczęściej słuchany za oceanem albo w Polsce, dlatego posługuję się oficjalnymi danymi ze statystyk.

To nie ulega wątpliwości, mi chodziło o coś innego. Wysokością sprzedaży próbuje Pan argumentować za klasą artystyczną zespołów tego gatunku. Tymczasem te liczby świadczą tylko o tym, jak bardzo wykonawca trafia w oczekiwania swoich odbiorców. Proszę wybaczyć ostrą metaforę, ale to, że większość Polaków lepiej kojarzy Szymona Wydrę niż Fisha, nie oznacza że ten pierwszy jest lepszym muzykiem.

A te np. mówią, że w Polsce country jest mniej więcej tak samo popularne, jak jazz, czy blues - od 3 do 5% społeczeństwa lubi tę muzykę i chętnie jej słucha. Czy to małe grono?

Nie bardzo wiem, jakie jest źródło tych danych. Skoro sam Pan pisze, że dostępu do płyt nie ma, to gdzie te 5% słucha tej muzyki ? Grono byłoby rzeczywiście niemałe, tyle tylko że w takim razie ze strasznie niewielką siłą przebicia - płyt nie ma, własnych gazet (o ile wiem) nie ma, większy koncert jest raz do roku, a to wszystko mimo faktu,że kiedyś TV Polsat próbowała rozkręcić koniunkturę i raczyła audycjami na ten temat.

Płyty z jazzem leżą w każdym sklepie, płyty z bluesem też, po płyty z county jeżdżę najczęsciej do Berlina albo do Popradu.

Jazz i blues to zupelnie inna półka. Mamy tu wybitnych muzyków, docenianych na całym świecie. Muzyka ta odegrała też dość ważną rolę w czasach komuny, zwłaszcza blues, myślę że wówczas ludzie do tych tradycyjnie smutnych tekstów dorabiali sobie własne interpretacje. Jest tu kilka ikon, które nakręcają zainteresowanie wokół tego-Nalepa, Dżem, etc...
A co z country ? Sam Pan pisał w innym miejscu, że w polskim wykonaniu wyglądało to dość pokracznie, mało kto traktuje tę stylistykę poważnie. Dodatkowo samo środowisko też niespecjalnie dbało o autopromocję. Podczas gdy jazz i blues był utożsamiany z wolnością, Zachodem, itd., to w programie TV o country przedstawiciele środowiska zapewniali, że to muzyka dla rednecków, czyli wieśniaków. Do tego te koszmarne teledyski o łapaniu stopa i podróży dużymi ciężarówkami..
Pierwsze zdanie jest nieco "naciągane": żeby szukać czegoś w internecie, trzeba wiedzieć, czego się szuka! Gdy wpiszę w google hasło "najpopularniejszy piosenkarz country" nagle dostaję setkę linków do Cierniewskiego (który nie za wiele ma wspólnego z country), a dopiero na 5 czy 6 stronie - do Gartha
Brooksa.

Widzi Pan, dla mnie country jest kompletnie nieinteresujące, przynajmniej dopóki nie łączy się z r'n'r, hard core, albo punkiem. Skoro jednak ok. 5% Polaków (jak Pan utrzymuje) się zachwyca tym gatunkiem w najczystszej formie, to czemu reprezentacja w chociażby internecie jest tak słaba ? Kilka archaicznych stron, wyglądających jakby były pisane na kolanie w 3 minuty, infantylne często teksty, żenująca grafika, nie działające linki - za to nie odpowiada już spisek fonograficznych oligarchów :) tylko fani i muzycy country sami w sobie.
W Warszawie WIELE razy spotkałem się z taką reakcją sprzedawców na pytanie o country: "To porządny sklep, byle czym nie handlujemy".

Powtórzę: ci, którzy probowali tę muzykę lansować, mówili, że to muzyka dla wieśniaków. W Polsce wciąż muzykę traktuje się jako element przynależności do pewnej klasy społecznej. Niektórym się wręcz wydaje, że skoro dużo zarabiają, to muszą przestawić się na słuchanie jazzu, żeby nie odstawać. Po co więc komu w sklepie lub domu płyty, o których wiadomo, że słuchają ich kierowcy ciężarówek i wieśniacy ?

W innych sklepach jako country sprzedaje się płyty Dolly Parton, Kenny'ego Rogersa i jakieś coverowe składanki hitów z lat, kiedy w Polsce muzyka country była OFICJALNIE, podobnie jak jazz, ZAKAZANA. Nowości nie ma, albo są te sprzed 15 lat!!! Nawet w największym sklepie z płytami, w Empiku na Ścianie Wschodniej w gablocie "Country" poniewierają się jakieś starocie...

I znowu wracamy do kondycji polskiej sceny. Gdyby często fani zamawiali w Empiku płyty wykonawców, których Pan wymienia, to Emnpik sam zacząłby to sprowadzać, bo miałby w tym interes.
W MediaMarkt owszem, są - zwykle w dziale z tanią płytą, bo bez promocji nie udało się ich sprzedać w normalnej cenie.

Więc zadziałał sam rynek - skoro płyty sie nie sprzedają, to sieć ich nie zamawia, proste.
Nie wiedziałem, że sieć ta weszła do Polski... Jakoś zrobili to po cichu, bez echa.

Weszła dość głośno - były lekko kontrowersyjne reklamy, dodatkowo nastroje podgrzał fakt, że ta sieć ma tego smaego właściciela, co Media Markt, co dla wielu było sensacją.
Toż ja przemycałem ze Słowacji i z Czech setki płyt z country i one szły "jak ciepłe bułeczki"... Było to w latach 1996-2002.

No to wniosek jest taki, że albo teraz ta rzesza fanów country zaopatruje się w płyty właśnie tak, albo nie ma już takiego zianteresowania. Spisku bym w tym nie widział, bo każdej wytwórni zależy na tym, żeby zarobić.

Niwe bardzo rozumiem. Sam kupuję w Anmazon.com.

Pisał Pan, że fan country w Polsce nawet gdyby zobaczył płytę na półce, to by nie uwierzył, że ona faktycznie jest w ofercie. Do tego się odniosłem.
Nadal jestem współpracownikiem tej redakcji, choć od kilku miesięcy nie publikowałem w tej gazecie. W stopce redakcyjnej jednak cały czas pojawia się moje nazwisko.

No właśnie - ja pamiętam, że było w tym piśmie trochę o country swojego czasu (chyba o instrumentarium konkretnie), na forum jest do dzisiaj dział dla fanów tej muzyki. To zresztą dobre podsumowanie tej dyskusji: ostatni post tam napisany pochodzi z września tego roku, jedyne wątki jakie cieszyły się popularnością to te, w których właśnie próbówał Pan udowadniac liczbami wyższość country nad innymi gatunkami. Było to rok temu.

Pytanie konkursowe brzmi zatem: dlaczego wierzyć w karkołomną tezę, że fanów country jest cała rzesza, tylko nie kupuja płyt i nie ma ich w internecie, a wszystko to dlatego, że jest wymierzony przeciwko nim spisek wytwórni fonograficznych ?

