Maciej Jaros

Maciej Jaros kursant / procent

Temat: O fenomenie COMY...


Co do muzyki - świetne gitarowe riffy, wybijający się i niebanalny bas i również zróżnicowane linie perkusyjne.

No perkusja to jedynie w studiu niestety. Pimpek jest słaby.

konto usunięte

Temat: O fenomenie COMY...

Fenomenalna dyskusja!!!Chyba jest wśród Was więcej fanów i lubiących COMĘ niż negujących ich muzykę.I coś w tym jest, skoro w tak małym gronie taka przewaga, jaka ona by była gdybyśmy wzięli po lupę odpowiednio 100 a potem 1000 osób...wiem jestem nieobiektywna...no cóż zresztą już sam temat dyskusji zawiera element sugerujący i zdradzający moje stanowisko wobec muzyki tego zespołu...No cóż taki lajf;)
Arkadiusz Świderski

Arkadiusz Świderski "Trzymaj się z dala
od ludzi, którzy
tłamszą twoje
marzen...

Temat: O fenomenie COMY...

Ewa P.:
Fenomenalna dyskusja!!!Chyba jest wśród Was więcej fanów i lubiących COMĘ niż negujących ich muzykę.I coś w tym jest, skoro w tak małym gronie taka przewaga, jaka ona by była gdybyśmy wzięli po lupę odpowiednio 100 a potem 1000 osób...wiem jestem nieobiektywna...no cóż zresztą już sam temat dyskusji zawiera element sugerujący i zdradzający moje stanowisko wobec muzyki tego zespołu...No cóż taki lajf;)
Ewa,
Namieszałaś trochę ;))
I jak widzę dalej podkręcasz ;))
A powiedz nam proszę jaka jest Twoja opinia nt. Comy?
Pozdrawiam, Arkadiusz

konto usunięte

Temat: O fenomenie COMY...

Nie Arku, nie namieszalam:)rozpoczęłam tę dyskusję z ciekawości, jakie są Wasze opinie na temat tej kapeli . Dlaczego? Bo śledzę poczynania chłopaków z COMY dokładnie od czerwca 2005, kiedy to po raz pierwszy usłyszałam ich koncert w Trójce, w studiu im.Agnieszki Osieckiej...Nie mając wtedy innej możliwości, nagrałam sobie ich koncercik , na najzwyklejszą kasetę;)))którą zresztą mam do dziś, ale chyba tylko na pamiątkę...

Potem były ich pierwsze koncerty, ba za 5zł:)i bulwersujące niektóre zachowania Roguca na scenie...Ale tak powoli się kreował ich i jego wizerunek sceniczny...Pamiętam jego wykonanie 'Underground', respect!!!Potem były inne koncerty, klubowe i plenerowe w tym WOODSTOCK,i co mnie za każdym razem porażało,zawsze publicznoć śpiewała razem z Rogucem, znając na pamięć wszystkie teksty.

Każdy koncert inny, równie energetyzujący trochę psychodeliczny...i coraz większe rzesze fanów!!!W tym coś musi być.Ja po prostu bardzo cenię sobie COMĘ,nie tylko za teksty,ale i za muzykę. A Rogucowi gratuluję tego,że potrafi nawiązać świetny kontakt z publiką. Jedyne czego się boję to to,że jakby Roguc powiedział skaczemy z wieżowca, to znaleźli by się tacy, którzy by to zrobili...Ma chłopak charyzmę, i tu respect...

A czy podkręcam,wcale nie :) ale myślę,że temat na tyle kontrowersyjny,że dyskusja mogłaby trwać w nieskończoność,szczególnie jakbyśmy zaczęli się doszukiwać podobieństw i różnic w odniesieniu do Jimiego Morrisona, na pewno odezwaliby się fani wokalisty the Doors.

Dzięki wielkie za pozytywne i negatywne opinie!!!Każda taka dyskusja rozwija:)

Pozdrawiam,
E.

konto usunięte

Temat: O fenomenie COMY...

