Wojciech Wiśniewski

Wojciech Wiśniewski Marketing, Grafika,
Branding

Temat: Emo - o co chodzi?

Ostatnio bardzo popularne staje się okraszanie muzyki, grup określeniem "emo".
Jak myślę, co i kto jest moim zdaniem "emo", to wrzucam do koszyka całkiem odmiennych artystów. Dla przykładu U2 jest emo, Nirvana, a Joy division, to musi być już "super emo" ;)
Nie wydaje się Wam, że to tworzenie troszkę kolejnego sloganu na siłę, aby sprzedać przy okazji kilku młodych, często przeciętnych artystów. Innymi słowy - ile to daje klasyfikacji muzyki, a ile to narzędzie marketingu :)
Jadwiga M.

Jadwiga M. dziennikarz,
Etnosystem.pl

Temat: Emo - o co chodzi?

Nirvana??? nenenene nie sądze. Dla mei Emo są wszystkie boysbandy, grupy śpiewające li i jedynie jak to ciężko i jest i wróć do mnie i nie mogę żyć... Jakiś nowy ostatnio wsypłynął, oczywiście nie pamiętam nazwy. Nirvana jest "mroczna i gotycka" ;) Można lubić lub nie ale mimo wszystko wich muzyce nie znajduję pustki, fałszu i rozgotowanego makaronu, jak w Jus 5 czy Backstreet Boys.

I masz rację - jest to tylo narzędzie marketingowe. Task czy siak zespoły te klasyfikowane są jako pop.

konto usunięte

Temat: Emo - o co chodzi?

a dla mnie EMO to cos innego - to kapele w stylu TOKIO HOTEL - jakies obcisle spodnie, cwieki w pasie, trampki, czarne wlosy na wszystkie strony, obcisle koszulki - aha i najlepiej zeby kazdy "chlopiec" wygladal jak zasuszony patyk...
Karolina C Dulnik

Karolina C Dulnik Ekspertka w
dziedzinie
komunikacji
wewnętrznej,
interpers...

Temat: Emo - o co chodzi?

emo to ąki i tyle ;)

Temat: Emo - o co chodzi?

Emo to życiowe cipeczki... Takiemu nawet w pysk dać nie ma sensu bo czujesz się jak byś rękę na kobietę podniósł...;)

konto usunięte

Temat: Emo - o co chodzi?

Karolina Dulnik:
emo to ąki i tyle ;)
ąki ?
jakie ąki ?

konto usunięte

Temat: Emo - o co chodzi?

EMO = Emotional Rock co samo w sobie jest glupie... jaka muzyka nie jest emocjonalna?

konto usunięte

Temat: Emo - o co chodzi?

Wojciech Wiśniewski:
Nie wydaje się Wam, że to tworzenie troszkę kolejnego sloganu na siłę, aby sprzedać przy okazji kilku młodych, często przeciętnych artystów.

Emo jest juz troche starawe. Ma cos kolo dwoch dekad. Poza tym opiera sie na bardzo specyficznych wokalizach wiec nie chodzi o te doslowna emocjonalnosc o ktorej wspomina Rafal. Poza tym jest kilka bardzo wartosciowych zespolow emo, chocc sa w mniejszosci (mowimy o emo terazniejszym). Wsrod nich np. Brand New.

konto usunięte

Temat: Emo - o co chodzi?

kolejna nazwa stylu muzyki, stworzona w celu zarobku...
Wojciech Wiśniewski

Wojciech Wiśniewski Marketing, Grafika,
Branding

Temat: Emo - o co chodzi?

to dziwna sprawa. okazuje się, że większość nie wierzy w sygnaturę "emo". Nie ważne, jak to sklasyfikujemy - czy będzie to Tokio Hotel, czy coś innego - większość z Was zwraca uwagę na niekoniecznie udany "produkt", który ktoś stara się nam sprzedać. Jednak wydaje mi się, że cześć krytyków i dziennikarzy muzycznych się przejęła i na siłę promuje nowy trend.
Ostatnio czytałem wywiad z polską kapelą Blue Raincoat. Chłopaki woleliby być pewnie "grunge" (choćby sam fakt, że Pan Endino, który robił płytę Nirvanie, czy Afghan Wings zmasterował im jeden albym), ale dziennikarz na siłę starał się im przypiąć etykietę emo. No cóż, może przez to, że grunge nie żyje ;)

konto usunięte

Temat: Emo - o co chodzi?