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Jan C.:

Możliwych powodów jest kilka, akurat ten o tym, że dystrybutor nie chciał zarobić i usilnie działał na własną szkodę, do mnie nie przemawia. Stawiałbym raczej na to, że bał się, że nie sprzeda odpowiedniej liczby płyt i będzie stratny. Jak mniemam, nie ma Pan dowodu, że dystrybutor tylko na złość SMC is obie tych płyt nie udostępnił.

Nie, to nie była złośliwość. W każdym razie DO OSTATNIEJ CHWILI zapewniano organizatorów (konkretnie: Korneliusza Pacudę), że te płyty już są i już jadą i że starczy dla wszystkich. Prawdopodobnie KTOŚ (znam nazwisko!) chciał pokazać, że w Polsce nie sprzedaje się country i te płyty zwyczajnie przetrzymał.
A nie jest przypadkiem tak, że w Polsce bardziej się chodzi "na country", niż na konkretnego wykonawcę tego gatunku ? Pytam bez złośliwości, nie znam się na tym gatunku.

I tak i nie. Ja nie chodzę na koncerty, jeżeli NIE MUSZĘ (czyt.: nie każą mi moi chlebodawcy), albo nie chcę się spotkać z konkretnym wykonawcą. Powód: polscy wykonawcy, poza paroma wyjątkami, stoją w tym samym miejscu od 20 lat i nie bawi mnie słuchanie przez 15 lat tych samych kawałków, z tymi samymi kiksami w tych samych taktach...

To nie ulega wątpliwości, mi chodziło o coś innego. Wysokością sprzedaży próbuje Pan argumentować za klasą artystyczną zespołów tego gatunku.

Nie! Jedynie za popularnością artysty! Przy czym rynek USA, ten "biały", jest bardzo wymagający i kitu nie kupi. Osobiście Garth Brooks mi "nie leży", wolę Alana Jacksona, a ten ma zaledwie 300 milionów sprzedanych płyt (3 albo 4 miejsce).

Proszę wybaczyć ostrą metaforę, ale to, że
większość Polaków lepiej kojarzy Szymona Wydrę niż Fisha, nie oznacza że ten pierwszy jest lepszym muzykiem.

Większość Polaków pyta: "W jakiej kapeli gra Mozart?"

Nie bardzo wiem, jakie jest źródło tych danych. Skoro sam Pan pisze, że dostępu do płyt nie ma, to gdzie te 5% słucha tej muzyki ?

Grono słuchaczy zostało kilka lat emu ocenione na podstawie frekwencji na koncertach i na podstawie zamówień na tę muzykę, składanych przez liczne firmy. Np. mój przyjaciel z zespołu, tańczącego square dance i line dance, Albert Neuman, ma już zaklepane występy do połowy przyszłego roku. Zespół bierze za występ nie mniej, niż po 1000 złotych na wykonawcę. I jest rozchwytywany! Oczywiście obliczeia były wykonane rachunkiem statystycznym, więc zawierają pewien błąd, stąd dwie liczby: nie mniej, niż 3%, nie więcej niż 5%.

Grono byłoby rzeczywiście niemałe, tyle tylko że w
takim razie ze strasznie niewielką siłą przebicia - płyt nie ma, własnych gazet (o ile wiem) nie ma, większy koncert jest raz do roku, a to wszystko mimo faktu,że kiedyś TV Polsat próbowała rozkręcić koniunkturę i raczyła audycjami na ten temat.

Byłem współtwórcą gazety "Scena country". Niestety, jej właściciel poszedł siedzieć za pedofilię (tak było w akcie oskarżenia) i za handel dziecięcą pornografią, więc gazeta upadła z minuty na minutę. Nakład pierwszych trzech numerów dochodził do 30 tysięcy, co przy cenie 16,50 za egz. było rekordem popularności. Nikt potem nie próbował reaktywować tej gazety, czy stworzyć innej. Powód: o country pisze w Polsce może 3, może 4 dziennikarzy!!! Ja w "Scenie country" pisałem pod własnym nazwiskiem i pod 4 pseudonimami, żeby nie było wrażenia, że jest to gazeta jednego autora.

Jazz i blues to zupelnie inna półka. Mamy tu wybitnych muzyków, docenianych na całym świecie. Muzyka ta odegrała też dość ważną rolę w czasach komuny, zwłaszcza blues, myślę że wówczas ludzie do tych tradycyjnie smutnych tekstów dorabiali sobie własne interpretacje. Jest tu kilka ikon, które nakręcają zainteresowanie wokół tego-Nalepa, Dżem, etc...

Nalepa (Black-out i Break out), Nocna Zmiana Bluesa itp. to kapele, którym komuna pozwoliła istnieć. Polecam natomiast film "Był jazz", czasem pokazywany w TVP Kultura.

W początkach lat siedemdziesiątych i po 76 roku dorabiałem, grając na dancingach. Przed dopuszczeniem do występów musiałem podpisać oświadczenie, że NIE BĘDĘ pod żadnym pozorem wykonywał pewnych utworów... Były na tej liście np. "Pierwsza brygada", i była pozycja: "Muzyka country - wszystkie utwory". Niedźwiedzki w Polskim Radio przemycał country, nazywając je "amerykańskim popem, o ile dobrze pamiętam. Pierwszy raz zezwolono na radiową emisję country dopiero w 1977 roku, kiedy Korneliusz Pacuda ożenił się z córką ówczesnego ministra oświaty, pana Kuberskiego. Zięciowi tak ważnej osoby nie wypadało rzucać kłód pod nogi!!!
A co z country ? Sam Pan pisał w innym miejscu, że w polskim wykonaniu wyglądało to dość pokracznie, mało kto traktuje tę stylistykę poważnie. Dodatkowo samo środowisko też niespecjalnie dbało o autopromocję.

Nadal podtrzymuję tę opinię.

Podczas gdy jazz i blues
był utożsamiany z wolnością, Zachodem, itd., to w programie TV o country przedstawiciele środowiska zapewniali, że to muzyka dla rednecków, czyli wieśniaków. Do tego te koszmarne teledyski o łapaniu stopa i podróży dużymi ciężarówkami..

O ile pamiętam język amerykański, redneck to nie wieśniak, ale człowiek, pracujący na wolnym powietrzu. Poza tym w Ameryce jest dość mało wieśniaków, ponieważ... jest dość mało (jak na tak wieli kraj) wsi!!! Zaś muzyka country to dziś GŁÓWNIE muzyka szoferów, stąd te teledyski, faktycznie rażące nas swoją tandetnością. Wieśniacy słuchają tam głównie blue grassu i cajun - są to akustyczne podgatunki country.

Skoro jednak ok. 5% Polaków (jak Pan utrzymuje) się
zachwyca tym gatunkiem w najczystszej formie, to czemu reprezentacja w chociażby internecie jest tak słaba ? Kilka archaicznych stron, wyglądających jakby były pisane na kolanie w 3 minuty, infantylne często teksty, żenująca grafika, nie działające linki - za to nie odpowiada już spisek fonograficznych oligarchów :) tylko fani i muzycy country sami w sobie.