Ewa P.:
szczególnie jakbyśmy zaczęli się doszukiwać podobieństw i różnic w odniesieniu do Jimiego Morrisona, na pewno odezwaliby się fani wokalisty the Doors.

Nie prosze, oszczedzmy ich :)

Roznica miedzy the DOORS / Morisonem, a COMA / Roguckim jest taka, że DOORSi wyprzedzili po prostu swoje czasy :) Morrison byl poeta, w tamtym okresie bardzo kontrowersyjnym. Czy Rogucki jest poeta ? Teksty przytaczalem :))))zaś jego kontrowersyjnosc jest moim zdaniem mniej niz nijaka. Zupelnie mnie nie przekonuje.

Nasi rodacy, sa dobrym LOKALNYM zespolem, ktoremu stworzono mozliwosc szerszego zaistnienia. To wszystko.

W muzyce nie ma nic co mogloby wyjsc poza granice kraju nad Wisła. Koniec. Takich bandow na swiecie sa tysiace.

Poza tym COMA to taki RUBIK rocka :)))))

P.S. Argument kolegi z jednej z Wyzszych Szkół o "zróznicowanych liniach perkusyjnych" odbieram jako niezły dowcip. Niedowiarkom polecam KOBONG, ktory w 1995 roku wykasowal wszystkie rockowe bandy w tym kraju.

konto usunięte

Temat: O fenomenie COMY...

Wiesz Daniel,liczyłam na Ciebie;)Jassne ,że oszczędzimy Jimiego, bo by się w grobie przewrócił, że go do jakiegoś tam Piotrusia Roguckeigo przyrównują!!!Mimo porównań lub raczej prób porównawczych to są dwie różne bajki!!!
Ale z tym Rubikiem to trochę, przesadziłeś!!!:)A co do tysiąca bandów, jassne tysiące, ale zauważ, że o dziewięćciuset z tysiąca się nie ma pojęcia i nigdy nie usłyszy. O COMIE też pewnie by nikt nie słyszał, ale widać spodobali się publice.Wiesz, nie umiem wyczuć Twojego gustu muzycznego. Wskaż polską kapelę rockową, którą uważasz, za najlepszą na naszym lokalnym rynku muzycznym będzie łatwiej dyskutować:)

konto usunięte

Temat: O fenomenie COMY...

Ewa P.:
Wiesz Daniel,liczyłam na Ciebie;)

Polecam sie :)
Ale z tym Rubikiem to trochę, przesadziłeś!!!:)

No wlasnie wydaje mi sie ze nie.
A co do tysiąca bandów, jassne tysiące, ale zauważ, że o dziewięćciuset z tysiąca się nie ma pojęcia i nigdy nie usłyszy. O COMIE też
pewnie by nikt nie słyszał, ale widać spodobali się publice

Powinnas dodac: publice w Polsce :)
Wskaż polską kapelę rockową, którą uważasz, za najlepszą na naszym lokalnym rynku muzycznym będzie łatwiej dyskutować:)

Juz o tym przeciez pisalem.

Jedynym zespolem, ktory zostawil wszystkow w tyle i proponowal muzyke był KOBONG :).

Moim zdaniem przy odpowiednim zarzadzaniu, mógł być realnym ogolnoswiatowym bandem. Zreszta zapytaj jakiegokolwiek muzyka o KOBONG, to gwarantuje, ze nie powie ani jednego zlego slowa.

Ten zespol urosl do rangi kultu :)
Michał Tadeusz Gajewski

Michał Tadeusz Gajewski multifuntion manager
#PR #ADS #EVENT

Temat: O fenomenie COMY...

Ogólnie rzecz ujmując, to COMA jest dla mnie znośna...

Energii koncertowej nie można im odmówić, płyty świetnie wyprodukowane.

Mimo, że gitarowe riffy to kalka zagrywek Popcorna & Litzy
z Acid Drinkers [no.1 dla mnie], pałkarz trochę nie nadąża,
to są zjawiskiem na scenie muzycznej i nikt tego im nie odbierze!!!