Po pierwsze, nie warto jednak mylić "emo" jako muzyki z "emo" jako zjawiska, mody, trendu czy jak to tam nazwać. Jedno i drugie się na siebie nakłada, ale ja bym jednak rozłącznie omawiał te zjawiska.

Po drugie, "emo" to "emotional hardcore" albo "emocore", a nie jak mylnie napisano "emotional rock". To podgatunek, i tu uwaga, hardcore punka. Niekótrzy złośliwcy nazywają go "hardcorem dla przewrażliwionych" lub "hardcorem dla pedałów" (w znaczeniu mentalności, nie preferencji seksualnych).

Po trzecie, nigdzie nie spotkałem się, ażeby U2, Nirvanę czy Joy Division ktokolwiek wrzucał do tego worka pojęciowego. Inni są prekursorzy i inni są przedstawiciele. Zainteresowanych choćby do wiki angielskiej odsyłam.

Po czwarte, strasznie dużo stereotypów obrosło wokół pojęcia emo. Sprzyjała temu (nadal zresztą sprzyja) dość duża popularność tego nurtu wśród młodych ludzi. Ale nie bądźcie zgredami i nim się z czegoś zaczniecie nabijać, zweryfikujcie czy te strzępki informacji, które do was dotarły, mają odbicie w rzeczywistości. Oddzielić czasem warto modę na coś i powstałe przez to wszelkie przezabawne mutacje z czymś oryginalnym i ciekawym, co z chwilową fascynacją nie ma nic wspólnego.

Po piąte, ja emo nie lubię, ale niektóre emochick są naprawdę git. ;>

A to że marketingowcy próbują wykorzystać "emo"? Nihil novi. Od zawsze próbowali. Popkultura przeżuwa wszystko i próbuje wyciągnąć od nas dużo kasy. Warto być sprytnym i na brzydkie sztuczki się nie nabierać, jednocześnie nie odrzucając z samej zasady fajnej idei czy pomysłu. Można wszak przegapić interesujące rzeczy.Michał Pycela edytował(a) ten post dnia 29.02.08 o godzinie 19:13
Wojciech Wiśniewski

Wojciech Wiśniewski Marketing, Grafika,
Branding

Temat: Emo - o co chodzi?

Michał - nikt się tu nie nabija na siłę. Chodziło o dyskusję i wyłuskanie jakiś cech. Z tym, że z naciskiem na to co dzisiaj znaczy emo. Czy rzeczywiście coś znaczy pod kątem muzycznym obecnie?
Jarosław Rafa

Jarosław Rafa senior software
engineer, Motorola
Solutions Systems
Polska

Temat: Emo - o co chodzi?

No cóż, chyba najlepiej podsumowano to zjawisko tutaj:
http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Emo
:)

konto usunięte

Temat: Emo - o co chodzi?

Wojciech Wiśniewski:
Michał - nikt się tu nie nabija na siłę.

"Emo to życiowe cipeczki"
"No cóż, chyba najlepiej podsumowano to zjawisko tutaj: nonsensopedia.wikia.com/wiki/Emo"
" Dla przykładu U2 jest emo, Nirvana, a Joy division, to musi być już >super emo< "
"a dla mnie EMO to cos innego - to kapele w stylu TOKIO HOTEL - jakies obcisle spodnie, cwieki w pasie, trampki, czarne wlosy na wszystkie strony, obcisle koszulki - aha i najlepiej zeby kazdy "chlopiec" wygladal jak zasuszony patyk..."

Nie no, zachowaliśmy absolutną powagę i nie było żadnego puszczania oczek w stylu "ja wiem, a wy rozumiecie", tak? ;- p
Chodziło o dyskusję i wyłuskanie jakiś cech.

Ale jaką dyskusję, jak poza Marcinem Kubickim nikt nie napisał nic merytorycznego na temat tego nurtu muzycznego?
Z tym, że z naciskiem na to co dzisiaj znaczy emo.

Emu jako muzyka czy emo jako subkultura? Wszak o tym pisałem nieco wyżej. Ale słucham więc, czym jest według Ciebie "imo"? <:
Czy rzeczywiście coś znaczy pod kątem muzycznym obecnie?