Kiedyś napisałem prawdę o tej sytuacji i grożono mi obiciem pyska, zgwałceniem żony etc. A i szyby w samochodzie straciłem przy okazji pobytu na pewnym koncercie... Jeżeli znajdzie się redakcja, która zapewni mi prawną ochronę, natychmiast napiszę o wszystkich przekrętach, okradaniu muzyków i wspólników, oszukiwaniu ZAiKS, niszczeniu ludzi... To będzie bardzo sensacyjny tekst. Proszę zajrzeć na moją starą stronę http://ryszard.jakubowski.wizytowka.pl - tam jest krótka wzmianka o pewnej imprezie, na której straciłem kilkanaście tysięcy złotych + pół roku pracy za darmo.

Powtórzę: ci, którzy probowali tę muzykę lansować, mówili, że to muzyka dla wieśniaków.

Korneliusz P. nazwał ją "muzyką amerykańskiego buraka". To miał być żart, a wyszła z tego gilotyna.

W Polsce wciąż muzykę traktuje
się jako element przynależności do pewnej klasy społecznej. Niektórym się wręcz wydaje, że skoro dużo zarabiają, to muszą przestawić się na słuchanie jazzu, żeby nie odstawać. Po co więc komu w sklepie lub domu płyty, o których wiadomo, że słuchają ich kierowcy ciężarówek i wieśniacy ?

Mówimy o nuworyszach jako reprezentacji społeczeństwa? "Byłem w operze, ale więcej nie pójdę, bo jacyś, chyba naprani aktorzy, cały czas śpiewali i nie mogłem porozmawiać przez komórkę" - to AUTENTYCZNY tekst wygłoszony przez pewnego biznesmena z którym przeprowadzałem kilka lat temu wywiad.



I znowu wracamy do kondycji polskiej sceny. Gdyby często fani zamawiali w Empiku płyty wykonawców, których Pan wymienia, to Emnpik sam zacząłby to sprowadzać, bo miałby w tym interes.

Nikt dziś nie pójdzie do Empików po country, bo nikt nie uwierzy, że po 15 latach nagle coś się zmieniło. Żeby odrobić straty, wynikłe z tego swoistego embargo na country, potrzeba wielu lat i mnóstwa pieniędzy na promocje. A i tak połowa fanów nie uwierzy w zmiany i nie pójdzie do sklepów, lecz ściągnie płyty przez internet z zachodu.


Weszła dość głośno - były lekko kontrowersyjne reklamy, dodatkowo nastroje podgrzał fakt, że ta sieć ma tego smaego właściciela, co Media Markt, co dla wielu było sensacją.

Jakoś nie rzuciło mi się to w oczy, choć teoretycznie powino. Olali dzienikatrzy muzycznych, czy zaprosili tylko tych, którzy o nich napisali "pod dyktando"?

No to wniosek jest taki, że albo teraz ta rzesza fanów country zaopatruje się w płyty właśnie tak, albo nie ma już takiego zianteresowania. Spisku bym w tym nie widział, bo każdej wytwórni zależy na tym, żeby zarobić.

To niech te wytwórnie udowodnią, że tak jest. One na razie wypychają do Polski to, czego nie są w stanie sprzedać w bardziej rozwiniętych krajach! Dowód: są płyty, na których przemalowano etykiety z niemieckojęzycznych na brzmiące bardziej swojsko. Po co? O książeczkach nie wspomnę, bo te wymienić bardzo łatwo. Ale żeby nakładać na płytę nową warstwę farby i napisów...

Niwe bardzo rozumiem. Sam kupuję w Anmazon.com.

Pisał Pan, że fan country w Polsce nawet gdyby zobaczył płytę na półce, to by nie uwierzył, że ona faktycznie jest w ofercie. Do tego się odniosłem.

Ja mam duże problemy z uwierzeniem w to, że np. w Traffic w piwnicy jest AŻ kilkadziesiąt tytułów country, w tym chyba AŻ DWIE czy TRZY nowości.

No właśnie - ja pamiętam, że było w tym piśmie trochę o country swojego czasu (chyba o instrumentarium konkretnie), na forum jest do dzisiaj dział dla fanów tej muzyki. To zresztą dobre podsumowanie tej dyskusji: ostatni post tam napisany pochodzi z września tego roku, jedyne wątki jakie cieszyły się popularnością to te, w których właśnie próbówał Pan udowadniac liczbami wyższość country nad innymi gatunkami. Było to rok temu.

Napisałem dla "Gitarzysty" więcej tekstów o country. Było o instrumentarium (tekst napisany dzięki pomocy moich przyjaciół, muzyków country z USA), były dwa wywiady z wykonawcami country, w tym z Miszą Fedroffem, uznanym za najlepszego gitarzystę country w Rosji. Pisałem także o własnoręcznym robieniu gitar w latach sześćdziesiątych i o Karin Stanek... Na forum było za dużo chamstwa i za dużo tolerancji dla chanmstwa, wiec wykasowałem wszystkie swoje wpisy i zakończyłem tam działalność.

Pytanie konkursowe brzmi zatem: dlaczego wierzyć w karkołomną tezę, że fanów country jest cała rzesza, tylko nie kupuja płyt i nie ma ich w internecie, a wszystko to dlatego, że jest wymierzony przeciwko nim spisek wytwórni fonograficznych ?

A to jest dobre pytanie i przyznam szczerze: sam chciałbym poznać odpowiedź.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Ryszard J.:
Jaki jest tytuł wątku, drogi Panie? "Dyskusja na temat wiedzy pana Jakubowskiego"??? Mój interlokutor, zamiast dyskutować merytorycznie (ad rem) spróbował tego, co się nazywa kopaniem po kostkach dla odwrócenia uwagi od niewygodnego tematu, czyli doZAKAZANEJ na tym forum dyskusji ad personam. Dlatego uciąłem dalszą z nim konwersację. Po prostu - człowiek nie potrafi dyskutować a za wszelką cenę chce udowodnić swoje racje, więc kopnął, ugryzł, rzucił błotem...

Wymieniając poglądy nie sposób nie odwoływać się do wiedzy rozmówcy...
Pana sposób pisania przypomina mi wypowiedzi polityków. Jeżeli nie umie Pan się z czymś zgodzić, czegoś wyjaśnić to czyni Pan z wypowiedzi rozmówcy coś "nie merytorycznego" albo chamskiego.
Przypominam tylko, że to Pan pierwszy obraził mnie ale ja takimi drobnostkami się nie przejmuję...
Ryszard J.:
Biedak nie wiedział o tym, że że pół życia spędziłem...
[blablabla]

Biedaku! Nie wiedziałeś, że ja wiem a mimo to nie wielkie robi to na mnie wrażenie. Liczy się jakość a nie ilość. Andrzej Lepper też wiele lat zasiadał w parlamencie, czy to czyni z niego polityka?
Ryszard J.:
Fani Brooksa, Alana Jacksona, Katy Matea, Anity Cochrane, Breda Mansona, i wielu innych nieznanych polskim dystrybutorom płyt wykonawców od dawna zaopatrują się w płyty w ościennych krajach, albo sprowadzają je z Amazon.com. Dzięki niekompetencji tych dystrybutorów wytworzyła się sytuacja, że NIKT o tych wykonawców w Polsce nie pyta, ponieważ WIE, że ich płyt w naszym kraju nie dostanie. Więc nawet gdyby teraz ktoś te płyty sprowadził, to ich nie sprzeda, bo nikt NIE UWIERZY, że są one dostępne.Ryszard Jakubowski edytował(a) ten post dnia 03.11.07 o godzinie 10:58

Znowu udowadnia Pan swoją niekompetencję. Płyty wszystkich wymienionych powyżej artystów są dostępne.
Ryszard J.:
głupi, Polak wszystko kupi, byle zapakować to w kolorowy papier i napisać na tym HIT.