Obrazek
Michał Gajewski alias Smoke Detector edytował(a) ten post dnia 08.06.07 o godzinie 08:31

konto usunięte

Temat: O fenomenie COMY...

Moim zdaniem zespołowi Coma brakuje jednego-szczerości...
To jest trochę jak Cool Kids Of Death-dla kogoś, kto nie słyszał oryginałów (the Hives np.) to jest to świetny, świeży, zbuntowany zespół. Podobnie jest z zespołami typu Sweet Noise, Bracia, Coma,Chylińska, itd.-dla ludzi niezwiązanych z tzw. sceną są to pełne artyzmu, buntu i ekspresji zespoły, natomiast dziwnym trafem w przeciwieństwie do zespołów niezależnych, nie istnieją za granicą, a w Polsce grają wtedy, kiedy management ich wepchnie na support przed kimś większym, ew. kiedy grają na festynach z okazji dni jakiejś mniejszej miejscowości, bo wtedy pod sceną zawsze jest tłum i zespół czuje się doceniony.
Z Comy akurat bije na kilometr chęć prawienia kazań, oni strasznie chcą być kapelą, o której Wojewódzki mógłby ze śmiertelnie poważną miną powiedzieć, że to "ważny zespół", na pewno bardzo by chcieli, żeby za kilkanaście lat ludzie mówili, że się na nich wychowali, itd. Tylko że za bardzo chcą chyba. Publiczność ma coś, co Amerykanie nazywają brzydko "bullshit detector" i bez pudła wyczuwają, który zespół wierzy w to, co robi i o czym śpiewa, a który tylko próbuje być kolejną "polską odpowiedzią" na Pearl Jam, Korn, Oasis, itd. Tych, którzy są przekonani o misji, jaka stoi za tym zespołem, chciałbym zapytać, gdzie była Coma przed podpisaniem kontraktu z dużą wytwórnią ? Wg mojej wiedzy cała kariera tego zespołu zaczęła się od badań rynku wewnatrz wytwórni-ktos wymyślił, że dobrze można zarobić na zespole, który będzie poruszał ważne dla młodzieży tematy i poszło..Jak na zbuntowany zespół przystało, koncerty grane tylko tam, gdzie jest szansa, że media podchwycą, muzyczka do znudzenia puszczana w salonach odzieżowych Cropptown, pochlebne recenzje w pismach typu CKM, itd. I tu przebiega granica pomiędzy prawdziwie zaangażowanymi zespołami (jak wspomniany wcześniej Kobong) a wykreowanymi przez wytwórnię półproduktami-jedni cały czas robili swoje i wykorzystywali każdą szansę, drudzy nawet nie starają się udawać, że to co robią jest ich. W wywiadach otwarcie mówią, że coś tam nagrali, bo pani z wytwórni im kazała, gdzieś zagrali, bo management odkrył, że będą kamery, więc trzeba, itd...Nawet perkusista jest arytmikiem i oni nic z tym nie robią-widocznie dobrze wychodzi na zdjęciach do Bravo girl, więc nie ma sensu go zmieniać, czy wysłać na jakieś lekcje. Ogromnie żałuję, że nie istnieje już Sunrise, bo z chęcią Ewo zaprosiłbym Cię na ich koncert-uwierz mi, inaczej zaczęłabyś postrzegać buntowników z plastiku, sponsorowanych przez BMG, Universal, Warner, itd.

Pytanie do Daniela: czy przypadkiem NYIA nie jest jakimś nowym projektem ludzi z Kobong ?
Michał Tadeusz Gajewski

Michał Tadeusz Gajewski multifuntion manager
#PR #ADS #EVENT

Temat: O fenomenie COMY...

Zgadzam się z przedmówcą... co nie co wiem o tym wszystkim, gdyż dane było mi kiedyś spotkać ex-menago Comy Czarnego...

Co do NYIA... zainspirowałeś mnie Janku i trochę poszperałem, mając cały czas w głowie nieśmiertelny utwór Rege

I co widzę, w składzie ex-członkowie Vadera, Kobonga... ech

http://www.myspace.com/nyia

Peace!!Michał Gajewski alias Smoke Detector edytował(a) ten post dnia 08.06.07 o godzinie 09:45

konto usunięte

Temat: O fenomenie COMY...