Ja tam nie będę się wypowiadał odnośnie całej gałęzi czy tam nurtu muzycznego, ale chciałbym zauważyć, że nikt poza wspomnianym przeze mnie wyżej Marcinem, nie wymienił ani jednego zespołu z tego nurtu. Ja naturalnie z przyjemnością mogę porozmawiać o muzyce, ale chciałbym raczej, abyśmy najpierw posłuchali tejże nim zaczniemy pisać o zespołach, które nic z tym wspólnego nie mają.Michał Pycela edytował(a) ten post dnia 01.03.08 o godzinie 11:06

konto usunięte

Temat: Emo - o co chodzi?

Rafal Wolk:
kolejna nazwa stylu muzyki, stworzona w celu zarobku...

Nie stworzona tylko odswiezona. Prosze, rozdzielmy stare emo od nowego.

konto usunięte

Temat: Emo - o co chodzi?

Emotional Hardcore? Kto Ci cos takiego smiesznego powiedzial? Hardcore juz jest wystarczajaco "emotional" bez doczepiania do niego jakies tam ksywki, rzeby podlapac wiecej sluchaczy.
Hardcore to "25 ta life", "E-town concrete", "one4one", "bulldoze" i wiele innych TEGO typu kapel... a nie dzieciaki ktore probuja zwrocic czyjas uwage na ich emocjonalne podejscie do zycia przez specyficzna mode lub zachowanie. Jak bylem nastolatkiem, to uczeszczalem koncerty Hardcore w NYC i legendarnym "Studio one" pare razy w tygodniu. Powiem Ci ze NIKT tam by po pierwsze nie smial sie z kogos ze wzgledu na ich poglady na zycie, styl ubrania czy wlosow. Byli to ludzie niezmiernie wyrozumiali, a ich grupy spiewaly o sprawach niezmiernie emocjonalnych typu - polityka, nierownosc klasowa, rasizm itp sprawy... a nie o tym jak rzucila ich dziewczyna, albo jak szaro swiat wyglada... bo to ze szaro wyglada to nie jest powod rzeby napisac piosenke... prosze Cie nie myl Hardcore z Emo po to sa dwie FUNDAMENTALNIE rozne sprawy, nie miejace ze soba absolutnie NIC wspolnego oprocz ciezkich bassowych riffow.

A to ze EMO i EMO muzyka to sa dwie rozne sprawy... to tak jak bys powiedzial ze Hipsters i muzyka lat 80tych nie maja ze soba nic wspolnego.
Tak jak wojciech bardzo slusznie zasugerowal, jest to na sile wciskany trend. Trend, ktory niestety nie zatrzymuje sie na EMO... w kazdej dziedzinie muzycznego "sportu" media i grupy typu MTV probuja wymyslec cos innego. Czy bylo by to nazywanie kapeli typu Green Day - punkiem, albo "Slipknot" - hardcore... bzdury medialne wytworzone w celu zarobku. Te wszystkie nazwy roznych styli muzyki, kto to potrzebuje? Komu to potrzebne? Pod kategorie... to jest jedynie po to zeby zaspokoic potrzeby rynku, nic innego.
Marcin powiedzial "rozdzielmy stare emo od nowego"... jakie "stare"? To chaslo padlo kiedy? 5 lat temu? 7? najwiecej... to jest stare? Czy morze bedziemy teraz mowile ze np. Sonic Youth albo Fugazi, Stabbing Westword tez pod Emo kategorie podpadaja.
Tak a Kopernik byl Niemcem.

konto usunięte

Temat: Emo - o co chodzi?

Rafal Wolk:
Hardcore juz jest wystarczajaco "emotional" bez doczepiania do niego jakies tam ksywki,

A rock jest wystarczająco hard, a metal jest wystarczająco heavy albo power. Po prostu wymyślono nazwę taką a nie inną i czepianie się jej dosłownego znaczenia, jest lekko pozbawione sensu. Przed powstaniem indie muzyka nie była "niezależna"?

Hardcore to "25 ta life", "E-town concrete", "one4one", "bulldoze" i wiele innych TEGO typu kapel...


Na przykład Moss Icon, Rites of Spring czy Fugazi. Czyli zespoły do którego styl emo rości sobie prawa; czy to inspiracji, czy wpływu, czy innych wzorcow. Emo "szuka" swoich korzeni, tak jak wszystkie świeżutkie nurty to robiły.

prosze Cie nie myl Hardcore z Emo po to sa dwie FUNDAMENTALNIE rozne sprawy, nie miejace ze soba absolutnie NIC wspolnego oprocz ciezkich bassowych riffow.

