Temat: Muzyka - marketing, piractwo, promocja
Ciekawy temat... (z gory przepraszam za bledy ale Polski nie jest moim silnym jezykiem)
Wiekszosc artystow sprzedaje racje do swoich plyt wytwornia plytowym, czyli piractwo ich nie rani bo swoje ich zarobili czyli kto traci? Kompanie typu SONY czy EMI czy inne tego typu koncerny. Wiec argument ze jest to czyms co rani artystow jest raczej nie rzeczywiste.
Artysci ktorzy tocza swoje plyty vinylowe czy kompaktowe, tez sprzedaja je do sklepow lub na swoich stronach, i sa one wydawane w takich ilosciach gdzie zazwyczaj sie ich pozbywaja.
Teraz porownajmy ceny CD z muzyka - w stanach np. ida od $9.99 w gore. A przeciez moge kupic szpule 100 czystych cdkow za $4.99.
Wiec kto uprawia to piractwo? Ludzie, ktorzy nie chca placic za produkt ktory jest przeceniony i w wiekszosci czasu nie wart papieru i plastiku na ktorym jest wydany? Czy te kasy glodne korporacje, ktore juz artystow wydoily ze swojej tworczosci, a teraz po prostu podbijaja profit.
Nie mowiac juz o tym ze wiekszosc tych tak zwanych artystow wydawanych przez wielkie koncerny plytowe to i tak i tak sztucznie nadmuchiwane talenty.
Dlaczego tak mowie? Dam przyklad taki:
Wlasciciel sklepu muzycznego otrzymuje z kazda wysylka zamowionego materialu CD promo, ktore sa zazwyczaj single i darmowe. On je wtedy wycenia na $1 i wklada w sekcje do ktorej nalezy dany artysta. Klient przychodzi i szuka czegos, znajdzie to CD w sekcji swojego zainteresowania, i zazwyczaj wezmie bo dlaczego nie $1 to jest $1, mniej niz frytki kosztuje.
Koncerny wysylaja tych singli ponad milion na caly swiat, po jednym miesiacu, ten wczesniej nie znany artysta dostaje sie na pierwsze miejsce Billboard jako najbardziej sprzedawany single. Czy przez popularnosc, czy swoj talent? Nie, przez ludzka nature.
Wiec wszyscy ci, ktorzy siedza, drapia sie po glowach i zadaja pytania typu - jak takie beztalencie dostalo sie do tv czy radia - vuala! Sekret zdradzony haha...
Czy P2P jest szkodliwe?
W 1439 roku pan Johann Gutenberg wymyslil pierwsza "drukarke", co ona robila? Pomagala kopiowac tekst pisany szybciej i w wiekszych ilosciach. Zapoczatkowalo to takze piractwo. Malo ludzi orientuje sie, ale ksiazki byly pierwszym rodzajem media, ktore bylo rozpowszechniane i "piratowane". Jest o tym napisane w sumie wiele ksiazek.
Do czego to doprowadzilo? Do upadku koscielnego monopolu na reprodukcje pisma, co takze doprowadzilo tez do rewolucji intelektualnej.
Teraz pomyslmy o P2P jako narzedziu, ktore artysta moze urzyc na swoja korzysc. Pan nazwijmy go Krzysiu nagral piosenke, 10, 15, 20 lat temu, ta piosenka byla by znana tylko panu Krzysiowi i gronie jego bliskich kolegow lub ewentualnie gdyby zrobil "hit" byla by ona znana w nieco wiekszych kregach ale glownie w miesice lub kraju z ktorego Krzychu pochodzi. W naszych czasach Krzysiu moze wrzucic swoj nagrany kawalek na P2P serwerek i za pare sekund sluchac go moze Johnny w stanach, Mary w Angli, Chin Yi Hon w Chinach i Pablo w Argentynie. Kto wie, moze jednemu z nich sie spodoba i bedzie chcial uslyszec co jeszcze Krzys potrafi wystrugac? Moze jeden z nich bedzie wlascicielem firmy fonograficznej i da mu kontrakt, albo co zdarza sie BARDZO czesto, tak jak Krzys jest producentem i chcial by wspolprace podjac a moze nawet wypuscic remix? Rewolucja intelektualna? Czy mi sie po prostu cos uroilo?
Ja kolekcjonuje rzadkie plyty vinylowe z muzyka elektroniczna, jak ja uzywam P2P? Wiele plyt jest ciezko dostac, lub sa tylko do znalezienia na ebay lub discogs gdzie odsluchu mozliwosci nie ma... wiec sciagam, slucham jak lubie to kupuje, jak nie to ide dalej. Czy czyni mnie to zlym czlowiekiem? Czy po prostu czlowiekiem, ktory potrafi wykorzystac w pelni dostepna technologie?
To takie pare katow jeszcze nie omawianych, mam nadzieje ze pomoga w pracy magisterskiej ;)