Jan C.:
Moim zdaniem zespołowi Coma brakuje jednego - szczerości...


Kwiaty dla tego Pana :)

To jest trochę jak Cool Kids Of Death-dla kogoś, kto nie słyszał oryginałów (the Hives np.) to jest to świetny, świeży, zbuntowany zespół. Podobnie jest z zespołami typu Sweet Noise, Bracia, Coma,Chylińska,


.. az mnie ciary przeszly :)

To wszystko co napisales to doslownie przelozenie mego punktu wiedzienia :) Dziekuję i zgadzam sie we wszystkim. O badaniach wewnątrz BMG nie wiedzialem.

Dla mnie TOTALNYM casem na bezradosc polskiej fonografii i jej calkowita wstecznosc jest Kapela ze Wsi Warszawa. Zespoł ktoremu wmawiano wrecz w Polsce, że ich muzyka sie nie sprzeda. Ze lepiej bedzie jezeli sie rozwiaza. Odmawiano puszczania gdziekolwiek. Traf chcial ze znalezli wydawce na Zachodzie. Teraz jezadza po calym swiecie, pisze o nich The New York Times i sa zapraszani na najwieksze festiwale folkowe na swiecie, jako zespol zjawiskowy.

Teraz w polskich wytwornich typu majors gdy daje sie dema do odsluchania, najlepiej jest o sobie mowic, ze gra sie neo folk = gwarancja ze zostaniesz zuwazony. To jest na maksa żenujące.
Pytanie do Daniela: czy przypadkiem NYIA nie jest jakimś nowym
projektem ludzi z Kobong ?

TAK.
Pierwsza plyte wydali w angielskiej Candlelight Records. Kolejna ukarze sie w tym roku we wrzesniu nakladem - równiez brytyjskiej - FETO Records.

W tym kraju taka muzyka nie mialaby szans.

Jest takze NEUMA w skladzie: Maciej Miechowicz ex gitarzysta KOBONGa.Daniel Naborowski edytował(a) ten post dnia 08.06.07 o godzinie 10:43

konto usunięte

Temat: O fenomenie COMY...

Chłopaki, oblałem się rumieńcem (dobrze,że nie barszczem). :)
Starając się być obiektywnym, wszedłem na stronę tego zespołu. Sięgnąłem do biografii, bo po tym, jak dowiedziałem się, że jakaś Tola,czy Ola z zespołu Blog 27 identyfikuje się ze sceną hardcore i jest straight edge, już nic mnie zdziwi. Myślałem, że znajdę jakieś ślady undergroundowej działalności, że chłopaki kogoś wspierają, przeciw czemuś ten polski Morrison walczy, itd. Tego nie znalazłem, za to pojawiły się lepsze kwiatki, kreślone rączką samych muzyków.

"Coma zagrała jako pierwszy band. Reakcja studentów była dziwna, wszyscy jeszcze trzeźwi stali prawie w bezruchu i słuchali. Na koniec były gromkie brawa. Zespół wyróżniał się od pozostałych tamtego dnia."

"Coma zagrała też kilka koncertów akustycznych, które w opinii znanych polskich socjologów zaskarbiły ogromną przychylność łódzkich fanów zespołowi w jego początkowej walce o popularność."

"Około 1700 osób zjawiło się 10 października 2004 roku w klubie muzycznym Nexus w Łodzi. Ponad 200 osób nie weszło z powodu braku miejsca. Tak to ustanowiła się reguła, iż kupienie biletu w Łodzi, przed koncertem, graniczy niemalże z cudem."

I mój ulubiony: "Występy na festiwalach w 2006r. pozwoliły zespołowi nierzadko obcować z kilkunastotysięcznym jak i również z kilkusettysięcznym tłumem."