Za takie stwierdzenie wszyscy tu obecni moglibyśmy się obrazić w Pana stylu. Jeśli ma się Pan ochotę tytuować "głupim Polakiem" to proszę nie mieszać w to innych.

Swoją drogą mieszkałem pół roku w Irlandii i tam w sklepach/mediach popularne jest dokładnie to samo co u nas.
Mój Ojciec moeszkał 3 lata w Stanach i 2 na Filipinach. Również nie dostrzegł różnic. Zresztą proszę włączyć amerykańskie MTV...
Ma Pan bardzo bujną fantazję...
Ryszard J.:
Większość Polaków pyta: "W jakiej kapeli gra Mozart?"

Chyba mieszkamy w różnych państwach... albo Pan obraca się w jakimś dziwnym towarzystwie...
Ryszard J.:
Nikt dziś nie pójdzie do Empików po country, bo nikt nie uwierzy, że po 15 latach nagle coś się zmieniło. Żeby odrobić straty, wynikłe z tego swoistego embargo na country, potrzeba wielu lat i mnóstwa pieniędzy na promocje. A i tak połowa fanów nie uwierzy w zmiany i nie pójdzie do sklepów, lecz ściągnie płyty przez internet z zachodu.

Ma Pan tendencje to przemawiania za ogół. Myli się Pan jednak. Klienci czasem pytają o country. Nie jest to może coś bardzo popularnego. Ale są ludzie którzy zamiast snuć teorie spiskowe po prostu szukają...

Popularność country w USA łatwo wyjaśnić. W takim Teksasie niemal każdy słucha tej muzyki od pokoleń, tam to jest zakorzenione. Prosze więc porównać powierzchnię Teksasu z powierzchnią Polski...
Szczerze mówiąc to w moim sklepie przed otwarciem był pomysł na zrobienie regału z muzyką country. Pomysł ten wybili nam z głowy ludzie z innych marketów którzy pomagali przy zatowarowaniu (dodam tylko, że niektórzy z nich sprzedają płyty od 10 lat). Ponoć nigdy pomysł ten się nie sprawdził, a z regału nie znikało niemla nic...

Ja też chciałbym żeby w Polsce był popularny JRock, Dark electro czy chiński punk, ale nie zawsze jest tak, że muzykę którą kochamy kochają także inni ludzie. Im szybciej się Pan z tym pogodzi tym szybciej pozbedzie się Pan rozgoryczenia...
Grzesiek Bienias

Grzesiek Bienias Opis w High
Definition i
dźwiękiem 7.1 :)

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

A może prościej zaakceptować fakt, że Polaków zasłuchanych w country jest znikoma ilość i stąd brak płyt dla tej grupy odbiorców.

Przekonywanie, że 300 milionów w Stanach tego gościa i kolejne 400 milionów innego, a w ogóle wszystkich płyt artystów country liczy się w miliardach musi się przełożyć na popularność tej muzyki w Polsce jest dla mnie niezrozumiała.

Że nie wspomnę o tym, iż musi to być wyznacznik jakości artystycznej tego czy innego muzyka. Bo w takiej sytuacji taka Doda vyłaby genialną artystką, zaś Anna Maria Jopek co najwyżej jej marną namiastką...

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Zgadzam się z Grześkiem. Ayumi Hamasaki sprzedaje miliony płyt w Japonii, Faye Wong w Chinach a Ivete Sangalo w Brazylii. Czy to znaczy, że w Polsce też będą bić rekordy popularności?

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

popyt <<<>>> podaz

prawa rynku... a muzyka to przemysl.

gdyby popyt na muzyke country w polsce byl, to sklepowe polki uginalyby sie pod plytami bitymi i wiezionymi prosto z hameryki.

w sklepach tego towaru nie ma, bo on nie schodzi tak jak Doda czy Rubik a niesprzedana plyte trzeba trzymac na regale albo w magazynie, zatem zamiast plyty country sprzedawcy lepiej oplaca sie zaopatrzyc sklep w bardziej chodliwy towar.

prosty wniosek - o tym, co znajdziemy w sklepach decyduja gusta muzyczne Polakow, ktore w wiekszosci wysublimowane nie sa.

zadnych spiskow, moim skromnym zdaniem, nie ma sensu sie doszukiwac.

a kto szuka ten znajdzie...

na rynku jest sporo sklepow muzycznych zajmujacych sie muzyka niszowa, nawet ta najbardziej niszowa. piszac najbardziej niszowa nie mam na mysli country :)

pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Adrian O.:
popyt <<<>>> podaz

prawa rynku... a muzyka to przemysl.

gdyby popyt na muzyke country w polsce byl, to sklepowe polki uginalyby sie pod plytami bitymi i wiezionymi prosto z hameryki.

Jest popyt, ale NIKT kto kilka razy sparzył się na niekompetencji czy wręcz pogardzie (!!!) sprzedawców, nie będzie łaził po sklepach, ale od razu zamawia w Ameryce! Na tym polega błędne koło: sklepy przyzwyczaiły klienta do chłamu, do popowej papki, a teraz mają pr3tensję, że nikt przy zdrowych zmysłach nie chodzi do nich na zakupy! Takie są prawa rynku. Jeżeli RAZ w moim sklepie mnie źle obsłużono, pójdę do innego, nawet gdy jest on AŻ 100 metrów dalej!!! Po wypowiedziach pracownika Saturna nie odwiedzę NIGDY tej sieci, choćby w niej rozdawano płyty za darmo. Nie muszę. Poważne firmy z zachody dostarczą mi to co chcę do domu.


w sklepach tego towaru nie ma, bo on nie schodzi tak jak Doda czy Rubik a niesprzedana plyte trzeba trzymac na regale albo w magazynie, zatem zamiast plyty country sprzedawcy lepiej oplaca sie zaopatrzyc sklep w bardziej chodliwy towar.

Patrz wyżej!


prosty wniosek - o tym, co znajdziemy w sklepach decyduja gusta muzyczne Polakow, ktore w wiekszosci wysublimowane nie sa.

A z tym akurat zgadzam się!!!

zadnych spiskow, moim skromnym zdaniem, nie ma sensu sie doszukiwac.

a kto szuka ten znajdzie...

