Temat: najważniejsze wydarzenie koncertowe 2009 roku
Nooo ja mam trochę jak Mikołaj, ale jestem za tym, żeby wątek został. Jeśli chodzi o koncerty polskich wykonawców, stawiam na TSA akustycznie i Acid Drinkers, chociaż najlepiej bawiłam się, w sensie dosłownym, 2x na Mitchach. Gdybym miała jednak wybrać z tych wszystkich najlepszy, byłby to TSA, który zagrał jeden z najbardziej wzruszających koncertów, na jakich byłam.
Z poznańskich imprez zdecydowanie stawiam na Jane's Addiction za niesamowicie wyluzowaną atmosferę na koncercie i za świetną kondycję zespołu po tylu latach grania. Sam fakt, że do nas przyjechali, jest sam w sobie cudem.
Z mniejszych koncertów - GIAA, za to, że chodziłam po nich rozanielona przez jakieś 3 dni. ORAZ Nazareth... To było dopiero zaskoczenie. Oczywiście wcześniej znałam możliwości wokalne Dana McCafferty'ego, ale to, co zaprezentował w Eskulapie, wbiło mnie w podłogę już od 1. utworu. Dosłownie. Rzadko zaglądam komuś w metrykę, ale tu nie mogłam się powstrzymać - ma 63 lata, a mocy głosu i skali pozazdrościłby mu niejeden dużo młodszy wokalista. Byłam też pozytywnie zaskoczona nagłośnieniem w Eskulapie - wszystko współbrzmiało idealnie, zatem tym razem słuch za bardzo nie ucierpiał. To samo na koncercie Acidów - chyba ktoś tam w końcu poszedł po rozum do głowy. Chętnie poszłabym na Nazareth jeszcze raz, ale chyba są marne szanse.
Na Opku, zdecydowanie FNM, z wciąż doskonałym wokalem MP.
W kategorii wzruszenia, zdecydowanie Alice In Chains. Już tam nie będę wchodzić w szczegóły;)
A jeśli można tylko jeden zespół, to będzie to właśnie AIC.
+ wielkie brawa dla Eskulapa za poprawienie nagłośnienia koncertów.
Edit: aaa, jeśli chodzi o największe wydarzenie, to zdecydowanie koncert Madonny ;), chociaż nie wiem, czy to się liczy, bo na niej nie byłam.
Agnieszka Sokołowska edytował(a) ten post dnia 17.12.09 o godzinie 14:40