Niewierni: Danielu i Michale ! Biada Wam, nędznym krytykantom ! Pamiętajcie, że w Łodzi na jedno miejsce na koncert Coma przypada 50 osób, a ci, którzy szczęśliwie zakupią bilet udają się w dziękczynną pielgrzymkę do Częstochowy. W Chinach już karczują lasy pod teren, gdzie Coma zagra koncert, bojąc się, że rozkapryszone gwiazdy z Polski wzgardzą koncertem dla ledwie kilkudziesięciu tysięcy. U2 i Rolling Stones czasami zagraja dla 100 tysięcy, ale przy frekwencji na koncertach Coma (zwłaszcza w Łodzi) to jedynie marne wygłupy, w koncu w samym 2006 chłopcy NIERZADKO grali dla kilkuset tysięcy. Przy takim tempie wzrostu liczby fanów za rok bedą grali transmitowany do 142 krajów koncert na Księżycu, po to żeby wszyscy z kilku miliardów zainteresowanych mogli ich zobaczyć i nie stękać, że czemu w Łodzi, a nie na Copacabanie.

konto usunięte

Temat: O fenomenie COMY...

No, a teraz powróćmy do ciekawszych tematów: nie wiedziałem, że ktoś wydał NYIA, a już całkiem mnie zadziwiłeś, że Candlelight. Mam ogromny sentyment do tej wytwórni, tym chętniej więc zakupię. Ciekawe, czy Mystic ma w dystrybucji.

A co do przegapionych szans fonograficznych-było tego naprawdę dużo, ale to nie dziwi, jeśli popatrzy się, co jest na top 10..Kopie samych siebie sprzed lat, kopie tego, co sprzedaje się na zachodzie, kopie tego, co się kiedyś dobrze sprzedawało w Polsce...

Zapytam jeszcze o Neuma: to nie jest przypadkiem jakiś chrześcijański band ? Wiem, że było kiedyś coś takiego o tej samej,albo podobnej nazwie-próbowali grać metal rycząc "Ojcze nasz", itp..

konto usunięte

Temat: O fenomenie COMY...

Dzięki śledczym zapędom Janka:), wyszły na jaw ciekawe historie , o których i ja nie miałam pojęcia. Czasem jednak fenomenalne zjawiska mają jakieś głęboko skrywane tajemnice. No cóż,jak się okazało pomysł trafiony i poruszył rzesze fanów w POLSCE:)(podkreślam specjalnie dla Daniela:))nawet jeśli był tylko zamierzonym i celowym przedsięwzięciem. To faktyczenie podważa szczerość intencji i tu punkt po Waszej stronie Chłopaki:). Nie mniej jednak nie zmienia to faktu ,że są jakimś tworem artystycznym, który mimo owej hmmm nieprawdziwości, jednak przekonuje sporą grupę odbiorców...ale i wywołuje kontrowersje, o czym świadczy choćby nasza dyskusja. Nie wiem czy temat wyczerpany, COMA jak widać to temat rzeka, morze czy ocean,ale jak sprytnie możemy przejść do kwestii innych zespołów:)
Daniel, nie znałam wcześniej KOBONG, ale na potrzeby tej rozmowy, posłuchałam:)I choć nadal nie przekreślam COMY i nie wyrzucę ich płyt z płytoteki, to powiem Ci,że KOBONG,choć jak dla mnie ma trochę za ciężkie brzmienie, to mają całkiem niezłe riffy, RESPECT!!!

Pozdro,
E.

konto usunięte

Temat: O fenomenie COMY...

aż w końcu nadchodzi ten dzień
kiedy trzeba urwać sobie głowę
i trzymać ją mocno zaciśniętą pięścią
żeby uwierzyli


Akcja upublicznienia Kobonga :) Popieram!
Jan C.:
Zapytam jeszcze o Neuma: to nie jest przypadkiem jakiś chrześcijański band ? Wiem, że było kiedyś coś takiego o tej samej,albo podobnej nazwie-próbowali grać metal rycząc "Ojcze nasz", itp..