Powiedzmy że mam dowody na to, jak Wielka Piątka manipuluje gustami swoich klientów. Gdzie je opublikować? Za darmo na tym forum? Żarty na stronę.

na rynku jest sporo sklepow muzycznych zajmujacych sie muzyka niszowa, nawet ta najbardziej niszowa. piszac najbardziej niszowa

BZDURA. Tych sklepów w sieci polskiej jest zaledwie kilka i sprzedają takie dziwolągi, że od nich uszy odpadają. Jednocześnie polscy producenci płyt z muzyką, powiedzmy, nie tak rewelacyjną jak Dodowycie, Czy Wiśnieskiegobeczenie, nie mogą się do nich dostać.Ryszard Jakubowski edytował(a) ten post dnia 04.11.07 o godzinie 15:34
Grzesiek Bienias

Grzesiek Bienias Opis w High
Definition i
dźwiękiem 7.1 :)

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Jest popyt, ale NIKT kto kilka razy sparzył się na niekompetencji czy wręcz pogardzie (!!!) sprzedawców, nie będzie łaził po sklepach, ale od razu zamawia w Ameryce!

no to po co te żale, że w sklepach nie ma płyt country, skoro żaden szanujący się caountrysłuchacz do sklepu się nie wybierze, żeby nie poczuć się urażony zachowaniem sprzedawcy ?
Na tym polega błędne koło: sklepy przyzwyczaiły klienta do chłamu, do popowej papki, a teraz mają pr3tensję, że nikt przy zdrowych zmysłach nie chodzi do nich na zakupy!

Bzdura. To, że muzyka popowa jest popularna, nie znaczy że w takim empiku czy saturnie czy gdziekolwiek jest tylko pop, hiphop i rock. może jednak warto się wybrać :)
Po wypowiedziach pracownika Saturna nie odwiedzę NIGDY tej sieci,
choćby w niej rozdawano płyty za darmo. Nie muszę. Poważne firmy z zachody dostarczą mi to co chcę do domu.

I to jest dopiero błędne koło.
Powiedzmy że mam dowody na to, jak Wielka Piątka manipuluje gustami swoich klientów. Gdzie je opublikować? Za darmo na tym forum? Żarty na stronę.

Może i ma Pan takie dowody, ale wobec faktu, że ilość słuchaczy country w Polsce mieści się w granicy błędu statystycznego ciężko będzie cokolwiek udowodnić. Nie zmienia to jednak faktu, że fanów tej muzyki nie ma, podobnie jak polskich fanów chińskiej muzyki folkowej.
na rynku jest sporo sklepow muzycznych zajmujacych sie muzyka niszowa, nawet ta najbardziej niszowa. piszac najbardziej niszowa

BZDURA. Tych sklepów w sieci polskiej jest zaledwie kilka i sprzedają takie dziwolągi, że od nich uszy odpadają. Jednocześnie polscy producenci płyt z muzyką, powiedzmy, nie tak rewelacyjną jak Dodowycie, Czy Wiśnieskiegobeczenie, nie mogą się do nich dostać.

to pozostają sklepy, które ściągną z drugiego końca świata dowolną płytę. Oczywiście po pierwsze, trzeba do nich pójść, po drugie odważyć się zapytać o tak wysublimowane pozycje i, co chyba najważniejsze, nie doszukiwać się u sprzedawcy oznak lekceważenia.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Ryszard J.:

Jest popyt, ale NIKT kto kilka razy sparzył się na niekompetencji czy wręcz pogardzie (!!!) sprzedawców, nie będzie łaził po sklepach, ale od razu zamawia w Ameryce!

Znowu Pan uogólnia. Wielu ludzi nie potrafi kupować przez internet,albo nie ma zaufania do takich transakcji.

Na tym polega błędne koło: sklepy przyzwyczaiły klienta do chłamu, do popowej papki, a teraz mają pr3tensję, że nikt przy zdrowych zmysłach nie chodzi do nich na zakupy!

Nie, nie mają pretensji. To Pan ma. Sklepy handlują tym, co chca kupić klienci. Jeśli fani country nie proszą o płyty ze swoją muzyką, to sklep zamówi coś bardziej chodliwego.

Takie są prawa rynku. Jeżeli RAZ w moim sklepie mnie źle obsłużono, pójdę do innego, nawet gdy jest on AŻ 100 metrów dalej!!! Po wypowiedziach pracownika Saturna nie odwiedzę NIGDY tej sieci, choćby w niej rozdawano płyty za darmo. Nie muszę. Poważne firmy z zachody dostarczą mi to co chcę do domu.

Pana wybór, chociaż nie wiem, czym tu Pana urażono. Pojawiła się informacja, że Saturn ma na stanie płyty tych artystów, na których brak Pan narzekał. Jeśli mimo tego woli Pan ściągać te same CD ze Stanów, droga wolna, ale proszę nie narzekać później, że wielkie sieci ignorują rynek :)
Powiedzmy że mam dowody na to, jak Wielka Piątka manipuluje gustami swoich klientów. Gdzie je opublikować? Za darmo na tym forum? Żarty na stronę.

Nie wiem, jakiego kalibru informacjami Pan dysponuje, ale o tym, że ludziom wciska się chłam, przy okazji zapewniając, że jest to najmodniejsze, najlepsze, już wszyscy wiedzą i na kokosy z wierszówki bym nie liczył.
BZDURA. Tych sklepów w sieci polskiej jest zaledwie kilka i sprzedają takie dziwolągi, że od nich uszy odpadają.

No właśnie nie. Jeśli chodzi o naprawdę mało popularne gatunki muzyki, takie jak np. hardcore, death metal, grind gore, noise, industrial, itd., to płyty takich zespołów na luzie można kupić w Empiku, Media Markt i Saturnie, a do tego istnieje po kilka/kilkanaście sklepów internetowych, dedykowanych konkretnie tym gatunkom. To, że nikt nie porwał się na country, świadczy o tym, że jest to jeszcze bardziej niszowa muzyka o nikłym potencjale komercyjnym.
Jednocześnie polscy producenci płyt z muzyką, powiedzmy, nie tak rewelacyjną jak Dodowycie, Czy Wiśnieskiegobeczenie, nie mogą się do nich dostać.

A po co się mają tam dostawać ? Niech sprzedają na własny rachunek, niech otworzą własny sklep, skoro zainteresowanie jest tak ogromne. Jesli uda im się pożyć trochę na rynku, to wielkie ieci same się zgłoszą. Proszę wziąć pod uwagę, co stało się z polskim hip-hopem. 10 lat temu to była żenada absolutna, pod niemal każdym względem. Teraz małe wytwórnie, które funkcjonowały w garażu, mają pełno sponsorów,spore budżety na promocję, współpracują z majorsami - biznesmeni pełną gębą.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Grzesiek B.:

no to po co te żale, że w sklepach nie ma płyt country, skoro żaden szanujący się caountrysłuchacz do sklepu się nie wybierze, żeby nie poczuć się urażony zachowaniem sprzedawcy ?

Jakie żale??? Ja relacjonuję fakty, a tych nie da się zmienić, nawet tysiącem głosów "przeciw".