A ja bym prosiłbym jednak, żebyś posłuchał, jakichś zespołów, które reprezentują nurt emo, a potem pisał. Nie jestem jakimś wybitnym specjalistą i średnio się czuję w tym zagadnieniu, ale raczej spłycasz i operujesz stereotypami.
Byli to ludzie niezmiernie wyrozumiali, a ich grupy spiewaly o
sprawach niezmiernie emocjonalnych typu - polityka, nierownosc
klasowa, rasizm itp sprawy... a nie o tym jak rzucila ich
dziewczyna, albo jak szaro swiat wyglada... bo to ze szaro
wyglada to nie jest powod rzeby napisac piosenke..


Nie kumam, dlaczego nie miałyby powstać piosenki o tym, że rzuciła mnie dziewczyna, albo że świat szaro wygląda. W dupie mam rasizm w południowej części Stanów Zjednoczonych w obliczu faktu, że moja kobieta nie jest już moja i jest mi z tego powodu bardzo źle. Każda inspiracja, o ile powstaje coś godnego uwagi, jest dobra i twierdzenie, że polityka jest emocjonalna (co to w ogóle znaczy, że polityka jest emocjonalna? że wzbudza emocje? ja nad emocje w polityce przedkładam schłodzoną logikę) i o niej należy śpiewać w ogóle mnie nie przekonuje. Potrafię w środku nocy i po wyrwaniu z głębokiego snu, wymienić pół tuzina świetnych piosenek o bzdurach, pół tuzina piosenek o miłości i pół tuzina o szarym świecie, które także są niezłe.

A to ze EMO i EMO muzyka to sa dwie rozne sprawy... to tak jak bys powiedzial ze Hipsters i muzyka lat 80tych nie maja ze soba nic wspolnego.

To że są to dwie różne sprawy, nie oznacza, że nie mają ze sobą nic wspólnego. Jednakże tak dziwnym trafem wypadło, że siedzimy na, spogladam w prawy górny róg monitora, grupie o nazwie "Muzyka", to rozmowa o subkulturze, modzie czy jak to tam nazwać jeszcze inaczej, jest off topic.
Tak jak wojciech bardzo slusznie zasugerowal, jest to na sile wciskany trend. Trend, ktory niestety nie zatrzymuje sie na EMO... w kazdej dziedzinie muzycznego "sportu" media i grupy typu MTV probuja wymyslec cos innego. Czy bylo by to nazywanie kapeli typu Green Day - punkiem, albo "Slipknot" - hardcore... bzdury medialne wytworzone w celu zarobku.


No ale to jest oczywista oczywistość. I nie tylko "muzycznego sportu", bo to dotyczy dość wielu sfer naszego życia. Próbuje nam się wciskać kit w wielu różnych sytuacjach. Począwszy od zakupów w sklepie, a skończywszy na wyborze pozycji seksualnej. To czy ten kit kupujemy i co z nim ewentualnie robimy, to już jest inna sprawa.

Na marginesie, w życiu nie spotkałem się z pomysłem, żeby Slipknota wrzucać w hardcore. Od początku wlepiono im metkę numetalową i dość konsekwentnie się jej trzymano. To że się momentami inspirują hardcorem, nie oznacza automatycznie, że do niego przynależą. Bo ostatnio sporo zżynają z nurtu death metalowego.

Te wszystkie nazwy roznych styli muzyki, kto to potrzebuje? Komu to potrzebne? Pod kategorie... to jest jedynie po to zeby zaspokoic potrzeby rynku, nic innego.

Ludzie mają naturalną skłonność do szufladkowania: Dąb -> Drzewo -> Roślina, Pies -> Ssak -> Zwierzę. Bez tych przegródek zapanowałby dość duży chaos w naszych głowach. Problem pojawia się, kiedy szufladki i schematy, zaczynają dominować nad krytycznym podejściem: Wieloryb -> Żyje w wodzie -> Ryba.

A w muzyce komu są potrzebne? Mi są. Lubię rozmawiać o muzyce, a bez odpowiedniego zestawu pojęciowego, bez ustalnowych i powszechnie akceptowanych znaczeń, byłoby to niemożliwe. Dla opisywania nowych trendów, czasami faktycznie sztucznie, wymyśla się kolejne pojęcia. To czy one się przyjmą to insza kwestia. Ja jestem optymistą wierzącym w zdrowy rozsądek i twierdzę, że nie da się słuchaczy, przynajmniej tych świadomych, urobić i przekabacić. Stąd moje dość krytyczne podejście do emo - sam nie jestem na 100% przekonany. Ale tak jest zawsze, jak się obserwuje zmieniającą rzeczywistość. Dopiero z perspektywy czasu widać dokładnie, czy coś nie zostało w brzydki sposób zmanipulowane.