Ci koleżkowie to Pneuma. Nie grzeszą wyobraznią w kompozycjach (a przynajmniej w tych bardziej znanych; nie przysluchiwałem się im zbyt intensywnie pozatym).

A wracając do Comy - pierwsza płyta moim zdaniem byłaby naprawdę dobra, gdyby przede wszystkim wkleić trochę "treści" do tekstów i dać "pazura" muzyce. I byłoby naprawdę ok. Czekałem więc z nadzieją na drugą płytę... i "gówno"... jak mówią prości ludzie :) (to z kabaretu Potem ;) "Jak zdobywano Troję"). Jakkolwiek by nie było, z pierwszej płyty lubię np. "Leszka" czy "Sierpień". Chyba zahaczył mnie ten ich populizm miejscami...Mateusz J. edytował(a) ten post dnia 09.06.07 o godzinie 04:24
Maciej Jaros

Maciej Jaros kursant / procent

Temat: O fenomenie COMY...

Ciekawa wymiana zdań się rozwinęła.

Widzę, że najwięksi krytykanci dopiero teraz zapoznają się wogóle ze stroną Comy.

Co Coma robiła przed wydaniem płyty? Zapełniała mniejsze kluby, jak "Od Zmierzchu Do Świtu" we Wrocławiu, czy ten rzeczony łodzki klub. Niby mniejsze kluby, na kilkaset do max 1500 osób, ale jednak zapełniała. Chyba żaden zespół przed płytą nie mógł sobie na to pozwolić. I to pewnie dlatego COMA zainteresowała wytwórnię.

Co do szczerości. Jest niepodwarzalna. Fani przychodzą na koncerty i dostaję dawkę emocji, których nie potrafi oddać w tym kraju zbyt wielu. I to dlatego zapełniają aktualnie największe kluby i hale. I nie ma mowy o koncercie na dożynkach w Racławówce.

konto usunięte

Temat: O fenomenie COMY...

A co mi było wcześniej po ich stronie ? Wszedlem z ciekawości, poczytałem megalomaniackie wywody i wyszedłem. Nie ma chyba obowiązku oglądania stron tego zespołu ?

O tym zapełnianiu klubów to ciekawe. Jak sam zespół pisze, swoje demo był rozsyłany tylko do wytwórni muzycznych, nie był udostępniany fanom (to tez wiele mówi o ich podejściu). Co więc powodowało, że ludzie chadzali na ich koncerty ? Tak po prostu wisiał sobie plakat, że zagra zespół Coma i 1000 osób stwierdzało, że na pewno są świetni i warto wpaść ? Come'on...

Co do szczerości-może różnie ją rozumiemy. Dla mnie zespół zakochany w sobie, od początku kariery grający dla wytwórni, a nie dla fanów, czy siebie, nie jest szczery. Dla mnie zespół muzyczny to grupa ludzi, którzy chcą przez swoją muzykę przekazać coś swojego i w związku z tym dzielić się tym z ludźmi. Ludzie, którzy grają muzyke,ale demo wysyłają tylko do wytwórni, o fanach przypominają sobie dopiero po wydaniu płyty,którzy dają sobie narzucić, co mają nagrać, itd. nie są w moim rozumieniu zespołem, tylko tworem popkultury.

Co do emocji-Ty twierdzisz, że mało jest u nas takich zespołów. Ja uważam wręcz przeciwnie. Może to kwestia różnicy gustów muzycznych, ale koncerty Vader, Behemoth, Trauma, Damnable, Hell-Born, 1125, Schizmy, Włochatego, Homomilitii, Sunrise (dopóki istniał), Apatii i naprawdę wielu innych zawsze były i są świetnie odbierane ze względu właśnie na to, że z historii życia tych ludzi widać, że są na 100% w tym, co robią.

Ponadto przestrzegam przed łączeniem szczerości z ilością ludzi na koncertach. Dobra promocja potrafi zapełnić każdą salę. New Kids On the Block też grali na wielkich stadionach.
Maciej Jaros

Maciej Jaros kursant / procent

Temat: O fenomenie COMY...