To, że muzyka popowa jest popularna, nie znaczy że w
takim empiku czy saturnie czy gdziekolwiek jest tylko pop, hiphop
i rock. może jednak warto się wybrać :)

Znam ofertę Empików, znam także ofertę większości polskich internetrowych sklepów z płytami. Z kilkoma prowadzę w tej chwili wojnę o to,, żeby mi dostarczyły, co chcę, a nie to, co one uważają, że powinienem kupić.


Może i ma Pan takie dowody, ale wobec faktu, że ilość słuchaczy country w Polsce mieści się w granicy błędu statystycznego ciężko będzie cokolwiek udowodnić. Nie zmienia to jednak faktu, że fanów tej muzyki nie ma, podobnie jak polskich fanów chińskiej muzyki folkowej.

Byłbym bardzo ostrożny z takimi stwierdzeniami. W czasach, kiuedy chińska ambasada rozdawała w Warszawie za darmo płyty z chińską muzyką ludową, a było to nie tak dawno, ustawiały się kolejki liczące po kilkaset osób!!!


to pozostają sklepy, które ściągną z drugiego końca świata dowolną płytę. Oczywiście po pierwsze, trzeba do nich pójść, po drugie odważyć się zapytać o tak wysublimowane pozycje i, co chyba najważniejsze, nie doszukiwać się u sprzedawcy oznak lekceważenia.

Trzeba ogłuchnąć i oślepnąć! Jeszcze raz powtórzę: nie mam OBOWIĄZKU błagać na kolanach, żeby mi daną płytę sprowadzono i sprzedano. Nie ma jej w ofercie polskiego sklepu? Kupię w zachodnim! Co nie zmienia faktu, że obok wartościowych pozycji polskie sklepy wciskają klientom chłam w rodzaju nagrań Iglesiasa juniora i paruset innych mu podobnych wyjców. A klienta OKŁAMUJE SIĘ, że jest to popularny piosenkarz, bo wydał milion płyt. A ile z tego miliona udało mu się sprzedać? Tego NIKT nie mówi, a to jest JEDYNA wykładnia popularności.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

czyt. nizejAdrian O. edytował(a) ten post dnia 04.11.07 o godzinie 16:09

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Ryszard J.:

Co nie zmienia faktu, że obok wartościowych pozycji polskie sklepy wciskają klientom chłam w rodzaju nagrań Iglesiasa juniora i paruset innych mu podobnych wyjców. A klienta OKŁAMUJE SIĘ, że jest to popularny piosenkarz, bo wydał milion płyt. A ile z tego miliona udało mu się sprzedać? Tego NIKT nie mówi, a to jest JEDYNA wykładnia popularności.

Jestem Klientem i zapewniam, ze nikt nie wcisnie mi Iglesiasa Juniora, mam zupelnie odmienny gust. Jak juz wczesniej wspomnialem gusta Klientow wplywaja na oferte sklepow.

A chinska muzyka ludowa jest genialna...
Grzesiek Bienias

Grzesiek Bienias Opis w High
Definition i
dźwiękiem 7.1 :)

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

no to po co te żale, że w sklepach nie ma płyt country, skoro żaden szanujący się caountrysłuchacz do sklepu się nie wybierze, żeby nie poczuć się urażony zachowaniem sprzedawcy ?

Jakie żale??? Ja relacjonuję fakty, a tych nie da się zmienić, nawet tysiącem głosów "przeciw".

nie mnie nie da sie nie zauważyć zarzutów wobec anonimowego sprzedawcy większego lub mniejszego sklepu z płytami.

To, że muzyka popowa jest popularna, nie znaczy że w
takim empiku czy saturnie czy gdziekolwiek jest tylko pop, hiphop
i rock. może jednak warto się wybrać :)

Znam ofertę Empików, znam także ofertę większości polskich internetrowych sklepów z płytami. Z kilkoma prowadzę w tej chwili wojnę o to,, żeby mi dostarczyły, co chcę, a nie to, co one uważają, że powinienem kupić.

a kto powiedział, że trzeba coś u nich kupować? albo, że trzeba kupić to, co akurat sprzedawca chce nam wcisnąć ? podobno wolną wolą jesteśmy obdarzeni...
Może i ma Pan takie dowody, ale wobec faktu, że ilość słuchaczy country w Polsce mieści się w granicy błędu statystycznego ciężko będzie cokolwiek udowodnić. Nie zmienia to jednak faktu, że fanów tej muzyki nie ma, podobnie jak polskich fanów chińskiej muzyki folkowej.

Byłbym bardzo ostrożny z takimi stwierdzeniami. W czasach, kiuedy chińska ambasada rozdawała w Warszawie za darmo płyty z chińską muzyką ludową, a było to nie tak dawno, ustawiały się kolejki liczące po kilkaset osób!!!

nawet jakby te kilkaset osób stało codziennie pod chińska ambasadą przez cały rok to by sie ponad próg wspomnianego błędu nie wybyli
to pozostają sklepy, które ściągną z drugiego końca świata dowolną płytę. Oczywiście po pierwsze, trzeba do nich pójść, po drugie odważyć się zapytać o tak wysublimowane pozycje i, co chyba najważniejsze, nie doszukiwać się u sprzedawcy oznak lekceważenia.

Trzeba ogłuchnąć i oślepnąć! Jeszcze raz powtórzę: nie mam OBOWIĄZKU błagać na kolanach, żeby mi daną płytę sprowadzono i sprzedano. Nie ma jej w ofercie polskiego sklepu? Kupię w zachodnim!

rozumiem, że sklep ma obowiązek mieć płyty country nawet, jeśli nie będą schodzić.
Co nie zmienia faktu, że obok wartościowych pozycji polskie
sklepy wciskają klientom chłam w rodzaju nagrań Iglesiasa juniora i paruset innych mu podobnych wyjców. A klienta OKŁAMUJE SIĘ, że jest to popularny piosenkarz, bo wydał milion płyt. A ile z tego miliona udało mu się sprzedać? Tego NIKT nie mówi, a to jest JEDYNA wykładnia popularności.

nawet kompletny laik wie, że nie liczy się liczba wydanych płyt tylko sprzedanych. i o sprzedanych ilościach właśnie się mówi. to, ile zalega w magazynach nikogo nie obchodzi, a juz tym bardziej nikt się tym nie chwali.

inna rzecz, że ilość sprzedanych płyt to żadna wykładnia jakości artysty (przykład podawałem wcześniej). zatem 1 000 000 000 sprzedanych płyt w usa tamtejszych muzyków country na prawdę nie robi wrażenia.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Ryszard J.:
Co nie zmienia faktu, że obok wartościowych pozycji polskie sklepy wciskają klientom chłam w rodzaju nagrań Iglesiasa juniora i paruset innych mu podobnych wyjców. A klienta OKŁAMUJE SIĘ, że jest to popularny piosenkarz, bo wydał milion płyt. A ile z tego miliona udało mu się sprzedać? Tego NIKT nie mówi, a to jest JEDYNA wykładnia popularności.