Ja się wyprztykałem. Nie mam siły, ani potrzeby dalszego zabierania głosu w tym temacie. Nie czuję się zresztą dostatecznie kompetentny, aby to robić. Radziłbym jednak, aby przed kolejnymi kategorycznymi twierdzeniami nieco pogooglać, myspace`ować i wtedy coś o emo popisać.

Tylko jeszcze uwaga szybka na marginesie. Rozmowa emo jako muzyka vs emo jako moda, przypomina mi dyskusję, jaka kilka lat temu przewalała się odnośnie hip hopu. Wtedy też często i gęsto pisano, że hh to szerokie spodnie oraz ziomale jarający trawsko na ławce i deklamujący na temat ciężkiego życia na osiedlach. Wtedy też zarzucano, że popkultura promuje hip hop na siłę i że to ściema marketingowa oraz próba wyłudzenia kolejnych pieniędzy.Michał Pycela edytował(a) ten post dnia 02.03.08 o godzinie 02:33

konto usunięte

Temat: Emo - o co chodzi?

Michał Pycela:

W dupie mam rasizm w południowej części Stanów Zjednoczonych w obliczu faktu, że moja kobieta nie jest już moja i jest mi z tego powodu bardzo źle.

Widzisz rasizm nie jest czyms co tylko sie znajduje w poludniowej Ameryce, ale ze tak Ci to wyjasnili w telewizji czy w Myspace czy gdziekolwiek to taka masz opinie.
Rozmowa emo jako muzyka vs emo jako moda, przypomina mi dyskusję, jaka kilka lat temu przewalała się odnośnie hip hopu. Wtedy też często i gęsto pisano, że hh to szerokie spodnie oraz ziomale jarający trawsko na ławce i deklamujący na temat ciężkiego życia na osiedlach. Wtedy też zarzucano, że popkultura promuje hip hop na siłę i że to ściema marketingowa oraz próba wyłudzenia kolejnych pieniędzy.

Bo Hip Hop nie ma nic wspolnego z Pop.. nigdy nie mial, nie ma i nie bedzie mial nigdy.... ale to rozmowa na zupelnie inny temat... czy morze nie?

Fugazi EMO? hahaha...
Ja nie musze isc na google rzeby zrozumiec muzyke czy cos sie o niej dowiedziec, bo w necie znajdziesz raczej wiecej smieci i pol faktow niz aktualnych wiadomosci. Powiem Ci ze siedze teraz obok kogos kto byl na tour z Fugazi i gral z nimi, i go naprawde rozbawiles.

EMO czy cokolwiek to sie bedzie nazywalo za kolejne 5 lat, to jest rock, muzyka rockowa, bardziej podpadajaca pod alternatywe i grunge, gdzies pomiedzy... czyli powrot do sztucznych nazw narzucanych przez wielkie koncerny muzyczne rzeby latwiej zarobic na czyms co nie jest nowoscia, ale jak malolat jakis uwierzy ze jest, no to sie bedzie sprzedawalo.

konto usunięte

Temat: Emo - o co chodzi?

Rafal Wolk:
Widzisz rasizm nie jest czyms co tylko sie znajduje w poludniowej Ameryce, ale ze tak Ci to wyjasnili w telewizji czy w Myspace czy gdziekolwiek to taka masz opinie.

Poważnie?

Są chwile, kiedy świat mnie nie obchodzi. Nie sądzę, abym był jakimś szczególnym i wyjątkowo samolubnym osobnikiem, ale zdarzają się momenty w moim życiu, kiedy nie mam nastroju nad zastanawianiem się nad całością i złożonością procesów historycznych. Stąd sobie wziąłem za przykład rasizm, jako przejaw złego zła, które jest wszechobecne, a które chwilami posiadam w głębokim poważaniu.

Dlatego nie rozumiem, czemu ta Twoja uwaga ma służyć. Znaczy rozumiem, ale to była wyjątkowo słaba złośliwość.
Bo Hip Hop nie ma nic wspolnego z Pop.. nigdy nie mial, nie ma i nie bedzie mial nigdy.... ale to rozmowa na zupelnie inny temat... czy morze nie?

