Temat: Kultura w zagrożeniu!
Hmmm... remedium.
Pomysły Platformy na pewno nie są remedium na sytuację w mediach publicznych. W ogóle nie są remedium na nic. Upolitycznienie też nie służy.
Nie zgodzę się z tym, że w przekazie medialnym kultura wyższa dobrze się sprzedaje, ponieważ żadne komercyjne stacje za nią się jak do tej pory nie biorą, poza przymiarkami pt. "Trzech Kumpli" czy też projektem TVN Historia (bardzo dobry). Podkreślę tutaj, że mówiąc kultura mam na myśli również szerszą refleksję nad historią, czy społeczeństwem, a nie jedynie koncert ciekawego zespołu bluesowego.
Abonament w dzisiejszych czasach nie jest rozwiązaniem, nie ten ślepy w swojej konstrukcji, jako opłata za posiadanie odbiornika, a nie oglądanie/słuchanie programu.
Natomiast forma niewielkiej opłaty, która zapewnia stały dopływ gotówki daje poniekąd odrobinę gwarancji na przestrzeganie jakości, czy poziomu przekazu.
Oglądalność i reklama nie może być jedynym kryterium tworzenia oferty programowej, ponieważ spłycenie przekazu wtedy jest gwarantowane. Najlepsze pomysły na oglądalność, jakie przychodzą mi do głowy, to np. pogodynka topless, albo Big Brother bez cenzury.
Poszukiwanie sponsora to dobra rzecz. Tylko nie każdy program go znajdzie, niestety, ale przyznaję, że jest to jakieś rozwiązanie.
Nie wyobrażam sobie, że znajdzie się sponsor dla ekipy dziennikarskiej, która uwielbia wsadzać kij w mrowisko i nagrywa ukrytą kamerą różnego rodzaju łobuzów ze świata polityki, biznesu i czego tam jeszcze. Już ja to widzę...
Finansowanie uzależnione bezpośrednio od rządu, czy sejmu to strzał w kolano samemu sobie. Kłótnie polityczne wystarczą do tego, żeby wszystko sparaliżować.
W większości zachodnich krajów istnieją media publiczne i działają na podobnej zasadzie, co i w Polsce- współfinansowania bądź to z abonamentu, bądź bezpośrednio z podatków - i są to niewielkie sumy- i mają również prawo do nadawania reklam.
W znanej mi bliżej Holandii media finansowane są z podatków a czasem antenowym na kilku państwowych kanałach dzielą się mniej więcej sprawiedliwie organizacje medialne reprezentujące interesy grup tworzących to multi religijne i multi etniczne społeczeństwo.
Osobiście zamiast niszczyć to, co jest, poprawiłabym to, co jest.
Nie oznacza to jednak tego, co proponują niektórzy - tylko i wyłącznie nudnawej misyjności przez 100% czasu. Widza nie można zanudzić. Program musi być ciekawy i powinien zawierać również rozrywkę skierowaną do masowego odbiorcy, ponieważ od misji trzeba móc odpocząć.
Brakuje mi tworzenia ciekawych programów reprezentujących świat nauki, takich jak np. Sonda. Wkurza mnie to, że Jan Walencik musiał przez kilkadziesiąt lat sprzedawać swoje filmy BBC bo TVP nie chciała mu dawać na to pieniędzy, ani płacić za produkcje.
Denerwuje mnie, gdy ludzie tworzący kiedyś fajne programy z zakresu edukacji ekologicznej podkładają obecnie głos pod Pana Teofila.
Brakuje mi programów regionalnych. Niby przyjechała kamera na Noc Kupały w Białowieży, ale gdzie ja to zobaczę?
Natomiast nie mam złudzeń co do tego, że tą lukę wypełni komercyjna przestrzeń. Nie wypełni.
To, co możemy zrobić, to naciskać na to, by nasz głos jako odbiorców został wzięty pod uwagę. Miłośnikom kultury wysokiej stworzono TVP Kultura. Ja oczekuję wiele, wiele więcej i zamierzam się tego konsekwentnie domagać.
Tradycyjne media, poza gazetami, ostaną się i nic im nie będzie. Z tej prostej przyczyny, że człowiek ma leniwą naturę i nie chce mu się grzebać na youtube w poszukiwaniu relacji z jakiegoś festiwalu.
Kanały cyfrowe uzupełniają media, ale nie zabiorą im miejsca. Przy telewizji można się skupić, a oglądając youtube raczej nie, ponieważ zaraz 50 osób odezwie się na skype lub na GG.
Ta dyskusja jest początkiem zmian. Jeżeli odbiorcy zaczną się między sobą komunikować, kto wie, może dzięki przestrzeni internetowej uda nam się wprowadzić nasze własne projekty i zmiany. To śmiały pomysł, ale kto wie...