Nie zgodzę się. Jeśli wytwórnia tłoczy milion płyt CD danego artysty, to nie po to, żeby później im to zalegało w magazynie. Robi się badanie rynku, zlicza sie ilość preorderów i na tej podstawie decyduje się o wysokości zamówienia w tłoczni. Byłoby zupełnym absurdem, gdyby label w USA tłoczył milion płyt dla Enrique, po to, żeby dzięki nagłośnieniu tego faktu sprzedac o 500 sztuk płyty więcej w Polsce.

A jeśli chodzi o mierzalność popularności, tu również się Pan myli. W dobie zupełnego piractwa wysokość sprzedaży płyt nie mówi wiele o popularności danego zespołu. Jest wielu wykonawców, dla których głównym źródłem przychodu są koncerty, kontrakty reklamowe, oraz inne działania, bazujące na ich popularności.

Mam wrażenie, że stara się Pan tak dobierać fakty, aby wyszło, że ogromna rzesza ludzi w Polsce kocha country i tylko wynikiem spisku nie mają oni dojścia do płyt swoich ulubieńców. Weźmy np. frekwencję koncertową-ignoruje Pan np. wyniki Dody (która, abstrahując od jej dokonań muzycznych, naprawdę jest popularna w pewnych kręgach), przeciwstawiając jej jeden festiwal country rocznie, gdzie jak sądzę i tak spora część publiczności to przypadkowi turyści i ew. mieszkańcy okolicznych miejscowości, którzy wejdą na koncert, bo "coś się dzieje".

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Jan C.:

Nie zgodzę się. Jeśli wytwórnia tłoczy milion płyt CD danego artysty, to nie po to, żeby później im to zalegało w magazynie. Robi się badanie rynku, zlicza sie ilość preorderów i na tej podstawie decyduje się o wysokości zamówienia w tłoczni. Byłoby zupełnym absurdem, gdyby label w USA tłoczył milion płyt dla Enrique, po to, żeby dzięki nagłośnieniu tego faktu sprzedac o 500 sztuk płyty więcej w Polsce.

A jednak tak się dzieje i wiem to od PR-owców kilku wytwórni. Są tzw. promocje nietrafione. Wyniki badań wskazują, że jakaś płyta rozejdzie się, powiedzmy w nakładzie 3 milionów, po czym nagle okazuje się, że ledwo milion jej sprzedano. Badania są prowadzone przez ankieterów, anie przez komputery, więc ze swojej natury NIE SĄ W PEŁNI OBIEKTYWNE. To tak, jak z piwem Harnaś. Obliczono, że sprzeda się kilka milionów litrów i nagle okazało się, ze ponad pół miliona litrów trzeba WYLAĆ, bo nikt tego świństwa nie chce kupić. Stąd cała akcja "promocyjna" pt: Harnaś rozdaje milion piw. Taniej jest rozdać te piwa za darmo, niż robić utylizację 500 tysięcy litrów przeterminowanego piwa. Tak samo dzieje się z płytami. Ale, żeby to zrozumieć, trzeba starać się (!) obiektywnie patrzeć na rózne zjawiska rynkowe. A tak na marginesie: choć grałem i nadal gram muzykę country, wolę słuchać klasyki organowej!!!


A jeśli chodzi o mierzalność popularności, tu również się Pan myli. W dobie zupełnego piractwa wysokość sprzedaży płyt nie mówi wiele o popularności danego zespołu. Jest wielu wykonawców, dla których głównym źródłem przychodu są koncerty, kontrakty reklamowe, oraz inne działania, bazujące na ich popularności.

To fakt, że dziś piraci rządzą na rynku. Niemniej jednak listy przebojów zarówno NME jak i Billboaardu robi się WYŁĄCZNIE w oparciu o rapoty oficjalnej sprzedaży. Chyba nie uważa się Pan za większego specjalistę od rynku płyt, niż specjaliści zatrudniani przez te gazety?

Mam wrażenie, że stara się Pan tak dobierać fakty, aby wyszło, że ogromna rzesza ludzi w Polsce kocha country i tylko wynikiem spisku nie mają oni dojścia do płyt swoich ulubieńców.

Nie jest to prawda. Chodzi mi o wszystkie DYSKRYMINOWANE gatunki muzyczne BEZ nacisku na jeden z nich. Country służy za przykład tylko dlatego, że o tym gatunku mam najbardziej pełne i rzetelne informacje.

>Weźmy np. frekwencję koncertową-ignoruje Pan np.
wyniki Dody (która, abstrahując od jej dokonań muzycznych, naprawdę jest popularna w pewnych kręgach), przeciwstawiając jej jeden festiwal country rocznie, gdzie jak sądzę i tak spora część publiczności to przypadkowi turyści i ew. mieszkańcy okolicznych miejscowości, którzy wejdą na koncert, bo "coś się dzieje".

Tu akurat jest pan w błędzie. Okoliczna ludność NIENAWIDZI country, ponieważ countrowcy znacznie mniej piją, niż np. uczestnicy innych imprez w mrągowskim amfiteatrze. Rada miasta już dwa albo trzy razy próbowała USUNĄĆ pikniki country z Mrągowa. Problem z usuwaniem polega na tym, że amfiteatr został wybudowany z inspiracji SMLC i teraz miasto ma związane ręce:. Nazywa się to: lojalność.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Ryszard J.:
To fakt, że dziś piraci rządzą na rynku. Niemniej jednak listy przebojów zarówno NME jak i Billboaardu robi się WYŁĄCZNIE w oparciu o rapoty oficjalnej sprzedaży. Chyba nie uważa się Pan za większego specjalistę od rynku płyt, niż specjaliści zatrudniani przez te gazety?

Strasznie Pan pije w stronę niekompetencji - mojej i innych dyskutantów. Nie napisałem, że znam się lepiej, zasugerowałem tylko, że dane o sprzedaży nie są jedynym kryterium mierzenia popularności i nie są również zbyt dokładne. W przypadku niektórych artystów popularność wykracza poza samą sprzedaż płyt. Wspomniany przez Pana Iglesias jr jest znany głównie ze względu na swoje romanse i stałą obecność w bulwarówkach-tego nie da się dokładnie zmierzyć, natomiast można na tej rozpoznawalności zarobić olbrzymie pieniądze, chociażby angażując go do reklam. Nie wiem, czy zwrócił Pan uwagę, ale np. coraz częściej w klipach gwiazd popu stosuje się product placement - reklamuje się telefony, organizery, laptopy, samochody, buty, ciuchy...I np. na tym polu jakiś tam pierwszy lepszy 50 Cent jest znacznie bardziej atrakcyjnym nośnikiem reklamy, niż największa gwiazda chickenpickingu, mimo że wyniki sprzedaży mogą zdawać się przeczyć tendencji. I proszę wziąć pod uwagę, że kiedy sypie Pan nazwami zespołów country, większość ludzi widzi je pierwszy raz; podobne rezultaty przynosi przeszukiwanie polskich zasobów internetu. W przypadku średniego formatu muzyków hip-hopowych, electro, industrialu, metalu, r&b i jeszcze kilkunastu innych gatunków sytuacja wyglądałaby odwrotnie. Nie sądzi Pan, że to również istotne kryterium popularności ? Takiej np. Rihanny można nie lubić, ale ciężko nie wiedzieć, kim jest. Wymienieni przez Pana artyści, mimo że podobno biją światowe rekordy sprzedaży, są u nas zupełnie anonimowi.