Była moda na hip hop. Na jej bazie osiągnęły sukces takie zespoły jak Jeden Osiem L. Ukuto termin hiphopolo dla podkreślenia odrębności od "prawdziwego" hh. Ilość dissów na 18L przekraczała poziom bezpieczeństwa w zbiorniku na łajno, ale takich bandów było więcej. One nadal powstają, ale muzyka popularna odwróciła się już od hip hopu i znalazła sobie nowszego pupila. W ESCE już nie usłyszymy takich hitów, a MTV nie wciska do co drugiego programu motywów i wątków powiązanych z tym nurtem. Ale to wszystko było i się działo. Mainstream i pop najfajniejsze motywy z hh wsiorbały i przetworzyły, kreując potworka. Ale po pewnym czasie ziarna zostały oddzielone od plew i taki sam proces czeka emo. Nastąpi weryfikacja muzyczna i tyle. Zobaczymy, czy coś z tego zostanie na dłużej. Taka to już nasza popkultura brzydka, że karmi się modami i je wykoślawia.

Ja nie musze isc na google rzeby zrozumiec muzyke czy cos sie o
niej dowiedziec, bo w necie znajdziesz raczej wiecej smieci i
pol faktow niz aktualnych wiadomosci.

Gratuluję odkrycia sezonu. W Internecie jest dużo śmieci. Dobrze że ludzie są nieomylni, a w książkach jest tylko prawda, bo inaczej miałbyś się z pyszna.

Nie bardzo wiem, o czym mam z Tobą rozmawiać skoro najważniejsze i najpełniejsze źródło informacji na temat muzyki, jakie obecnie istnieje, jest dla Ciebie bezużyteczne. Daleki jestem od gloryfikowania i nadmiernego popuszczania z radości na widok przeglądarki internetowej, ale gdyby nie ten wynalazek, to 90% zespołów, które kocham, lubię, podziwiam i słucham, byłoby przeze mnie w ogóle niepoznanych.

Powiem Ci ze siedze teraz obok kogos kto byl na tour z Fugazi i gral z nimi, i go naprawde rozbawiles.

Ja właśnie siedzę obok ducha Kurta Cobaina, który nieźle się bawi, kiedy czyta, że wielkie koncerny wymyśliły Nirvanę, smutne i pozbawiające perspektyw Seattle oraz grunge.

Był na tour z Fugazi? A ornitolog musi sobie pióra w rzyć wsadzać i wysiadywać jajka?

Uwaga na marginesie, rozumiem, że masz jakąś dys -, więc pisz proszę najpierw w Wordzie z automatyczną korektą, bo naprawdę strasznie przeszkadza czytanie czyjejś wypowiedzi z tak dużą ilością błędów.Michał Pycela edytował(a) ten post dnia 02.03.08 o godzinie 02:31

konto usunięte

Temat: Emo - o co chodzi?

Michał Pycela:
Uwaga na marginesie, rozumiem, że masz jakąś dys -, więc pisz proszę najpierw w Wordzie z automatyczną korektą, bo naprawdę strasznie przeszkadza czytanie czyjejś wypowiedzi z tak dużą ilością błędów

Nie mam jakiegos dys, bo "klocic sie z kims na internecie to jak uczestniczyc w olimpiadzie specjalnej - nie wazne kto wygra to i tak jestes pokopany"

Widze ze jednak nie ma sensu dyskutowac. A tak na marginesie, to nie lubie sie tlumaczyc, ale ze poruszyles ten temat, to ja wiekrzosc mojego zycia spedzilem poza granicami kraju i Polskiego uzywam w sumie tylko na tym forum, dlatego tyle bledow.
Nie wiem nic o hiphopolo ani o tych innych programach ktore wspominales, ja na 18l nic nie powiem bo nie wiem kto to jest i z tego co mowisz raczej nie bede marnowal czasu na zapoznanie sie z ich tworczoscia. Nie wiem co to jest ESCE tez, ale wydaje mi sie ze jednak nic nie stracilem. Mainstream i pop nie wziely najfanjniejszych kawalkow z hip hop, tylko te najprostrze.

Pop kultura zawsze byla taka, nie wazne co z nia wpadlo to zawsze zostalo to zmienione w maszynke do robienia pieniedzy.
Internet nie jest bezuzyteczny, ale wiekrzosc ludzi nadal nie wie jak go uzywac, wielu ludzi nadal bierze wszystko "at face value"



Wyślij zaproszenie do