No tak, strona nie jest nikomu potrzebna. Natomiast miałem tu na myśli słabe zainteresowanie zespołem i krytykę z założenia.

Nie widziałem nic o tym, że wysyłali demo TYLKO do wytwórni. Natomiast wiem, że nim wytwórnię znaleźli, pojawiali się w mniejszych radiach na listach przebojów i koncertach w tych radiach. Zdobywali też powoli publikę samymi koncertami, bo kto raz przyszedł zabierał znajomych następnym razem. Pojawiali się tez na przeglądach. Z okresu sprzed znalezienia wytwórni mają jeszcze mnóstwo utworów krążących między fanami.

Byłem na koncertach Vadera, Behemotha, Traumy i Schizmy. Vader rzeszywiście pełna interakcja z publicznością i energia. Schizma też ekstra, Pestka umie podnieść emocje. Behemoth też całkiem przyjaźnie, chociaż przebieranki troszkeczkę psują atmosferę. Myślę, że tym kapelkom nie braknie odbioru.

Co do liczby ludzi na koncertach... Zobacz jak wypromowany jest Bajm i teraz zrób im koncert klubowy we Wrocławiu. Nie przyjdzie tyle ludzi co na Come, czy Vader.

Ale rzeczywiście może tutaj być problem w guście... bo kapele, które wymieniłeś ni jak się mają do Comy.

pozdrMaciej Jaros edytował(a) ten post dnia 09.06.07 o godzinie 14:21

konto usunięte

Temat: O fenomenie COMY...

Strona pewnie ejst potrzebna komuś, kto się zespołem interesuje-ja posłuchałem kiedyś, poczytałem co nieco i zainteresowanie mi przeszło. Inna sprawa, że i tak z tej strony poza pochlebstwami niewiele da się przeczytać.

Co do promocji: moim zdaniem te rosnące liczby nie wynikają z marketingu szeptanego, a bardziej z tego, że pozamuzyczne media (podobnie jak było z CKOD) zaczęły o nich pisać jeszcze przed wyjściem płyty, w samych superlatywach i nachalnie sugerując, że to wielki zespół, jakiego dawno nie było, o niebanalnym przesłaniu ,etc., itd. W ten sposób Bajmu nie da się wypromować, bo ich już ludzie znają, natomiast wmówić, że jakaś tam młoda kapela to odkrycie roku, nadzieja stulecia, bat na komercyjną papkę, zbawienie polskiej sceny rockowej da się bez problemu.

konto usunięte

Temat: O fenomenie COMY...

Daniel N.:
Ewa P.:
W wątku o koncercie Pearl Jam zaczęliśmy dyskusję o COMIE...Niezwykła charyzma wokalisty powoduje,że porównywany jest do Jimiego Morrisona.
Ich koncerty to takie prawdziwe rockowe msze(Rogucki sam je tak
nazywa kończąc koncerty słowami:"Dzięki za to nasze wspólne rockowe święto,za tą naszą wspólną rockową mszę").Jak oceniacie wybór COMY jako support dla Pearl Jamu i TOOLa? I w
ogóle co sądzicie o tej łódzkiej kapeli?

Msze i misteria to na koncertach robil juz 10 lat temu VADER.
Wiec słabo :(

Morrisonem Rogucki na szczescie nigdy nie bedzie.

COMA to koleny przyklad trendu w polskim szolbiznesie promowania wydawnictw bezpiecznych ...

Nic, zupelnie NIC odkrywczego.


Jesli COMA to nic odkrywczego to pozostaje sobie zadac pytanie co jest aktualnie odkrywcze?? Jestem fanem COMY od ich narodzin, wlasciwie ich proby docieraly do mojego okna juz kilkanascie lat temu, to prawdziwi charyzmatycy, maja swietny warsztat.
Pokusilbym sie o stwierdzenie ze Rogucki zostanie legenda polskiej muzyki.
VADER robil misteria i msze koncertowe i nic poza tym.

Pozdrawiam fanow COMY

«

5`nizza

|

Varttina

»


Wyślij zaproszenie do