Nie jest to prawda. Chodzi mi o wszystkie DYSKRYMINOWANE gatunki muzyczne BEZ nacisku na jeden z nich. Country służy za przykład tylko dlatego, że o tym gatunku mam najbardziej pełne i rzetelne informacje.

Jako słuchacz co najmniej kilku dyskryminowanych gatunków powiem, że nie czuję dyskomfortu. Nie chcę mojej muzyki w prime time w TV, bo ona się do tego nie nadaje. Wszystko, czego potrzebuję, oferuje mi dobrze zorganizowane podziemie i nie tylko.

Dzięki internetowi zdobywanie informacji, kupowanie płyt, organizowanie koncertów, czy wyjazdów na nie jest banalnie prosta. Ten potencjał, jaki kryje się w fanach dostrzegają wielkie koncerny i nawet pańswtowe instytucje starają się go wykorzystać. Klipy Machine Head mogę (poza, oczywiście, Youtube, Myspace, itd.) obejrzeć na stronach Onetu, wrocławski festiwal nosie-industrialny jest sposnorowany przez władze miasta, w Piasecznie odbywa się, równiez finansowany ze środków publicznych HC fest, w Bielawie to samo z Regałowiskiem.

Istnieje pełno internetowych radio i portali, zajmujących się danym agtunkiem, lub kilkoma z nich. Tylko to Pańskie country jest praktycznie nieobecne. I tu niestety zwalić na spisek się tego nie da; nikt przecież fanom tej muzyki nie zabrania robienia stron o tej tematyce, tworzenia portalu społecznościowego, itd. Jedyne wytłumaczenie, to po prostu nikła popularność gatunku, nijak się mająca do wyników sprzedaży w USA.
Tu akurat jest pan w błędzie. Okoliczna ludność NIENAWIDZI country, ponieważ countrowcy znacznie mniej piją, niż np. uczestnicy innych imprez w mrągowskim amfiteatrze.

Jak żyję, zawsze ludność miast festiwalowych narzekała na publiczność, że pije i wszczyna burdy. W Mrągowie ludziom przeszkadza brak awantur ? Wybaczy Pan, ale to mało poważne. Ja akurat pamiętam, że podczas jednej z edycji kogoś tam zabito i to wydaje mi się bardziej realnym powodem.

>Rada miasta już dwa albo trzy razy próbowała USUNĄĆ pikniki country z
Mrągowa. Problem z usuwaniem polega na tym, że amfiteatr został wybudowany z inspiracji SMLC i teraz miasto ma związane ręce:.

I próbowała usunąć, bo za mało kowboje piją ? Nie, to jakiś kabaret. OK, zgodzę się, że na straight-edge publice się mało zarabia, ale można zmaksymalizować zyski, wprowadzając inne artykuły do oferty. Poza tym, nie wierzę, że władze miasta, mogąc zarabiać chociażby na parkingach i noclegach wolą wywalić wszystkich i nie zarobić nic.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Jan C.:

Strasznie Pan pije w stronę niekompetencji - mojej i innych dyskutantów.
Przepraszam wszystkich, jeżeli tak moje wypowiedzi zostały zrozumiane. Chodziło mi o niekompetencje dystrybutorów płyt i szefów mediów. Z tego nie wycofuję się!

Nie napisałem, że znam się lepiej, zasugerowałem
tylko, że dane o sprzedaży nie są jedynym kryterium mierzenia popularności i nie są również zbyt dokładne. [...] itd.

Ależ niczego nie sugeruję. Temat wpychania g... na polski rynek, nie ważne, czy muzyczny, czy techniczny, czy spożywczy, badam od mniej więcej 10 lat i chyba w tej chwili mam dostatecznie dużo dowodów na to, żeby zadzierać z największymi firmami, nie obawiając się o konsekwencje. Na forum poruszyłem go tylko po to, żeby nico popsuć humor tym co pieją z zachwytu nad sytuacją na rynku muzycznym w Polsce. Tylko dlatego!


I próbowała usunąć, bo za mało kowboje piją ? Nie, to jakiś kabaret. OK, zgodzę się, że na straight-edge publice się mało zarabia, ale można zmaksymalizować zyski, wprowadzając inne artykuły do oferty. Poza tym, nie wierzę, że władze miasta, mogąc zarabiać chociażby na parkingach i noclegach wolą wywalić wszystkich i nie zarobić nic.

Dziennikarka Gazety Wyborczej, podpuszczona przez paru radnych Mrągowa, napisała 5 czy 6 lat temu (jeżeli trzeba, znajdę i podam odnośnik) że TRZEBA ZAKAZAĆ urządzania Pikniku Country. Byłem tam i znam sprawę z autopsji. Chodziło o przypadek zabójstwa chłopaka gdzieś w mrągowskiej spelunie w tym samym czasie, w którym trwał koncert w amfiteatrze. Zabójstwo popełniono ponad 3,5 km od amfiteatru, co znaczy, że gdzieś na peryferiach Mrągowa, ale to nie przeszkodziło radnym do wmanipulowania dziennikarki w tę kabałę. Potem kilka razy powtarzała się sprawa usunięcia country z Mrągowa, a to z powodu głośnej parady starych pojazdów, a to z powodu nierentowności dla miejscowych handlarzy... Bzdura absolutna, ale radni woleliby chyba widzieć w Mrągowie rockmanów, bo im np. da się sprzedawać narkotyki. Innego wytłumaczenia ich idiotycznych pomysłów nie znajduję.

konto usunięte

Temat: Polska wysypiskiem muzycznych śmieci?

Ryszard J.:
Jest popyt, ale NIKT kto kilka razy sparzył się na niekompetencji czy wręcz pogardzie (!!!) sprzedawców, nie będzie łaził po sklepach, ale od razu zamawia w Ameryce! Na tym polega błędne koło: sklepy przyzwyczaiły klienta do chłamu, do popowej papki, a teraz mają pr3tensję, że nikt przy zdrowych zmysłach nie chodzi do nich na zakupy! Takie są prawa rynku. Jeżeli RAZ w moim sklepie mnie źle obsłużono, pójdę do innego, nawet gdy jest on AŻ 100 metrów dalej!!!

Ja przy każdej sposobności sprawdzam czy dany sklep posiada płyty na których mi zależy na stanie. To nic nie kosztuje, a moja determinacja przewyższa "zdrowe zmysły".
Ryszard J.:
Po wypowiedziach pracownika Saturna nie odwiedzę NIGDY tej sieci,
choćby w niej rozdawano płyty za darmo. Nie muszę. Poważne firmy z zachody dostarczą mi to co chcę do domu.

Uffff.... Im mniej natrętnych klientów snujących teorie spiskowe tym lepiej.

Następna dyskusja:

polska muzyka elektroniczna




Wyślij zaproszenie do