Temat: Dziesięć najlepszych tematów filmowych(subiektywnie):)
Wybrać dziesięć najlepszych tematów będzie mi szalenie trudno. To wybór, który podyktowała mi moja szwankująca pamięć w dniu dzisiejszym ;) Zapewne jutro moja lista wyglądałaby znacznie inaczej :) Jako, że szczególnie cenię sobie ilustracje muzyczne z tzw. Silver Age, czyli lat 60-tych i 70-tych, kiedy to w Hollywood wybitnie preferowano ilustracje muzyczne okraszone bardzo mocną tematyką, stąd większość wybranych przeze mnie melodii pochodzi z tej epoki:
1. On Her Majesty Secret Service (John Barry). Mój wieloletni faworyt. Wspaniały, porywający temat akcji zaaranżowany na syntezatory i sekcję dętą, której brzmienie zawsze wywołuje we mnie dreszcze. Utwór fantastycznie pokazujący jedną z twarzy Jamesa Bonda.
2. The Appointment (John Barry). Temat przeznaczony na szare, jesienne dni. Bezgranicznie optymistyczna, romantyczna melodia, potrafi wspaniale nastroić słuchacza, po prostu chce się żyć :) Osoby chcące posłuchać tej melodii, odsyłam do wydanej w tym roku kompilacji Themependium, zawierającej dziesiątki melodii angielskiego kompozytora z czterech dekad jego kariery.
3. The Conversation (David Shire). Melodia ze słynnego filmu Francisa Forda Coppoli, podobnie jak prawie cała ilustracja zaaranżowana wyłącznie na fortepian. Shire wpadł na intrygujący pomysł aby za pomocą ragtime'owej melodii z notorycznie powtarzającymi się frazami oddać obsesje głównego bohatera filmu i udało mu się uzyskać rewelacyjny efekt. Temat jest hipnotyzujący i uzależniający, chce się do niego stale wracać.
4. The Final Conflict (Jerry Goldsmith). Apokaliptyczny, obdarzony potężnym ładunkiem emocji temat zwiastujący nadejście decydującego o losach milionów ludzkich istnień starcia dobra ze złem. Podobnie jak temat główny z pierwszej części Omena zaaranżowany na chór mieszany unisono i orkiestrę.
5. Somewhere in Time (John Barry). Mój ukochany temat miłosny, moim zdaniem najlepszy temat liryczny napisany dla potrzeb kina. Melodia, przy której uronią łzę wzruszenia nawet najbardziej skamieniali miłośnicy muzyki filmowej ;)
6. Riders of Doom z Conana Barbarzyńcy (Basil Poledouris). Wspaniałe partie chóralne i teksty Basila Poledourisa, kunsztowne orkiestracje i ogrom emocji. Po prostu majstersztyk muzyki chóralno-symfonicznej, przy którym blednie O Fortuna z Carminy Burany;)
7. Stellaire 2 z Tours Du Monde, Tours Du Ciel (Georges Delerue). To właściwie nie jeden temat, ale cały ciąg imponujących poetyckich tematów zawartych w jednym utworze. Głęboko poruszająca refleksja nad pięknem otaczającego nas świata i wszechświata spod ręki jednego z największych melodystów i specjalistów od muzyki lirycznej zajmujących się pisaniem dla kina.
8. The Valley Theme z The Last Valley (John Barry). Kolejna perła muzyki chóralno-symfonicznej. Zaaranżowana na obój, smyczki i chór mieszany wspaniała, pełna eteryczności muzyczna wizja nieba na ziemi, miejsca mlekiem i miodem płynącego, nietkniętego przez zawieruchę wojny 30-letniej.
9. Chinatown (Jerry Goldsmith). Nostalgiczny, pełen smaku i magnetyzującego kolorytu jazzowy temat z arcydzieła Romana Polańskiego zaaranżowany na trąbkę.
10. Smuga Cienia (Wojciech Kilar). Skromny polski rodzynek w zestawieniu. Myślę. że nikomu nie trzeba przedstawiać:)
Damian S. edytował(a) ten post dnia 14.12.07 o godzinie 16:29